Nasz Bohater – odcinek 4

Wojsko – miłość – wojna

Po mianowaniu, już jako oficer, Tadeusz Paulone przeniesiony został do Cieszyna, gdzie otrzymał przydział służbowy w 4 Pułku Strzelców Podhalańskich. W jednostce tej wykazał się wieloma zaletami, zwłaszcza karnością i dokładnością w wykonywaniu poleceń przełożonych, a także umiejętnością dowodzenia żołnierzami oraz przyjacielskim stosunkiem do wszystkich – tak przełożonych, jak i podwładnych. Był lubiany i szanowany, liczono się z jego uwagami. Nic więc dziwnego, że szybko awansował na stopień porucznika. Służąc w Cieszynie, w roku 1936 poznał Romę Sygnarską, córkę nauczycieli mieszkających pod Dębicą, która uczęszczała do gimnazjum w Cieszynie. Wkrótce uczucia ich przekształciły się w miłość głęboką i wzajemną. Dowiadujemy się o tym z listu pani Romy, jaki napisała do matki Tadeusza we wrześniu 1946 r., a więc 3 lata później po jego tragicznym rozstrzelaniu w obozie oświęcimskim. List ten jest obszerny i bardzo uczuciowy, dzięki czemu mamy możność poznania wielu epizodów z życia Tadeusza. Przytoczę jego fragmenty tematycznie związane z aktualnymi danymi o Tadeuszu.

Pierwszy z nich opisuje poznanie i znajomość z Tadeuszem do czasu wybuchu wojny:
„Chodziłam wówczas do ósmej klasy gimnazjalnej w Cieszynie, gdy w lutym 1936 roku poznałam Pani syna. Nie mogłam go nie pokochać – Miał coś czarującego w obejściu (…) a poza tym był człowiekiem nadzwyczaj uczciwym, bardzo dobrym i uczynnym, o prawym charakterze … Był ceniony w wojsku przez swych przełożonych (…) przepowiadano mu świetną karierę. Dość na tym, że nie widziałam poza nim świata. Nie wiem dlaczego pokochał mnie i on, ale pewnie wiedział, że jestem mu oddana i bardzo go kocham, bo było przecież mnóstwo kobiet ładniejszych i bardziej wartościowych ode mnie, które chętnie nazwałyby go „swym”. Niestety, ja jestem biedna, a aby wyjść za mąż za wojskowego, który nie był kapitanem, trzeba było złożyć parę ładnych tysięcy w ministerstwie. Tak więc czekaliśmy: ja koło Dębicy, u moich rodziców, on w Cieszynie. Od czasu do czasu przyjeżdżał do mnie, a gdy ja miałam więcej wolnego czasu niż on, to z kolei ja jeździłam do Cieszyna. Opowiadał mi często o swych rodzicach w Argentynie (…) Opowiadał też o swym dziadku Włochu i o swej babci, która mieszka w Piekiełku. Babci posyłał co miesiąc pieniądze (…) Ale nie doczekałam się na ślub. Wybuchła wojna”.

To tyle, jeśli chodzi o ciekawy i pełen serca fragmentu listu p. Romy. Piękna to miłość i warta opisu – szkoda tylko, że nie doszło do szczęśliwego finału, jak to bywa w romansach lub bajkach. Widmo wojny było natomiast realne. W połowie 1939 roku nastąpiły nominacje oficerskie. Jan Homa, wujek Tadeusza – na stopień majora, zaś Tadeusz – na stopień kapitana. Radość wielka, gdyż teraz – jako kapitan – mógłby zawrzeć związek małżeński z ukochaną Romą. Radość jednak przedwczesna. 1 września Tadeusz, jako dowódca zwiadu konnego 4PSP w Cieszynie, wyrusza na front. Nie znane są szczegóły jego udziału w kampanii wrześniowej. Przeżył ją jednak zdrowo, bez odniesienia ran i uniknął niewoli. Natomiast jego wujek, Jan Homa, poległ na polu walki.

O dalszych losach Tadeusza dowiadujemy się nieco więcej, również dzięki kolejnemu urywkowi listu pani Romy: „10 września 1939 roku przyszedł do nas Tadzio zarośnięty (…) z dwoma kolegami w pełnym uzbrojeniu. (Niemcy byli tu już od trzech dni). Dom nasz stoi tuż przy szosie i baliśmy się Niemców. Przebraliśmy ich tylkow cywilne ubrania i tego samego wieczoru wywiozłam ich do znajomego leśniczego. Tam odpoczęli dwa dni i już w cywilu, ale z bronią w ręku (co groziło śmiercią), poszli za wojskiem, aby dołączyć do oddziałów. (To, że byli sami, to dlatego, że była jednodniowa bitwa, w której brali udział i zostali rozbici, zdołali uciec, a nie dostali się do niewoli.)”.

