W rocznicę śmierci postać Kazimierza Wielkiego przypomina nam Danuta Zielińska

                                                                         “Kazimierz (…)                      

                                                            Doznał prac tylu nagrody:

                                                                       Pod nim naród był szczęśliwym.

                                                            Żyzne pola, pyszne grody,

                                                                Na urzędach ludzie zdatni;

                                                                    Takim był z Piastów ostatni.”

                                                       U. Niemcewicz

 

    KAZIMIERZ WIELKI – KRÓL POLSKI

 

5 listopada 1370 r. umarł jeden z najwybitniejszych monarchów w naszej historii – jedyny obdarzony przez potomnych przydomkiem „Wielki”.

Król Kazimierz jest,  poprzez akt lokacyjny Tymbarku, związany z naszą lokalną społecznością, jako  – można z pewnością skonstatować –  jej twórca.

Warto zatem szczególnie w okrągła rocznicę jego śmierci przypomnieć sobie sylwetkę i najważniejsze dokonania królewskie.

Warto, bo Kazimierz sprawił, że Polska zakwitła, rozwinęła się , powiększyła terytorium, będąc otoczona i nękana przez wrogów, dzięki polityce, która była całkowicie odmienna od działań poprzedników i współczesnych mu władców ówczesnej Europy, którzy potęgę kraju budowali przede wszystkim na drodze konfliktów zbrojnych.

Panowanie Kazimierza Wielkiego jest dowodem wielkich umiejętności dyplomatycznych opartych na niezwykłej inteligencji i wizjonerstwie króla, który podejmował decyzje ważące nie tylko o losach kraju w jego czasach, ale też mających wpływ na politykę późniejszych władców.

Można oczywiście dyskutować, co jest lepszym argumentem budowania autorytetu siła, czy pokój, ale władca, który panował przez 37 lat i udowodnił, że przywódca, który potrafi rozmawiać, szukać argumentów innych niż wojna i dzięki nim zbudować niekwestionowaną pozycję swojego kraju zarówno pod względem politycznym jak i gospodarczym, zasługuje na najwyższy szacunek. Kazimierz, zupełnie inaczej niż jego poprzednicy, a szczególnie wspaniały waleczny do końca życia ojciec pokazał, że można zbudować kraj, czyniąc go bezpiecznym zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie – właśnie dzięki charakterystycznej polityce subtelnego balansu i podejmowania decyzji opartych na myśleniu w perspektywie przyszłości, a nie tylko i wyłącznie na doraźnych dla władzy korzyściach, a także przemyślanych sojuszach politycznych.

W tym kontekście na uwagę zasługuje fakt, że od samego początku panowania nic nie przyszło władcy łatwo i „bezboleśnie”.

Kazimierz koronowany został 25 kwietnia 1333 r. w kilka tygodni po śmierci swojego ojca – Władysława Łokietka – mając 23 lata. Był, nawet jak na owe czasy, bardzo młodym człowiekiem i współcześni żywili obawy, czy zdoła unieść ciężar korony w sytuacji „rozgrzebanych” i otwartych konfliktów przede wszystkim z największym i najbardziej niebezpiecznym naszym wrogiem – Krzyżakami. Niezabezpieczone były również prawa do korony polskiej, które rościł sobie król czeski.

Państwo, którym zaczął rządzić Kazimierz było też zaniedbane wewnętrznie. Faktycznie składało się z Wielkopolski i Małopolski, oddzielonych terytorialnie od siebie , zniszczonych i  wyczerpanych długoletnimi wojnami.

Młody król jako realista – od razu wiedział, że należy jak najszybciej uporać się z tymi problemami. Potrafił ocenić swoje szanse, możliwości i odpowiedzialnie, rozważnie podjąć konkretne działania, aby zażegnać niebezpieczeństwo czeskie i krzyżackie.

