Pierwsza Pasterka w kościele w Podłopieniu – rok 1990
Rok 2024 był obchodzony w Parafii Podłopień jako rok jubileuszu 40-lecia ustanowienia parafii. Z tej okazji przypominam, jak parafia, parafianie, przeżywali pierwszą „Pasterkę”, czyli Mszę Świętą o godz.00 w Święto Bożego Narodzenia w nowym kościele.
Swoje wzruszenia, emocje, opisali już Jan Czyżydło (zmarły w kwietniu 2023 r.) oraz Pani Barbara Kupa, wówczas uczennica klasy 8a.
(opublikowane w Glosie Tymbarku nr 6 z 1991 roku)
PASTERKA 1990
Wesoły nam dziś dzień nastał, chciałoby się krzyknąć dziś w Wigilię 24 grudnia 1990 r. Jakże radosna jest ta wigilia w historii
naszej Parafii w Podłopieniu. Radość pierwsza to radość z okazji Świąt Bożego Narodzenia, radość druga to pierwsza „Pasterka” w nowo wybudowanym Kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego.
Uroczystość to wielka, niepowtarzalna, jaka już nigdy nie powtórzy się w dziejach naszej Parafii. Właśnie w tym dniu Najświętszy Sakrament zostaje przeniesiony z dotychczasowej, wynajętej od państwa Koreczków -Kuligów, Kaplicy do budowanego od 6 lat Kościoła.
Jest godz.23. z minutami, noc spokojna, lekki mróz, jasne, wyiskrzone niebo – Ksiądz Proboszcz Tadeusz Machał z największym uszanowaniem i poważaniem podchodzi do tabernakulum w kaplicy, wyjmuje Najświętszy Sakrament,
podnosi i w procesji wychodzi a za nim parafianie.
Migocą światła świec niesionych przez starszych, iskrzą i drżą kolorowe lampiony trzymane w małych dziecięcych rączkach. Taka święta procesja, ze śpiewem i modlitwą podąża w kierunku nowego Kościoła. Orszak o twarzach rozśpiewanych, ale skupionych w modlitwie. Widać to wyraźnie w blasku świec i lampionów, nad którymi unosi się delikatny zapach wosku i niby mgiełka spalonej parafiny. Idą w tej procesji parafianie, idą ci którzy tu już byli tu już byli wiele razy, ci którzy przepracowali przy budowie wiele dni. Idą także ci co nie przepracowali ani jednej dniówki. Idzie każdy. Zdaje się, że w poszumie lekkiego wiaterku, w poświacie księżycowej majaczą dusze zmarłych parafian, którzy nie doczekali tej chwili. Zdaje się widać ducha Heśka-mieszkającego na Doraziu młodego Żyda-w bestialski sposób zamordowanego przez hitlerowców o parę kroków stąd, prawie na przeciw Kościoła.
Ale oto już zarysowuje się w mroku wyniosła, szczupła jak wysmagana mrozem i wiatrem górna sylwetka Kościoła. Sylwetka dumna, nawet nocą króluje tu w dolinie Łososinki. Dumna, bo na frontonie wita nas widoczna z daleka, chyba jedna z największych mozaik w Polsce, mozaika przedstawiająca Chrystusa, którego serce na wszystkie strony świata rozsyła promienie miłości i przebaczenia. Promienie, które wszystkim i każdemu indywidualnie rozświetlają drogę życia. Wystarczy
tylko znaleźć się w ich zasięgu, Promienia Chrystusa Miłosiernego, któremu należy tylko zaufać.
Otwarte szeroko, na oścież drzwi Kościoła zapraszają do wnętrza, do tego naszego BETLEJEM. Cudowna noc, chyba taka jaka zdarzyła się w Ziemi Świętej prawie 2 tysiące lat temu. Przez te szerokie drzwi otwarte przez księdza Proboszcza
i wszystkich parafian wchodzi Chrystus do naszego Kościoła kryty pod postacią chleba a za nim Boży lud. Idzie po błyszczącej marmurowej posadzce, idzie w pełnym blasku świateł, idzie witany nieskazitelną bielą pustych jeszcze i strzelistych połaci ścian. I weszli też parafianie, zdumieni jasnością wnętrza, jeszcze nie zdają sobie sprawy w jakiej to historycznej uroczystości biorą udział. Ten i ów zajmuje miejsce siedzące, inny szuka wzrokiem stałego miejsca, na którym będzie się czuł dobrze w czasie modlitwy, część jeszcze niezdecydowanych, onieśmielonych stoi pod „chórem”.
