„Zarys dziejów klasztoru cystersów w okresie średniowiecza” – Bogusław Karol Sowa (1955-2019)
Zarys dziejów klasztoru cystersów w okresie średniowiecza
Zanim cystersi przybyli do Szczyrzyca, nieco wcześniej – bo w 1235 r. – nastąpiła ich lokacja w Ludźmierzu na Podhalu.
Warunek rozwoju osadnictwa to nie tylko ukształtowanie terenu, ale jakość ziemi i stopień jej urodzajności. Otóż kotlina podhalańska spoczywa na podłożu piaskowcowym, a częściowo i łupkowym. Cienka warstwa urodzajnej próchnicy znajdującej się na szutrowatej glinie (zmieszanej ze znajdującym się pod nią szutrem polodowcowym), zmniejsza się w miarę wzniesień, gdyż jest z nich zmywana przez wodę.
Cienkość warstwy próchnicy i dość żyznej glinki szutrowatej znajdującej się na wzniesieniach, nieco grubsza ich warstwa w rejonie dolin rzecznych – to niewielkie obszary nadające się pod uprawę (uszczuplane dodatkowo torfowiskami). Jeżeli do tych ubogich gleb dodamy surowe warunki klimatyczne (chłodna zima i wiosna, deszczowe lato), to cała kotlina podhalańska nie mogła rokować większych nadziei na szybkie osadnictwo.
Nim rozpoczął się proces osadniczy, być może, istniała na tym terenie miejscowa ludność, z tym, że bardzo nieliczna. Była ona zasilana przez przybyszów, najczęściej uciekających przed książęcą lub możnowładczą ręką sprawiedliwości. Zbyt trudne warunki klimatyczne wymagały niemałej pracy do wyżywienia rodziny. Wśród surowej przyrody ludność żyła głównie z myślistwa, pasterstwa i ze zbójnictwa. Prądy osadnicze docierały od wschodu doliną Dunajca oraz od północy wzdłuż Skawy i Raby.
Można je odnieść do XII w., bo cały szereg rzek i potoków na obszarze Beskidu i Nowotarszczyzny w XIIIw. posiada już swoje nazwy. W przywileju z 1234 r. wydanym przez Henryka Brodatego dla Teodora wojewody krakowskiego spotykamy Biały Dunajec, Czarny Dunajec, Ostrowsko, Rogoźnik czy Lepietnicę.
Rzecznikiem fali kolonizacyjnej idącej doliną Raby stał się wojewoda Teodor Gryfita. Jemu to zapewne Henryk Brodaty powierzył akcję mającą na celu obronę granic południowych stoków Beskidu.
Książęta i ich urzędnicy wytyczali małopolskim cystersom program kolonizacji i misji religijnej na tej południowej rubieży młodego jeszcze państwa polskiego.
Lokację cysterską zaczęli zakonnicy, zakładając w 1223 r. na Spiszu w miejscowości Szczawnik ośrodek religijno-cywilizacyjny, który nie przetrwał długo i z przyczyn ekonomicznych uległ samoistnej zagładzie.
Na dzikie tereny i słabo zaludnione Gryfita powołał cystersów z Jędrzejowa i osadził w Ludźmierzu. Jego pierwotna nazwa brzmiała Ludomir, co w języku starosłowiańskim oznaczało ,,ludowi pokój”.
W roku 1235 ten stan rzeczy zatwierdziła kapituła generalna. W latach 1243-45 klasztor opustoszał i został przeniesiony bliżej ośrodków władzy centralnej do Szczyrzyca. Wiele jest powodów, które zmusiły cystersów do przeniesienia się w inne, dogodniejsze miejsce. Niewątpliwie czynniki ekonomiczne oraz kwestie bezpieczeństwa odegrały tutaj znaczną rolę.