Już w 1333 r. wobec groźby wznowienia wojny, Kazimierz zawarł porozumienie z Janem Luksemburskim, który jako zięć  króla Czech Wacława II wysuwał roszczenia do tronu polskiego. W sierpniu tego roku w Trenczynie – na spotkaniu przedstawiciela polskiej dyplomacji z synem Jana Luksemburskiego Karolem IV, uzgodniono podstawy porozumienia, które ostatecznie zawarto  w listopadzie 1335 r. w Wyszehradzie (północne Węgry). Na spotkaniu pod przewodnictwem króla Węgier Karola Roberta ogłoszono pokój polsko – czeski. Jan Luksemburski zrzekł się pretensji do tronu polskiego, a Kazimierz wypłacił mu za to 20 tysięcy kóp groszy praskich i obiecał uznać zwierzchnictwo czeskie nad Śląskiem i księstwem płockim. Ta decyzja może być krytykowana, ale trzeba znowu odnieść się do trzeźwej oceny sytuacji, ponieważ  w tym czasie Śląsk prawie w całości (wyjątek stanowiła Świdnica), był zhołdowany przez Luksemburczyka, więc król potwierdzał status quo istniejący od dawna (ostatecznie pokój w Namysłowie – w 1348 r. usankcjonował prawnie tą rzeczywistość – Kazimierz zrzekł się Śląska, a Luksemburgowie – Mazowsza).

 Teraz król polski rozpoczął żmudną politykę eliminowania niebezpieczeństwa krzyżackiego. Historia tych dyplomatycznych działań na poziomie pertraktacji, współpracy z sojusznikami, działaniami prawnymi przed sądem papieskim są bardzo dokładnie opisane i zinterpretowane w wielu opracowaniach historycznych. Istotny jest efekt końcowy tych działań – bardzo niezwykły, pozornie niewiele zmieniający nasze położenie, ale przez wielu uważany za majstersztyk dyplomacji Kazimierza Wielkiego i dowód jego wizjonerstwa w polityce.

8 lipca 1434 r. zawarty został „pokój wieczysty” w Kaliszu. Traktat ten przyznawał Polsce Kujawy i ziemie dobrzyńską, a ziemie chełmińską i Pomorze Gdańskie oddawał Krzyżakom. To ostatnie w „wieczystą jałmużnę”. Oznaczało to, że panem tych ziem pozostawał król polski, a Krzyżacy tylko je użytkowali jako darowiznę. Znakomici prawnicy króla tak zręcznie ułożyli jego pomysł w tekst porozumienia, że Polska nie traciła praw do Pomorza Gdańskiego, zyskiwała za to cenny okres pokoju na pograniczu polsko – krzyżackim. A król zapewne mógł pomarzyć, że gdy któryś z jego następców będzie miał dość siły – po prostu odbierze Krzyżakom swoją własność.

I wreszcie kolejny krok w polityce zagranicznej – podporządkowanie Rusi Halickiej. W sojuszu z Węgrami, a w walce przeciw Tatarom i Litwie, Kazimierz doprowadził do przyłączenia Rusi Halickiej wraz ze Lwowem, Haliczem, Chełmem, Bełzem. Był to proces wieloletni – pierwszy etap zakończył się w 1349 r., a ostatnia wyprawa w 1366 r. doprowadziła do całkowitego opanowania Księstwa Halicko – Włodzimierskiego.

Nie można nie doceniać wysiłku króla, gdy spojrzy się na mapę – powiększył terytorium Polski ze 106 tysięcy kilometrów kwadratowych do 270 tysięcy, czyli więcej niż dwa razy. Państwo z takim terytorium jest już znaczące w Europie.

Równie ważne jak rozszerzanie państwa było uporządkowanie spraw wewnętrznych, usunięcie przeszkód w jednoczeniu kraju. A przeszkody zdawały się nie mieć końca: Wielkopolanie niechętnie godzili się na wzrost roli Małopolski, na stołeczność Krakowa. W obu dzielnicach panowały odmienne obyczaje, obowiązywały różne prawa. Kraj był niejednolicie zaludniony , mało rozwinięty gospodarczo i zupełnie bezbronny. Naprawienie tego wszystkiego nie mogło dokonać się bez silnej armii, fachowych urzędników i pieniędzy.