Z tych zdań wynika, że oddział Tadeusza został rozbity, a jemu i jego kolegom udało się umknąć i uniknąć niewoli. Po odpoczynku udali się w kierunku frontu, by kontynuować walkę. To im się jednak nie udało i wkrótce, jak pisze dalej pani Roma w swym liście: „Dokładnie po tygodniu wrócił do nas Tadzio. Rosjanie wkroczyli i nie było sensu iść dalej. Siedział u nas trzy tygodnie.”

Te trzy tygodnie to okres przygotowania do dalszego życia. Wraz z panną Romą snuli plany na przyszłość. Ponieważ w szkole, w której uczyli rodzice Romy, kwaterowało wojsko, zaś Tadeusz nie miał żadnych cywilnych dokumentów, pobyt w tej miejscowości stawał się coraz bardziej niebezpieczny. Postanowiono więc, że wróci do Tymbarku, gdzie w sposobnym czasie zawrą związek małżeński. W Tymbarku, ze względów bezpieczeństwa, nie zamieszkał u cioci, której dom znajdował się tuż przy szosie relacji Mszana Dolna – Limanowa – Nowy Sącz i wjeździe do Tymbarku od strony południowej, lecz w tzw. „Starym Dworze”, u Mariana Prökla – administratora miejscowych dóbr ziemskich Zofii Turskiej. Wcześniej jeszcze, z tych samych powodów, przez krótki czas ukrywał się na terenie Rabki, w willi inż. Antoniego Grochowolskiego. Mieszkając tam nawiązał kontakt z majorem Franciszkiem Galicą, szefem tworzącego się na tamtejszym terenie Ruchu Oporu.

Stanisław Wcisło

cdn.

 

Cmentarz wojenny w Tymbarku

Jedną z niewielu pamiątek z czasów I wojny światowej, które zachowały się do czasów współczesnych, jest cmentarz wojskowy. Spoczywają tutaj prochy żołnierzy węgierskich oraz austriackich. Żołnierze ci polegli w bitwie z wojskami rosyjskimi na Jabłońcu (grudzień, 1914 r.). Była ta jedna z bitew wojny pomiędzy potęgami związanymi sojuszami interesów: z jednej strony: Wielka Brytania, Francja i Rosja, z drugiej:  Austrio-Węgry, Niemcy i Włochy. Bitwa pod Limanową to wynik zaskoczenia   wojsk rosyjskich  sił austrio-wegierskich,  które kierowały się na Kraków i Wadowice. Dowódcy austrio-węgierscy postanowili kontratakować na odcinku Dobczyce-Limanowa. Bitwa zakończyła się porażką Rosjan.  W wyniku wojny  państwa będące ze sobą w konflikcie rozpadły się w swoim układzie politycznym, dzięki czemu w 1918 roku odrodziła się m.in. Polska.

