„Otrzymaliście Jego moc” – ks.kanonik Franciszek Malarz

(artykuł z cyklu „Okruszyny” księdza kanonika Franciszka Malarza) 

Wieczernik przypominał apostołom o radości ostatniego tam spotkania z Panem Jezusem, kiedy to Pan Jezus przyszedł, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam!, a to powiedziawszy pokazał im ręce i bok. Ta właśnie sytuacja musiała krążyć w umysłach i sercach apostołów, kiedy oczekiwali na Zesłanie Ducha Świętego.

Przedziwna Boża Opatrzność dla Nas dzisiaj, bo ten obraz, który mieli apostołowie w sercu. Właśnie Ten obraz Pan Jezus nakazał namalować świętej Faustynie. Obraz Jezu Ufam Tobie. Obraz Jezusa Miłosiernego.

Co apostołowie wtedy dostrzegli w Panu Jezusie albo co widzieli na tym obrazie? Na pewno widzieli to co Pan Jezus chce powiedzieć: Pokój wam!

To znaczy widać Jego opromienioną twarz i przenikliwe, przemawiające spojrzenie. Widać Jego serce przebity bok, z którego wypływają krew i woda. Krew-symbol zabitego baranka, woda-symbol Ducha Świętego. Widać Jego dłonie uniesione w wymownym, pełnym tryumfu i miłości geście. Widać Jego stopy zbliżające się ku nam, krok po kroku i mówiące, że to On się przybliża. Że to jest Ten który był, który jest, i który przychodzi.

Usta, serce, dłonie, stopy są to cztery atrybuty miłosiernego kapłana. Gdy apostołowie czekali Zesłania Ducha Świętego to oczekiwali również tego, że Pan Jezus ześle na nich te cztery dary swojego kapłańskiego ducha. Oczekiwali tego, że będą mieli Jezusowe usta, Jezusowe serce, Jego dłonie, Jego stopy.

Czytając tekst Dziejów Apostolskich, poznajemy owoce przyjęcia Ducha Świętego.
Owoc pierwszy. Apostołowie umieją przemawiać z mocą. To jest pierwszy wspaniały owoc. Do tego czasu mówili przy pomocy swoich ludzkich słów: towarzyszyli Chrystusowi i przygotowywali tereny do dalszej działalności misyjnej na terenie Palestyny, ale ich słowo nie posiadało jednak mocy przemieniającej ludzkie serce. W Zesłaniu Ducha Świętego to ich słowo zostało wyposażone w zdumiewającą moc. Stało się skuteczne nie jako słowo ludzkie, ale jako słowo Ducha Świętego.
Drugi owoc: Nie obawiają się cierpienia. Nie w tym znaczeniu, aby nie odczuwali cierpienia albo otrzymali gwarancję, że nie będą cierpieć. Wręcz przeciwnie, cierpienie jest nierozerwalnie złączone z głoszeniem prawdy. Tak, jak cierpiał Chrystus, i oni będą cierpieć. Człowiek w oparciu o własną moc nigdy nie potrafi przygotować się do cierpienia. Jest potrzebne specjalne umocnienie Ducha Świętego, aby podjął trud cierpienia dla wielkich wartości. Kto z zewnątrz obserwuje człowieka cierpiącego za wartości duchowe, zastanawia się, skąd on ma moc sprostania cierpieniu oraz jak wielką wartość on posiada, skoro stać go na takie cierpienie. To jest właśnie świadectwo.
Trzeci owoc: Potrafią bronić Chrystusa i Ewangelii. Pan Jezus, przygotowując ich do trudnej misji, wyraźnie zaznacza, że będą was prowadzić przed sądy i wtedy nie myślcie co i jak macie mówić, bo zostanie wam to dane. Duch Święty, który będzie z wami, pokieruje rozmową. Czytając Dzieje Apostolskie widzimy jak zaszokowany jest sanhedryn, kiedy Piotr, prosty rybak, potrafi niezwykle celnie odpowiadać na bardzo trudne pytania, czyniąc to z taką mocą, że cały wielki trybunał sądowy Izraela staje bezradny. To jest właśnie owoc bierzmowania, umocnienia przez Ducha Świętego, który ich wypełnił. Wyobraźmy sobie lekarza, który staje w obliczu wielkiej epidemii i nie ma szczepionki. Jest świetnie przygotowany i jest bezradny. Szczepionka jest bronią, przy jej pomocy można odnieść wielki sukces w czasie epidemii, ratując tysiące ludzi. Właśnie Duch Święty udzielony w bierzmowaniu chrześcijanom jest tą „szczepionką”. Sam człowiek jest bezradny wobec zła, a po bierzmowaniu dysponuje Bożą mocą. Inny obraz. Ktoś widzi olbrzymie morze potrzeb, ale w jego kieszeni jest pusto, ma tylko swoje ręce i dobrą wolę. Nie potrafi zaradzić nieszczęściu tylu ludzi. Ktoś inny dysponuje pięcioma milionami dolarów i on natychmiast potrafi zorganizować pomoc, ponieważ dysponuje bogactwem, może więc działać tysiące razy skuteczniej. To nie są tylko jego ręce, one są uzbrojone bogactwem, którym dysponuje.
W momencie bierzmowania chrześcijanin zostaje wyposażony w takie Boże konto. To, że z niego człowiek nie korzysta, to jego sprawa, to że może za mało w Kościele potrafimy podprowadzić pod umiejętność wykorzystania tego konta, to jest jeszcze inna sprawa, ale my jesteśmy niezwykle bogatymi ludźmi, którzy w konkretnych sytuacjach zachowują się jak nędzarze. Nie sięgamy po to bogactwo, które jest nam dane. Jest wielu, którzy mają wielkie konto i nie potrafią go wykorzystać. Do tego jest potrzebna mądrość i odwaga.
Przypominam, że sakrament bierzmowania udziela szczególnej łaski potrzebnej do dawania świadectwa wierze w Chrystusa Zmartwychwstałego. Chodzi o uświęcenie otoczenia, w którym człowiek żyje, o przekaz wiary drogą świadectwa. Dawne katechizmy stwierdzały, że Duch Święty w bierzmowaniu umacnia chrześcijanina, aby wiarę swoją mężnie wyznawał, bronił jej i według niej żył. Chodzi więc o trzy
wymiary świadectwa: o wyznanie wiary wtedy, kiedy to jest potrzebne, o jasne stwierdzenie: jestem katolikiem, jestem człowiekiem wierzącym; o obronę wiary wtedy, kiedy przy nas poszczególne prawdy wiary są atakowane; i chodzi o świadectwo wiary dane czynem. W wielu sytuacjach nie trzeba mówić, iż się jest katolikiem, a jednak zajęta przez nas postawa wyraźnie o tym świadczy. Do takiego świadectwa jest potrzebna mądrość i odwaga. W sakramencie bierzmowania Duch Święty uzdalnia nas do składania tego świadectwa.

ks.Fr.Malarz