2 czerwca br. były proboszcz Parafii Podłopień, budowniczy podłopieńskiego kościoła, obchodzi jubileusz 50-lecia kapłaństwa. Na Jego obrazku okolicznościowym z okazji jubileuszu 25-lecia kapłaństwa czytamy:
„Ks. Tadeusz Machał
Biesiadki – Tarnów
Szczucin – Bochnia – Podłopień
Jezu ufam Tobie!”
Wiemy, że do wyżej wymienionych „Jego miejsc na ziemi” dołączyła jeszcze jedna parafia, która stała się teraz domem dla ks.Tadeusza, Jest to Moszczenica.
Czas probostwa w Podłopieniu (1984 – 2005 r.) to budowa kościoła dla nowo erygowanej parafii. Ten czas ks.Tadeusz Machał opisał w dobrze znanej parafianom książce „PARAFIA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO w PODŁOPIENIU”, która została wydana w 2006 roku. W niej jest dokładnie opisane, cały przebieg budowy kościoła murowanego, jak i duchowego w Podłopieniu.
A jak ks.Tadeusz Machał zapisał się w sercach swoich byłych parafian? Możemy się o tym dowiedzieć czytając wspomnienia, jakimi dzielą się z okazji jubileuszu parafii.
Wspomnienie pierwsze, Pani Łucji Kulpy.
„Ksiądz Tadeusz Machał przyszedł do Podłopienia w 1984 roku, jako proboszcz nowopowstającej Parafii Podłopień. Pamiętam, że był to czwartek, gdyż w niedzielę chrzciliśmy naszego najmłodszego syna. ksiądz Tadeusz wydawał się trochę smutny, jakby się czegoś bał, mało mówił, oczy miał przymknięte. Żal mi się Go zrobiło, bo przyszedł w trudnym czasie, gdyż ludność Podłopienia była nieco skłócona, a tutaj jeszcze budowa kościoła. Ogromne wyzwanie, mimo, że był młodym, energicznym kapłanem. Gdy chodził po kolędzie i był w naszym domu. Pamiętam Jego słowa: „…że będzie dobrze, bo swoją pracę duszpasterską rozpoczął od Sakramentu Chrztu św.” I rzeczywiście było dobrze, gdyż był kapłanem prawdziwie z powołania, Zawsze uśmiechnięty, pracowity, dla każdego otwarty, a przede wszystkim rozmodlony. Wszystkie sprawy zawierzał Miłosierdziu Bożemu. Swoją pracowitością i pobożnością, szybko zjednał sobie ludzi i rozpoczął starania związane z budową kościoła. Kiedy już parafia została zatwierdzona, pod cudownym wezwaniem Miłosierdzia Bożego, wszyscy parafianie wraz z księdzem proboszczem Tadeuszem zabrali się do pracy. Chociaż warunki były bardzo ciężkie, to już w 1991 roku w Boże Narodzenie podczas Pasterki, w uroczystej procesji, Pan Jezus w Monstrancji został przeniesiony z kaplicy, w której do tej pory odprawiane były Msze święte, do nowego kościoła. Owa kaplica w 1983 roku przerobiona była ze starego domu, ofiarowanego przez Państwa Kordeczków.
Chociaż było bardzo dużo do zrobienia, to jednak wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Każda wykonywana praca była przez ks.Tadeusza omodlona i powierzona Miłosierdziu Bożemu. Ksiądz proboszcz zachęcał także parafian do modlitwy. Przez trzy lata w święto Bożego Ciała noszono Pana Jezusa w Monstrancji po całej parafii: Podłopieniu, Jasnej i Zawadce. Od domu do domu przechodził również różaniec, który rodziny odmawiały w intencji szczęśliwej budowy. Ksiądz Tadeusz Machał był świetnym budowlańcem, ze wszystkim sobie radził. W Parafii Podłopień zrobił bardzo dużo, nie tylko wybudował kościół, ale też plebanię, cmentarz, a przy kościele pomnik św.Faustyny. Na pamiątkę przejazdu Ojca Świętego Jana Pawła II do Starego Sącza, na kanonizację św.Kingi, przez Podłopień, z inicjatywy ks.Tadeusza parafianie ufundowali pomnik, który znajduje się przy drodze krajowej w Podłopieniu. Pomnik ma kształt księgi, na jednej jakby kartce widnieje wizerunek Ojca św.Jana Pawła II, a na drugiej św.Kinga.
