3 lutego 1949 roku zmarł w Tymbarku Ludwik Pieguszewski

O Ludwiku Pieguszewskim napisał w swojej książce
„Apteki i aptekarze południowej Małopolski do 1951” Maciej Bilek. Poniżej fragment książki.
 
 
Ludwik Pieguszewski urodził się 24 sierpnia 1879 roku  w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Jego ojciec – Wincenty Pieguszewski, kupiec (ur. 31 marca 1842 roku), jako szeregowy żołnierz, walczył w powstaniu styczniowym i korzystał w okresie międzywojennym z dożywotniej, wypłacanej corocznie renty dla weteranów. Rodzice Ludwika mieszkali w Krakowie przy ulicy Włóczków 2.
Ludwik Pieguszewski gimnazjum ukończył w Nowym Sączu. W dniu 21 września 1907 roku zdał egzamin tyrocynalny przed komisją egzaminacyjną Gremium Aptekarzy Małopolski Zachodniej i wstąpił na studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ukończył je 8 lipca 1909 roku, otrzymując tytuł magistra farmacji. Oprócz wielkiego umiłowania zawodu zdradzał nieprzeciętne zdolności plastyczne. Pięknie malował tuszem i węglem, wykonywał także akwarele. … Ponadto wiadomo, że magister Pieguszewski utrzymywał w młodości intensywne kontakty z krakowskimi malarzami i aktorami. W przyszłości miało to wydać swoje owoce. Uzdolnienia plastyczne posiadał także brat Ludwika, o nieznanym imieniu.
W czasie I wojny światowej Ludwik Pieguszewski brał udział w walkach Legionów Polskich. Po wojnie należał do Związku Oficerów Rezerwy Rzeczpospolitej Polskiej. W 1921 został zatwierdzony w korpusie służby zdrowia Wojska Polskiego, jako kapitan aptekarz.  W Legionach walczył także trzeci brat Ludwika – Stanisław Pieguszewski, odznaczony Medalem Niepodległości w roku 1933.
Ludwik Pieguszewski poślubił Zuzannę z domu Kilbert (oryginalna pisownia nazwiska – Kühlbert, ur. 13 lipca 1888). Zuzanna pochodziła z asymilowanej rodziny żydowskiej. Podobnie jak mąż posiadała uzdolnienia plastyczne. Słynęła z bardzo udanych reprodukcji obrazów olejnych Wojciecha Kossaka.
Państwo Pieguszewscy mieszkali w Krakowie i tu przyszły na świat dzieci – Danuta (ur. 24 lutego 1919) oraz Bolesław (ur. 23 września 1921).
Z dniem 20 czerwca 1922 roku magister Pieguszewski objął zarząd i kierownictwo apteki w Mszanie Dolnej, należącej do Pauliny Fijałkowskiej.  ,,Kalendarze Farmaceutyczne”, jako zarządcę apteki w Mszanie, podają jednak Pieguszewskiego dopiero od rocznika 1924.
Równocześnie, w latach 1921-1923, Pieguszewski był właścicielem ,,Małopolskiej Fabryki Farmaceutycznej Mra Ludwika Pieguszewskiego i Ski”, mieszczącej się przy ulicy Kazimierza Wielkiego 98 w Krakowie. Współwłaścicielem fabryki był Henryk Kilbert, zapewne krewny żony Pieguszewskiego. Reklamy produkowanych przez fabrykę ,,Kapsułek żelatynowych” i preparatu ,,Antirhena” ukazywały się w każdym kolejnym numerze ,,Kroniki Farmaceutycznej” w latach 1921-1923. … Możemy przypuszczać, że w roku 1923, kiedy to ukazały się ostatnie reklamy ,,Antirheny”, fabryka, podobnie jak i wiele innych podobnych przedsiębiorstw, zbankrutowała w wyniku hiperinflacji.
 
