„Ciągle pniemy się wzwyż…” – działalność ZHP Tymbark 30 lat temu!

Pod takim hasłem harcerze Hufca ZHP Tymbark wkroczyli w nowy harcerski 1993/94.
Zlot Hufca pod kryptonimem „Harcerski Start „93”, otwierający nowy rok pracy harcerskiej, odbył się w dniach od 24 do 26 września br. w Tymbarku. Komendantem i organizatorem Zlotu był Druh pwd. Piotr Murzyn HR.
Od wczesnego popołudnia, w piątek, 24 września, nad rzeką Słopniczanką w Tymbarku zaczęło robić się gwarno. Siedem drużyn rozbiło swoje namioty i zameldowało gotowość na apelu powitalnym. Zapłonęło ognisko i rozległa się harcerska pieśń wesoła.
Dzień następny, tj sobota, 25 września, był dniem przeglądu Hufca i sprawdzenia sprawności harcerskiej.
Przed południem odbył się bieg patrolowy, na którym harcerze wykazywali się osobistym wyszkoleniem i zdobywali zaliczenia na stopnie harcerskie.
W tym samym czasie na płycie tymbarskiego rynku, pod wodza Druhny Ani, pięć drużyn zuchowych witało Panią Jesień. Zuchy popisywały się swoimi umiejętnościami w turnieju sprawnościowym, dały pokaz majsterki zuchowej oraz walczyły w zawodach z okazji Zuchowego Święta Latawca.
W godzinach popołudniowych na polu biwakowym stanęły do turnieju sprawnościowego drużyny harcerskie. Na turniej składały się następujące konkurencje: rolowanie koca, umiejętność posługiwania się liną, założenie mostu linowego i przejście po nim, przeskok nad przeszkodą przy pomocy liny, udzielenie pierwszej pomocy przy złamaniu nogi i transport rannego. Do oceny konkursowej zaliczano także wygląd zewnętrzny drużyny, umundurowanie, karność, urządzenie biwaku itp.
Najlepsza okazała się Drużyna Harcerska „Borostwory” ze Szczyrzyca, a na drugim miejscu uplasowały się „Powsinogi” z Jodłownika. Miłą niespodzianką było zajęcie trzeciego miejsca przez drużynę in. Tadeusza  Kościuszki z Krasnych Lasocic. Drużyna ta istnieje kilka zaledwie miesięcy, a prowadzi ja młodziutka harcerka (uczennica siódmej klasy), Druhna ochotniczka Wioletta Węgrzyn.

Wieczór – jak zawsze na biwaku – harcerze spędzili przy ognisku. W ogniskowym kręgu zasiedli również wszyscy członkowie Komendy Hufca, z Druhnę phm Marią Wcisło na czele. Druh Mieszko w krótkiej gawędzie wyjaśnił sens hasła programowego „Ciągle pniemy się wzwyż”, które będzie kierunkowskazem naszej harcerskiej pracy w roku 1993/94. 

Druh Mieczysław Wawrzyniak

 

źródło zdjęcia: archiwum tymbarskiego Strzelca

źródło tekstu: Głos Tymbarku z 1993 roku

 
 
 
 
 
 
 

Parafia Tymbark – co miesięczna Msza św. za rodziny

W każdy 19-sty dzień miesiąca (w nawiązaniu do 19.marca – dnia św.Józefa) na wieczornej Mszy św. modlą się za rodziny członkowie (i nie tylko) Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Tymbarku. Eucharystię w tej inwencji sprawował ks. proboszcz  dr Jan Banach, który wygłosił też okolicznościowe kazanie, jak też po zakończonej Mszy św. określił zadania do realizacji przez członków Stowarzyszenia. 

Podczas Mszy św. śpiewa schola Stowarzyszenia.

IWS

30-lecie działalności Jednostki Strzeleckiej 2007 Tymbark ZS „Strzelec” OSW

Jednym z jubileuszy obchodzonych w Gminie Tymbark w 2023 roku to 30-lecie działalności Jednostki Strzeleckiej 2007 Tymbark ZS „Strzelec” OSW. 

Jubileusz rozpoczął się Rajdem Górskim im.kpt.Tadeusza Paulone (patron Jednostki). Jego celem było dotarcie przez młodzież szkolną w Piekiełku do miejsca urodzenia bohatera. 