Ale co to? Przez otwarte jeszcze drzwi widać jakby ktoś poruszał się w zakamarkach wejściowych schodów, ktoś krzyczy
duch Herook, trzęsie się z zimna i ze strachu, jakby chciał wejść, ale się boi, jest tak blisko szczęścia, tylko schodków, tylko
parę kroków. Nie wejdzie. Pozostał tam do dziś, a słychać go jeszcze w smętnym zawodzeniu wiatru, który obija się potęguje w ostrych jeszcze nie wygładzonych obudowach schodów. Jakoś nie swojo w tym towarzystwie, ciarki przelatują po grzbiecie, nie nie będę tu stać, szybko zamykam za sobą ciężkie, dębowe drzwi wejściowe.
Przyjemne ciepło wnętrza ogrzewanego Kościoła owiewa twarze. Radość i ciepło. Dwa słowa tworzące atmosferę tej nocy wigilijnej w Podłopieniu. Łza w oku się kręci, jednym nie przywykłym do jasności i blasku światła odbitego od białych ścian, drugim z dumy i szczęścia jakiego dożyli, jakie ich spotkało dziś w tym, że mogą uczestniczyć w takiej podniosłej i jedynej w życiu uroczystości.
Inni patrzą i patrzą i jeszcze nie dowierzają, że to dzieło życia, ich życie jest już na ukończeniu. Jedni i drudzy jeszcze nie są świadomi, że tworzą historię naszej Parafii, naszej miejscowości, że ich nazwiska, że czyny dobre i te, do których nie bardzo będą się przyznawać, zostaną zapisane na trwałe najpierw w pamięci kolegów, sąsiadów, swoich dzieci a później w kronice Parafii.
Jesteśmy pokoleniem, które ma szczęście tworzyć od nowa nową Parafię i budować nowy Kościół. Budować nowy Kościół w sensie duchowym i fizycznym. Ten Kościół ma nas wyróżniać wśród innych, a my parafianie z Podłopienia mam się z nim identyfikować. Tylko wybrane pokolenia mogą wznosić takie dzieła, dzieła niewyobrażane, wydające się ponad siły a jednak powstające tak, jak powstał nasz Kościół. To nas będą wspominać nasi następcy, to za nas będą się modlić przyszłe pokolenia po wszystkie czasy. Dlatego my ojcowie i matki, dziewczęta i chłopcy, dzieci małe i większe, dziadkowie i emeryci, dlatego my wszyscy razem wzięci możemy być dumni, dumni potęgą wszystkich, potęgą małej, ale całej parafii, możemy się cieszyć z tej budowy i dziękować Bogu. Musimy dziękować Bogu, że wysłuchał i dalej wysłuchuje naszych modlitw w intencji budowy
i parafian.
Musimy już dziś dziękować Bogu za Proboszcza, który kieruje budową naszego Kościoła duchowego i fizycznego. Proboszcz bowiem nie zajął się tylko budową Kościoła fizycznego, ale z taką samą dyscypliną, żarliwością, oddaniem buduje Kościół Boży w każdym z nas. W jednym i drugim zakresie oddaje się całkowicie i bez reszty i nie można dziś odpowiedzieć co jest dla niego ważniejsze, gdyż obie budowy są najważniejsze. Jest tak dlatego, ponieważ pierwsze miejsce u Niego zajmuje jednak modlitwa. Modlitwy nauczył całą Parafię i opasał ją różańcem i zjednoczył wszystkich jak te paciorki, które codziennie od chwili rozpoczęcia budowy przesuwane są wśród rodzin.
To dlatego dziś w tę noc wigilijną, tu w Podłopieniu, po raz pierwszy w naszym Kościele narodził się Chrystus. Przyszedł do nas, a my przygotowaliśmy Mu pachnące sianko, mknące stylizowane sanki, aby mógł na nich zawitać do każdego z nas. Cieszymy się. To nic, że na złotym tabernakulum czerwone kropelki krwi, ciernie – dziś tu jest radość. Radość spotęgowana
głosem wszystkich dzwonów. Po raz pierwszy w tym Kościele na Gloria biją dzwony, Gloria in excelsis Deo, po raz pierwszy śpiewa lud, a pokój ludziom dobrej woli nucą aniołkowie zająwszy uprzednio pierwsze miejsce po obu stronach ołtarza.