W roku 1926 rozpoczął się dla Ludwika Pieguszewskiego nowy rozdział w życiu – zakupił aptekę w nieodległym od Mszany Dolnej Tymbarku. Według wspomnień najstarszych mieszkańców Tymbarku magister Pieguszewski przyjechał do ich miejscowości z całym wyposażeniem domu i apteki. Początkowo
apteka w Tymbarku mieściła się w budynku siedziby magistratu; posiadała potężną salę ekspedycyjną. Charakterystycznym elementem jej wyposażenia była waga osobowa. Natomiast państwo Pieguszewscy zamieszkali w pobliżu rynku w domu Józefa Wątroby.
Zuzanna Pieguszewska, niezadowolona z warunków panujących w prowincjonalnym miasteczku, często wyjeżdżała do Krakowa. W Krakowie spędzała także wakacje i święta. Jako anegdotę powtarza się w Tymbarku, że na salonik zaadaptowała niewielką stajenkę! Ludwik zaś wygospodarował dla potrzeb swego syna Bolesława małą siłownię. Pieguszewscy bardzo troszczyli się o rozwój swych dzieci, dzięki temu Danuta i Bolesław, mimo że uczyli się w małej prowincjonalnej szkole powszechnej, władali biegle językami obcymi. Ojciec dbał także o wychowanie dzieci w duchu głęboko pojętego humanizmu.
W rezultacie rodzeństwo Pieguszewskich zawsze odstępowało swoje śniadanie biednym wiejskim dzieciom.
Ludwik Pieguszewski okazał się wspaniałym aptekarzem. Jego apteka przez większą część roku stanowiła jedyną placówkę służby zdrowia w okolicy, gdyż lekarz ordynował tu tylko okresowo. Pieguszewski był człowiekiem surowym i natychmiast zyskał sobie wielki respekt wśród mieszkańców Tymbarku. Potrafił jednak równocześnie, w czasie spacerów, rozdawać dzieciom wyrabiane przez siebie cukierki, a potrzebującym leki wydawać za darmo. W każdej chwili gotów był służyć poradą i lekami, niezależnie od tego, czy były to święta czy też noc. Uczył jak zapobiegać chorobom zakaźnym i jak leczyć wybrane schorzenia.
Państwo Bronisława i Jan Wątrobowie zapamiętali aptekarza jako człowieka wielkiej mądrości, znakomitego fachowca, słynącego z wyrobu mieszanek ziołowych. W pamięci państwa Wątrobów pozostał także obraz magistra Pieguszewskiego wędrującego po okolicznych łąkach jeszcze przed świtem z wielką płachtą pełną ziół. O godzinie 9 był już w aptece i zaczynał codzienną pracę, a dodać należy, że pracował sam.
Do apteki bardzo często przybiegały dzieci prosząc magistra o ratunek nawet w najbardziej błahych sprawach, jak choćby przy skaleczeniach. Liczyły przy okazji na drobne prezenty – cukierki i inne słodycze.
O wiedzy i wykształceniu magistra Ludwika Pieguszewskiego świadczyć mogą także zachowane w zbiorach pani Anny Pieguszewskiej książki i czasopisma. Są to zakupione już po ukończeniu studiów m.in.: ,,Praktische übungen in der Messanalyse” z roku 1910, ,,Chem. Technisches Recept-Taschenbuch”, podręcznik do chemii organicznej L. Brunera i St. Tołłoczki z roku 1919, podręcznik Z. Zawałkiewicza
,,Chemia Farmaceutyczna” z roku 1915. Niewątpliwym unikatem w aptecznej biblioteczce magistra Pieguszewskiego było dzieło ,,Lehrbuch der Pharmacologie” z roku 1862. Po magistrze Pieguszewskim zachowała się ,,Ogólna taksa aptekarska” z roku 1938 z licznymi dopiskami i uwagami do cen leków. Tymbarski aptekarz prenumerował także czasopisma fachowe: ,,Farmację Współczesną” oraz ,,Farmację. Dwumiesięcznik”.