A jednak w ciągu tych 37 lat panowania Kazimierzowi udało się zmienić Polskę.

Wierny zasadzie „jedno królestwo, jedno prawo, jedna moneta” rozpoczął dzieło konsolidacji państwa.

Jan Długosz pisał : ”on pierwszy nadał prawa Polakom i zasłużył sobie na to wielkie i czcigodne imię prawodawcy (…) albowiem król (…) za każde bezprawie wymierzał karę”. Unifikacja prawa stała się faktem w 1347 r. Po wnikliwym analizowaniu, sprawdzaniu, aby nikt nie mógł praw znieść, zmienić lub odrzucić, zostały one w jasnych, prostych słowach spisane, czyli skodyfikowane, żeby ich znaczenia nie można było naciągnąć, czy sprytnymi wybiegami nagiąć dla „jakiegoś oszczerstwa”.

Można z całą pewnością stwierdzić, że polskie prawo wywodzi się z czasów Kazimierza Wielkiego. Statuty wiślicko – piotrkowskie zawierały przepisy prawa karnego, cywilnego i określały organizację sądów. Jednocześnie nie były surowe – nie przewidywały kary okaleczenia, trwałego pozbawienia wolności, kar cielesnych. Uwzględniały starożytną zasadę, że prawo nie działa wstecz. Wprowadzały wspólne obowiązki dla wszystkich mieszkańców, np. służba wojskowa obejmowała wszystkich posiadaczy dóbr na prawie niemieckim (szlachtę, sołtysów, mieszczan, duchownych posiadających własność prywatną).

Pojawiły się stany społeczne – oprócz rycerstwa, duchowni, mieszczanie, chłopi. Ci ostatni mieli w królu obrońcę przed samowolą panów świeckich i duchownych. Źródła mówią, że czasami osobiście przyjmował ich skargi. Wojsku królewskiemu nie pozwalał obozować we wsiach. Nakazał mu kupować żywność od kmieci, a zabraniał ją zabierać. Nic dziwnego, że często nazywa się Kazimierza „królem chłopów”. Chłopi w jego państwie byli jeszcze wolni, nie przywiązani do ziemi.

Król tworzy prawo, które rozwija handel. Przez Polskę biegną szlaki handlowe (z Europy Zachodniej przez Wrocław, Kraków, Lwów nad Morze Czarne, z Węgier przez Kraków do Gdańska), które kontrolują polscy kupcy – nie mogą na króla narzekać w związku z tym także rzemieślnicy. Nasze towary znajdują chętnych na Rusi i w innych odległych miejscach. Dochody z ceł stanowiły ok. 1/3 wpływów do skarbu. Bardzo ważnym towarem była sól wydobywana w żupach w Bochni i w Wieliczce, które były własnością korony. Główny skład soli znajdował się w Krakowie. Tu przyjeżdżali kupcy z różnych stron Europy i płacili za tzw. „biały  kruszec” czystym złotem, które wędrowało do skarbca królewskiego. Nie można pominąć także korzyści z kopalni ołowiu w Olkuszu, rud srebra i miedzi np. w Chęcinach, Kielcach, Trzebini. Wszystkie one przynosiły ogromne dochody  przeznaczane na tworzenie sprawnej administracji i inne reformy królewskie na czele z reformą skarbu polegająca na wprowadzeniu jednolitego systemu monetarnego. Tylko bogate kraje stać było na taki w ówczesnej Europie.

Te wszystkie decyzje, a są tutaj jedynie skromnie wspomniane, to konkretny dowód niezwykłej troski króla o powierzone państwo i jego mieszkańców. Są wyrazem działań mających na celu usprawnienie życia i były wyrazem dbałości o dobrobyt poddanych. Król wiedział, że nie ma bogatego kraju bez mieszkańców, którzy nie mają poczucia stabilizacji życiowej i bezpieczeństwa. Nic się nie zmieniło od tamtych czasów – taki stan ważny jest również współcześnie.