Chodziło o to, że: -klasztor był położony na odludziu i daleko od szlaków handlowych (Sącz, Kraków),
-narażony był na napady rozbójników, o których pisał Jan Długosz, opierając się o wiarygodną tradycję,
-narażony był wylewami Dunajca niszczącymi dobytek tak osadników, jak i cystersów,
-nastąpił brak napływu osadników i znaczne wyludnienie w Małopolsce po najeździe tatarskim w 1241 r.,
-zaznaczył się brak oparcia o fundatorów Gryfitów, w znacznej części poległych w walkach z Tatarami,
-wystąpił brak stabilizacji politycznej w związku z nasilającą się walką o tron krakowski pomiędzy książętami,
-mało wydajna ziemia, surowy klimat nie pozwalały rozwinąć kultury rolniczej.
Dzieje Szczyrzyca są prastare i jego początki często owiane legendą. O starych dziejach może świadczyć pobliskie grodzisko-resztki okazałego niegdyś grodu szczyrzyckiego „castrum de Cyrich”, o którym mamy wzmiankę w dokumencie z 1270 r.
W ciągu minionych wieków udokumentowanej historii zmieniały się tak dzieje, jak i nazwa tej miejscowości: Cirice, Cyrich, Chirich, Cyrzyc, Schyricz, Scirzycz, Cyris, Czirzicz, w XIX w. Szczyrzyce.
Gród szczyrzycki, położony na wierzchołku stromej góry Grodzisko (618 m), istniał już w okresie kultury łużyckiej. Po ludności tamtej kultury grodzisko (osadę?) przejęli Słowianie i rozbudowali go dla swoich potrzeb. Był niewątpliwie jednym z najsilniejszych grodów obronnych, a także centrów administracyjnych państwa Wiślan. Odgrywał też znaczną zapewne rolę w Państwie Wielkomorawskim i za czasów pierwszych Piastów.
Do najstarszych osad opola szczyrzyckiego należały wsie: Słupia, Stróża i SkrzydIna. Jeżeli tak, to były to zapewne siedziby wojów o charakterze strażniczym w systemie obronnym ziemi szczyrzyckiej, które od południa osłaniały gród wawelski.
Cedron z Ruszczy Gryfita wojewoda krakowski, po założeniu (lokacji) klasztoru Cystersów w Ludźmierzu w 1245 r. z powodu częstych napadów rozbójniczych przeniósł powyższy klasztor do miejscowości Szczyrzyc.
Jest to jeszcze raz potwierdzenie, że przeniesieniem opactwa kierowały czynniki ekonomiczne. Nie należy jednak nie docenić roli, jaką cystersi odegrali w dolinie nowotarskiej. Długosz wyraźnie twierdzi, że cystersi szczyrzyccy na Podhalu odegrali doniosłą rolę w osadnictwie na tym terenie. Wymienia także miejscowości do nich należące: Nowy Targ, Szaflary, Waksmund, Porębę koło Klikuszowej, Niedźwiedź, Podobin, Olszówkę, Mszanę, Kasinę k. Mszany, Ogonówkę, Dębno, Ostrowsko, Wilcze Pole.
Jednak nie można się z nimi w pełni zgodzić, gdyż cystersi chociaż przeniesieni do Szczyrzyca nie rezygnowali z rozpoczętej pracy. Jednak oddalenie musiało ujemnie wpłynąć na proces kolonizacyjny, skoro dokument z 1254 r. mówi o sześciu (campos et prata) wsiach: Długopole, Ludźmierz, Dębno, Ostrowiec, Ostrowsko i Wilcze Pole.
Wynika z tego jasno, że nie stałe osady były w ich ręku, ale pólka porozrzucane na polanach obsiane zbożem, bądź łąki uzyskane przez wyręby i karczowanie lasów.
Pierwszy etap działalności cystersów w tej części Małopolski w sferze gospodarczej zakończył się niepowodzeniem.
W 1252 r. tenże książę potwierdził przywilej nadany w 1234 r. Teodorowi wojewodzie przez Henryka, księcia krakowskiego, śląskiego na zakładanie wsi na Podhalu. Ten to przywilej Teodor przekazał cystersom ze Szczyrzyca.