Magister Pieguszewski bardzo silnie zaangażował się w życie tymbarskiej społeczności. Dzięki swemu zapałowi, wielkiemu respektowi i szacunkowi, jaki wypracował sobie jako aptekarz, założył iż wielkim powodzeniem prowadził pierwszą instytucję kulturalną w miasteczku – amatorski zespół teatralny, działający przy Ochotniczej Straży Pożarnej. Pieguszewski był opiekunem zespołu i reżyserem spektakli. Pomagała mu często córka – Danuta. Początkowo korzystano z porad znajomego magistra Pieguszewskiego – aktora Teatru Starego w Krakowie. Członkami zespołu byli w większości strażacy-ohotnicy oraz ich rodziny. Zespół wystawiał co roku jasełka. Pamiątką po tych przedstawieniach były znalezione przez panią Annę Pieguszewską w kilkadziesiąt lat po wojnie tekturowe skrzydła aniołów. Jednym z członków zespołu kierowanego przez Ludwika Pieguszewskiego był pan Jan Wątroba. Wspominał on w rozmowie z autorem niniejszej książki, że w zespole aptekarz utrzymywał żelazną dyscyplinę. Spotkania, próby i przedstawienia odbywały się w domu parafialnym.
Zdarzały się także i wyjazdy z przedstawieniami do pobliskich wiosek – Łososiny i Dobrej. Pan Jan Wątroba wspomina, że grywał m.in. w sztukach ,,Damy i huzary” oraz ,,Żyd w beczce”. Początkowo kostiumy i rekwizyty dla zespołu teatralnego w Tymbarku magister Pieguszewski wypożyczał dzięki dawnym, krakowskim znajomościom z Teatru Starego.
Ludwik Pieguszewski zorganizował w Tymbarku także Klub Młodzieży Studiującej – który zrzeszał młodych mieszkańców tej miejscowości, studiujących i uczących się poza miejscem zamieszkania. Zebrania Klubu odbywały się w domu aptekarza. Ponadto Ludwik Pieguszewski działał w limanowskim
,,Strzelcu”, był radnym Tymbarku, założycielem Koła Miłośników Tymbarku (w roku 1936) oraz organizatorem konkursów palm wielkanocnych i imprez dożynkowych. Pan Jan Wątroba wspomina, że nie było w Tymbarku inicjatywy, której magister Pieguszewski nie byłby pomysłodawcą lub w którą natychmiast by się nie zaangażował.
W życie kulturalne Tymbarku włączyła się z czasem także Zuzanna Pieguszewska. Była inicjatorką założenia i weszła w skład zarządu tymbarskiego Koła Towarzystwa Szkoły Ludowej. Zorganizowała także i prowadziła czytelnię, oddając do jej dyspozycji własną bibliotekę.
Zaangażowanie społeczne i doskonałe spełnianie posługi aptekarza przez Ludwika, szybko postawiły rodzinę Pieguszewskich na szczycie drabiny społecznej w Tymbarku. Pozostawali w bliskich kontaktach z arystokratycznymi rodzinami Myszkowskich i Turskich (właścicieli majątków ziemskich i pałacu w Tymbarku), nauczycielami oraz księżmi – Andrzejem Bogaczem i Józefem Szewczykiem.
W roku 1929 udało się Ludwikowi Pieguszewskiemu uzyskać koncesję na prowadzenie filii apteki w Tymbarku w miejscowości Dobra. Apteka ta czynna była dwa razy w tygodniu, magister Pieguszewski docierał zaś do niej na piechotę.
Magister Ludwik Pieguszewski zdobył sobie w Tymbarku zasłużoną, bardzo wysoką pozycję społeczną i materialną. Dzięki temu mógł pomyśleć o zapewnieniu swej rodzinie wygodnego domu i zarazem o nowym lokalu dla tymbarskiej apteki. Projekt ten całkowicie pochłonął aptekarza. Postanowił on, że będzie to reprezentacyjna siedziba w wielkim stylu, całkowicie różniąca się od wszystkich innych domów w Tymbarku. W zachowanym w zbiorach pani Anny Pieguszewskiej zeszycie zatytułowanym ,,Nasz domek”, magister Pieguszewski zapisywał wszystkie wydatki i koszty poniesione na budowę
nowoczesnej willi. Znalazła ona miejsce przy drodze prowadzącej od tymbarskiego rynku w stronę
Limanowej, na stromej skarpie z pięknym widokiem na otaczające Tymbark góry. Głównym wykonawcą ,,Naszego domku” był majster ciesielski Jan Bulanda z Limanowej.
Pierwsze prace rozpoczęto na początku maja 1930 roku. Rozmach planowanego budynku niósł za sobą jednak ogromne koszty i magister Pieguszewski bardzo szybko wpadł w długi, które zaciągnął m.in. u znajomego lekarza – doktora Cwojdzińskiego z Mszany Dolnej i w Kasie Stefczyka. Terminy spłat kolejnych pożyczek nakładały się na dostawy materiałów budowlanych… Mimo to ,,Nasz domek” powstawał wedle najnowszych reguł sztuki budowlanej i wyposażony został w najnowocześniejsze sprzęty, jak choćby w futryny okienne z Mszany Dolnej. Ludwik Pieguszewski wykorzystał przy budowie domu swoje dawno już zapomniane zdolności plastyczne: zaprojektował piękne witraże, zdobiące hol wejściowy oraz kraty okienne. Ich zdjęcia znajdzie czytelnik na końcu książki. Całkowity koszt budowy i wyposażenia komfortowego domu wyniósł prawie 70000 złotych, co na ówczesne czasy było kwotą wręcz zawrotną. Ostatnie prace zakończono pod koniec 1932 roku. Tak powstał najpiękniejszy do dziś dom w Tymbarku! Długi zaciągnięte na jego budowę sprawiły, że magister Pieguszewski był wiecznie zatroskany, a spłacał je aż do pierwszych lat okupacji.
W ,,Naszym domku” znalazła swe miejsce od października 1931 roku także apteka i mieściła się tam już po upaństwowieniu, aż do początku lat osiemdziesiątych. Nad drzwiami prowadzącymi do jej wnętrza widniał napis Ludwik Pieguszewski. Apteka. Izbę ekspedycyjną apteki ozdabiał obraz Matki Boskiej, do którego w czasie okupacji strzelali żołnierze niemieccy.
W podziemiach umieszczono magazyny leków. Przez cały okres budowy ,,Naszego domku” w pracy w aptece pomagała Ludwikowi Pieguszewskiemu Helena Kilbert, młodsza siostra jego żony Zuzanny. Urodziła się 22 października 1901 roku. Do gimnazjum uczęszczała w Jarosławiu i tam też przez długie lata mieszkała. Nie była absolwentką studiów farmaceutycznych, posiadała jednak kwalifikacje do pracy w aptekach i drogeriach. Ukończyła prawdopodobnie prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Posiadała fenomenalne zdolności językowe, biegle władała językiem francuskim i udzielała w tym języku lekcji. Płynnie mówiła w języku esperanto i prowadziła przez całe życie bogatą korespondencję z innymi esperantystami.
W drugiej połowie lat trzydziestych Helena Kilbert prowadziła w pobliskiej Limanowej drogerię. Okres wojny przeżyła ukrywając się. Po zakończeniu okupacji przez długie lata pracowała w aptekach w Andrychowie. Zmarła 18 lutego 1992 roku, pochowana jest w Tymbarku, w grobowcu rodzinnym Pieguszewskich.
W czerwcu 1939 syn magistra Pieguszewskiego – Bolesław, ukończył w Nowym Sączu gimnazjum i postanowił studiować medycynę. Danuta Pieguszewska pracowała w aptece ojca jako siła fachowa i przygotowywała się do wstąpienia na studia farmaceutyczne. W lecie 1939, kiedy wojna z hitlerowskimi
Niemcami stawała się nieunikniona, magister Pieguszewski dał wyraz swemu patriotyzmowi dokonując wpłaty na Pożyczkę Obrony Przeciwlotniczej w kwocie 100 złotych. Z kolei na rzecz Funduszu Obrony Narodowej przekazał jedną monetę złotą, 200 g monet niklowych i ok. 30 kg złomu mosiężnego.
Tragiczny kres spokojnemu i ustabilizowanemu życiu rodziny Pieguszewskich położyła II wojna światowa i wkroczenie na teren Polski wojsk niemieckich. Zuzanna, jako Żydówka, została bardzo szybko aresztowana na skutek donosu jednego z mieszkańców Tymbarku. Żołnierze niemieccy prowadzili ją aż do Limanowej, za nimi zaś podążał zrozpaczony magister Pieguszewski.