Każdy chyba kojarzy najsłynniejsze określenie króla, pochodzące ze słynnego cytatu Jana Długosza: „zastawszy Polskę glinianą, drewnianą i nieschludną, pozostawił ją murowaną, ozdobną i wspaniałą”. W przeciągu swojego panowania władca wzniósł kosztem skarbu królewskiego 53 zamki, 27 miast opasał murami obronnymi. Gdyby na mapie oznaczyć punktami zamki i inne warownie wzniesione w tym czasie można ujrzeć rezultat rozważnego i zaplanowanego działania. Materialne środki zużyto w sposób znamionujący głęboką wiedzę i celowość tych działań. Warownie miały bronić i spełniały swoje zadanie. Ich piękno i siła jest widoczna do dzisiaj , gdy patrzymy na ich pozostałości. Rozbudowa dotyczyła także rezydencji królewskiej na Wawelu.

Janko z Czarnkowa także dobitnie podkreślił: „wszystkie te miasta i zamki bardzo mocnymi murami, domami i wysokimi wieżami, nadzwyczaj głębokimi rowami i innymi urządzeniami obronnymi otoczył, na ozdobę narodowi, na schronienie i opiekę królestwa polskiego. Za czasów tego króla w lasach, gajach i dąbrowach tyle założono wsi i miast, ile bodaj nie powstało gdzie indziej w królestwie polskim.”

Co najmniej 500 wsi, 65 miast – Bydgoszcz, Koło, Kazimierz, Nowy Targ i oczywiście, o czym pewnie każdy tymbarczanin wie –  Tymbark. Mamy piękną pamiątkę tego wydarzenia w postaci herbu, którym szczycą się mieszkańcy naszej wsi – literka „K” zwieńczona koroną oznaczała przynależność do miast założonych przez Kazimierza Wielkiego. Warto przypomnieć, że pięknie prezentuje się również na drzwiach katedry wawelskiej. Mała miejscowość i świątynia królewska – namacalny i jednocześnie symboliczny przykład integracji, która przyświecała działaniom króla – związku małej miejscowości z wielką stolicą. Trzeba też przypomnieć, że pokolenia lokalnej młodzieży przez wiele lat pielęgnowały  pamięć Kazimierza, ponieważ był patronem naszego nieodżałowanego gimnazjum.

Na szczególne miejsce w tym wspomnieniu wielkiego króla zasługują również dwa wydarzenia w roku 1364.

Pierwsze to zwołany do Krakowa tzw. zjazd monarchów, który można by nazwać międzynarodowym spotkaniem politycznym w celu poręczenia wzajemnej przyjaźni między monarchami i zażegnania konfliktu między Czechami a Węgrami. Spotkanie to stało się manifestacją siły i wielkości naszego kraju, dowodem bogactwa i znaczenia Polski w Europie .

Na spotkaniu pojawili się cesarz Karol IV, król Węgier – Ludwik, król Danii – Waldemar, król Cypru – Piotr.

Namiastką atmosfery i rangi tego spotkania niech będzie relacja Jana Długosza opisująca słynną ucztę u Wierzynka: ”rajca krakowski(…) zaprosił owych pięciu królów, wszystkich książąt, panów i przybyłych gości na ucztę.(…)Podarki zaś, które w obecności innych królów Kazimierzowi królowi na ów czas złożył, tak drogiej miały być ceny, że sto tysięcy złotych swoją wartością przenosiły. (…)A gdy już odbyły się owe uczty i biesiady dwadzieścia dni trwające, królowie i książęta(…) rozjechali się do swoich królestw, księstw(…)król Kazimierz przydał im w drogę swoich starostów i szafarzy, którzy by ich w potrzebie opatrywali”.

