„Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go uświęcić”

Dzisiaj przeżywamy Niedzielę Palmową,  a za tydzień Niedzielę Niedziel – WIELKANOC. 

„Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go uświęcić” – ten cytat jest tytułem referatu wygłoszonego przez Bogusława Sowę, około 15 lat temu, na początku XXI wieku.  

Teraz, po 14 marca, od kiedy w wyniku pandemii koronawirusa nie wychodzimy z domów, jesteśmy z naszymi rodzinami, nie uczestniczymy w  kościołach w niedzielnych Mszach św.,  czyta się z całkiem innej perspektywy, ale…

Irena Wilczek-Sowa 

Bogusław Sowa (1955 – 2019)

„Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go uświęcić”

W wielu miastach newralgiczne miejsca zajmują najlepsze place, jak niegdyś katedry. O wiele gorszym w mentalności współczesnego człowieka jest to, że przedkłada się supermarket nad Kościół, następuje przebieranie w prawdach wiary i w zobowiązaniach religijnych, jak w towarach na półkach sklepowych. Tak się dzieje z sakramentami, z wychowywaniem dzieci oraz w stosunku do III przykazania.

Człowiek XX/XXI wieku nie umie, bądź nie chce, świętować dnia świętego. Najnowsze badania socjologiczne wskazują, iż wielu przestało rozumieć sens świętowania dnia Pańskiego. Błędne jest często pojmowanie niedzieli jako dnia poświęconego wyłącznie Bogu i odpoczynkowi człowieka. A przecież niedziela jest prawdziwym dniem Pańskim, a jednocześnie dniem człowieka ofiarowanym przez Stwórcę człowiekowi i potrzebnym do pełnego rozwoju. Jeżeli w Polsce ok.90%  osób deklaruje się jako wierzący, a 47% uczestniczy we Mszy św., a 16% przystępuje do Komunii św., to jest to wyraźny sygnał, że podstawowe prawdy chrześcijaństwa są lekceważone.

Bóg jest Stwórcą świata i wpisuje w nasze serce prawa, a jedno z nich to, że winniśmy oddawać Mu cześć za dzieło stworzenia. Nie zachowując niedzieli człowiek niszczy sam siebie. Zachodzi pytanie w jaki sposób. Odpowiedzią służy nam Księga Powtórzonego Prawa „Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd Pan, Bóg twój ręką mocną i wyciągniętym ramieniem. Przeto ci nakazał Bóg strzec dnia szabatu”.

A zatem Pan Bóg mówi: wyzwoliłem cię i daję ci prawa przykazania, które strzegą twoją wolność. Jeśli tych praw nie zachowujesz, to wcześniej czy później popadniesz w niewolę. A więc czczenie dnia świętego jest ukazane jako szczególne zabezpieczenie naszej wolności i nie tylko. Jest zachowaniem naszego człowieczeństwa w ogóle. Jan Paweł II w 1991 r. w czasie pielgrzymki do Polski wyraźnie zaznaczył: „Kiedy Bóg mówi „Pamiętaj abyś dzień święty święcił” to słowo Jego dotyczy nie tylko tego dnia, ale charakteru naszego życia”.

Odpowiednikiem naszej niedzieli w Starym Testamencie był szabat – dzień Pański. Był ona znakiem nierozerwalności przymierza Boga z jego ludem, wspomnieniem wyjścia z niewoli egipskiej. Izraelici świętowali to wydarzeni, ba, legło ono u podstaw  Narodu Wybranego w dniu Paschy. Wspominali je także w rytmie tygodniowym, W kapłańskim opisie stworzenia jest ukazany siódmy dzień odpoczynku Boga. Jeżeli człowiek jest stworzony na obraz i Jego podobieństwom jeśli chce naśladować Stwórcę to powinien zachowywać dzień odpoczynku, poświęcony wielbieniem Boga za stworzenie itd.

Dla nas Pascha to przejście Chrystusa ze śmierci do życia. Jego Ofiara na Krzyżu jest dla nas zbawieniem, wyzwoleniem. Wielkanoc to przecież dla nas niedziela niedziel. Już dawno, bo w V wieku, papież Innocenty I zwracał uwagę, że świętowanie w niedzielę jest wspomnieniem Zmartwychwstania każdego tygodnia.

Niedzielne świętowanie uczy nas, że cały czas jest święty, bo należy do Boga. Potrzebujemy tego dnia, który o tym przypomina, który na chwilę daje nam wytchnienie wśród rozmaitych zajęć. Pozwala na postawienie sobie pytania „po co? ”

Po co pracuję, po co założyłem rodzinę, po co się trudzę, po co nasze udręki? Jaki to wszystko ma sens? Niedziela przeżyta po chrześcijańsku to uświęcenie czasu i danie sobie odpowiedzi na niektóre pytania. Nie sposób być chrześcijaninem i nie świętować dnia Zmartwychwstania Chrystusa.