Danuta i Ludwik musieli ukryć się w okolicznych lasach, gdzie zaangażowali się w działalność ruchu oporu. Zuzannę Pieguszewską, wkrótce po osadzeniu w więzieniu w Limanowej, przewieziono do getta w Nowym Sączu. Tutaj, ze względu na przyjęty w przeszłości chrzest, została odrzucona przez społeczność żydowską. Jedyną pociechą w tych tragicznych warunkach były częste wizyty załamanego męża. Pobyt w Nowym Sączu zakończył się dla Zuzanny Pieguszewskiej wywiezieniem do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie została stracona.
Godnym najwyższej uwagi i szacunku jest udział rodziny Pieguszewskich w ruchu oporu. Swoje wspomnienia dotyczące rodziny Pieguszewskich zatytułowane ,,Przykład postawy jednej rodziny” opublikował w książce ,,Wspomnienia farmaceutów” Władysław Wietrzny, dowódca Placówki Terenowej Armii Krajowej ,,Trzos”.
Przytaczam je w całości: Pragnę podzielić się wiadomością o zapomnianym już, skromnym bohaterze ruchu oporu, kpt. mgr. farmacji Ludwiku Pieguszewskim, zmarłym niedługo po odzyskaniu niepodległości. Kpt. Pieguszewski (ps. ,,Dąb”) posiadał własną aptekę w Tymbarku pow. Limanowa (woj. krakowskie). Od pierwszych dni okupacji niemieckiej włączył się do pracy konspiracyjnej w ramach ZWZ. Początkowo współpracował ze mną przy przerzutach ludzi uciekających przed represjami okupanta przez Słowację na Węgry, udzielając im pomocy materialnej oraz niezbędnych na drogę lekarstw. W aptece Pieguszewskiego każdy zgłaszający się Polak, czy to wysiedlony z Poznania, czy miejscowy, otrzymywał pomoc na wypadek choroby. Jako wieloletni doświadczony farmaceuta o ujmującym sposobie bycia potrafił skutecznie leczyć chorych ludzi podziemia, często z narażeniem własnego i swojej rodziny życia. Jako doświadczony oficer rezerwy służył nam zawsze cennymi radami i informacjami o ruchach żandarmerii i gestapo i o zamierzonych przez okupanta aresztowaniach i obławach. Mimo podeszłego wieku przychodził ,,na kontakty”, przynosząc zawsze lekarstwa i środki opatrunkowe. Z chwilą powstania na Podhalu w 1944 r. 1 PSP AK kpt. Pieguszewski bezinteresownie dostarczał do oddziałów leśnych całe zestawy leków niezbędnych do leczenia schorzeń i ran postrzałowych oraz środków opatrunkowych i znieczulających.
Będąc sam zaawansowany w latach i przeżywając tragedię rodzinną (żonę zamordowali mu Niemcy) zezwolił, aby jedyny jego syn Bolesław ukończył w konspiracji szkołę podchorążych oraz by czynnie włączył się do walki z okupantem. Młody podchorąży Pieguszewski (ps. ,,Han”) walczył w 1944 r. w mojej
kompanii, wykazując niejednokrotnie bohaterstwo, nieustępliwość wobec nieprzyjaciela i zdyscyplinowanie. We współżyciu z żołnierzami był nadzwyczaj koleżeński. Brał udział w likwidacji posterunku policji granatowej i żandarmerii w Tymbarku, a ponadto w wielu walkach na szosie podkarpackiej Kraków-Limanowa-Nowy Sącz, w czasie których likwidowano przejeżdżające samochody SS i Wehrmachtu. Córka mgr. Pieguszewskiego, Danuta (ps. ,,Olcha”), obecnie mgr farmacji, również pełniła funkcję łączniczki w mojej kompanii. Po przeszkoleniu na kursie sanitarnym i zdaniu egzaminu pod Mogielicą w 1944 r. została przydzielona jako sanitariuszka do mojego oddziału. Walczyła i udzielała pomocy rannym żołnierzom. Pani Danuta, dziś Głąbińska, mieszka obecnie w Tymbarku i prowadzi aptekę społeczną, niegdyś własność jej ojca.
Sądzę, że parę tych na gorąco spisanych zdań nie wyczerpuje w pełni działalności tej rodziny farmaceutycznej. Niemniej jednak stanowi przyczynek do wykazania społeczeństwu poświęcenia i bohaterstwa ludzi skromnych i już dzisiaj częściowo zapomnianych.
Dzięki rozmowom przeprowadzonym przez autora niniejszej książki udało się zdobyć wiele cennych informacji, stanowiących uzupełnienie powyższego wspomnienia. Magister Ludwik Pieguszewski, po wywiezieniu żony do Oświęcimia, zdecydował się poświęcić całkowicie działalności w ruchu oporu.
W ,,Naszym domku”, w pomieszczeniach na parterze, odbywały się spotkania kierownictwa placówki terenowej Armii Krajowej, jednocześnie piętro wyżej znajdowały się kwatery żołnierzy niemieckich! W Tymbarku było także kilka innych miejsc, gdzie spotykało się dowództwo AK: budynki znanej po dziś dzień Podhalańskiej Spółdzielni Owocarsko-Warzywniczej, w dworze Turskich, w budynku tartaku.
Z apteki Pieguszewskiego pochodziły leki dostarczane dla punktów aptecznych w Dobrej i Jodłowniku, skąd trafiały do partyzantów. Ludwik prowadził konspiracyjne kursy sanitarne i ratownictwa medycznego dla partyzantów na Mogielicy. Był często wzywany do rannych żołnierzy Armii Krajowej, którym udzielał pierwszej pomocy. Magister Ludwik Pieguszewski umiejętnie wykorzystywał paczki, otrzymywane przez rodzinę Turskich od krewnych ze Szwajcarii. Znajdowały się tam czyste substancje lecznicze, które tymbarski aptekarz używał do przygotowywania gotowych postaci leku.
Bolesław Pieguszewski ukończył w czasie wojny kurs dezynfektorów organizowany przez dziadka autora niniejszej książki, doc. dra Mieczysława Bileka w krakowskiej filii Państwowego Zakładu Higieny. Przez pierwsze lata okupacji (1941-1943) umożliwiło mu to legalne zatrudnienie jako dezynfektora w powiecie limanowskim. Po ukryciu się w lasach w roku 1943, Bolesław w nocy przekradał się z lasu do domu, gdzie od ojca dostawał leki i jedzenie dla siebie i swych towarzyszy, stacjonujących w masywie Mogielicy. Pewnego razu, w czasie zimowego zrzutu broni przez samoloty alianckie, biegnąc do skrzyni potknął się i uległ ciężkiej kontuzji. Według informacji pana Stanisława Wcisło, Bolesław Pieguszewski był kolejno: żołnierzem Oddziału dyw. Kedyw pod dowództwem kapitana ,,Lecha” (marzec 1942-kwiecień 1943), w okresie od kwietnia do lipca 1943 uczęszczał na konspiracyjny kurs podchorążych rezerwy, zaś od stycznia 1944 do stycznia 1945 był dowódcą 3 plutonu 5 kompanii I Batalionu AK.
Danuta Pieguszewska w szeregach Armii Krajowej pracowała nie tylko jako sanitariuszka (po ukończeniu tajnego kursu w roku 1944), ale też i jako łączniczka, przenosząca w odległe miejsca broń, żywność, amunicję i leki z apteki  swego ojca. Kolportowała także prasę podziemną. W roku 1944 poza sprawowaniem funkcji sanitariuszki walczyła z bronią w ręku kolejno w plutonie bojowym placówki ,,Trzos”, w 1 PPP AK i w 5 kompanii 1 PPP AK.
Zakończenie okupacji niemieckiej nie cofnęło tragedii, jakie dotknęły rodzinę Pieguszewskich. Bolesław, zanim rozpoczął studia medyczne, poszukiwany był przez Urząd Bezpieczeństwa; Danucie udało się wstąpić na studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Ludwika Pieguszewskiego, mającego w 1945 roku 66 lat, przeżycia okupacyjne bardzo zmieniły: stał się zamknięty w sobie, zabrakło przedwojennej otwartości. Zespół teatralny nadal istniał, prowadziła go jednak dorywczo Danuta Pieguszewska. …
Magister Ludwik Pieguszewski zmarł 3 lutego 1949 roku na zapalenie płuc. O jego śmierci doniosła ,,Farmacja Polska”: W dn. 3 lutego br. zmarł mgr Ludwik Pieguszewski, przeżywszy 70 lat. Zmarły był właścicielem apteki w Tymbarku (woj. krakowskie). W zawodzie pracował 45 lat. Cześć jego pamięci! Pochowany został w grobowcu rodzinnym w Tymbarku. Społeczność tymbarska uhonorowała postać magistra Ludwika Pieguszewskiego nadając jego imię jednej z ulic.
W aptece w Tymbarku, jeszcze przed śmiercią magistra Ludwika Pieguszewskiego, pracować zaczęła jego córka – Danuta Pieguszewska, która studia farmaceutyczne ukończyła w roku 1948.  …
 
