Stronia – siostra Zęzowa

Pasmo Zęzowa wznoszące się po północnej stronie Tymbarku i Podłopienia, w kolejności od zachodu na wschód wznoszą się: Groniec (638 m), Stronica, Kacza Góra (także Stronia, 664 m) i Zęzów (693 m).
 
zdjęcia: Mieszkaniec
 

Z historii dworu Turskich – o wizycie Juliusza Osterwy

(fragment tekstu z książki Stanisława Wcisły „Dzieje Tymbarskiego Dworku”, wydanej w 2008 roku, opisane wydarzenie z  czasów II wojny światowej)

We dworze ukrywali się również ludzie oświaty i kultury, pod własnymi lub fikcyjnymi nazwiskami, którzy „zatrudnieni’ byli jako guwernerzy, ogrodnicy, gajowi itp. „fachowcy”, dzięki czemu mogli stosunkowo swobodnie poruszać się w terenie. Między innymi przebywali tu: prof. SGGW W. Goriaczkowski – sadownik, prof. M. Chroboczek – warzywnik, prof. A. Mehring – specjalista od przetwórstwa owocowo-warzywnego, prof. H. Sędziwy – dyrektor gimnazjum w Zakopanem i wielu, wielu innych. Przebywał tu także Feliks Kuczkowski, o którym wspomina Zofia Nałkowska w swej książce Dzienniki czasu wojny (Czytelnik, W-wa,1972, str.433). Pisze tam: „Okupację spędził początkowo w Milanówku, a w latach 1942 -1945 – jako guwernator we dworze w Tymbarku pod Limanową, polecony przez geografa Tadeusza Radlińskiego”.
Kilkakrotnie gościł tu również znany artysta teatralny Juliusz Osterwa. Potwierdzeniem pobytu Osterwy w Tymbarku jest artykuł W. Szkaradkówny-Lubasiowej, zamieszczony w tygodniku „Kierunki” nr 20 z 17.05 1987 r. Oto fragmenty tego artykułu: „Szlakiem wspomnień pojechałam tedy i do Tymbarku – pierwszy raz od czasów okupacji. W pamięci pozacierała się topografia. Stanęłam na ryneczku i bezradnie poczęłam się rozglądać, którędy przejść do dworku ongiś pani Turskiej. Naprzeciw mnie kremowe ściany kościoła jaśniały w słońcu jak w tę wrześniową niedzielę 1943 r., kiedy byliśmy na uroczystej sumie. Siedzieliśmy wówczas w lokatorskich ławkach: panie Turskie, państwo Osterwowie, Jadwiga Wolska i ja.
Po mszy świętej razem z tłumem wyległym z kościoła oglądaliśmy „cudeńka” rozłożone na odpustowych kramach, jakby nie było wojny i okupacji. Artysta kupił dla żony serce z piernika, dla córeczki glinianego kogutka, ja zawiesiłam na szyi różaniec z kuleczek słodkiego ciasta.
Potem dołączył do nas inż. Józef Marek, który w latach trzydziestych założył w Tymbarku chłopską spółdzielnię owocarską, nauczył sadzić i pielęgnować rozległe sady i wybudował fabryczkę do przetwarzania wyhodowanych owoców. W czasie okupacji zaś z tejże marmoladziarni zrobił ognisko sprawy podziemnej.(…) Wówczas na obiedzie u pani Turskiej, Juliusz Osterwa, artysta scen polskich, i Józef Marek, chłopski działacz, debatowali nad kształtem przyszłego państwa polskiego – obydwaj utopiści .
W porze podwieczornej przyjechali do dworku nowi goście: Romerowie z Jodłownika z Łucją, która pisała wiersze, i z klasztoru cystersów w Szczyrzycu ojciec Stanisław, znawca i miłośnik literatury.
Nigdy już Wyzwolenie nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak wówczas. Może przez ten specjalny nastrój: okna otwarte w ogród, na stole świece, na niebie księżyc, a pod oknem młodzi mężczyźni, którzy woleli tam pozostać niż tłoczyć się w niedużym saloniku – a może po prostu czuwali nad naszym bezpieczeństwem…
Osterwa zachwycał i wzruszał. O, jakże on odczuwał ten toczący się w duszy Konrada spór. To były jego marzenia i dążenia, jego rozterki, zwątpienia i niepewności. I kiedy Konrad -Osterwa obwieszczał: „Mogą mnie stemplować markami, jakimi kto chce i znaczki na mnie nakładać pocztowe, jakie kto chce. I jacy tam będą oszuści, mogą w moich kieszeniach ręce płukać, mogą mię kraść i brać z moich skrzyń i komór, z moich pól i z moich lasów, i zbóż i warzyw. Ja jestem wolny!” – my też czuliśmy się wolni i pełni siły, mimo okupacyjnego terroru.

Dwór, fotografia z Kolekcji Prywatnej Tymbark

Juliusz Osterwa w roli Konrada w jednej ze scen przedstawienia, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Juliusz Osterwa w roli Konrada w jednej ze scen przedstawienia, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Więcej o Juliuszu Osterwie ( aktorze, reżyserze, założycielu eksperymentalnego Teatru Reduta) link TUTAJ. 

 

Z historii winiarstwa – tym razem z Limanowej

Butelka po słodkim, ale jak się później okazało, półsłodkim winie, bo miało mieć alkoholu min.12, a okazało się, że było 11. –  rodem z Limanowej, ze Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej im. inż. J. Marka w Limanowej (zakładu, który,  jako jeden z pierwszych z naszych terenów, nie przeżył „reformy Balcerowicza”)

Podróże z plecakiem – Mogielica

Tym razem witamy na szlaku Beskidu Wyspowego 102 Wyspy. Trasa przebiegała następująco:  Dobra – Jurków – Polana Cyrla – Polana Stumorgowa – Mogielica – Szlak Partyzancki – Chata koło składu drzewnego – Szczawa Bukówka – Wodospad Spad – Szczawa.

Grzegorz Stapiński