IWS

Cmenatarz wojenny

zdjęcie: Adam Piętak

Nasz Bohater – odcinek 3

Tadeusz Paulone      Lata dziecięce i  wczesno młodzieńcze Tadeusza

Państwo Julianna i Franciszek Paulone – mieszkając w Piekiełku – mieli pięcioro dzieci. Byli to: Tadeusz – urodzony 23 lipca 1909 r., Edmund Paweł – urodzony 3 lipca 1912 r., Jan Eugeniusz – urodzony 24 stycznia 1914 r., Zdzisław – urodzony w 1919 r. i Emilia Marianna – urodzona 22 lipca 1921 r. W Argentynie urodziło się jeszcze dwóch chłopców: Eugeniusz – w 1931 r. i Emilio Luis – w 1933 r. Dzieci urodzone w Polsce młode lata spędziły w Piekiełku. Tu też uczęszczały do Szkoły Ludowej, w której nauka trwała 4 lata. Mieściła się ona w budynku karczmy Żyda Kaufmana. Uczył w niej tylko jeden nauczyciel, a patronem był św. Stanisław Kostka. Po ukończeniu szkoły ludowej chłopcy kontynuowali naukę w siedmioklasowej szkole powszechnej w Tymbarku. Mieszkała tam również rodzina Michała Kapturkiewicza, którego żoną była Maria, siostra pani Julianny Homa – Paulone. Będąc w szkole chłopcy często odwiedzali ciocię, zwłaszcza Tadeusz, który się z nią bardzo zżył. To ona miała największy wpływ na jego życiowe ukształtowanie. Właściwie traktowała go jak własnego syna. Była to prawdziwa więź rodzinna, która dotrwała do ostatnich dni jego pobytu w Tymbarku, w sercach zaś na pewno do końca życia obojga. To ona zachęcała go – chociaż on również tego pragnął – do kontynuowania nauki. Ona też zapewne zaszczepiła i utrwaliła w nim patriotyczne uczucia, jako Polaka. Nie widomo dokładnie co było powodem, że rodzina Tadeusza postanowiła opuścić Polskę i wyjechać do Argentyny. Można się tylko domyślać, że była to chęć poprawy sytuacji materialnej, gdyż w ówczesnej Galicji, a szczególnie w powiecie limanowskim, panowała ogromna bieda. Pisze o niej Orkan, który tak doskonale znał warunki życia mieszkańców tego regionu i opisał je np. w ”Komornikach”.
Niezależnie od przyczyny, faktem jest, że w roku 1926 Franciszek Paulone wyjeżdża do Argentyny, pozostawiając resztę rodziny w Piekiełku do czasu znalezienia odpowiedniej pracy i przygotowania mieszkania. Dowiadujemy się tego z „Karty wezwania” Wydziału Konsularnego w Argentynie, dotyczącej sprowadzenia tam żony Julii wraz z dziećmi. Z „Karty” tej wynika również, że Franciszek zamieszkał w miejscowości Florencja w prowincji Santa Fe, gdzie zatrudniony był jako murarz, zarabiając dziennie 8 dolarów, co dawało mu miesięczny dochód około 200 dolarów, a to gwarantowało mu utrzymanie rodziny. Decyzja Tadeusza o pozostaniu w Polsce nastąpiła prawdopodobnie dopiero przed samym wyjazdem. W „Karcie Wezwania” bowiem wpisane jest, że Franciszek pragnie sprowadzić „Żonę y pięcioro dzieci: Tadeusz, Zdzisław, Jan, Edmund i Emilja, zam. w Polsce”. Później nastąpiła jednak zmiana i na „Karcie” dokonano poprawki, skreślając z niej Tadeusza. Zachodzi pytanie dlaczego Tadeusz nie pojechał do Argentyny wraz z resztą rodziny? Odpowiedź otrzymujemy od p. Marii Pulit, córki Marii Kapturkiewicz, – cioci Tadeusza. „Kiedy nadszedł decydujący moment wyjazdu do Argentyny, Tadeusz ze łzami w oczach prosił mamę: „Ciociu, ja jestem Polakiem i chcę żyć w Polsce. Będę Ci pomagałi wszystko robił dla Ciebie, tylko pozwól mi pozostać. Nie będę dla Was ciężarem”. Na takie prośby ciocia nie pozostała obojętna. Z radością zgodziła się i przyjęła go do swego domu, traktując, jak własnego syna. Właściwie już wcześniej, mimo, że matka z rodzeństwem jeszcze nie wyjechali, Tadeusz już pomieszkiwał w Tymbarku, gdzie czuł się doskonale. Wcześniej też ciocia, pragnąc by chłopiec po ukończeniu szkoły powszechnej kształcił się dalej, w roku 1927 zapisała go do renomowanego II Gimnazjum im. Króla Bolesława Chrobrego w Nowym Sączu. Na czas nauki Tadeusz, jak wielu innych gimnazjalistów z prowincji, zamieszkał w Nowym Sączu na prywatnej stancji. Dojazd codzienny był wprawdzie możliwy, gdyż kursował pociąg relacji Chabówka – Nowy Sącz, jednakże zabierał zbyt dużo czasu. Korzystniejszym więc było korzystanie z prywatnej stancji, choć wiązało się to z dosyć dużymi kosztami. Ciocia jednak chętnie łożyła na kształcenie Tadeusza, mimo iż państwo Kapturkiewiczowie nie należeli do ludzi zamożnych. Często też ciocia – aby zaoszczędzić na kosztach przejazdu – pieszo wędrowała z Tymbarku do Nowego Sącza, by zanieść Tadeuszowi „coś do zjedzenia”. A droga nie była łatwa, częściowo kamienista, częściowo – przy skrótach – bez twardej nawierzchni i wynosiła około 30 km. Dzisiaj trudno w to uwierzyć. Jednak potwierdzeniem takich wędrówek rodziców do dzieci zamieszkałych na stancjach jest opis ks. Władysława Pachowicza z Zarąbek k/Tymbarku, zamieszczony w książeczce pt. „Matka” (Tarnów 1993). Tak więc Tadeusz został gimnazjalistą i w Polsce, a jego matka, wraz z pozostałym rodzeństwem, w roku 1929, wyjechała do męża w Argentynie, zaś gospodarstwo „Talianówkę” sprzedano sąsiadom, Józefowi i Aleksandrowi Smotrom oraz panu Bubuli. Tadeusz uczył się dobrze. Prawdopodobnie szczególnie interesował się historią, „wybierał” swych ulubionych, walczących o dobro Ojczyzny i pokonujących wrogów bohaterów, z którymi się identyfikował. Dyrektorem II Gimnazjum im. Króla Bolesława Chrobrego był wówczas Stanisław Serafin, cieszący się dużym autorytetem. To dzięki jego kierownictwu poziom nauczania i wychowania w tej szkole był wysoki. Sam, jako nauczyciel i kierownik tej placówki, był wymagający, ale sprawiedliwy. Cieszył się więc powszechnym szacunkiem w sądeckim środowisku. W roku 1931 młody Paulone kończy gimnazjum egzaminem maturalnym. Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości wraca na krótko do cioci w Tymbarku, by nieco odpocząć. Ma już sprecyzowane plany dotyczące dalszego życia – postanawia podjąć zawodową służbę wojskową. Do rozbudzeniu zainteresowania wojskiem przyczynił się także brat jego mamy, kpt. Jan Homa – zawodowy oficer Wojska Polskiego. To on skierował Tadeusza do mieszczącego się w koszarach przy ulicy Kościuszki 5 Pułku Strzelców Konnych w Dębicy, gdzie w roku 1934, mianowany został podporucznikiem (Dziennik Personalny Ministerstwa Spraw Wojskowych Nr 12 – Warszawa sierpień 1934 r.)

