Aktualności
SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
SPOTKANIE XV
„DWORSKIE OPOWIEŚCI”
„Pokojowa musi być uczciwa, to jest: wierna i niepłocha. Niech będzie z przyrodzenia porządną (bo smolucha nigdy nie przeistoczysz), silna i do pracy ochocza. Trzymaj ją w bogobojności, przestrzegając, aby obowiązki duchowne sumiennie pełniła. Pilnuj, aby nigdy nie kłamała ; a ułatwiaj jej pracę, sama będąc porządną, skrzętną, nie obciążając ją niepotrzebnemi osobistemi usługami. Niech rano narządzi, co Ci potrzeba do wstania, da wody do umycia ; niech Ci pomoże do ubrania. Gdy wyjdziesz na śniadanie, niech ściele łóżka, otwiera okna, przewietrza sypialnie, zamiata i czyści wszystko u Ciebie. Gdy powrócisz do swych pokoi, wydaj jej robotę dzienną, wskaż ubranie twe drugie, które ona narządzi i wyprasuje. Jeżeli podług mej rady sukien strojnych, jedwabnych, zwyczajnie nosić na wsi nie będziesz, niewiele jej to narządzanie czasu zajmie.”
Ten z zachowaną oryginalną pisownią cytat pochodzi z pierwszego tomu dzieła Karoliny Nakwaskiej ” Dwór Wiejski”.
Podejrzewam, że nie muszę już teraz wiele wyjaśniać – poznana w poprzednim spotkaniu dziewczyna to pokojowa w dworze. Proszę zobaczyć na te zdjęcia poniżej. Widać że ta dziewczyna jest szczęśliwa – i tak było. Była szczęśliwa i to z dwóch powodów – po pierwsze, że te zdjęcia robił jej ktoś bardzo bliski – to ten pan z fotografii z zaręczyn. A po drugie to to, że jak wspominała po latach – w dworze w Tymbarku było jej bardzo dobrze. A dobrze było bo dobrą, serdeczną dla wszystkich była pani dziedziczka Zofia Turska. Przepiękne zdjęcia z epoki – lata dwudzieste, lata trzydzieste. Czas który przeminął – gdzież te moździerze, kredensy – gdzie to szydełkowanie,haftowanie, obrębianie serwetek …
„Dwór wiejski – dzieło poświęcone gospodyniom polskim – przydatne i osobom w mieście mieszkającym – przez Karolinę z Potockich Nakwaską” to pełny tytuł dzieła z połowy XIX wieku, bez którego nie obejdzie się jakiekolwiek opracowanie, każde słowo pisane tego co dotyczy tematu dworu, dworskiej tradycji, obyczajów – cytowane w większych lub mniejszych fragmentach – napisane uroczym językiem z jakże aktualnymi również do naszych czasów radami, poradami i celnymi spostrzeżeniami.
„Dwór wiejski – oryginał 1857”
W dzisiejszym spotkaniu mamy okazję zobaczyć, porównać oryginalne wydanie z czymś co się nazywa jego reprintem. W zbiorach mojej kolekcji znajduje się oryginalny pierwszy tom drugiego wydania Nakwaskiej z roku 1857 (pierwsze wydanie rozszerzone). Ten posiadany przeze mnie tom jest w stanie raczej kiepskim (termin antykwaryczny ) – karty są poluzowane z licznymi ubytkami – jednak to, że oryginalne wydania „Dworu wiejskiego” są praktycznie nieosiągalne, daje radość nawet z posiadania takiego egzemplarza. Pozwolę sobie pokazać zatem poniżej choćby we fragmentach reprint książki, z której korzystały w XIX i początkiem XX wieku gospodynie, panie domu i oczywista dziedziczki w swych majątkach.
„Karolina Nakwaska – Dwór wiejski”
W monografii tymbarskiego dworu możemy przeczytać, że Zofia Turska zgodnie z wolą swego ojca została właścicielką dóbr w Tymbarku w roku 1924. Jednak całkowite samodzielne zarządzanie majątkiem z pomocą męża Karola Turskiego objęła Zofia dopiero pod koniec roku 1925. W połowie grudnia tegoż roku w mroźny zimowy dzień Tymbark i okolice obiegła smutna wiadomość …
Taką też wiadomość w formie drukowanego nekrologu przesłał do swojego przyjaciela z lat młodości najstarszy syn zmarłego Józefa, Ludwik Myszkowski – brat Zofii już wówczas po mężu Turskiej. Proszę spojrzeć na materiał poniżej – to jest oryginalny, autentyczny nekrolog Józefa Myszkowskiego z roku 1925.
„Józef Myszkowski – Nekrolog – Oryginał 1925”
O pewnych rzeczach nie można mówić inaczej niż to, że jest to bardzo bliski dotyk historii. Zapraszam do kolejnych spotkań.