Poniżej fotografia z archiwum KOLEKCJI PRYWATNEJ TYMBARK opublikowana w Spotkaniach z historią Nr XIII. 

Pod fotografią znajduje się następujący  opis:

Fotografia wykonana została w Tymbarku przy okazji jakiegoś uroczystego wydarzenia. Świadczą o tym odświętne stroje pań – moda z epoki, korale, broszki, apaszki – panowie w garniturach. Na honorowym miejscu w pierwszym rzędzie siedzi dziedziczka Zofia Turska. Pani dziedziczka – tak się mówiło i tak było przyjęte. Obok po jej lewej ręce nauczycielka Bronisława Szewczyk. Mężczyzna siedzący centralnie to starosta limanowski Ludwik Malkowski – a więc wydarzenie było ważne. Po prawej stronie starosty jego żona, a dalej Zuzanna Pieguszewska, Helena Kilbert, powyżej stoi nauczycielka pani Filipiak. W środkowym rzędzie nad starostą pan w ciemnym garniturze to magister Ludwik Pieguszewski – aptekarz. Magister – wystarczyło powiedzieć tylko to jedno słowo i wszyscy wiedzieli w Tymbarku o kogo chodzi.   

 

Podziękowanie Siostry Reginy

W imieniu własnym, i mojej Rodziny, dziękuję z całego serca Kapłanom pracującym w naszej parafii,  Kapłanom pochodzącym z naszej parafii, moim Siostrom ze wspólnoty w Tymbarku, moim Przyjaciołom i znajomym oraz Wam Drodzy Parafianie, którzy w tak bolesnych i trudnych dla nas chwilach dzieliliście z nami smutek i żal. Okazaliście wiele serca, duchowego wsparcia modlitewnego, wyrazów współczucia i życzliwości.

Dziękuję wszystkim, którzy wzięli liczny udział w uroczystości pogrzebowej mojego śp. Taty Józefa oraz za wszystkie, tak liczne, zamówione Msze Święte w mojej rodzinnej parafii, a także tu, w Tymbarku,  i innych parafiach, a Kapłanom za odprawienie Mszy Św.w intencji mojego śp. Taty Józefa.

