Piętnasta rocznica śmierci księdza Andrzeja Kurka

Dzisiaj mija piętnasta rocznica śmierci naszego Rodaka Księdza Andrzeja Kurka.  Poniżej wspomnienie o księdzu Andrzeju napisane przez ks.Jana Kudłacza.

Na zdjęciu – z uroczystości  poświęcenia kościoła parafialnego w Podłopieniu (30 maja 1993 roku) – ksiądz Andrzej w pierwszej parze, po lewej stronie. 

ks.Andrzej Kurek (w pierwszej parze, po lewej stronie) 

 

Wspomnienie o ks. Andrzeju Kurku

Ks. Andrzej Kurek ur. się 15.09.1951 r. w Podłopieniu, do Szkoły Podstawowej uczęszczał w Tymbarku, następnie do Liceum w Limanowej. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Tarnowie w 1969 r. Niestety po roku studiów musiał przerwać formację kapłańską, bo został wcielony do Wojska Polskiego, do kleryckiej tzn. o zaostrzonym rygorze jednostki w Bartoszycach. Służba wojskowa i związane z tym różne szykany nie tylko go nie załamały, ale jeszcze bardziej utwierdziły w powołaniu do służby Bożej. Wrócił do seminarium, jego koledzy, z którymi zaczynał studia byli już na 4 roku, a On przeszedł na trzeci. W wojsku nadrobił rok studiów.

Dnia 6.6.1976 r. w katedrze tarnowskiej przyjął święcenia kapłańskie  z rąk  ks. bpa Jerzego Ablewicza. Został skierowany na pierwszą  parafię do Lipnicy Murowanej, a po dwóch latach do mieleckiej par. św. Mateusza. Biskup ordynariusz widząc jego duże zdolności intelektualne, pracowitość i wiele innych zalet zaproponował mu studia na KUL-u, ale ku jego zaskoczeniu młody ks. Andrzej w swej pokorze podziękował za tą zaszczytną propozycję i poprosił o pozwolenie na wyjazd do pracy misyjnej. W 1982 r. dostał skierowanie do pracy na misjach w Kongo. Podjął naukę języka francuskiego w Warszawie i Paryżu. W 1983 r. wyjechał do Konga. Tam trafił do Mindouli, 150 km od stolicy Brazzaville. Po kilku latach tamtejszy ks. Bp Anatol Milandou, widząc jego zaradność, skierował go razem z ks. Józefem Gurgulem do Loulombo, aby utworzyć tam nową parafię – misję.

Ks. Andrzej, obdarzony różnymi zdolnościami, zajął się budową plebanii, rozbudową kościoła, doprowadził z daleka wodę do misji i wioski. Wiele prac wykonał sam osobiście. Chciał zmniejszył koszta inwestycji i zrobił wszystko solidnie. Pokonywał duże odległości na piechotę, aby dotrzeć w górach do wspólnot wierzących. Niestety, klimat tropikalny nie sprzyjał zdrowiu ks. Andrzeja. Często męczyła go malaria i inne choroby tropikalne. Wyczerpany przez te przeciwności w 1992 r. musiał opuścić Kongo. Zatrzymał się we Francji.

Znając język francuski podjął pracę duszpasterską w Polskiej Misji we Francji. Został skierowany do diecezji Metz, parafii Hayange. Zamieszkał w Rangueveuax, opuszczonej plebani, gdzie dawno nie było księdza. Tu udzielał się w parafii francuskiej i opiekował się trzema polskimi parafiami. Został mianowany przez ks. rektora Misji Polskiej, ks. Stanisława Jeża, dziekanem na tym terenie. I tu szybko wszedł w duszpasterstwo, można powiedzieć dobrze się  przyjął. Rozwinął życie religijne, dobroczynne i kulturalne wśród Polaków. Organizował różne imprezy integrujące emigrację polską. Remontował zniszczone obiekty, a przede wszystkim troszczył się o pogłębienie życia religijnego.

Po 11 latach pracy, na prośbę ks. bpa z Metz, postanowił przenieść się na parafię francuską, gdzie nie było dłuższy czas kapłana. Swoje polskie parafie przekazał innemu kapłanowi z Polski. Gdy wszystko było załatwione, w czerwcu 2004 r., zamiast na zasłużony urlop do Polski trafił do szpitala, bo dała o sobie znać ukryta dotąd groźna choroba. Z pomocą medycyny podjął walkę z nią i toczył ją dzielnie przez 19 miesięcy. Wciąż wierzył, że uda mu się wrócić do pracy duszpasterskiej, którą tak kochał. Gdy poprawiał się stan zdrowia wracać do duszpasterskich obowiązków. W tej walce ze słabością  wspierali go jego przyjaciele. Dzięki temu mógł pokonać bardzo trudne momenty i zachował optymizm i wspaniałą kapłańską postawę  końca.

Kiedy nadzieja na wyzdrowienie gasła, postanowił wrócił do swoich bliskich w kraju. Przed Świętami Bożego Narodzenia został przywieziony do rodziny w Limanowej, aby tu otoczony miłością  przez najbliższych i przyjaciół przygotował się na swoją “paschę”. Do końca odprawiał msze św. łącząc z cierpiącym Chrystusem swoją “golgotę”. Odwiedzali go księża biskupi i inni księża budując się Jego postawą. Oczyszczonego cierpieniem.

Bóg wezwał go do siebie dnia 1 lutego 2006 r. Pogrzeb odbył się 5 lutego w Tymbarku i tam zostało złożone jego ciało. Obrzędom pogrzebowym przewodniczył ks. bp Stanisław Budzik w asyście księży infułatów: ks. dr Władysława Kostrzewy i ks. Stanisława Jeża – Rektora Misji Polskiej we Francji. Kazanie wygłosił ks. Jan Kudłacz, jego kolega i również misjonarz w Kongo. W pogrzebie wzięło ponad stu kapłanów. Przybyły również delegacje z Francji oraz z parafii w Lipnicy Murowanej i Mielcu.

Ks. Jan Kudłacz

Źródło: https://currenda.diecezja.tarnow.pl/