W tym czasie opat Tycelin (Theoclinus) kupił od klasztoru zwierzynieckiego wieś Kurdwanów, a od Klemensa i Marka synów wojewody krakowskiego – uzyskał potwierdzenie darowizny uczynionej przez tegoż Teodora na rzecz klasztoru.
Dyplom (Kodeks Małopolski) wymienia wsie klasztorne: Szczyrzyc, Pobrzęcin, Abramowice, Podolany, Godusza, Krzyszkowice, Kurdzbanów, Mogilany, Głogoczów, Cisów, Ściborzyce oraz pola i łąki: Długopole, Ludźmierz, Dębno i Ostrowsko na Podhalu.
Stało się to za sprawą Władysława Łokietka, który w 1308 r. nadał klasztorowi przywilej zezwalający na zakładanie wsi w lasach klasztornych na prawie niemieckim i innym. Przywilej ten potwierdził w 1333 r. król Kazimierz Wielki.
Należy nadmienić, że w 1324 r. klasztor odwiedził sam Łokietek (wg niejasnych informacji miał to uczynić aż czterokrotnie). Zapewne opaci szczyrzyccy mieli kłopoty z zabezpieczeniem swych posiadłości i ich zaludnieniem, skoro starali się o poparcie u monarchy.
Opactwo 12 V 1329 r. uzyskało potwierdzenie swych dzierżaw u Jana XXII w Avinionie.
Nabył też opat sołtystwo Ściborzyce od Jana z Obrowiecz za 30 grzywien groszy, a następnie uzyskał od Łokietka potwierdzenie tej transakcji. W 1329 r. opat wydzielił Mikołajowi 17 tanów frankońskich nad Lepietnicą (dopływ Czarnego Dunajca) w celu lokacji Ludźmierza (na prawie średzkim).
Przywilej z 1308 r. dał owoce, co wynika z dokumentów lokacyjnych z 1327 r. dla Długopola i Ludźmierza z 1338 r. Wynika z tego jeden wniosek, polskie osadnictwo na tym terenie rozwijało się słabo.
Okres panowania Kazimierza Wielkiego był ciężki dla cystersów. W latach 30. z bliżej nie wyjaśnionych przyczyn klasztor toczył spory o dziesięciny z Krzyszkowa, Głogoczowa i Włosania (1368), które to rozstrzygał kanonik krakowski Dzierżko.
Jednak targi te musiały mieć pewne znaczenie gospodarcze, gdyż przyjęła się do powszechnego użycia szczyrzycka miara zbożowa, o czym mamy wzmiankę z 1529 r.
Poza sporadycznymi dokumentami targowymi brak jednak śladów świadczących o tym, by Góra św. Jana była miastem. Nie wynika to z Długosza, który pod miejscowością Gora alias Szczyrzyc zanotował tylko 2 łany kmiece, 1 folwark, 1 młyn, kilku zagrodników i łąki plebańskie. Porównując taki stan wyposażenia z innymi okolicznymi miastami, jest raczej wątpliwe, by Góra była miasteczkiem. Jako wioskę traktują ją rejestry poborowe z XVI w., oraz źródła kościelne.
Do podstawowych obowiązków ówczesnego chrześcijanina należała modlitwa, post, zaangażowanie się w życie liturgiczne roku kościelnego, jak udział we mszy świętej w niedziele i święta. Modlitwa polegała na umiejętności odmówienia prostych pacierzy i poprawnego czynienia znaku krzyża. Tych rzeczy cystersi uczyli tak praktycznie, jak i teoretycznie w dwojaki sposób: przez działalność duszpasterską i naukę dzieci w szkółkach parafialnych. Według ówczesnych i późniejszych wierzeń modlitwa mogła zdziałać rzeczywiście cuda. Dużą rolę odgrywały poszczególne psalmy i ewangelie, na nie to składano przysięgi, a po odczytaniu danego jej fragmentu nad głową klęczącego wyrażano błogosławieństwo.
