Z cyklu „Historia tymbarskiego dworu”

            Józef Myszkowski – dziedzic dóbr tymbarskich – w  latach  1890 – 1925

Józef Myszkowski to drugie pokolenie Myszkowskich z tymbarskiej gałęzi tego rodu. Dobra tymbarskie odziedziczył po swoim stryju Ludwiku Myszkowskim – adwokacie z Jarosławia .

     Ludwik Myszkowski był właścicielem tych dóbr,  jednakże osobiście nimi prawie nie zajmował się, jako że prowadząc kancelarię adwokacką w Jarosławiu, nią  musiał się zajmować. Dobra tymbarskie natomiast, jako plenipotentowi, przekazał swemu starszemu bratu Janowi, który w jego imieniu gospodarzył  tu do roku  1902, tj. do dnia śmierci.

    Rodzicami Ludwika (ur. w 1831 r.) i Jana  (ur. w 1830 r.) byli Józef (ur. 1779 r.) i Salomea z Chociatowskich (ur. w1789 r.) Myszkowscy. Oprócz Jana i Ludwika  mieli jeszcze troje innych dzieci, a to: Józefa (ur. w 1818 r.), Franciszkę (ur. w 1820 r.) i Karola (ur. w 1823 r.)

    Ludwik był najmłodszym synem. Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim prawo, które ukończył z tytułem doktora nauk prawniczych. W Jarosławiu założył kancelarię adwokacką, która prosperowała bardzo dobrze. Będąc bogatym prawnikiem, w roku 1868, na licytacji, kupił dobra ziemskie w Tymbarku  za 36.000 florenów, od Tytusa Sławikowskiego, któremu groziła  upadłość. Prowadząc kancelarię adwokacką, jak wspomniano na wstępie, nie mógł osobiście zajmować się prowadzeniem nowo nabytego majątku i dlatego powierzył go opiece swego brata Jana.

    Jan Myszkowski, starszy o rok od Ludwika, był ożeniony  z Walerią Borkowską, z którą miał czworo dzieci, a to: Stanisław (ur. w 1855 r.), Józef (ur. w 1857 r.), Zofia (ur. w 1860 r.) i Feliks (brak daty urodzenia).

    Jan Myszkowski – jako zarządca majątku swego brata Ludwika – dobrze jest wspominany w Tymbarku, jako gospodarz dworu i  mieszkaniec tej miejscowości. Powszechnie uważany był za prawowitego właściciela tego majątku. Za takiego uważał go nawet proboszcz tymbarski, który w Kronice Parafialnej (T.I. s.96) wpisał: „Dnia 16 maja zmarł prawie nagle śp. Pan Jan Myszkowski dożywotni posiadacz dóbr w Tymbarku.”

    Był kolatorem kościołów  w Tymbarku i Słopnicach, które wspomagał według swych możliwości. Przewodniczył także Radzie Parafialnej i Tymbarskiej Radzie Szkolnej. Brał udział w Komisjach Sprawnościowych (egzaminacyjnych) w Szkole  Ludowej oraz w zebraniach środowiskowych, co świadczy o jego aktywności i staraniach o rozwój  tego środowiska.

   Ks. Kumorek – proboszcz tymbarski, w Kronice Parafialnej (T. I. s. 95) opisując budowę spichlerza plebańskiego, zanotował: „Ks. Proboszcz częścią swoimi funduszami, częścią dobrowolną Wnego p. Jana Myszkowskiego i z pomocą parafian wystawił spichlerz przedstawiający wartość  1600 Koron.”

     Wróćmy jednak do właściwego tematu, a mianowicie dziedziczenia dóbr tymbarskich, przez Józefa Myszkowskiego.

    Adwokat, Ludwik Myszkowski był osobą stanu wolnego. Kiedy poczuł się już zmęczony życiem, postanowił  swój majątek, a raczej majątki, gdyż poza Tymbarkiem posiadał również pokaźne dobra w Łuczycach i  Stubnie, na Kresach Wschodnich oraz kilka mniejszych w innych miejscowościach – przekazać  najbliższym. Nie przekazał ich jednak bratu Janowi, który przez szereg  lat gospodarzył nimi, lecz na sukcesora wybrał jego syna Józefa, którego uważał za najbardziej godnego i gwarantującego, że będzie  godnym następcą i gospodarzem. I to się potwierdziło w czasie lat jego gospodarowania w Tymbarku Dziedzictwo to sprawował do roku 1924, kiedy to, już jako schorowany i zmęczony życiem człowiek, przekazał je swej córce Zofii.

