W lipcu, w niektórych rejonach Łopienia można było zbierać dorodne prawdziwki. Każde nasze grzybobranie trwało średnio tyle, co piłkarski mecz. Efektem tych leśnych wypraw jest na dzisiaj spora ilość suszu… i zdjęć, bo borowiki są wdzięcznym obiektem dla aparatu. Potrafią nas zaskakiwać miejscem występowania, wielkością, pozą i kolorem, który sprawia, że niektóre widzimy z dużej odległości, a na niektóre możemy niemal nadepnąć, bo tak zlewają się z leśnym podłożem. Na jednym zdjęciu widoczny jest okaz, który siłą swego wzrastania potrafił nieco zdemontować małą pryzmę kamieni, stanowiącą leśny punkt graniczny.
S. Przybylski