Stanisław Wcisło

cdn.

Każdy zainteresowany ma prawo sprawdzić dokumentację dot.ewidencji gruntów i budynków

Jak informuje Starosta Limanowski (  tutaj Pismo  Starosty Limanowskiego ) do 30 listopada br. , w lokalu Starostwa Powiatowego w Limanowej, od poniedziałku do piątku, w godz.8.00 – 15.00, każdy zainteresowany ma prawo sprawdzić, uzyskać informację, jak też zgłosić ewentualne zastrzeżenia, w sprawie  dokumentacji opisowo-kartograficznej nieruchomości (gruntów i budynków) znajdujących się na terenie Gminy Tymbark (miejscowości: Piekiełko, Podłopień, Tymbark, Zamieście, Zawadka).

IWS

Trasa nowootwartej ścieżki edukacyjno – turystycznej

Trasa oznaczona jest charakterystycznym kwadratem biało-czerwonym, jak też białymi drogowskazami z napisem „Ścieżka edukacyjno – turystyczna” oraz  symbolem  Polski Walczącej,  informującymi  o czasie potrzebnym, aby dojść do następnego etapu ścieżki. Na trasie wyznaczono sześć miejsc, gdzie postawiono tablice informacyjne nawiązujące do działalności konspiracyjnej mieszkańców Tymbarku i okolic w latach 1939 – 1945.

Są to:

  1. Tymbark rynek
  2. Owocarnia (Tymbark MSW Sp. z o.o. sk.)
  3. Dwór Myszkowskich i Turskich
  4. Szkoła Piekiełko
  5. Paproć
  6. Pod Rydznikiem.