     Tak więc Jozef, jako drugi syn pana Jana, został przez stryja Ludwika wybrany na dziedzica dóbr  ziemskich w Tymbarku i stanowi drugie pokolenie rodu Myszkowskich w  Tymbarku. Przyjrzyjmy się więc nieco bliżej jego osobie.

      Józef urodził się 24 marca 1857 r., lecz, niestety nie znamy miejsca jego urodzenia, ani przebiegu jego dzieciństwa i lat młodzieńczych. Nie wiemy też dokładnie kiedy i gdzie się kształcił, bowiem w czasie likwidacji dworu ,w marcu 1945 r., która miała bardzo gwałtowny charakter, większość dokumentów została zniszczona. Na podstawie dokumentów, jakie znajdują się w archiwum parafialnym oraz Kroniki Parafialnej Tymbarku wiemy, ze posiadał wykształcenie wyższe, z zakresu leśnictwa.

   W Kronice Parafialnej (t.II. s.63), przy opisie jego pogrzebu jest zdanie: „Ukończył Forstakademie w Taranto, w Saksoni odbył praktykę leśną.”, co potwierdzają i inne dokumenty dotyczące jego wykształcenia. Po studiach, powróciwszy do Tymbarku, zawarł związek małżeński z panną Jadwigą Marszałkowiczówną, córką  właściciela dóbr ziemskich w Kamienicy – miejscowości w powiecie limanowskim.

     Warto tu również wspomnieć, że rodzina Marszałkowiczów w Kamienicy, na terenie sądecczyzny należała nie tylko do najbogatszych rodów, ale także do najbardziej aktywnych działaczy społecznych i politycznych., dążących do rozwoju kultury i oświaty oraz poprawy materialnej społeczeństwa ówczesnej Galicji.

    Stanisław Grodzki w swej książce pt. „Feliksa Boronia  pielgrzymki do historii” tak przedstawia ojca panny Jadwigi: „Był absolwentem prawa Uniwersytetu Wiedeńskiego, uczestnikiem wydarzeń roku 1848, działaczem politycznym w Galicji, między innymi posłem do Sejmu Krajowego, ale przede wszystkim działaczem gospodarczym, według najlepszych wzorów pozytywistycznych. W swoich sądeckich dobrach zaprowadził nowoczesną gospodarkę leśną i sadowniczą, dbał  o oświatę ludu, starannie dobierał oficjalistów pod kątem rzetelnego stosunku do chłopów. Między innymi zatrudniał Jana Kantego Andrusiewicza, organistę z Chochołowa, bohatera wydarzeń 1848 r., gdy kuria biskupia odmówiła mu powrotu na poprzednie stanowisko. Urzędnikiem  Marszałkowicza był też Ludwik Hubal, ojciec znakomitego historyka o tym samym nazwisku.”

    W podobnym tonie pisze o Marszałkowiczu  również  S .Sitowski w książce pt. „Rodem z Ziemi Sądeckiej”:…”Doprowadził do Kamienicy bitą drogę, zbudował we wsi dużą papiernię produkującą papier sitowy, kancelaryjny i bibułę, a także dwie huty żelaza, młyny i tartaki. Skład mieścił się w domu A. Kosterkiewicza w Nowym Sączu.”

    Marszałkowicz był również  mecenasem sztuki. We wzniesionym, w latach 1830 – 1840, pałacu w Kamienicy zgromadził liczne obrazy i bogaty księgozbiór. Dawał schronienie i pracę prześladowanym przez Austriaków działaczom politycznym.

     Podczas rabacji chłopskiej w roku 1848 Marszałkowicz został napadnięty przez górali z sąsiedniej Ochotnicy, chcących  przerżnąć  go piłą. Z pomocą przyszli mu chłopi z dóbr kamienickich, którzy stanęli w obronie swego dziedzica.