OBJAŚNIENIA:
1) Karolina z Potockich Nakwaska 1798 – 1875 – polska arystokratka która ze względu na działalność swego męża (Henryk Nakwaski – poseł sejmu powstańczego 1831) zmuszona była do opuszczenia ojczyzny. Nakwascy to uczestnicy tzw. Wielkiej Emigracji, której najwybitniejszym przedstawicielem był Adam Mickiewicz, a którego los rzucił na „paryski bruk”.
Karolina wraz z mężem przebywała min. w Niemczech, Francji i Szwajcarii. Jej zainteresowania i niewątpliwy talent zaowocowały z czasem publikacją – wzorując się na francuskich podobnych wydawnictwach – niezwykłego dzieła jakim jest „Dwór wiejski”. Jest to poniekąd poradnik, można rzec, że wręcz przewodnik w każdej dziedzinie, bo i mówi Nakwaska o architekturze, o przyrodzie, kuchni, daje rady w wydawałoby się oczywistych, a jakże czasem trudnych codziennych sprawach. Jest tam też o obyczajach, o moralności, a nawet znajdziemy tam może już teraz dla nas wydające się śmiesznymi językowe porady. Czyta się to dosłownie jak powieść – polecam, jeżeli przyjdzie czasem taka chwila że będziemy mieli wszystkiego dość, zgiełk otaczającego świata będzie nie do wytrzymania, Nakwaska wszystko załagodzi – na wszystko znajdzie dobrą radę. Potwierdzeniem tego niech będzie – przedstawiający we fragmentach dzieło Nakwaskiej – zamieszczony dzisiaj materiał zdjęciowy.
„Dwór wiejski” wpisuje się w nurt literatury, druków i wydawnictw emigracyjnych, które są nam przecież znane do końca lat osiemdziesiątych XX wieku, a nawet jeszcze późniejszych. Zauważmy, że na oryginale z roku 1857, który mam przyjemność dzisiaj przedstawić, jak i w reprincie, brak jakichkolwiek adnotacji zaborczej cenzury. To oznaczało że jest to wolne, niezależne wydawnictwo. Prezentowany oryginalny egzemplarz pochodzi z pierwszego genewskiego nakładu w roku 1857 – piękny reprint WAiF 1988 wydany został w niewielkim nakładzie 2000 egzemplarzy.
2) Oryginalny nekrolog Józefa Myszkowskiego to druk tak dla wyobrażenia wielkości mniej więcej współczesnego formatu A4 – zauważmy, stan zachowania na to wskazuje – na druku i jego odwrocie brak jakichkolwiek śladów mocowania, kleju – oprócz typowych na złożeniach osłabieniach papieru po tylu latach – brak większych uszkodzeń. Taka była dawniej forma powiadamiania – nekrolog został złożony i wysłany w kopercie. Nie jest to zatem znana nam współcześnie klepsydra. Nekrologi mają w piśmiennictwie bardzo dawną tradycję. W czasopismach szczególnie z XIX i początku XX wieku często można było spotkać nekrologi wielkością dorównującą nawet obszernym artykułom. Do treści nekrologu dzisiaj przedstawionego powrócimy w następnych spotkaniach. Widoczna sygnatura – Roman Pisz Nowy Sącz – drukarnia, wydawnictwo, księgarnia Pisza mieszcząca się przy ulicy Jagiellońskiej pod numerem 5 – swoimi korzeniami sięga połowy wieku dziewiętnastego. Przedstawiony dzisiaj nekrolog został nabyty do zbiorów na aukcji antykwarycznej.
MATERIAŁY:
1) „Dwór wiejski” tom I Karolina Nakwaska Genewa 1857 – zbiory bibliofilskie – księgozbiór „Kolekcja Prywatna Tymbark”
2) „Dwór wiejski” tom I-II-III Karolina Nakwaska – reprint – Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe W-wa 1988 – księgozbiór „Kolekcja Prywatna Tymbark”
3) „Tymbark ok. 1930” – fotografie do 1939 – „Kolekcja Prywatna Tymbark”
4) Nekrolog 1925 Józef Myszkowski – Dwór w Tymbarku – zbiór archiwaliów „Kolekcja Prywatna Tymbark”
Przedstawione materiały mogą służyć wyłącznie celom poznawczym i edukacyjnym. Kopiowanie i rozpowszechnianie do celów komercyjnych jest niedopuszczalne.
„SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK”
Szanowni Czytelnicy Tymbark.in „Kolekcja Prywatna Tymbark” zaprasza do pasjonującej przygody z historią i do następnego spotkania !!!