Wrogie Kościoła od rewolucji francuskiej po czasy nazizmu i komunizmu, wiedzieli co robią, chcąc odebrać chrześcijanom niedzielę. Żydowski szabat był obwarowany wszelkimi przepisami, ale przepisy te są martwą literą. Dlatego chrześcijaństwo stawia na wymóg miłości. Jeśli naszą motywacją jest miłość człowieka to w określonych przypadkach możemy wykonywać pewne prace w niedzielę. Jednak to nie może zastępować uczestniczenia w Eucharystii. Owszem modlić się można wszędzie, natomiast Eucharystia jest czymś więcej, to Ofiara Chrystusa, którą sprawujemy we wspólnocie Kościoła, to również nasze dziękczynienie. Niedzieli nie można sprowadzić tylko do posług liturgicznych (czytanie, śpiew psalmów). Podczas składania darów ołtarza – chleb i wino, które potem jest konsekrowane, to moment, w którym każdy z nas powinien ofiarować Bogu nasze życie rodzinne, codzienną pracę, wszystko czym żyjemy. Nie przez przypadek Pan Jezus wybrał na podstawowe znaki w liturgii chrześcijańskiej owoc pracy człowieka – chleb i wino. Pokazał nam, że wszystko czym żyjemy i wszystkie nasze godziwe zajęcia powinniśmy ofiarować Bogu. Niedziela prawdziwie przeżyta uczy nas przeżywania zwykłych szarych dni. Jeżeli mamy ofiarować Bogu wszystkie swoje zajęcia, to nie możemy ofiarować byle czego, np. złej pracy, stosunku  do drugiego człowieka czy społeczeństwa. Jeżeli w niedzielę przychodzimy z pustymi rękami, od razu robimy rachunek sumienia i powodujemy takie działania, aby następny dzień był inny, żeby mieć co złożyć w ofierze. Sobór Watykański II mówi, że powołaniem chrześcijan świeckich jest uświęcenie świata, a to uświęcenie dokonuje się w taki sposób, że uświęcamy najdrobniejsze zajęcia i wszytko to czym żyjemy, włączamy Ofiarę Chrystusa.

Gdy natomiast (z wyjątkiem koniecznych zajęć) podejmujemy pracę w niedzielę, to na ogół nie po to, by się uświęcać. Katechizm wyraźnie podkreśla, że czczenie Dnia Pańskiego to sprzeciwienie się niewolnictwu pracy i ubóstwianiu pieniądza. Następuje to wtedy, gdy pracę traktujemy wyłącznie jako środek do zdobycia pieniędzy, najlepiej coraz większych i nie zawsze w sposób uczciwy. Pieniądz wtedy staje się złotym cielcem, biblijnym Baalem. W niedzielę mamy, a przynajmniej winniśmy mieć, więcej czasu dla siebie w rodzinie, gramy w piłkę, odwiedzamy znajomych, przeżywamy też święto w pięknej przyrodzie.

Przez zabieganie w niedzielę za różnymi sprawami, robienia tygodniowych zakupów, zatraca się sens niedzieli i wtedy należy powiedzieć „NIE”. Trzeba zatroszczyć się o rodzinę i jej kształtowanie, a w tym wszystkim nie zapomnieć o kontakcie z Bogiem. On nie stoi nad innymi, jak szef w pracy, który może zabrać premię, lub nas sprawdzi czy wszystko dobrze wykonaliśmy i może dlatego o Nim tak szybko zapominamy. A bez Niego, jaki to ma wszystko sens…

Są prace – opieka nad chorym, praca w służbie zdrowia, itp., które muszą być wykonywane. A co do zakupów? Czy konieczne są w tym dniu? Jeżeli katolicy by z tego zrezygnowali, to obroty w sklepach i supermarketach tak by spadły, że nieopłacalne stało się ich otwieranie w niedzielę. Tymczasem przeciętny polski katolik nie widzi w tym niczego złego i z całą rodziną urządza przechadzkę po supermarkecie, najchętniej po wyjściu z kościoła. Już Stary Testament mówił, że nawet niewolnik powinien mieć czas na odpoczynek w dniu świętym (nie tak dawno po Mszy chodziło się obejrzeć np. wystawę malarstwa, zaś obecnie sklepową).

Koła biznesu wmawiają nam, że mamy potrzebę zakupów niedzielę, a także jeszcze wczoraj nie mieliśmy i jest to konieczne, ale są kraje bardziej rozwinięte (Bawaria, Włochy, Hiszpania), gdzie obowiązuje zakaz handlu w niedzielę i w jaki sposób sobie radzą. Nikt nie upatruje w tym bezrobocia, że w niedzielę nie ma handlu, W wielu miastach hale targowe zajmują obecnie najlepsze place, jak niegdyś katedry – to niebezpieczna tendencja, ale najbardziej niebezpieczne jest przenoszenie mentalno ci supermarketu do Kościoła. Na dodatek w naszym parlamencie przy głośnych deklaracjach o szacunku do nauczania społecznego Kościoła, nie widać próby wprowadzania takich uregulowań prawnych, które by pomogły w uszanowaniu dnia świątecznego. Istnieje zatem potrzeba resakralizacji życia. Na tym tle w ostatnich latach  pojawia się korzystne zjawisko przystępowania do Komunii św. Ktoś może powiedzieć, że przy okazji wielkich świąt, ale też należy pamiętać, że te tłumy wcześniej gremialnie przystąpiły do Sakramentu Pokuty. Dodać należy, że lata komunizmu ideologicznie uderzały w 3 pierwsze przykazania, w postaci dania nam nowego bożka, nowej religii, do świętowania nowych świąt. Jednak ci sami pomarańcze dawali nie na 1 maja czy 22 lipca, ale na święta bożonarodzeniowe czy wielkanocne. Jednak wtedy urządzano wiele szkód w ludzkich sumieniach w zakresie tych przykazań. Walka z 3 pierwszymi przykazaniami osłabiło w nas gotowość do spełniania siedmiu następnych. Wielu uległo złudzeniu, że te przykazania moralne są mniej ważne, Poza tym ciągle pojawia się wtedy problem czy wziąć państwowe to kradzież, czy kiedy nie mówić prawdy, gdy „oni” pytają to kłamstwo. W ten sposób zaczęła rozmywać  się nasza moralność.