Czyż uczta ta nie jest średniowiecznym wymiarem idealnego „public relations”?

 Współcześni politycy dobrze wiedzą jak ważna dla wizerunku kraju w świecie jest możliwość goszczenia jego przywódców.

Obecność tylu koronowanych głów w stolicy Królestwa Polskiego oznaczała, że stało się ono ważnym państwem europejskim. Liczne reformy wewnętrzne, konieczność układania się z bezpośrednimi wrogami to czynniki, które z pewnością wymagały posiadania wykształconych polityków, sprawnych urzędników i prawników. Zdawał sobie z tego sprawę nasz władca – dlatego ufundował odpowiednim edyktem 12 lipca 1364 r. w Krakowie uniwersytet wzorowany na uczelniach w Bolonii i w Padwie – to drugie wydarzenie tego roku zasługujące na przypomnienie.

„Nauk przemożnych perła” jak głosi dokument fundacyjny – przetrwała i istnieje do dzisiaj, kształcąc kolejne pokolenia młodzieży.

O zasługach Kazimierza można pisać wiele, chciałabym , aby wybrzmiały te, które świadczą o wybitnym polityku i przywódcy.  Kazimierz uosabia definicję polityka jako człowieka służącego swojemu narodowi, człowieka, którego celem jest dobrobyt i bezpieczeństwo narodu – i w tym aspekcie jest to postać nietuzinkowa i ponadczasowa.

Na zakończenie jednak warto przypomnieć, że był też Kazimierz zwykłym , pełnym ułomności i słabości człowiekiem z krwi i kości.  Przypomina o tym fragment autorstwa Jana Długosza:  „był to mężczyzna wysoki, tęgi, którego twarz budziła szacunek. Włos miał obfity i kręty, broda opadała mu na piersi. Jąkał się trochę, ale głos miał donośny. Okazywał skłonności do ucztowania, miłostek, łatwo dopuszczał do siebie ludzi każdego stanu, rodu i wieku”.

Czyż nie był taki, jak wielu z nas?

Kazimierz Wielki umarł 5 listopada 650 lat temu. Dobrze przysłużył się Koronie Królestwa Polskiego.

BIBLIOGRAFIA:

Maria Bogucka, Dawna Polska, Warszawa: Wiedza Powszechna 1974,

Dzieje narodu i państwa polskiego. Kiryk F.: Wielki król i jego następca, Kraków: KAW 1992,

Dzieje narodu i państwa polskiego. Samsonowicz H.: Łokietkowe czasy, Kraków: KAW 1989,

Jan Długosz, Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Księga IX, Warszawa: PWN, 1975,

Paweł Jasienica, Polska Piastów, Warszawa: PIW 1989,

Anna Klubówna, Ostatni z wielkich Piastów Warszawa: LSW 1982,

Kronika Janka z Czarnkowa, universitas,

Julian Ursyn Niemcewicz, Śpiewy historyczne, Warszawa, Spółka Wydawnicza” Książka” 1947

Piastowie w dziejach Polski. Zbiór artykułów okazji trzechsetnej rocznicy wygaśnięcia dynastii Piastów pod red. R. Hecka, Kraków: Ossolineum 1975,

Jerzy Wyrozumski, Kazimierz Wielki, Wrocław, Zakład Narodowy im. Ossolińskich1982,

Jerzy Wyrozumski Kazimierz Wielki i jego dzieło 1333 – 1370, Kraków: PAN 1971.

 

Kazimierz Wielki “spogląda” teraz na Tymbark z fasady wyremontowanego budynku Urzędu Gminy 

 

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

O NIEPODLEGŁĄ 

 
 
Fotografia z czasów walk o Niepodległą. Józef Piłsudski – rok 1915 na Wołyniu. Nieogolony, z papierosem w ręku, w szarym legionowym mundurze. Oryginalna fotografia z epoki. Wielka Wojna – myśl o Niepodległej dla wielu była mrzonką. Dla Piłsudskiego czas walki i spełnienia tego o czym marzył. Bić się o Niepodległą. Rozgrywał i skutecznie rżnął bolszewików. Tam na Wołyniu i w wielu kolejnych bojach. Znienawidzony za to i poniewierany przez wrogów Polski nawet i dziś. Za to samo – dla tych, którzy naszą Niepodległą, najdroższą, bezcenną, noszą w sercu – pomimo, że nie święty, autorytet i ukochany Marszałek. 
 