Od pomnika pod górę Łopień, gdzie znajduje się źródełko „wody ofiarnej”, ksiądz proboszcz zaaranżował Drogę Krzyżową. Wśród młodzieży znalazł sponsorów, każda stacja ma swojego fundatora. Nawet znaleźli się fundatorzy z rodziny ks.Machała. Nie tylko ks.Tadeusz postarał się o zrobienie Drogi Krzyżowej, ale często ją odprawiał. Są to piękne wspomnienia, kiedy do kościoła główną drogą szła procesja. Na przodzie ksiądz Tadeusz Machał, a za nim tłumy ludzi, nie tylko z Podłopienia, ale i okolicznych wsi, śpiewając i odmawiając Różaniec, aż do I Stacji, gdzie rozpoczynano Drogę Krzyżowa. 14 stacji przez las i łąki, pod samą górę Łopień. Strażacy z OSP z Podłopienia i Zawadki kierowali wówczas ruchem, aby nikomu nic się nie stało. Ksiądz proboszcz Tadeusz Machał o wszystko się zatroszczył, niczego nie zaniedbywał, co dotyczyło parafii. Wraz z całą parafią cieszył się osiągnięciami. Aż tu nagle cios dla całej parafii. W 2005 roku okazuje się, że nasz proboszcz zostaje powołany na inną parafię. Właśnie dlatego, że był dobrym budowniczym, został przeniesiony do Moszczenicy, gdzie budował się kościół. Mógł odmówić, ale jako kapłan honoru, zgodził się bez wahania.
Jeszcze taka wzmianka o pobożności i rozmodleniu księdza Tadeusza Machała. Byłam w Łagiewnikach na ślubach wieczystych naszej siostry Kongi Kęski. Do zakrystii przechodziło bardzo dużo kapłanów, którzy celebrowali Mszę świętą. Każdy z nich przechodząc obok ołtarza albo skinął głową, albo lekko przyklęknął i szedł zakrystii. Jeden tylko kapłan uklęknął przed ołtarzem, zwiesił głowę i długo się modlił. Mówię do mojej sąsiadki obok, że to na pewno będzie ksiądz Machał, bo on zawsze tak robił, gdziekolwiek by nie był w kościele, a byliśmy z Nim na niejednej pielgrzymce. Kiedy wstał okazało się, że to był rzeczywiście ks.Tadeusz Machał. Za Jego posługi kapłańskiej w Parafii Podłopień były trzy powołania. Jedno do kapłaństwo – ks.Jan Krzyściak – i dwa do zakonu: Siostra Ewa Trzupek i Siostra Kinga Kęska. Od tamtego czasu, przez 24 lata, nie było żadnego powołania. Może gdyby ks.Tadeusz Machał został w parafii, to może… Umiał rozmawiać z młodzieżą, ale to też wola Boża.
Parafianie, którzy pamiętają księdza Tadeusza Machała, nigdy o Nim nie zapomną, bo wszystko co zrobił w Podłopieniu będzie Go przypominało.
Za tak wielkie poświęcenie i ofiarność cała Parafia Podłopień chce się powiedzieć:
Bóg zapłać, nasz Proboszczu, dzisiaj już Prałacie, Tadeuszu Machale!