Dziękuję również P.Irenie Wilczek-Sowa za życzliwość, dobroć serca i podanie informacji o odejściu mojego Taty do Domu Ojca i terminie pogrzebu na portalu „tymbark.in” oraz wszystkim, którzy tam zamieścili wyrazy współczucia i pamięci modlitewnej.

Niech Bóg wynagrodzi Wszystkim każde dobro!

W najbliższym czasie zamówię Mszę Św za wszystkich, którym jestem winna wdzięczność.

Z darem modlitwy i wdzięczności serca S. Regina ( zakrystianka).

 

Parafia Podłopień – pierwsza sobota miesiąca, wspomnienie św.Błażeja

3 lutego to pierwsza sobota miesiąca. W każdą pierwszą sobotę wierni dziękują Matce Bożej za Jej  wstawiennictwo za grzesznikami oraz poprzez modlitwę, Eucharystię wynagradzają zniewagi uczynione Jej Sercu.

3 lutego to też wspomnienie św. Błażeja (domniemany dzień jego śmierci). Święty Błażej żył w Armenii między III a IV wiekiem. Urodził się prawdopodobnie w mieście Sebaste lub Sebastea, obecnie znajdującego się w Turcji, gdzie został biskupem. Był też lekarzem. Nie ma o nim dużo informacji.  Wiadomo, że za wiarę poniósł śmierć męczeńską. Jednakże jest o nim sporo legend. Jedna z nich mówi o tym, że uciekając przed prześladowaniami schronił się w górach, gdzie przybyły do ​​niego leśne zwierzęta, oswojone i przyjaźnie nastawione aż do tego stopnia, że nawet wilk, który biednej kobiecie porwał świnię, zwrócił ją z rozkazu świętego.

Jego szczątki,  z powodu burzy, znalazły się na wybrzeżu Maratei  i zostały umieszczone w kaplicy w Bazylice Maratea, na górze Świętego Błażeja (a miały być przewiezione do Rzymu).  Wiele kościołów znajdujących się w basenie Morza Śródziemnego wystawiało fragmenty jego ciała jako relikwie. Przyczyniło się to do rozpowszechnienia kultu tego świętego, któremu nawet po śmierci przypisywano niezwykłą moc uzdrawiania.

Po dzień dzisiejszy Święty Błażej uważany jest za patrona tych, którzy cierpią na mniej lub bardziej poważne dolegliwości gardła. Została nawet napisana modlitwa, która odnosi się do Świętego Błażeja i do uleczenia gardła :

„O Boże, zbaw nas za wstawiennictwem Twojego świętego biskupa i męczennika Błażeja od wszelkiego zła duszy i ciała, szczególnie ze wszystkich chorób gardła, i daj nam łaskę, abyśmy w dobrej spowiedzi uzyskali przebaczenie i chwalili ustami Najświętsze Imię Twoje. Przez Chrystusa, Pana naszego Amen.”

Wieczornej sobotniej Eucharystii sprawowanej w kościele w Podłopieniu przewodniczył ks.proboszcz Janusz Balasa, a w koncelebrze  ks.kanonik Franciszek Malarz. Po Mszy św. została odmówiona Litania Loretańska.

Z okazji św.Błażeja ks.proboszcz odmówił modlitwę i pobłogosławił świecie, jabłka i gardła. Po  modlitwie kapłani, wpierw wzajemnie, a następnie obecnym wiernym, udzielili specjalnego indywidualnego błogosławieństwa św. Błażeja przykładając dwie skrzyżowane świece do szyi. Błogosławieństwo to ma ochronić przed chorobami gardła.

IWS

IWS

Gmina Tymbark – realizacja programu usuwania azbestu

W ostatnich dniach, w ramach programu usuwania wyrobów zawierających azbest z terenu Gminy Tymbark, zostały zabrane płyty azbestowo-cementowe z pow. 3 100 m2 pokryć dachowych o wadze 47 ton przez Firmę Handlowo Usługową „AZ-BEST” z Chełmca. Wartość usługi blisko 32,5 tys. zł. 

Informacja/zdjęcie: UG Tymbark 

Parafia Podłopień – święto Ofiarowania Pańskiego

Święto Objawienia Pańskiego, zwane popularnie Matki Bożej Gromnicznej, nawiązuje to do słów starca Symeona, który wziął na ręce małego Jezusa i nazwał go Światłem – na chwałę i oświecenie ludu. Uważa się, że to właśnie Maryja sprowadziła to Światło na ziemię i ochrania nim wiernych. Stąd też zwyczaj stawiania świec gromnicznych w oknach w trakcie burzy, aby świeca  chroniła przed piorunami, inaczej gromami, skąd wywodzi się jej nazwa. 

Święto Ofiarowania Pańskiego jest jednym z najstarszych świąt katolickich.

W Parafii Podłopień Msza św. wieczorna sprawowana w tym dniu była w intencji całego Apostolatu „Margaretka” (do którego należy spora grupa parafian, ale także osób spoza parafii np. Tymbarku) o potrzebne łaski oraz o łaski dla księży objętych przez Apostolat modlitwą,  w tym księdza proboszcza Janusza. Stąd przed adoracją Najświętszego Sakramentu, jaka miała miejsce po zakończonej Mszy św.,  ksiądz proboszcz odczytał Akt Zawierzenia Apostolatu Margaretka Niepokalanemu  Sercu Maryi, ściśle zjednoczonemu z Sercem Jezusa.

Eucharystię sprawował ks.proboszcz Janusz Balasa, który na wstępie poświęcił przyniesione przez wiernych gromnice, i który też wygłosił homilię. 