Otóż powodem wcześniejszego lokowania klasztoru w Ludźmierzu miał być fakt, że pod Grodziskiem, gdzie obecnie znajduje się „Klasztorzysko” mieszkała i działała kolonia mnichów benedyktyńskich. Miała do nich należeć praca duszpasterska na tych terenach. Jest to niezgodne z powiedzeniem: św. Benedykt ukochał góry, a św. Bernard doliny. Benedyktyni w tamtych czasach nigdy nie zakładali klasztoru w dolinach.
Zamek w Grodzisku miał być wielki, piętrowy o licznych podziemiach i sklepieniach, w których rycerze przechowywali liczne skarby, a kupcy towary. Lud wierzył w Światowida, któremu śpiewano smutne pieśni, zaś Ładzie oddawano cześć i proszono o szczęście w wyprawach wojennych.
Pewnego razu władca tego zamku wraz z wojami podążył na wyprawę i przepadł bez wieści. Po długich latach jego nieobecności żona zwątpiła w możliwość powrotu i zaczęła żyć z innym mężczyzną. Gdy niespodziewanie mąż jej wrócił, żona nie chciała go wpuścić do zamku. Nastąpić miało oblężenie, a niewierna żona z kochankiem miała stanąć na czele obrońców. Wtedy pan podłożył żagwie i wszczął pożar, w którym zginąć mieli wszyscy obrońcy z niewierną żoną i kochankiem.
W wiekach późniejszych (XVII-XVIII), to wydarzenie przyporządkowano czasom Bolesława Śmiałego, gdyż zamek ten miał spłonąć po powrocie swego pana (wojewody?) z wyprawy na Kijów. Fantazja ludowa w taki to sposób ustroiła losy grodu w romantyczne szaty zdradzonej miłości.
Gdy cystersi przybyli do Szczyrzyca i zaczęli krzewić nową cywilizację nawracając pogańską ludność, złe duchy (diabły) miały to dzieło unicestwić. Koło północy diabeł za namową Lucyfera miał unieść wielki kamienny głaz i rzucić nim na klasztor. Jednak północne bicie dzwonów i modlitwy mnichów sprawiły, iż głaz stał się tak ciężki, iż wymknął się ze szponów biesa. Zamiar złych potęg przez modlitwę został unicestwiony, a kamień zwany diabelnym do dziś jest odwiedzany przez turystów.
Owa legenda, która chyba najbardziej utwierdzona przez cystersów (spośród innych) na przestrzeni wielu stuleci znalazła odzwierciedlenie w sztuce ludowej, zachowanej w tamtejszym muzeum. Oprócz eksponowania sił nadprzyrodzonych i modlitwy mówi jeszcze o czymś więcej.
Praca cystersów w okolicach Szczyrzyca odbywała się na płaszczyźnie gospodarczej. Należy wspomnieć, że w rejonie Podhala, jak i okolic Szczyrzyca w XII i XIII wieku podstawowym zajęciem ludności było pasterstwo i zbieractwo połączone z elementami łowiectwa. Brak było wykształconej kultury rolnej. Cystersi przybywający do Szczyrzyca nieśli nową cywilizację z innych rejonów, gdzie już w wiekach wcześniejszych ukształtował się tryb osiadły w oparciu o rolnictwo.
Szkoła w owych wiekach na pierwszym planie służyła Kościołowi i częściowo przez klasztor lub parafię była utrzymywana. Dopiero na dalszym planie stawały interesy nauki, mieszczan lub pozostałej ludności. Zwykle prowadzący szkołę nauczyciel był podporządkowany i w całości uzależniony od Kościoła, za dobrą pracę z pewnością Otrzymywał dom, a w nim mieszkanie i izbę do nauki, obok niego (domu) posiadał ogród. Czasami od bogatszych pobierał ok. 10 gr za naukę, od uboższych mniej.
Już w owych czasach naukę zaczynano i kończono modlitwą, uczono zachowania młodzieży, postępowania na co dzień, uczestnictwa w liturgii kościelnej, zachęcano do praktykowania zaleceń religijnych.