Uroczystość odbyła się w tymbarskiej bibliotece. Gospodarzem i prowadzącym był str.insp. Robert Nowak.  Przybyli: młodzież z opiekunami, senator  Jan Hamerski, przedstawiciele wosk  pogranicza, WOTu, powiatowe władze LOK oraz  władze samorządowe (Wójt dr Paweł Ptaszek oraz Przewodnicząca Stanisława Urbańska), jak też Sekretarz Gminy Dorota Ogórek i Kierownik GOPS Anna Gawron.

Gośćmi specjalnymi byli członkowie rodziny Paulone: Pani Maria  Garcarczyk , Pani Gabriela Kaptur oraz Pani Urszula Pulit .

Na rozpoczęcie zostały wręczone nagrody w konkursie plastycznym o kapitanie Tadeuszu Paulone-Lisowskim w 80-tą rocznicę śmierci w niemieckim obozie zakłady w Auschwitz-Birkenau.

Nagrody wręczał senator Jan Hamerski oraz władze samorządowe.

 

O historii tymbarskiego Strzelca opowiedział dr Przemysław Wywiał.

W ramach prezentu, a jednocześnie wsparcia działalności Strzelca, władze samorządowe podarowały Jednostce  specjalistyczne plecaki wraz wyposażeniem.

Następnie zaproszeni goście złożyli na ręce Roberta Nowaka życzenia i gratulacje z okazji jubileuszu składając listy gratulacyjne.

Końcowym akcentem było przekazanie przez Roberta Nowaka, w imieniu tymbarskiej jednostki, imienne podziękowania osobom wspierającym, w różnej formie, Jednostkę  Strzelecką 2007 Tymbark ZS „Strzelec” OSW.

IWS

Udało się! Schola Filippo Vivo z Gostynia otrzymała nagrodę publiczności!

Udało się! Schola Filippo Vivo z Gostynia, dzięki Państwa głosom otrzymała nagrodę publiczności. Bardzo za to dziękuję w ich imieniu. Ponadto zajęliśmy drugie miejsce, a jedno z naszych dzieci otrzymało stypendium muzyczne Fundacji Słoneczko i dlatego nasza radość jest wielka!
 
Bóg zapłać!
 
pozdrawiam z Gostynia
 
ks. Michał Kulig COr
 
 
 

Dr Józef Wilczek (1928 – 1988)

Józef Wilczek urodził się 28. lutego 1928 r. w wielodzietnej (jedenaścioro dzieci) rodzinie chłopskiej we wsi Koszary k. Limanowej. Lata okupacji spędził przy  rodzicach pomagając im w gospodarstwie.
Po wyzwoleniu ukończył Gimnazjum Ogólnokształcące w Limanowej, a następnie  Technikum Rolnicze w Suchodole k.Krosna.
Korzystał ze stypendium przyznanego mu przez Spółdzielnię Rolniczą kierowaną wówczas przez inż. Józefa Marka.
W latach 1949-50 pełnił służbę wojskową ucząc się w Szkole Oficerów Rezerwy. Po powrocie do cywila wpisał się na Wydział Rolniczo-Leśny Uniwersytetu Jagiellońskiego. W czasie studiów pracował jako wykładowca przedmiotów wojskowych przy tej uczelni zarabiając w ten sposób swoje utrzymanie. W miarę możliwości uczęszczał na wykłady z zakresu prawa.
W marcu 1954 ukończył pierwszy stopień studiów wyższych na Wydziale Rolnym Szkoły Rolniczej w Krakowie (po reorganizacji UJ i wyłączeniu Wydziału). Ożenił się z Krystyną –  absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej.
Prace zawodową rozpoczął z nakazu pracy jako zootechnik w Stacji Selekcji Roślin w Boguchwale k.Rzeszowa, gdzie prowadził modny wówczas tzw. „zimny wychów” cieląt. (jako ciekawostka: taki sposób chowu bydła wrócił i jest nawet zalecany hodowcom). 
W 1956 r. rozpoczął magisterskie studia eksternistyczne na Wydziale Zootechnicznym WSR w Krakowie, gdyż wg wówczas obowiązujących przepisów musiał wybrać kierunek zgodny z wykonywaną pracą zawodową. Studia te ukończył w 1960 r.