ścieżka turystyczna

IWS na podstawie materiałów informacyjnych

Otwarcie ścieżki edukacyjno – turystycznej

Wczoraj (12 listopada) w Tymbarku odbyło się otwarcie ścieżki edukacyjno-turystycznej, szlakiem partyzanckim II wojny światowej ( na ten temat pisaliśmy w sierpniu tutaj). Inicjatorem i fundatorem jest tymbarski samorząd: Wójt oraz Rada Gminy Tymbark. Szczególną rolę miał radny Jarosław Oleksy, który był pomysłodawcą utworzenia ścieżki. Finansowego wsparcia udzieliła również firma TYMBARK-MWS Sp. z o.o. spółka komandytowa reprezentowana przez Pana Dariusza Czecha, obecnego również na otwarciu. Merytoryczną oraz wykonawczą stronę zapewnił Pan Przemysław Bukowiec przy współpracy ze Stowarzyszeniem Rekonstrukcji Historycznych – 1. Pułk Strzelców Podhalańskich AK, który również opracował publikację „Śladami konspiracji. Placówka AK „Trzos” Tymbark”, przy  wsparciu naukowym  dr. Dawida Golika.

Na otwarcie przybyli: Pani Jadwiga Nowak – córka inż.Józefa Marka, Pan Jerzy Krzewicki – syn ostatniego dowódcy Obwodu Limanowskiego Armii Krajowej, który również udostępnił zdjęcia do okolicznościowej publikacji, księża pracujący w tymbarskiej parafii, Jan Puchała – Starosta Limanowski, Czesław Kawalec – Radny Powiatu Limanowskiego, Adam Sołtys- Wójt Gminy Słopnice ( gminy, która również wyznaczyła ścieżkę edukacyjną, obydwie te inicjatywy się wzajemnie uzupełniają) oraz gospodarz Wójt Gminy Tymbark Paweł Ptaszek ,  radni Rady Gminy Tymbark, jak i oczywiście mieszkańcy Gminy Tymbark.

Wartę honorową przy tablicy wystawiła Jednostka Strzelecka Nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS Strzelec OSW w Tymbarku. Dowódcą tej Jednostki jest Robert Nowak.

Uroczystość rozpoczęła Msza Święta w kościele parafialnym w Tymbarku, w intencji poległych żołnierzy I Pułku Strzelców  Podhalańskich AK, którą odprawili:  ks. proboszcz Edward Nylec, ks. Stanisław Malarz, ks. dr Ryszard Barański.

Następnie nastąpiło symboliczne otwarcie ścieżki poprzez poświęcenie tablicy znajdującej się na Rynku ( która stanowi pierwszy etap ścieżki), a potem jej odsłonięcie. Poświęcenia dokonali Ksiądz Proboszcz Edward Nylec oraz Ksiądz Ryszard Barański, zaś odsłonięcia dokonali zaproszeni goście oraz Wójt Gminy Tymbark.
Drugim etapem uroczystości była konferencja zorganizowana w Bibliotece Publicznej w Tymbarku poświęcona II wojnie światowej na terenie ziemi limanowskiej.
Na początku Wójt Gminy Tymbark podziękował wszystkim, dzięki którym inicjatywa wyznaczenia ścieżki została zrealizowana. Głos zabrał też Prezes Tymbark MWS Sp. z o.o. s.k – Dariusz Czech ( na terenie Zakładu w Tymbarku znajduje się jednak z tablic, na której opisano wkład osób związanych z Owocarnią, w tym szczególnie inż.Józefa Marka). Wystąpiła również Przewodnicząca Rady Gminy Tymbark Pani Zofia Jeż, która nawiązała do wspomnień rodzinnych związanych z okresem II wojny światowej.  Po zakończonych wykładach głos zabrał również Adam Sołtys – Wójt Gminy Słopnice.
Wygłoszono następujące referaty:
– Przemysław Bukowiec (SRH 1 pspak) wykład pt. Na szlaku konspiracji w Tymbarku w latach 1939-1945,
– dr Dawid Golik (IPN Kraków) wykład pt. Ogniwa niemieckiego aparatu represji w Tymbarku i okolicach w latach 1939-1945,
– Piotr Sadowski wykład pt. Migawki z dwóch kampanii. Działania wojenne w okolicach Tymbarku we wrześniu 1939 i styczniu 1945 roku.

Szczególne uznania należą się tymbarskiej młodzieży, która wzięła udział w uroczystość otwarcia, w  honorowej warcie, w asyście, ale też za obecność i patriotyczną postawę.

IWS

galeria zdjęć z części poświęcenia i odsłonięcia tablicy znajduje się tutaj 

poniżej zdjęcia z konferencji zorganizowanej w Bibliotece w Tymbarku.

No Images found.

