Zygmunta Berlinga ześlizg w zdradę

Działalność Zygmunta Henryka Berlinga można podzielić na dwa wyraźnie różne okresy. Pierwszy okres do wybuchu II wojny światowej i drugi po 17 września 1939 roku. Ten drugi okres jego zaangażowania jest zaprzeczeniem i wyparciem się tego pierwszego. O ile bowiem w pierwszym okresie walczył z bolszewikami o wolną Polskę, o tyle w drugim okresie zaprzedał się tymże bolszewikom.
Przytaczam niżej kilka faktów z jego biografii przed wybuchem II wojny światowej. W sierpniu 1914 roku wstąpił do Legionów Polskich. Brał udział w bitwie pod Mołotkowem gdzie został ciężko ranny. W lutym 1918 r. został internowany przez władze niemieckie i osadzony w obozie Dulfalwa. W wojnie polsko – bolszewickiej dowodził 5 Kieleckim Batalionem Etapowym w walkach pod Włodzimierzem Wołyńskim, Łuckiem, Równem. Za działania Frontowe został odznaczony Orderem Virtuti Militarii. Do 1939 – z różnym skutkiem – pełnił wiele ważnych funkcji w wojsku polskim. Przełom w jego postawie nastąpił po napaści wojsk sowieckich na Polskę we wrześniu 1939 roku.
Przypomnijmy, że świadoma współpraca z okupantem niemieckim bądź sowieckim na szkodę narodu polskiego jest zdradą. A taką współpracę z okupantem sowieckim podjął Zygmunt Berling.
Zdrada jest zaprzeczeniem patriotyzmu, przekreśleniem i zanegowaniem tych własnych czynów, które w przeszłości zasługiwały na szacunek i uznanie. Aktem zdrady osoba sama je unieważnia. Taka jest istota zdrady. Korzenie takiej postawy Berlinga – jak wyżej wspomniałem – sięgają 1939 r. Po zajęciu Wilna przez Armię Czerwoną 19 września zgłosił się dobrowolnie do sowieckiej rejestracji. Było to zaledwie dwa dni po sowieckiej napaści na Polskę – 17 września 1939 r. W marcu 1940 roku podjął współpracę z grupą operacyjną NKWD pod dowództwem Jefimowa. Podpisał deklarację o współpracy i zobowiązał się do prowadzenia inwigilacji wśród ludności i ustalania kto jest wrogo nastawiony do ZSSR. Swoje donosy kierował do NKWD.
Ławrientij Beria – druga osoba po Stalinie – bardzo wysoko ocenił jego działalność w tym czasie.
W opinii pisanej do Stalina zaliczył Berlinga do ścisłej czwórki oficerów, którzy zadeklarowali bezwarunkową gotowość oddania się do dyspozycji Sowietów. Jesienią 1940 przebywając w luksusowej willi w Małachówce pod Moskwą przewodził grupie 15 oficerów, którzy wiosną 1941 roku – z inicjatywy Berlinga – wysłali deklarację lojalności wobec Stalina (opublikowana w czasopiśmie „Nowe Widnokręgi” redagowanym przez Wandę Wasilewską). Czytamy w niej – „My oficerowie Armii Polskiej , stwierdzamy, że Naród Polski dotychczas był oszukiwany i wyzyskiwany przez klasę posiadającą. Dopiero Związek Sowiecki wskazał właściwą drogę do uszczęśliwienia wszystkich ludzi. Z dobrodziejstw konstytucji stalinowskiej korzysta już znaczna część narodu Polskiego. Oby jak najprędzej pozostała część weszła w skład szczęśliwych narodów Związku Sowieckiego.” (podkreślenie moje)