VII Beskidzkie Camino
RELACJA
Mimo siąpiącego deszczu i ponurej pogody na starcie VII BESKIDZKIEGO CAMINO stanęło 15 odważnych śmiałków. Radosne twarze, pełne plecaki, siła w nogach i przed nami 50 km. Podhale czeka. Minęła 4.30 więc czas wyruszyć. Jeszcze modlitwa na drogę:
Ojcze Święty Janie Pawle II, który góry ukochałeś
i nimi wędrowałeś. Umiłowałeś te miejsca które dzisiaj
pragniemy uczcić i Twoje ślady poznać.
Pobłogosław święty JP II ten czas i to nasze wędrowanie
do Maryi – Gaździny Podhala w Jej Ludźmierskim wizerunku
której byłeś wielkim czcicielem. Prowadź nas bezpiecznie
Twoimi szlakami, Twoimi ścieżkami abyśmy i my mogli pokłonić się Maryi w tym podhalańskim sanktuarium
i całym sercem powtórzyć za Tobą TOTUS TUUS !
Ruszamy na Mogielnicę. Cicho, pusto, mgła i deszcz. Tylko nieśmiałych ptasich solistów słychać. Jeszcze przed polaną kukułka donośnie wykrzyczała nam swoje „kuku, kuku”. Jest siła w nogach. Na szczycie Królowej Beskidu meldujemy się o 5.50. Przed krzyżem papieskim rozpoczynamy modlitwę różańcową „za Ojczyznę, o pokój i spokój w naszej Ojczyźnie”. Taka jest intencja naszej pielgrzymki. Idziemy w stronę Jasienia. Przy każdej spotkanej kapliczce – których w Beskidzie Wyspowym jest znacznie więcej niż w Gorcach, odmawiamy kolejne dziesiątki. Widoczność ogranicza gęsta mgła o czym pisał Adam Asnyk w wierszu „ULEWA”
. . .
Nie widać nic – błękitów tło
I całe widnokręgi
Zasnute w cień, zalane mgłą,
Porznięte w deszczu pręgi. …
W Lubomierzu jesteśmy już o 8.40 i tu przerwa śniadaniowa. Czekamy na kolejnych pielgrzymów.
W tym roku nikt nie dołącza do naszej grupy. Tuż po dziewiątej ruszamy w stronę Kudłonia. Podejście na Jaworzynkę nieco dzieli grupę. Krople deszczu widać na każdym z nas a na tych „cięższych” również i potu. Głębszy i szybszy oddech daje świadectwo różnicy wzniesień. Mimo wszystko jest radość i drogę pokonujemy bez większych problemów.
Gorc Troszacki zostawiamy za sobą a przed nami Kudłoń. Jeszcze raz tablice informują turystów że to Gorczański Park Narodowy. Na przełęczy Borek krótki odpoczynek, mała kanapka i kilka łyków napoju wzmacnia siły przed podejściem na Turbacz. Szlak pusty. Pierwszego turystę – w bardzo słusznym wieku – spotykamy przy podejściu na Halę Turbacz. Przy Szałasowym Ołtarzu jesteśmy o 12.15. Tu odmawiamy Anioł Pański i dalej z przyjemnością idziemy do schroniska na obiad czyli tradycyjną kwaśnicę. W schronisku ruch. Są to turyści którzy z wyprzedzeniem zamówili sobie nocleg. Po obiedzie o godz. 13,30 wyruszmy z Turbacza. Mgła staje się rzadsza. Widać że słońce walczy, ale Tatr nie widać i nie można powtórzyć za św. Janem Pawłem II
„Mogłem w dniu dzisiejszym spojrzeć z bliska na Tatry i odetchnąć powietrzem mojej młodości”.
Do Nowego Targu schodzimy żółtym szlakiem. Przy Kaplicy Papieskiej modlimy się za tych którzy pozostali w domach, którzy polecali się naszej modlitwie i za tych którzy nas wspierali.
Przy kościele na Kowańcu jesteśmy o godz. 15.15. I tu odmawiamy koronkę do Miłosierdzia Bożego za tych którzy Szlakami Papieskimi wędrowali, wędrują i za tych, którzy tymi Szlakami się opiekują. Przechodząc przez Nowy Targ odnosimy wrażenie jakby był wyludniony. Czasem samochód przejedzie, kilku spacerowiczów z pieskiem. W tym roku Dunajec „spokojny”, bez problemu możemy przejść jego brzegiem.
Tuż przed wejściem do Ludźmierza krótki odpoczynek na oczyszczenie butów z błota a przy okazji mogliśmy zobaczyć gazdę, prowadzącego całkiem ładne stado owiec. Wchodząc do Ludźmierza śpiewamy piosenki religijne o treści Maryjnej. Na terenie sanktuarium udajemy się do Ogrodu Różańcowego i przed pomnikiem św. JP II radośnie śpiewamy BARKĘ oraz odmawiamy dziesiątek różańca jako dziękczynienie za dar pielgrzymowania, szczęśliwą drogę i czas spędzony na modlitwie. O godz. 18.00 udajemy się do kościoła na Mszę św. gdzie celebrans przywitał nas serdecznie, dziękował za trud pielgrzymowania i zapraszał na przyszły rok. Oczywiście że nie ma innej odpowiedzi z naszej strony jak tylko TAAAK! Przyjdziemy!!