Na fotografii urocza, ponad wiekowa patyna. Format nieco większy od zwykłej pocztówki. Stan zachowania całkiem przyzwoity zważywszy na fakt, iż kiedyś przed laty, tam na Wołyniu, w okopach nad Styrem, była wsunięta gdzieś w zakamarki plecaka jednego z naszych legunów. Dzisiaj w moich zbiorach w Tymbarku. Świadek – świadectwo, dokument z frontu walki o Niepodległą Polskę. Fotografia wykorzystana w roku 1915 do przesłania korespondencji. Cała treść może posłużyć do snucia bardzo długiej, legionowej opowieści. Wystarczy tylko spojrzeć na oryginalną pieczęć Legionów Polskich. III Brygada – Oddział Karabinów Maszynowych – 6 Pułk Piechoty . To dowódca tego oddziału – chorąży Władysław Platon – Kozak –  na odwrocie fotografii z Piłsudskim napisał kilka słów do swoich rodziców we Lwowie. Zaadresował i zaniósł do poczmistrza w Komendanturze. Wszystko co jest na tej dawnej karcie – fotografii, potwierdzone jest w źródłach, archiwach i dokumentach. Wydarzenia, daty i nazwiska. Niezwykły artefakt w niezwykły czas. Nie może być inaczej. Piłsudski i Legiony Polskie w Święto Niepodległości. Pozostawili nam na zawsze ponadczasową wartość, schedę, dziedzictwo.
 
Pokazali jak można i trzeba o Polskę bić się i walczyć. Niepodległą Polskę. Zawsze. Dzisiaj też. 

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

 

TYMBARK NA STAREJ FOTOGRAFII – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

    Z GRZYBOBRANIA

Jak na starą fotografię jest młodzieniaszkiem. Jednak opis na odwrocie – rok 1971 – to niemalże pół wieku temu. Zdjęcie sfatygowane, trochę niewyraźne. Pewnie przez swoją wielkość – 18 x 24 cm – przeleżało lata, zagięte, za ostatnią kartą albumu. Tysiąclatka w Tymbarku pachnie jeszcze świeżością. Lasy Zęzowa łączą się z drzewostanem dawnego podworskiego parku. Dopiero za jakiś czas powstaną w tym miejscu nowe budynki Szkoły Winiarskiej. Powrót z grzybobrania. Pani Wiktorowa i pan Batorski, w tle panorama Tymbarku. Wspomnienie jesieni sprzed lat – Tymbark na starej fotografii – zbiory własne. 

TYMBARK NA STAREJ FOTOGRAFII – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

TYMBARK NA STAREJ FOTOGRAFII – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

NAD RZEKĄ

Deszcz ma to do siebie, że kiedyś padać przestaje. Tak, jak i na tej fotografii z końca lat 60 – tych. Na rzece, po powodzi, wartki jeszcze nurt szuka ujścia pomiędzy świeżo naniesiony żwir. Z tyłu, na środku kamieńca, wyrwana gdzieś z brzegu, karpa olszyny. Po minie dziewczynki widać, że tego dnia z kąpieli nic nie będzie. Urocze wspomnienie lata, czasów kiedy to na rzece spędzało się niezapomniane do dzisiaj chwile. Nie nad rzeką, ino na rzece. Tak jakoś, tak się u nas dawniej mówiło. Można coś z tego nawet ująć w cudzysłów. Tylko po co.  Na rzece – Tymbark na starej fotografii – zbiory własne.

TYMBARK NA STAREJ FOTOGRAFII – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK