Nim przejdę do zasadniczej treści mojego dzisiejszego wpisu na tym portalu, chciałem serdecznie pozdrowić Panie i Panów ukrywających się pod pseudonimami: Kaczmarek, johnconnor, zazula, urzedas, kalinka, capitanprice , zabawny, 008, arbiter, wege617 , stefanoo, hans55.
Pomimo dużej liczby piszących „anonimów” jestem pewien, że pod powyższymi pseudonimami jest nie więcej jak cztery, może pięć osób. Wychodzi na to, że osoby te wybrały taki właśnie sposób na zaleczenie swoich kompleksów, sfrustrowania czy wypełnienie być może samotnej egzystencji. Jeżeli jest to terapia, która wam pomaga w normalnym funkcjonowaniu to proszę sobie używać do woli. Jak jeszcze przy czytaniu swoich wpisów dochodzi u was do swoistego podniecenia to macie dodatkowy element samozadowolenia i tak trzymać Panie i Panowie.
Zaskoczony jestem też, powiem nawet, onieśmielony czułym zwrotem jednego „anonima” który w pieszczotliwy sposób zwraca się do mnie zdrobnieniem „Mareczek”, to tak jak bym ja mówił do innych np. „Zosieńko”, „Stasieńku”, „Marianku”, „Marysieńko” czy „Lesiuniu” nie mam co prawda takiego zwyczaju, być może trzeba się do takich określeń po prostu przekonać.
Odniosę się również do kompetencji, a w zasadzie ich, jak to niektórzy piszą – braku. Zawsze uważałem, że głupim jest ten co twierdzi, że wszystko umie i jeszcze innych poucza. Jest to w dzisiejszych czasach dość częsta choroba. W każdej swojej pracy kierowałem się i kieruję doświadczeniem praktyków, opiniami fachowców, zawsze też uważałem, że trzeba umieć słuchać, dobrze jest też sięgać po fachową literaturę. Nigdy też nie uważałem, że nadawałbym się np. na parlamentarzystę bo coś tam kiedyś zrobiłem lub udało mi się ukończyć, a tacy z przerostem ambicji są przecież wśród nas.
Zawsze uważałem krytykę za wskazaną, czasami wręcz konieczną, mam pełny szacunek do tych ludzi, którzy powiedzą wprost, jak to się mówi w cztery oczy kiedy im coś „na żołądku leży”, bądź podpiszą się pod taką krytyką, jednak czy można mieć poważanie do ludzi, którzy się sami wstydzą tego co napiszą ( anonimowość jest tego dowodem). Tym ludziom dedykuję stare znane powiedzenie „Psy szczekają karawana idzie dalej”.
Chciałem przy okazji podziękować tym wszystkim, którzy służą dobrą radą, cennymi wskazówkami i są życzliwie nastawieni do innych, a z takimi ludźmi się w swojej pracy spotykam. Z pomocą i fachową doradą spotykam się, nie tylko w Naszym Zakładzie, ale i w terenie w kontaktach z mieszkańcami, na rzecz których wykonujemy różne prace, niejednokrotnie spotykamy się nawet z konkretną fizyczną pomocą z zaangażowaniem swojego sprzętu i czasu. Tak było na przykład w Podłopieniu przy remoncie drogi „Kwaśniakówka”, dużą pomoc mieliśmy ze strony Pana Florka (własny ciągnik + praca fizyczna), Pana Wasilewskiego, Pana Poręby. Tak było na „Zmulisku” – pomoc Pana Juszczaka, czy jeszcze wcześniej przy budowie drogi rolniczej w Podłopieniu. Czasem podanie gorącej herbaty czy kawy pracownikom ma naprawdę duże znaczenie, a tak też wielokrotnie było.
Przepraszam za ten trochę przydługawy wstęp, moim celem jest odniesienie się do artykułu , który w ostatnim okresie pojawił się na limanowskim portalu, a który był wyprzedzony moją informacją na tymbark.in. Informacje te dotyczyły jak to określono – nielegalnego wysypiska.
Szanowni Państwo w dniu 09.12.2015 r. Po godzinie 16 zadzwonił do mnie (po raz pierwszy) limanowski dziennikarz z portalu Limanowa.in. Z tego co wiem w tym samym dniu odbyło się w Piekiełku spotkanie na „szczycie”, zapewne był to zbieg okoliczności :). Ten sam dziennikarz ponownie skontaktował się ze mną w dniu 11.12.2015r. Przytoczę treść rozmowy z tego dnia, brzmiała mniej więcej tak. Dziennikarz: czy Pan wie, że na terenie gminy jest nielegalne wysypisko śmieci cmentarnych. Ja na to, a skąd Pan o tym wie. Dziennikarz wyjaśnił mi, że stwierdziła to Komisja Rolnictwa Rady Gminy Tymbark. Zdziwiony zapytałem: to Komisja Rolnictwa przez limanowskie media informuje nas, że w naszej gminie jest takie wysypisko, zamiast zadzwonić np. do Wójta czy do naszego zakładu i wyjaśnić problem. Wtedy dowiedziałem się, że to czytelnik tego portalu zadzwonił do redakcji, a dziennikarz zwrócił się do Przewodniczącej Rady Gminy, która to nakazała komisji rolnictwa sprawdzić to miejsce. Komisja Rolnictwa była w dosyć nietypowym składzie, był tam Pan Papież jako przewodniczący, Pan Oleksy i sołtys Tymbarku, który jak sam stwierdził znalazł się tam przypadkowo.
Dziennikarz w trakcie rozmowy cały czas kładł nacisk, że śmieci te są śmieciami cmentarnymi, zapewne tak miał przekazane. Samo użycie takiego określenia rodzi w domyśle czytającego, że chodzi co najmniej o fragmenty trumien, a być może nawet doczesne szczątki spoczywających na naszym cmentarzu. Jakąż by to było sensacją, gdyby te same śmieci nazwano liśćmi i zwiędłymi kwiatami, bo o takie „śmieci” w tym przypadku chodziło.
Prawdopodobnie zgłaszającym do limanowskiego portalu był ten sam Pan, który napisał skargę do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Krakowie. Zapewne chodziło tylko o ochronę natury, co prawdopodobnie wynika z takiej właśnie pro-ekologicznej wrodzonej wrażliwości mieszkańca Podwisiołek.
Jednak moim zdaniem miało to na celu coś więcej, już nie chodziło o sam artykuł, a o komentarze. Można tam anonimowo kopnąć, a to Wójta, a to Golonkę, mieszając w to osoby duchowne.
Szanowni Państwo prawda jest taka. Po pierwsze o odpadach (czytaj liściach i zwiędłych chryzantemach), które się znalazły na terenie placu w okolicy tzw. „Targowicy” nie wiedział Wójt, nie mówiąc już o naszym księdzu proboszczu. Jakieś cztery tygodnie temu poleciłem dwom pracownikom naszego zakładu, aby wyczyścili korytka obok drogi „pod rynek” (z rynku w stronę Zaolzia), w kolejnym tygodniu, bo też mieliśmy chwilę czasu podobnie zrobiliśmy z drogą – od rynku w stronę „Podwisiołek”. W korytkach tych znajdowały się opadłe z drzew liście, mogliśmy je przywieźć do zakładu, a później załadować do kontenera ze zmieszanymi odpadami komunalnymi. Ale jaki byłby tego skutek? Po pierwsze masa odpadów uległaby zwiększeniu, a to z kolei zwiększyłaby cenę, którą Gmina – (czyli my wszyscy) musiałaby za te odpady zapłacić. Poleciłem pracownikom, aby te wygrabione liście zawieźć w ich naturalne środowisko, czyli w chaszcze na Podwisiołki na teren gminnego placu. Podobnie było z chryzantemami, to ja wydałem polecenie, aby te właśnie zwiędłe kwiatki razem z ziemią z doniczek tam się znalazły i jeszcze znajdą. W miejscu tym, zarówno liście, jak i kwiatki, po jakimś czasie w naturalny sposób ulegną rozkładowi, przyczyniając się jeszcze do poprawienia struktury gleby. Zauważyli Państwo, że w ostatnim okresie w okolicy cmentarza wystawiliśmy tzw: Bi-Bagi, do których wrzucamy zwiędłe kwiaty wraz z ziemią. W tych już wywiezionych kiedyś, przez niedopatrzenie, znalazły się niestety doniczki i kilka jednorazowych torebek foliowych.