W roku 1956 przeprowadził się do Tymbarku, skąd pochodziła jego żona Krystyna.
Najpierw podjął pracę w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Limanowej jako agronom. Poznał wówczas poziom rolnictwa i sytuację materialną rolników w powiecie limanowskim.

W 1957 r. rozpoczął pracę w Zakładach Przemysłu Owocowo-Warzywnego w Tymbarku jako instruktor ogrodnictwa. Kolejno awansował na kierownika produkcji ogrodniczej i
zaopatrzenia surowcowego, a w 1975 na zastępcę dyrektora d/s surowcowych. 

W tymże roku obronił pracę doktorską z zakresu ogrodnictwa na Akademii Rolniczej w Krakowie.

Posiadając 0,56 ha ziemi prowadził przez kilka lat szkółkę krzewów porzeczek (a następnie produkcję owoców), a dochód z niej osiągnięty wraz z pożyczką z NBP umożliwiły wybudowanie domu.

Od początku swej pracy zawodowej wykazywał zamiłowanie do pracy naukowej. Przeprowadzał społecznie różne doświadczenia dotyczące uprawy krzewów na plantacjach postępowych rolników.

Współpracował ze znanymi w Polsce placówkami naukowymi oraz wybitnymi profesorami, którzy cenili jego osiągnięcia i zachęcali dalszej pracy.

Uzyskał trzy patenty, w tym jeden jako współautor.

Badaniami objął zagadnienia: zagospodarowania na paszę odpadów przemysłu winiarskiego, rejonizacji uprawy grochu i wiśni, a także przyrodniczych podstaw nawożenia mineralnego i ochrony środowiska. Wyniki tych badań opublikował w: Rocznikach Nauk Rolniczych, Biuletynie Warzywniczym i w miesięcznikach Ogrodnictwo, Aura, Przemysł Fermentacyjny i Owocowo-Warzywny. Napisał około 70 artykułów z zakresu sadownictwa, które zostały wydrukowane w następujących wydawnictwach: Przemysł Spożywczy, Sad Nowoczesny, Ogrodnictwo, Hasło Ogrodnicze, Informator Ogrodniczy (kalendarz) oraz w Materiałach z III Krajowej Konferencji Sadowniczej. Pisał także artykuły o tematyce ekonomiczno-rolnej, które zostały opublikowane w Dzienniku Ludowym, Wieściach, Rzeczypospolitej.

Jako uczeń Liceum Rolniczego w Suchodole (1947-49) należał do Związku Młodzieży Wiejskiej RP Wici. W latach 1954-56 był radnym Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie. W 1958 wstąpił do ZSL, gdzie pełnił kolejno funkcje prezesa Koła ZSL w Tymbarku, społecznego sekretarza i prezesa Gminnego Komitetu ZSL. W latach 1985-88 był członkiem Plenum WK ZSL w Nowym Sączu.
W latach 1969-73 byt radnym GRN w Tymbarku i członkiem Komisji Zaopatrzenia
Powiatowej Rady Narodowej w Limanowej.
W tym okresie był także przewodniczącym Komisji Ekonomiczno-Rolnej Powiatowego Komitetu ZSL. W latach 1976-86 był członkiem Rady Nadzorczej Wojewódzkiego Związku Spółdzielni Ogrodniczych i Pszczelarskich w Nowym Sączu, a od roku 1976 także Rady Nadzorczej Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej w Limanowej. Przez ostatnie lata życia był członkiem Sztabu Rolnego przy Urzędzie Wojewódzkim w Nowym Sączu. W latach 1970-72 pełnił funkcję sekretarza Rady Pracowniczej PZPOW w Tymbarku.
W latach 1984-86 był członkiem Rady Nadzorczej Spółdzielni Kółek Rolniczych
w Tymbarku.