Łucja Kulpa”
Wspomnienie drugie, Pani Anny Kaim
„Należy wspomnieć słowa Ks. Tadeusza Machała „Gdy Pan Bóg na pierwszym miejscu – to wszystko jest na swoim miejscu” – były głęboko zakodowane i uznane przez parafian za słuszne. W tym czasie szczególnie dużo było modlitwy i zaangażowania parafian w budowę kościoła, a intencją kierowaną do Jezusa Miłosiernego była prośba o błogosławieństwo i szczęśliwą jego budowę. Przez kilka lat parafia „opasana” była modlitwą różańcową, również każda rodzina ofiarowywała swoje sprawy Bożemu Miłosierdziu i opiece Matki Bożej. Na szczególną uwagę zasługuje również młodzież, która wraz z ks. Proboszczem Tadeuszem Machałem wyruszyła po raz pierwszy 17.08.1986 r. pieszo do Częstochowy w grupie kilkudziesięciu osób i dołączyła do grupy 15. Św. Jacka. Trasa Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej liczyła 230 km i trwała 9 dni – były to rekolekcje w drodze. Był to czas, gdy piesza pielgrzymka, zwłaszcza dla młodych, była jedyną atrakcją wakacyjną. Nawet gdy ktoś wyruszył na pielgrzymi szlak z mało religijnych pobudek (np. turystycznie) – droga uczyniła z niego pątnika i nie wrócił z tej pielgrzymki „taki sam” – ale rozmodlony i do dziś wyruszają chętnie, aby przeżyć to jeszcze raz, bo wiedzą po co idą, również przekazują ten zapał następnym pokoleniom. Młodzież pełna pokory, entuzjazmu i pobożności brała czynny udział na szlaku pielgrzymim w prowadzeniu śpiewu, apelu i liturgii, a wszystek trud, post (bez lodów i słodyczy) i dyscyplina, poświęcony czas wakacyjny – ofiarowany był w intencji budowy kościoła. Wzorem do naśladowania był sam budowniczy kościoła, Ks. Tadeusz Machał, który wszczepił w młodzież chęć modlitwy, pokonywania trudu („przez nogi do głowy”) i mimo wielu obowiązków i załatwiania wszelkich spraw, materiałów budowlanych, zezwoleń itp. (czasy PRL- nie było łatwo) – wakacyjny czas, który mógł wykorzystać na wypoczynek lub zwiedzanie miejsc świętych – wyruszał na pielgrzymi szlak, aby u Jasnogórskiej Pani wyprosić łaski dla nowo powstałej parafii. Szczególną modlitwą otaczał chorych, którzy przez swoje cierpienie ofiarowywali i polecali budowę kościoła. Sensem każdej pielgrzymki było osobiste spotkanie z Matką Bożą, przedstawienie intencji, próśb oraz dziękczynienie. Dodam, że chęć pielgrzymowania dodaje sił, wręcz odmładza, a droga do Częstochowy przykleiła się do butów dwóch pątników: Józefy Kulig i Jerzego Kęski, którzy świętowali jubileusz 25 – lecia, a na pamiątkę otrzymali „Ryngraf” .
W pielgrzymowaniu jest „coś”, czego nie da się opowiedzieć, ale trzeba to przeżyć. W niektórych rodzinach naszej parafii tradycja pielgrzymowania trwa do dziś i przekazywana jest następnym pokoleniom i chociaż pielgrzymki w swej formule się coraz nowocześniejsze (media, zdjęcia, relacje) – ale czymś stałym jest to, że zmieniają ludzi – to duchowe przeżycie towarzyszy w przyszłości. Pielgrzymia codzienność 9-dniowa, przepojona jest modlitwą, są to rekolekcje w drodze, błogosławiony czas zwłaszcza dla młodych, którzy dokonują życiowych wyborów.
Kończąc te wspomnienia dziękuję Panu Bogu, że przyszło mi żyć w tym czasie, kiedy powstawała nowa parafia pod przewodnictwem czcigodnego, rozmodlonego, oddanego całym sercem budowie kościoła tak murowanego, jak i duchowego w Podłopieniu – kapłana gorliwego, który był i jest wzorem do naśladowania.
Bóg zapłać Ks. Tadeuszowi Machałowi za posługę w Parafii Podłopień i Kościele Chrystusowym. Życzę dalszych dobrych owoców Kapłańskiego posługiwania, darów Ducha Świętego, Opieki Jezusa Miłosiernego – w dobrym zdrowiu przez dalsze lata.
Anna Kaim”
Pozostaje jedynie dołączyć się do powyższych słów,
Irena Wilczek-Sowa
zdjęcie: IWS