Tak Camino wspominają pielgrzymi z Krakowa:
„Proście, a będzie wam dane.”
Czy potrafimy prosić Pana Boga – modlić się o potrzebne nam łaski ? A jeśli modlimy się – czy wierzymy w moc tej modlitwy? Czy współczesny człowiek nie jest raczej skłonny liczyć na własne siły i wierząc w Boga zakładać, że On jest zbyt wielki, żeby pochylić się akurat nade mną?
Wędrując przez góry, pokonując własne słabości, zmagając się z niesprzyjającą pogodą, mamy okazję głęboko zastanowić się nad swoją relacją z Bogiem. Ta droga jest modlitwą. Inną niż codzienne, nawykowe odmówienie formułki, inną niż stawienie się na nabożeństwo w kościele. Wymaga trudu i samozaparcia, ale im więcej dajemy z siebie, tym więcej otrzymujemy.
Wszystkim, którzy chcą coś zmienić w swojej modlitwie polecam Beskidzkie Camino. Może stanie się Twoją drogą modlitwy, drogą do modlitwy, modlitwą w drodze , modlitwą głęboko indywidualną, modlitwą wspólnoty ludzi pilnujących Papieskich Szlaków; po prostu Twoją modlitwą? Już za rok, w trzecią niedzielę maja czeka na Ciebie VIII Beskidzkie Camino.
Przemyślenia Krzysztofa
Życie człowieka jest wędrówką, każdy ma cel do którego dąży. Jednak w tym zabieganiu warto czasem zmienić kierunek, obrać inny cel. Beskidzkie Camino stanowi wędrówkę z Beskidu Wyspowego, przez Gorce, na Podhale. Pozwala zarówno na sprawdzenie swoich umiejętności i możliwości, ale również daje niezmierną satysfakcję i ogrom radości gdy jesteśmy w Sanktuarium Maryjnym u Gaździny Podhala. Święty Jan Paweł II również wędrował tymi szlakami, czego świadectwem jest choćby Szałasowy Ołtarz na Hali Turbacz.
Moim zdaniem warto było wziąć udział w tej wyprawie. Mogłem przemyśleć wiele spraw, zastanowić się nad tym co najistotniejsze, a na końcu zawierzyć się Matce – królowej Podhala.
S T A T Y S T Y K A
Pielgrzymowało 15 osób w tym 11 mężczyzn i 4 kobiety.
3 osoby pierwszy raz, 1 osoba drugi raz, 4 osoby trzeci raz, 2 osoby czwarty raz, 3 osoby po raz szósty i 2 osoby po raz siódmy. Po jednej osobie z Podłopienia, Słopnic i Rupniowa, Dwie osoby z Krakowa, Limanowej i Kisielówki oraz sześć osób z Piekiełka.
Wszystkim, którzy nas wspierali, duchowo pomagali a przede wszystkim uczestnikom, serdecznie dziękuję za podjęcie trudu i modlitwę za naszą ukochaną Ojczyznę. Zapraszam już dziś na kolejną VIII edycję BESKIDZKIEGO CAMINO. Myślę że podjęty trud można podsumować słowami Sammy Basso:
Trudności mnie nie przerażają,
pobudzają mnie jedynie do większego wysiłku.
Do znalezienia w sobie
nieoczekiwanych rozwiązań i zasobów.
Andrzej Czernek
Krzyż na Górze Paproć
Na szczycie Góry Paproć stoi wysoki, stalowy krzyż oraz kaplica p.w. Matki Boskiej Królowej Beskidów, wybudowana przez wiernych z okolicy, jako wotum na przełom tysiącleci. Projekt budowy kaplicy na Paproci powstał już w latach pięćdziesiątych XX w., a jego autorką była Anna Duchnik z Piekiełka. W realizację tego pomysłu zaangażował się Klub Krajoznawczy „Elita Włóczęgów” z Jakubem Rysiem i Zenonem Duchnikiem na czele. Budowę zakończono latem 2000 r., w trakcie obchodów Roku Milenijnego. Wspomniany wyżej Klub Krajoznawczy oraz Gmina Limanowa organizuje co roku na Paproci spotkania modlitewne „O bezpieczne lato i czyste środowisko”, gromadzące turystów z całej Limanowszczyzny.
informacja na podstawie: www.odkryjbeskidwyspowy.pl