Po rozpoczęciu wojny niemiecko – sowieckiej, Berling w liście do NKWD pisał między innymi: „Jedyną drogę do wyzwolenia narodu polskiego widzimy we współpracy ze Związkiem Socjalistycznym Republik Rad w ramach którego ojczyzna nasza będzie się mogła w sposób pełnowartościowy rozwijać. Zapewniamy rząd radziecki, że wzięte na siebie obowiązki wykonamy z honorem… Niech żyje genialny wódz ludu pracującego i narodów uciśnionych , towarzysz Stalin!’’
Pod koniec sierpnia 1941 r. skierowano Berlinga do 5. Dywizji Piechoty pod dowództwem gen. Mieczysława Boruty Spiechowicza, został szefem sztabu dywizji. Treści listów kierowanych do Władysława Sikorskiego – Naczelnego Wodza – przekazywał do NKWD z którym był w nieprzerwanym kontakcie.
W marcu 1942 roku po uzgodnieniu z władzami sowieckimi przeniesienia Armii Polskiej do Iranu, zgodnie z rozkazem miał dołączyć do polskich oddziałów w Iranie. Na polecenie władz sowieckich rozkazu nie wykonał, a na domiar tego uniemożliwił wywóz kilkunastu wagonów z wyposażeniem wojskowym otrzymanym z Wielkiej Brytanii. Za dezercję Sąd Polowy Armii Polskiej na Wschodzie 26.07.1943 r. zaocznie skazał Berlinga na karę śmierci. Decyzję sądu utrzymał w mocy Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski.
W czerwcu 1943 roku Z. Berling, W Wasilewska, S. Jędrychowski, i J. Putrament założyli tzw. Związek Patriotów Polskich – agenturalną organizację pod kuratelą NKWD. Był głównodowodzącym 1. Dywizji Piechoty w bitwie pod Lenino w której ta poniosła tak duże straty, że po bitwie została wycofana z frontu. Był członkiem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego i jako jego przedstawiciel spotkał się z Dowódcą Okręgu Lubelskiego AK gen Kazimierzem Tumidajskim proponując mu wstąpienie do 1. Armii W.P. Tumidajski propozycję odrzucił, został aresztowany przez NKWD i wywieziony do Riazania gdzie zmarł. Berling wiedział jaki los spotkał gen. Tumidajskiego i wielu innych oficerów AK.
W czasie Powstania Warszawskiego,15 IX 1944 Berling wydał rozkaz sforsowania Wisły i wsparcia powstania na odcinku Czerniakowa przez żołnierzy z 2. i 3. Dywizji Piechoty.
Dopiero dwa tygodnie później został przez Stalina odwołany z funkcji dowódcy Armii. Wszystkie powody odwołania nie są dostatecznie znane. Berling twierdził że była to reakcja na pomoc powstaniu. Do odwołania mogło dojść również z przyczyn wojskowych – błędów w kierowaniu ofensywą pod Dęblinem i Puławami. Nie bez znaczenia była rywalizacja o wpływy u Stalina wśród członków PKWN i KC PPR. Pod koniec listopada 1944r wysłał telegram do Stalina o znamiennej treści w którym między innymi napisał –cyt „ Błagam Was, abyście ratowali Polskę dla Związku Radzieckiego z rąk bandy agentów i bandytów międzynarodowego trockizmu” (podkreślenie moje) Niech to zdanie pozostanie bez komentarza!

I jeszcze uwaga natury ogólnej. Osoba wchodząca w zdradę i pozostająca z uporem w tej przestrzeni wbrew oczywistym faktom, określa przez to trwale i ostatecznie siebie jako zdrajcę. To jest jej suwerenne samookreślenie. Subiektywna lecz błędna ocena własnych niegodziwości wbrew oczywistym faktom nie czyni ich szlachetnymi, nie usprawiedliwia sprawcy i nie uwalnia od odpowiedzialności.
Przytaczanie różnych mniemań, hipotez, stawianie retorycznych pytań osłabiających podłość zdrady jest nieetyczne. Nie jest mi znany fakt by Zygmunt Berling odciął się od swojej agenturalnej przeszłości. Stąd tak ważne jest pytanie o ocenę własnych działań z przeszłości – taki swoisty rachunek sumienia przed sobą i rodakami – to trudna, choć jedyna droga odzyskania własnej godności.