W ubiegłym tygodniu poleciłem, aby te zwiędłe chryzantemy dokładnie przetrząsnąć, wybierając z nich wszystkie nienaturalne odpady. Mogłem zrobić inaczej, kazać te wszystkie zwiędłe kwiatki przywieźć do Zakładu, załadować do kontenerów ze śmieciami i obciążyć za ich utylizację parafię, zapewne o to chodziło osobie, która zrobiła z tego „powiatowy problem”. Tylko pytam, kogo byśmy wtedy obciążyli, to przecież nie osoby duchowne te kwiaty na cmentarz dostarczyły.
Jednak nie bardzo wierzę w zdrowy rozsądek ludzi, którzy tą sensację wywołali, znam ich sposób postępowania, chęć udowadniania swoich racji i złośliwość, dlatego podejrzewam, że nie będzie to jeszcze koniec tej historii.
Szanowni Państwo sami ocenicie kto postąpił słusznie, dla uzasadnienia mojej decyzji przytoczę głośno medialnie dyskutowaną podwyżkę tzw. opłaty śmieciowej. Znawcy tematu twierdzili i dalej twierdzą, że był to skutek zatrudnienia w Zakładzie Komunalnym dwóch prezesów (co było i jest nieprawdą). Do dzisiaj niektórzy radni nie bardzo wiedzą z czego wynika kwota, którą mieszkańcy muszą na rzecz samorządu wpłacać jako tzw. opłatę śmieciową, dlatego nie dziwię się, że mieszkańcy tą wiedzę mają jeszcze mniejszą. Jak można manipulować faktami sami ostatnio mogliście się przekonać.
W przypadku tzw. „opłaty śmieciowej” prawda jest taka: Ustawodawca cały koszt za zbiórkę i utylizację śmieci przerzucił na mieszkańców. Zgodnie z obecnym stanem prawnym samorząd nie może dopłacać do zbiórki i utylizacji odpadów tak jak to jeszcze jest możliwe w przypadku dopłaty do wody i ścieków. Koszt „opłaty śmieciowej” zależny jest zatem od kosztów zbiórki i utylizacji oraz od masy (ilości) śmieci. Jeżeli została ustalona cena za śmieci na podstawie przewidywanej ilości, która w danym roku może być przez mieszkańców wytworzona, a ilość ta wzrosła na tyle, że kwota wpływów od ludności nie pokrywa tej ceny to jakie wyjście ma samorząd. Teoretycznie dwa: ograniczyć ilość śmieci lub podnieść wysokość opłaty śmieciowej. Czy samorząd jest w stanie ograniczyć ilość śmieci (może to zrobić każdy indywidualny mieszkaniec lepiej je segregując) zostaje więc co, podwyższenie opłaty śmieciowej. Jest jeszcze teoretyczne trzecie wyjście, można zmniejszyć koszt odbioru i utylizacji u firmy, która za to odpowiada. Ten przypadek nie mógł mieć zastosowania, ponieważ umowa, która została podpisana obowiązuje do końca 2016 roku. Chcę przypomnieć, że umowa w naszym przypadku była podpisana w 2014 roku przez mojego poprzednika i pana byłego wójta Lecha Nowaka. Tak przy okazji, w okolicznych samorządach (chyba we wszystkich) zwiększono tą opłatę i obyło się to bez medialnych sensacji. Podejrzewam, że nie jest to wynik większej świadomości tamtych radnych, śmiem twierdzić, że jak już to – mniejszej złośliwości.
Jeszcze jedną plotkę chcę zdementować, chociaż na temat „opłaty śmieciowej” powiedziałem już wszystko. Cena nie jest też zależna od wysokości pensji prezesa ( a tak na marginesie na zmianie prezesa zaoszczędzono blisko tysiąc złotych miesięcznie), od pensji pracowników, od ilości tych pracowników, od tego jakim jeżdżą samochodem, od tego ilu ich w tym samochodzie jeździ. Może to mieć wpływ, jak już na wynik finansowy naszej spółki. Jeszce raz podkreślam, sprawy wewnątrz organizacyjne naszej Spółki nie miały i nie mają żadnego wpływu na wysokość opłaty ustalanej przez Radę Gminy.
Pragnę złożyć Państwu, w imieniu własnym i wszystkich pracowników Naszej Spółki, serdeczne podziękowania za dotychczasową współpracę oraz życzenia pełnych spokoju i radości Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w Nowym 2016 Roku.
Z poważaniem
Marek Golonka