     Opisy powyższe świadczą również o walorach Józefa Myszkowskiego, któremu państwo Marszałkowiczowie bez obawy oddali za żonę. swą  ukochaną córkę Jadwigę.

     Zaś o życiu państwa Józefa i Jadwigi Myszkowskich – jako małżeństwie – chyba najbardziej obiektywną opinię wydał tymbarski proboszcz, ks. Józef Szewczyk, który w Kronice Parafialnej (t.II. s.36) napisał: „Z dworem żyłem w przyjaźni, bo państwo Myszkowscy byli to ludzie rozumni, poważni, pracowici i prości w szlachetnym tego słowa znaczeniu. Obydwoje oddani przede wszystkim swoim obowiązkom.  Dzieci wychowywali mądrze: skromnie i religijnie. Pilnowała tego p. Myszkowska, matrona o silnej woli, która nie znała kompromisów sumienia z tym, co się sumieniu sprzeciwiało, nieustępliwa ze swych szlachetnych zasad. Miała przy tym b. dobre serce. Obowiązki matki i żony spełniała z zaparciem siebie.”

    I jeszcze  na str, 63-ej – dotyczącej pogrzebu Józefa Myszkowskiego: „Służba była do niego  przywiązana, bo na wszystkim się znał i tak prowadził gospodarstwo leśne i rolne, że szło dobrze i podczas gdy inni obszarnicy obciążeni podatkami albo służbę redukowali albo nie mieli czem wypłacać, tu służba regularnie była wypłacana. Gdy kogo przyjął, a ten służył mu wiernie, już go długo trzymał. Nie umiał nikomu nic odmówić. Mnie jakoś polubił i dużo przyjaźni mało mówiącej, ale wiele czującej mi okazywał.”

    Państwo Myszkowscy mieli troje dzieci:

 Ludwik – ur. 19.07.1983 r. w Stubnie – późniejszy właściciel tegoż majątku. Brał udział w walkach Legionistów Piłsudskiego, w czasie I-ej wojny światowej. Po klęsce wrześniowej 1939 r., w czasie II-ej wojny światowej zamieszkał z rodziną we dworze  siostry Zofii Turskiej  w Tymbarku, gdzie w maju 1941 r. został aresztowany przez gestapo, za udział w pracach Ruchu Podziemnego (organizował komórki ZWZ na terenie powiatu limanowskiego). Okres przesłuchań odbył w areszcie gestapo w N. Sączu. Następnie został przewieziony do więzienia w Tarnowie, skąd pierwszym transportem przewieziony został do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie zmarł18.03.1942 r.

   Zofia – ur.7.08.1894 r. w Stubnie – późniejsza dziedziczka Tymbarku, która wyszła za mąż za Karola Turskiego. Oboje znani są – nie tylko w Tymbarku – jako aktywni społecznicy , ale przede wszystkim jako patrioci, co wykazała zwłaszcza p., Zofia w czasie okupacji niemieckiej.

   Jerzy – ur. 17.11.1895 r. w Stubnie, pow. przemyski – późniejszy właściciel majątku ziemskiego w Łuczycach. W czasie I-ej wojny światowej służył, jako kawalerzysta, w Legionach Piłsudskiego i ukończył szkołę wojskową, w Warszawie, w stopniu porucznika szwoleżerów. W czasie II wojny światowej brał udział w kampanii wrześniowej. Dostał się do niewoli radzieckiej i zginął w Katyniu.

    Jak z powyższego wynika  ich patriotyzm świadczy o wzorowym wychowaniu swych dzieci przez  Józefa i Jadwigę. Myszkowskich.

   Również w gospodarce dwór tymbarski,  prowadzony przez Józefa Myszkowskiego, przodował wśród innych majątków ziemskich tych okolic, dając przykład do naśladowania., jak należy gospodarować i żyć , by wszyscy byli zadowoleni.

   Główny nacisk w swym majątku. Józef kład  na gospodarkę leśną, z którą związał budowę tartaku parowego, a którego produkty – w różnych asortymentach – cieszyły się dużą renomą, nie tylko w kraju, ale także i poza jego granicami. Duży popyt miały też  surowe kłody drewna, szczególnie do budowy statków, tak przez odbiorców krajowych, jak i zagranicznych.