W okresie od 1979 do 1980 roku wchodził w skład Komitetu Gospodarki Mieniem Wsi Tymbark. Wybierano go do w/w organizacji czy komisji społecznych, bo cieszył się
w środowisku opinią człowieka prawego, uczciwego i odważnego. On pracując w
tych organizacjach walczył o podniesienie poziomu rolnictwa, które od lat czekało na „zielone światło”. Działając w interesie rolników interweniował pisemnie u przewodniczących zespołów poselskich ZSL – raz w 1977 w sprawie zmiany rozporządzenia wykonawczego do ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym rolników, a ponownie w 1983 zgłosił swoje uwagi do projektu ustawy o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości.
Kochał prostych ludzi, z których sam się wywodził i nigdy nie przeszedł obojętnie wobec cudzej krzywdy. Udzielał społecznie porad prawnych, pisał pisma do urzędów i sądów ludziom niezamożnym lub niezaradnym życiowo.
Całym sercem umiłował przyrodę ojczystą, a zwłaszcza góry. Często występował
przeciw skażeniu środowiska naturalnego. Gdy w Tymbarku wybudowano Otaczarnię Kruszywa, z której dym niszczył las i uprawy polowe, a fenol przedostawał się do rzeki Łososinki zaopatrującej ZPOW w wodę do produkcji, wówczas wszedł w skład specjalnej komisji wybranej przez Zebranie Wiejskie. Zadaniem tej Komisji była walka o usunięcie tego szkodliwego obiektu. Wprawdzie Komisję tę władzę administracyjne uznały za nielegalną i nieprawną, ale ostatecznie Otaczarnię zamknięto.

Brał czynny udział w dyskusjach nad projektami ustaw przekazywanymi do publicznej konsultacji, np. zgłosił wiele uwag do projektu ordynacji wyborczej do rad narodowych i samorządu terytorialnego. Uczestniczył też w dyskusji zorganizowanej przez Chłopską Drogę na temat projektu statutu gminnego związku kółek i organizacji rolniczych oraz w dyskusji ogłoszonej przez Zielony Sztandar na temat organizacji służby rolnej. Jako czynny ludowiec zgłaszał swoje uwagi do materiałów przygotowywanych na kolejne kongresy tej chłopskiej organizacji.

Nie mógł przejść obojętnie obok przejawów marnotrawstwa. Przykładem tego jest jego reakcja zniszczenie przez jedną z central CNOS sadzonek porzeczek niezakupionych przez rolników zrażonych występującymi wówczas klęskami żywiołowymi. Zwrócił się wówczas do Ministerstwa Rolnictwa z wnioskiem o spowodowanie, aby jednostki sprzedające materiał szkółkarski postępowały po gospodarsku i z rozsądkiem.

Wyczerpująca praca zawodowa i społeczna nie pozostawiała mu wiele wolnego czasu. Za najmilszą rozrywkę uważał wycieczki w góry. Chodził po nich sam, z dziećmi, który miał troje: Bogdana, Grzegorza i Irenę.
Był aktywnym przewodnikiem beskidzkim (zrzeszonym w Kole PTTK RABKA). 
To właśnie w górach leczył nadszarpnięte pracą zawodową nerwy. Chętnie prowadził społecznie wycieczki szkolne w czasie których uczył młodzież wrażliwości na piękno przyrody ojczystej.
Kochał kwiaty, a zwłaszcza lilie – latem wychodząc z domu do pracy zawsze szedł do ogródka popatrzeć na nie.
W zimowe wieczory chętnie czytał utwory nie tylko wybitnych poetów polskich i zagranicznych, ale także twórców ludowych. Szczególnie lubił Wacława Potockiego, który pięknie opisywał urok ziemi gorlickiej i życie ludzi na niej mieszkających. Wiele jego wierszy znał na pamięć i cytował je w różnych wypowiedziach publicznych. Cenił również twórczość Władysława Orkana, który w swoich utworach przedstawiał piękno ziemi
limanowskiej oraz niedolę ludu gorczańskiego. Znał historię Polski, interesował się historią sztuk pięknych. 
 
Czytał encykliki papieskie, żywo interesował się życiem i historią Kościoła powszechnego, czytając opracowania, czasopisma o tej tematyce.
 
Otrzymał następujące odznaczenia: „Za zasługi dla Ziemi Krakowskiej” (1974), „Zasłużony Pracownik Rolnictwa” (1976), „Za zasługi dla Województwa Nowosądeckiego” (1978), Odznakę Zasłużonego Działacza Spółdzielczego” (1983), „Medal 40-lecia Polski Ludowej”, „Złoty Krzyż Zasługi” (1985) oraz wiele dyplomów. Nie otrzymał żadnego odznaczenia tzw. „chlebowego”.
 