Wśród nocnej ciszy, w tej zadumie w tej radości przerywanej śpiewem 4 głosowego chóru parafialnego sprawowana jest tu, w naszym Kościele, pierwsza Msza Święta „Pasterka”. Największe Misterium Świata.
Wśród nocnej ciszy słychać głos Lulajże Jezuniu, lulaj a Ty Go Matulu z płaczu utulaj. Utulaj Go, aby mu dobrze było tu w Podłopieniu, tu wśród nas, aby tu nigdy nie płakał, aby tu nigdy się nie skarżył, aby tu na Jego ustach zawsze były Słowa – Pokój Wam – Pokój mój daje Wam – Pokój ludziom dobrej woli. A my śpiewajmy zawsze i wszędzie Chwała na wysokości Bogu, śpiewajmy wszyscy. Niech głos nasz wzmocniony echem odbitym od Łopienia i Zęzowa wznosi się jak najwyżej i osiąg
nie błękit nieba.
Jan Czyżydło
(Jan Czyżydło był bardzo zaangażowany w budowę świątyni. Był w gronie najbardziej zaangażowanych parafian, pełniąc min. rolę księgowego, był też orędownikiem przyjętego wezwania kościoła, czyli Miłosierdzia Bożego. Aktywnie pracował na rzecz parafii. Prowadził kronikę parafialną, był członkiem rady parafialnej, śpiewał w chórze parafialnym „Iskra Miłosierdzia”.)
PRZENIESIENIE
Rok 1990 -Wigilię Bożego Narodzenia,
Będą pamiętać mieszkańcy Zawadki, Jasnej i Podłopienia.
Bo pierwszy raz narodziłeś się Jezu w naszym nowym Kościele,
I będziesz w nim mieszkał przez pokoleń wiele.
W noc wigilijną 23.15 zebrała się cała parafia w Kaplicy,
Aby Cię Jezu przenieść w uroczystej procesji do nowej Krynicy.
Ksiądz Proboszcz pożegnał Kaplicę, kilkoma słowami,
Bo w niej to przez siedem lat spotykałeś się Jezu z nami.
Potem w blasku świec i niesionych przez dzieci lampionów,
Szedłeś Jezu w złocistej Monstrancji: do swego Nowego Domu.
Lud wielbił Ciebie śpiewem pieśni uwielbienia,
Zdać by się mogło, że nadeszła dla nas chwila zbawienia.
A noc była tak piękna, spokojna, gwiazdami w górze usłana,
Był to znak, że i Ty Jezu cieszysz się ze swego nowego mieszkania.
Po wejściu do Kościoła dziewczynki z D.S.M i ministranci wiersze recytowali,
A wszyscy inni w ciszy Twój nowy żłobek witali.
Gdy o północy ta piękna kolęda „Wśród nocnej ciszy…” zabrzmiała
Niejednemu parafianinowi z radości twarz się uśmiechała.
Bo niektórzy wiele trudu i pracy w ten Kościół włożyli,
Wspierali ofiarami, w modlitwach o pomoc Bożą prosili.
Ksiądz Proboszcz w homilii powitał wszystkich serdecznie, życzenia świąteczne złożył,
Przypomniał, że przez sześć lat budowaliśmy ten Dom Boży.
Podczas Komunii świętej nie było chyba człowieka takiego,
Żeby nie przystąpił do stołu pańskiego.
Chór pana Antoniego pięknie kolędy śpiewał,
A potem hymn „Ciebie Boga Wysławiamy”, na cały Kościół rozbrzmiewał.
Na zakończenie Ksiądz Proboszcz pokropił lud wodą święconą,
Błogosławieństwa udzielił i tak tę pamiętną „pasterkę” zakończono.
Gdy tłumy ludzi Kościół opuszczały,
Z mozaiki „Jezu Ufam Tobie”, promienie błogosławieństwa na całą parafię spływały.
Kulpa Barbara
kl.8 „a”