   Druga poważną gałęzią  gospodarki tymbarskiego dworu była hodowla bydła rasy czerwonej polskiej, nad udoskonaleniem której współpracował z Romerami z pobliskiego Jodłownika. Bydło z tej hodowli było chętnie kupowane nie tylko przez odbiorców krajowych, ale także zagranicznych – szczególnie z Anglii.

    Za czasów  zarządzania majątkiem przez Józefa Myszkowskiego dużo także zmieniło się  w zabudowie dworskiej. Przede wszystkim wybudowano nowy budynek  mieszkalny, zwany „Nowym Dworkiem”, którego nazwa pozostała do dzisiaj. Nowy dworek zlokalizowany został około 200 m na północ od starego dworu. Jego budowa była kilku etapowa. Budowę rozpoczęto w r. 1906, zakończono zaś w 1917 lub 1918 – wg relacji pracownicy dworskiej p. Bronisławy Filipiak. Ponadto wybudowano nowe obory i stajnie.

    Duży postęp nastąpił też w metodach upraw. Ciągle wprowadzano jakieś unowocześnienia – tak w sposobie przygotowywania stanowisk uprawowych, jak i w metodach właściwej uprawy oraz  pielęgnacji. Wyraźnie dał się tu zauważyć postęp techniczny. Wszystko to dzięki stosunkowo częstym wyjazdom za granicę, a szczególnie do Szwajcarii, gdzie podpatrywano tamtejsze technologie i urządzenia, które  sprowadzano do Tymbarku   i tu wprowadzano w życie.

    Dużą uwagę poświęcał p. Józef także książkom i czasopismom zawodowym, z których korzystał nie tylko on, ale nakłaniał do ich czytania także innych, by po zapoznaniu się z jakąś nowością  stosowali ją praktycznie w  jego gospodarstwie. I stąd ten postęp. Takie podejście do unowocześniania produkcji znalazło również oddźwięk w  tutejszym środowisku, które podpatrywało działalność dziedzica i starało się go naśladować, o czym starsi gospodarze wspominają jeszcze do dzisiaj.

    Tak pan Józef kierował swym majątkiem do roku 1924, kiedy to poczuł się już zmęczony życiem, gdyż organizm często ulegał różnym schorzeniom. By gospodarstwo jego nadal poprawnie rozwijało się postanowił sprowadzić do Tymbarku swą jedyną córkę Zofię, zamężną z Karolem Turskim, której przekazał tymbarski dwór i jego przynależności.

    Józef Myszkowski zmarł wieczorem 16 grudnia 1925 r. Pogrzeb odbył się 19 grudnia, w  Tymbarku i stanowił swoistą manifestację. Odprowadzały go tłumy wiernych i znajomych. Samych księży było 11-tu. Taka liczba duchownych w owych czasach stanowiła fenomen. W czasie kazania pożegnalnego proboszcz, ks. Józef Szewczyk,  dość szeroko omówił jego życie, podkreślając walory dobrego gospodarza, patrioty i człowieka. Zakończył zaś słowami, które także odnotował w Kronice Parafialnej: ”Niech Twój duch  przychodzi do Tymbarku podawać nam dobre rady. Towarzyszyć nam w pracach dla dobra bliźnich, niech przychodzi do parafji między powaśnionych i dobrym tchnieniem pokój między nich wprowadza; niech przychodzi do Twej kochanej Rodziny pociesza ją w smutku i od nieszczęść chroni.”…

(…) „Przed śmiercią wyspowiadałeś się, więc jakby jakie ułomności w Tobie pozostały, to Bóg na sądzie spojrzy najpierw na Twe serce, a blask jego dobroci przyćmi ułomności. My zaś w modlitwach naszych będziem świadczyć przed Panem, żeś był:

      „Opieką Bożą – w człowieka postaci,  Bratem niebieskim, pośród ziemskich braci, Tarczą obronną , czemsiś nie nazwanym,  Przeto dziękując przyklękniem  przed Panem,  I prosić będziem – niechaj Ci zapłaci .” Amen.”   

(Krasicki „ Do przyjaciela” )

To chyba samo mówi o tym, kim i jakim był Józef Myszkowski właściciel tymbarskich dóbr ziemskich, w latach  1902 – 1924. Cześć Jego pamięci!

Stanisław Wcisło