Chcę jeszcze przytoczyć kilka krytycznych uwag odnośnie propozycji Pana Zenona Duchnika z Piekiełka, by ulicę „Zygmunta Berlinga” przemianować na ul „1 Armii Wojska Polskiego”. (Gazeta Krakowska z 27.07.2015 r.)
Po pierwsze. Armia ta mogła działać o tyle o ile realizowała cele i zadania określone przez Stalina, a było to –między innymi – pokonanie wojsk niemieckich i zagarnięcie pod własną okupację tych terenów z których Armia Czerwona wyparła wojska hitlerowskie. Stalin nie dopuszczał możliwości istnienia suwerennej i wolnej Polski. W jego planach była jej okupacja, zaś forma tej okupacji uzależniona była od oporu Polaków i efektywności wprowadzenia takiego mechanizmu by Polacy sami zwalczali swoich rodaków walczących o niepodległość. 1 Armia Wojska Polskiego przyczyniła się do klęski Niemiec w II wojnie światowej, ale niestety realizowała też drugi cel Stalina – umożliwiała okupację Polski przez sowietów. Dowódcy wojskowi tej armii byli tego świadomi i co gorsza – akceptowali ten stan rzeczy. Można powiedzieć, że uczestniczyli w operacji zamiany okupanta niemieckiego na sowieckiego. Taka rola przekreśla zasadność upamiętniania tej armii.
Po drugie. Rekrutacja do 1 Armii WP odbywała się pod hasłami powrotu i budowy wolnej i suwerennej Polski. Oszukiwano więc własnych żołnierzy co do obietnic o wolnej i suwerennej Ojczyźnie, nie wahając się szafować ich krwią i cierpieniem. Jednocześnie prowadzono zajadłą kampanię nienawiści względem tych Polaków , którzy o wolność walczyli na Zachodzie. Nie upamiętnia się armii, która w planowy i zorganizowany sposób okłamuje własnych żołnierzy godząc się na bycie narzędziem zniewolenia własnego narodu przez sowieckiego okupanta.
Trzeci powód mojej krytycznej oceny propozycji pana Zenona Duchnika, to tak naprawdę zakamuflowana – sądzę że niezamierzona – forma uhonorowania właśnie Zygmunta Berlinga. Toż to był żołnierz tej armii odgrywający kluczową rolę w jej funkcjonowaniu. Żołnierzom którzy w dobrej wierze oddali swoje życie, przelewając krew za Ojczyznę należy się najwyższa cześć i szacunek. Nie wolno jednak mieszać ich poświęcenia z zaplanowanymi i ukrytymi przed nimi działaniami nikczemnymi. Wszakże byłby to właśnie brak szacunku dla ich ofiary i poświecenia.
Niech nazwa tej ulicy będzie hołdem polskim matkom i dziewczętom, które zaangażowane w ruchu oporu przeciw okupantowi niemieckiemu lub sowieckiemu przypłaciły życiem umiłowanie Ojczyzny – zamordowane po wojnie, oczernione i skazane na niepamięć.
Symbolem takiego losu Polek jest postać Danuty Siedzikówny „Inki” Czekając w celi śmierci na egzekucję napisała „ powiedzcie mojej Babci, że zachowałam się jak trzeba”
Te słowa są dla nas zobowiązaniem byśmy zachowali się jak trzeba w każdej sytuacji i w każdym czasie !
Proponuję dla tej ulicy nazwę „Danuty Siedzikówny – Inki”

Jan Plata

PS. Powyższy tekst jest adresowany do wszystkich mieszkańców Ziemi Limanowskiej, a szczególnie do władz miasta Limanowa i starostwa limanowskiego. Nie jest nam obojętne jakie nazwy ulic będą w stolicy naszego powiatu.
Cytaty wzięte z opracowania Jana Józefa Kasprzyka w „ Encyklopedii białych plam”