IWS

 

Ofiarowanie Jezusa w świątyni – „Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu”

Po przepisanych Prawem Mojżeszowym dniach Maryja i Józef przynoszą Jezusa do jerozlimskiej świątyni, aby poświęcone pierworodne dziecko  przedstawić Panu i złożyć przewidziana Prawem ofiarę. Przed nimi staje Symeon, który błogosławi ich i mówi do Maryi: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

 

witraż w kościele parafialnym w Tymbarku

 

zdjęcia: IWS

„Spółdzielność w Tymbarku” – z przedwojennej historii Tymbarku

Artykuł Stanisława Wcisło (1930-2022), opublikowany w 2002 roku GT nr 44-45

SPÓŁDZIELCZOŚĆ W TYMBARKU 

Spółdzielczość to – według uproszczonej definicji – ruch społeczno-gospodarczy, powstały w połowie XIX wieku, jako forma samopomocy i samoobrony uboższych warstw społeczeństwa. Uformował się on w naszych stronach bardzo wcześnie – już pod koniec XIX wieku. Za jego początek na tym terenie uznać należy zorganizowanie, przez ks. Szymona Kumorka w 1896 roku, Kółka Rolniczego. Działalność tego Kółka nie trwała długo, gdyż ludzie nie byli jeszcze dostatecznie wyrobieni społecznie, by należycie pracować zespołowo. Każdy z członków Kółka pragnął natychmiast czerpać korzyści dla siebie, co powodowało niesnaski i kłótnie, które doprowadziły do upadku Kółka.

Dopiero w roku 1905, również dzięki proboszczowi Kumorkowi, zorganizowany został nowy typ spółdzielni pod nazwą Kasa Raiffeisena, która nieco później znana była powszechnie jako Kasa Stefczyka (od nazwiska polskiego działacza spółdzielczego Franciszka Stefczyka, który w roku 1890, na wzór Kasy Raiffeisena, zorganizował na ziemiach polskich wiejską spółdzielnię oszczędnościowo-pożyczkową).

Hasło naczelne Kasy Stefczyka brzmiało: ,,Miejscowy pieniądz na miejscowe potrzeby”.

Ten rodzaj spółdzielczości szybko został zaakceptowany przez tymbarskie społeczeństwo, które widząc pozytywne skutki takiej formy gospodarowania zaczęło przekonywać się do roli spółdzielczości w ogóle.

Należy tu podkreślić duży wpływ miejscowych księży, którzy w rozwój tymbarskiej spółdzielczości włożyli wiele wysiłku.
Szczególne uznanie należy się w tym względzie proboszczom Szymonowi Kumorkowi i Józefowi Szewczykowi.
Współzałożycielem, a zarazem pierwszym kierownikiem Kasy Raiffeisena w Tymbarku był Jan Kapturkiewicz.

Zaczęły również powstawać i pracować Kółka Rolnicze, ale dopiero 11. latach od czasu powstania i upadku pierwszego Kółka w Tymbarku.
 
O ich powstaniu i pracy mamy świadectwo w Kronice Parafialnej (T.II.s.38- 39 – wpis ks. J.Szewczyka): ,,… Dlatego prosili mnie najpierw mieszkańcy Podłopienia, abym im założył ,,Kółko Rolnicze” i sklep. Uległem prośbom, bo uważałem sobie to za ,,opus misericordiae et caritatis”. Założyłem więc ,,Kółko Rolnicze” i sklep dla Jasnej Podłopienia d. 3 czerwca 1917 r. z tą myślą, że będę je prowadził przez czas najcięższy. Założyłem nie w Tymbarku tylko w Podłopieniu dlatego, że po doświadczeniu zrobionym przez księdza Kumorka bałem się terenu tymbarskiego. (…)
Mimo strat, nędznego lokalu, sklep szedł dobrze i oddawał wielkie usługi ludności. Widząc to mieszkańcy innych gmin prosili mnie, aby im założyć kółka i sklepy. Założyłem więc w Zamieściu, prowadził ks. Piotr Kołacz, a w Tymbarku wskrzesiłem dawniejsze Kółko Rolnicze w r. 1918. W 1919 r. połączyliśmy sklepy tych kółek (trzech) w jeden pod nr 6 w pobliżu kościoła, naprzeciw wyjścia z plebanii na gościniec idący przez Tymbark.”
Te pierwsze próby spółdzielczości, mimo licznych trudności wynikających z braku przeszkolonych pracowników, odpowiednich lokali, środków transportu itp., przekonały jednak społeczeństwo, że dzięki spółdzielczości łatwiej jest żyć i gospodarować.
Ruch spółdzielczy na Ziemi Tymbarskiej zaczyna nabierać tempa, efektem czego w r. 1927 powstaje Spółdzielnia Mleczarska, oparta na twardych, prawdziwych zasadach spółdzielczości. 
 
Jej twórcami byli: ks. Józef Szewczyk, Franciszek Bubula, Jan Macko i Karol Turski (mąż właścicielki dóbr tymbarskich). Statutowym zakresem działania tej spółdzielni był skup mleka od miejscowych dostawców i jego przerób. Na prezesa Spółdzielni Mleczarskiej wybrany został Jan Macko, który jednocześnie pełnił rolę kierownika zakładu mleczarskiego. (Funkcję tę pełnił do dnia 21 marca 1945 r., tj. do czasu aresztowania przez NKWD za działalność konspiracyjną w AK).
 
Przewodniczącym Rady Nadzorczej tej spółdzielni został Karol Turski, zaś zastępcą – Franciszek Bubula z Piekiełka.
Praca mleczarni oparta była na normach szwajcarskich. Również budynki tej spółdzielni powstały w oparciu o wzory szwajcarskie. Spółdzielnia Mleczarska w Tymbarku stała się modelowym ośrodkiem ruchu spółdzielczego, z działalności którego czerpano wzorce dla wielu innych spółdzielni tego typu.
 