Wzorem postępowania dla dra Józefa Wilczka była postać inż. Józefa Marka. Poświęcił się tej samej idei – podniesienia poziomu życia rolników ziemi limanowskiej. Kontynuował rozpoczętą przez niego pracę tworząc potężną, nowoczesną bazę sadowniczą na terenie swego działania. Podobnie jak jego przewodnik duchowy osiągał wytyczone przez siebie cele wyłącznie dzięki swojej intensywnej pracy, nie mając znikąd poparcia.
Korzystając z najnowszych osiągnięć nauki nie bał się wprowadzać nowości do upraw, np. ostatnim jego „dzieckiem” (jak sam to określił) była aronia czarnaowocowa. Założył pierwsze na tym terenie jej plantacje.
 
Trudna była jego kariera zawodowa. Jako instruktor sadownictwa  jeździł po okolicznych wioskach rowerem, bez względu na pogodę, zachęcając rolników do nasadzeń porzeczek. Później mógł korzystać jedynie z samochodów dostawczych, które często nie były dostatecznie ogrzewane.
Będąc już na kierowniczym stanowisku borykał się samotnie z wieloma problemami. Najwięcej zdrowia kosztowały go dwie sprawy: pierwsza to kolejne „klęski urodzaju”, gdyż PZPOW ze względu na ograniczoną moc przerobową nie mógł w krótkim czasie przerobić wszystkich owoców, więc rozkładał w czasie skup, a odpowiedzialność za tę sytuację zrzucano na niego; drugim problemem, występującym co roku, było ustalanie cen na skupowane przez PZPOW owoce.
Ceny te były ustalane przez Dyrektora Naczelnego Zakładu w porozumieniu z przedstawicielami sadowników.
Jednak, gdy w trakcie skupu okazywały się za niskie, to sadownicy obarczali go winą, jako że był odpowiedzialny za całokształt problemów surowcowych Zakładu. W milczeniu bardzo cierpiał z tego powodu, gdyż całym sercem był oddany sprawie sadownictwa, a na powyższe sytuacje nie miał znaczącego wpływu. Nie znajdywał również uznania u swoich kolejnych przełożonych, którzy nie tylko nie pomagali mu w pracy, ale wręcz odwrotnie.
Negatywnie byli do niego ustosunkowani przedstawiciele administracji, nie popierał ich poczynań, które były sprzeczne z interesem społeczeństwa lub szkodziły środowisku
naturalnemu. Powyższe było rekompensowane sympatią i poważaniem, jakim cieszył się u większości pracowników PZPOW, jak i u racjonalnie myślących sadowników ziemi limanowskiej.
Nadszedł 1985 rok. W roku tym spotkało go szereg, szczególnie dla niego dotkliwych, przykrości w pracy zawodowej. Zaczął podupadać na zdrowiu. Pracował jednak dalej intensywnie, zwłaszcza naukowo, jakby czuł, że niewiele mu pozostało czasu do
realizacji wytyczonych przez siebie celów. 
 
O jego przeszło trzydziestoletniej działalności na terenie ziemi limanowskiej świadczą tysiące hektarów plantacji porzeczkowych i sadów, zwłaszcza wiśniowych, jakie powstawały w latach 70., 80. i 90-tych XX wieku.
Przemiany ustrojowe, prywatyzacja Zakładów, diametralnie zmieniła ten obraz. Zostały się jedynie duże gospodarstwa prowadzące pod sprzęt mechaniczny, organizujące się w grupy producenckie, ale takich gospodarstw nie ma terenie  gminy Tymbark.
Na temat sytuacji w Tymbarku z przełomu XX/XXI napisała Krystyna Wilczek w swoim opracowaniu OWOCARNIA.
 
(na podstawie wspomnień żony śp.Krystyny Wilczek)

Józef Wilczek jako zootechnik w Boguchwale (pierwsza praca)

Józef Wilczek przed Instytutem Sadownictwa (po lewej stronie w czwartym rzędzie)

Józef Wilczek podczas przepustki wojskowej przed domem w Tymbarku z dziećmi Ireną, Grzegorzem i Bogdanem

Doktor Józef Wilczek

Józef Wilczek na plantacji porzeczki u Pana Stanisława Frączka w Szczyrzycu wraz z instruktorem  Pani Marią  Staniszewską

 

Józef Wilczek jako przewodnik wycieczki szkolnej (na Łuboń)

Józef Wilczek przy krzaku aronii

duma Zakładów w II poł.XX w., sok z czarnej, wielokrotnie nagradzany