Zdjęcia: RM

Nasz Bohater – odcinek 2

Rodzina Paolone – Paulone w Piekiełku
Nazwisko Paolone w okolicach Tymbarku – Piekiełka pojawia się w drugiej połowie XIX wieku, wraz z pracownikami związanymi z budową linii kolejowej Chabówka – Nowy Sącz. Nosił je Jan Paolone, syn Jakuba i Marii Toffolo, urodzony w 1858 roku, ochrzczony w parafii Qualso (Włochy – distr. Udine). Z zawodu kamieniarz, pracował tu przy stawianiu przyczółków mostów i wiaduktów kolejowych. Jan widocznie dłużej zatrzymał się w okolicach Tymbarku, gdzie linia kolejowa przebiega przez rzekę Łososina i liczne, powiązane z nią potoki. Było więc dużo roboty kamieniarskiej. W trakcie tego pobytu poznał w Piekiełku pannę Marię Leśniak, z którą w dniu 27 lipca 1884 r. zawarł związek małżeński. Ich ślub odbył się w kościele parafialnym w Nowym Rybiu. Jak wynika z ksiąg metrykalnych oboje państwo młodzi w roku zawarcia małżeństwa, kończyli po 26 lat. Jan zamieszkał też na stałe w Piekiełku – na osiedlu, które nazwane zostało „Talianówka” – od Italii, skąd się wywodził. Nazwa osiedla pozostała do dnia dzisiejszego. Z małżeństwa tego urodziło się dwóch synów: Franciszek – urodzony 25 stycznia 1885 r. oraz Andrzej – urodzony 30 listopada 1886 r.
Jan Paolone zmarł 14 września 1934 r., zaś jego żona 5 stycznia 1941 r. Oboje spoczywają na cmentarzu parafialnym w Nowym Rybiu. Tam również spoczywa ich młodszy syn, Andrzej, który zmarł 21 grudnia 1954 r. Był on – jak odnotowano w akcie zgonu – „w nieznacznym stopniu niepełnosprawny w mowie i na umyśle”. Jednakże, według rozmówców, był inteligentny i bardzo grzeczny w stosunku do innych. Franciszek natomiast w styczniu 1908 r. zawarł związek małżeński z pochodzącą z Tymbarku Julianną Homa ,. W trakcie wpisywania aktu małżeńskiego nastąpiła pomyłka w pisowni nazwiska. Zamiast Paolone wpisano Paulone i od tego momentu rodzina Franciszka posługiwała się już tą formą. Jako małżeństwo państwo Paulone zamieszkali również w Piekiełku, gdzie prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. Na „Talianówce” wybudowali dom i oborę, w dużej części z kamienia, co w tamtych czasach nie było w tych okolicach powszechne. Mieszkali tam ponad 20 lat, tj. do czasu wyjazdu do Argentyny. Rodzina Tadeusza w Piekiełku tworzyła rodzinę włosko- polską podobno, jak wspominali sąsiedzi, z dominacją zwyczajów włoskich. Stosunki sąsiedzkie były jednak zawsze poprawne.

Stanisław Wcisło

Cdn

Fotoreportaż z otwarcia ścieżki edukacyjno-turystycznej w Tymbarku

No Images found.

zdjęcia: RM

cdn.

Jak szło wojsko…

„Spośród słów używanych nieczęsto, tłumnie dzisiaj na place wybiegło słowo piękne, jak honor i męstwo, słowo, które brzmi – niepodległość.

Niepodległość to brąz na cokołach, lecz na co dzień – mówiąc po prostu polski dom, polski las, polska szkoła, polska władz i polski Kościół.

Ono znaczy – bez strachu spać,

Ono znaczy – spokojnie się budzić,

kochać, śmiać się i pewnie trwać, w wolnym kraju wolnych ludzi.”

Tymi słowami młodzież zrzeszona w KSM w Tymbarku rozpoczęła swój patriotyczny koncert, jaki miał dzisiaj miejsce w PCK, z okazji Święta Niepodległości.

Młodzi ludzie, w sposób absolutnie wciągający widzów, zaprezentowała różne pieśni legionowe (te ogólnie znane, ale i takie które zostały zapominane), przeplatane słowami, które spięte były klamrą ” Ojczyzna, Miłość, Bóg, Wiara”.

Na koncert przybyła liczna publiczność, księża z Księdzem Proboszczem, Wójt Paweł Ptaszek.

Przedstawienie miało również swój przebój. Była to piosenka „Oj, dziewczyno” brawurowo zaśpiewana przez zespół, również na bis.

No Images found.

zdjęcia: RM

IWS