W roku 1935 powstaje w Tymbarku nowa spółdzielnia, która w dużym stopniu wpłynęła na rozwój tej miejscowości i regionu. To Podhalańska Spółdzielnia Owocarska, zwana popularnie ,,Owocarnią”. Z jej powstaniem związane są takie postacie, jak: inż. Józef Marek, Jan Macko, Franciszek Bubula, mgr Józef Kulpa, dr Józef Macko.
,,Owocarnia” rozpoczęła swą działalność w oparciu o Spółdzielnię Mleczarską, która stanowiła dla niej ,,poligon doświadczalny”. Pierwsze próby skupu i przechowywania owoców przeprowadzono właśnie w magazynach mleczarni, a na podstawie ich wyników opracowano program działania ,,Owocarni” w zakresie sadownictwa, szkółkarstwa, przechowywania oraz przetwarzania owoców i warzyw, a także obrotu tymi surowcami. Poprzez swoją działalność ,,Owocarnia” wywarła ogromny wpływ na życie nie tylko społeczeństwa tymbarskiego, ale jej oddziaływanie sięgało znacznie dalej, obejmując swym zasięgiem znaczny rejon podhalańskiej ziemi. Wpłynęła na podniesienie kultury ogrodniczo-sadowniczej, zatrudnienie bezrobotnych, nowe budownictwo, a także na oświatę i kulturę.
 
W roku 1936 powstaje Spółdzielnia Rolniczo-Spożywcza, przekształcona nieco później w Spółdzielnię Rolniczo-Handlową ,,Skiba” (poprzedniczka Gminnej Spółdzielni ,,Samopomoc Chłopska”). Z powstaniem tej spółdzielni związane są nazwiska takich działaczy jak: Władysław Skrzeszewski, mgr Józef Kulpa, Franciszek i Anna Sojkowie, Józef Hładkulik, Andrzej Kasprzyk, Franciszek Ociepka, Jan Surdziel, Michał Kapturkiewicz, Piotr Natanek, Józef Sowa i Józef Danowski (Drab). Również i ta spółdzielnia miała duży wpływ na rozwój Tymbarku i okolic.
 
Dzięki wymienionym spółdzielniom i ich aktywnemu działaniu Tymbark staje się znany nie tylko na terenie Polski Południowej, ale w całym kraju. Mówiono o Tymbarku, że jest to drugi Lisków (znana z ruchu spółdzielczego wieś niedaleko Poznania).
Niestety, wybuch drugiej wojny światowej zahamował rozwój ruchu spółdzielczego, choć nie zniweczył go całkowicie. Doszło do tego dopiero po jej zakończeniu. Wprawdzie zaraz po opuszczeniu tych terenów przez okupanta ruch spółdzielczy natychmiast rozpoczął swą działalność i to z jeszcze większą energią. Powstały nowe spółdzielnie, jak: Spółdzielnia Zdrowia, Spółdzielnia Wyrobu Materiałów Budowlanych, Spółdzielnia Obrotu Zwierzętami Rzeźnymi, a także Spółdzielcze Liceum Przetwórstwa i Handlu Ogrodniczego II stopnia. Niedługo jednak funkcjonowały one w nowym ustroju. Stopniowo zostały upaństwowione lub przyporządkowane centralnym ośrodkom w Warszawie. Aktywni działacze spółdzielczości zostali odsunięci od pełnienia kierowniczych funkcji, a nawet aresztowani, jak w przypadku Jana Macki.
21 marca 1945 roku został zatrzymany na terenie mleczarni, a następnie wywieziony na Zakaukazie. Z zesłania tego powrócił dopiero 16 listopada 1947 roku.

Inż. Józef Marek został również usunięty – nie tylko z funkcji prezesa zarządu ,,Owocarni”, ale po wielu przykrych doznaniach i upokorzeniach ze strony władz politycznych, w dniu 5 listopada 1949 r., po uprzednim pozbawieniu go wszelkich wpływów na Spółdzielnię, zwrócono mu jego udziały w tejże Spółdzielni. Mgr Józef Kulpa musiał uciekać z domu i przez szereg miesięcy tułać się po obcych stronach, gdyż groziło mu aresztowanie i prawdopodobnie również zesłanie za działalność AKowską.

Podobnie było z innymi działaczami spółdzielczymi, którzy za swą aktywną i bezinteresowną działalność społeczną oraz za swój patriotyzm cierpieli w więzieniach lub ukrywali się przez dłuższy czas.
 
Taki epilog miała działalność spółdzielcza w Tymbarku: rodziła się i rozwijała w radosnych uniesieniach, a na skutek zmiany ustroju politycznego zakończyła swą działalność przez upaństwowienie zakładów spółdzielczych, upokorzenie jej twórców i działaczy.
Efekty ich pracy jednak pozostały. To dzięki tym ludziom zmieniło się życie tutejszego społeczeństwa i to pod każdym względem – począwszy od warunków bytowych, do podniesienia poziomu oświaty i kultury w pełnym tego słowa znaczeniu.
 
Może warto byłoby więc i dziś – zamiast narzekać na postępujące ubożenie ludności wiejskiej – wrócić do idei prawdziwej spółdzielczości?
 
Stanisław Wcisło
Tymbark, rok 2001

fotografia wykonana przed budynkiem Spółdzielni Mleczarskiej w Tymbarku, fotografia z archiwum KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK