Tak Pani Antonina Kulpa opisała tymbarski Rynek w swojej książce „Echa Jodłowej Góry”.
„Na środku rynku stała cembrowana studnia pokryta blachą w kształcie parasola. Z dwóch naprzeciw siebie umieszczonych pomp w studni,
po naciśnięciu uchwytu, z rozwartych paszcz lwich do podstawionych wiader czy konwi płynęła górska, źródlana woda.
Nadmiar z przepełnionych naczyń pozostawał w studni, skąd bezpośrednio brało się wodę do pojenia trzody, prania czy zmywania. Obok studni, w cieniu czterech akacji, w obramowaniu betonowych słupków spiętych grubym, zdobnym łańcuchem stała figura św. Floriana, patrona strażaków.
Przed wojną w rynku Jodłowej, prawie w każdym domu były sklepy, przeważnie żydowskie. Startująca spółdzielczość w oparciu o działaczy społeczników z powodu konkurencji miała niełatwe zadanie, aby podążać do przodu. Istniała Spółdzielnia Mleczarska, rozbudowywała się Podhalańska Spółdzielnia Owocarsko Warzywnicza (PSOW), Gminna Spółdzielnia osadzała się przy stacji kolejowej, rozpoczynała też swoją działalność Kasa Spółdzielcza (Kasa Stefczyka), Żyd Zollman prowadził swoją karczmę w dzierżawionym domu. W przeciwnym rogu rynku Jodłowej była druga karczma Żyda Fischgrunda, w jego własnym domu, w dogodniejszym miejscu, bo przy gościńcu, wiodącym od głównej szosy zwanej „Cesarką” przez rynek w dół, pod kościół, w stronę stacji kolejowej. Karczma Żyda Fischgrunda sąsiadowała ze sklepem masarskim taty w nowym domu, gdzie zatrudniona była siostra Iny St., najstarsza z rodzeństwa.”
Historyczne zdjęcia rynku pochodzą z Kolekcji Prywatnej Tymbark.