Wręczenie odznaczenia Panu Jackowi Pyrciowi

W sobotę w Społecznej Publicznej Szkole Muzycznej w Tymbarku miały miejsce dwie uroczystości.

Koncert uczniów dedykowany ich mamom oraz wręczenie odznaczenia Panu Jackowi Pyrciowi.

Pan Jacek Pyrć otrzymał  Złotą Odznakę Społecznego Towarzystwa Oświatowego.  Odznaka ta jest przyznawana przez Zarząd Społecznego Towarzystwa Oświatowego z siedzibą w Warszawie (Samodzielne Koło w Tymbarku tegoż stowarzyszenia jest organem prowadzącym szkołę muzyczną) za szczególne zasługi na rzecz Stowarzyszenia. Odznaczenie wręczyła Pani Wiceprezes Stowarzyszenia Anna Okońska-Walkowicz (oprócz działalności w STO profesor AGH, była wiceprezydent Krakowa). Pani Anna Okońska-Walkowicz serdecznie pogratulowała Panu Pyrciowi wyróżnienia. W swoim przemówieniu nawiązała też do całej społeczności związanej z tymbarską szkołą muzyczną (nazywając szkołę perełką)  doceniając jej zaangażowanie, co daje takie wspaniałe osiągnięcia.

Zasługi na rzecz Gminy Tymbark, w szczególności w działalności samorządowej, pracy w klubie sportowym, a obecnie w szkole muzycznej, Pana Jacka Pyrcia przedstawił również obecny na uroczystości Wójt Gminy Tymbark Paweł Ptaszek.  Wójt wręczył Panu Pyrciowi List Gratulacyjny.

Do podziękowań składanych  Pana Pyrciowi dołączył się też samorząd szkolny.

Irena Wilczek-Sowa

zdjęcia: Wiesław Kędroń

SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK

SPOTKANIE XV

„DWORSKIE OPOWIEŚCI”

„Pokojowa musi być uczciwa, to jest: wierna i niepłocha. Niech będzie z przyrodzenia porządną (bo smolucha nigdy nie przeistoczysz), silna i do pracy ochocza. Trzymaj ją w bogobojności, przestrzegając, aby obowiązki duchowne sumiennie pełniła. Pilnuj, aby nigdy nie kłamała ; a ułatwiaj jej pracę, sama będąc porządną, skrzętną, nie obciążając ją niepotrzebnemi osobistemi usługami. Niech rano narządzi, co Ci potrzeba do wstania, da wody do umycia ; niech Ci pomoże do ubrania. Gdy wyjdziesz na śniadanie, niech ściele łóżka, otwiera okna, przewietrza sypialnie, zamiata i czyści wszystko u Ciebie. Gdy powrócisz do swych pokoi, wydaj jej robotę dzienną, wskaż ubranie twe drugie, które ona narządzi i wyprasuje. Jeżeli podług mej rady sukien strojnych, jedwabnych, zwyczajnie nosić na wsi nie będziesz, niewiele jej to narządzanie czasu zajmie.”

Ten z zachowaną oryginalną pisownią cytat pochodzi z pierwszego tomu dzieła Karoliny Nakwaskiej ” Dwór Wiejski”.

 „Dwór wiejski”

Podejrzewam, że nie muszę już teraz wiele wyjaśniać – poznana w poprzednim spotkaniu dziewczyna to pokojowa w dworze. Proszę zobaczyć na te zdjęcia poniżej. Widać że ta dziewczyna jest szczęśliwa – i tak było. Była szczęśliwa i to z dwóch powodów – po pierwsze, że te zdjęcia robił jej ktoś bardzo bliski – to ten pan z fotografii z zaręczyn. A po drugie to to, że jak wspominała po latach – w dworze w Tymbarku było jej bardzo dobrze. A dobrze było bo dobrą, serdeczną dla wszystkich była pani dziedziczka Zofia Turska. Przepiękne zdjęcia z epoki – lata dwudzieste, lata trzydzieste. Czas który przeminął – gdzież te moździerze, kredensy – gdzie to szydełkowanie,haftowanie, obrębianie serwetek …

Tymbark ok. 1930 

„Dwór wiejski – dzieło poświęcone gospodyniom polskim – przydatne i osobom w mieście mieszkającym – przez Karolinę z Potockich Nakwaską” to pełny tytuł dzieła z połowy XIX wieku, bez którego nie obejdzie się jakiekolwiek opracowanie, każde słowo pisane tego co dotyczy tematu dworu, dworskiej tradycji, obyczajów – cytowane w większych lub mniejszych fragmentach – napisane uroczym językiem z jakże aktualnymi również do naszych czasów radami, poradami i celnymi spostrzeżeniami.

 „Dwór wiejski – oryginał 1857”

W dzisiejszym spotkaniu mamy okazję zobaczyć, porównać oryginalne wydanie z czymś co się nazywa jego reprintem. W zbiorach mojej kolekcji znajduje się oryginalny pierwszy tom drugiego wydania Nakwaskiej z roku 1857 (pierwsze wydanie rozszerzone). Ten posiadany przeze mnie tom jest w stanie raczej kiepskim (termin antykwaryczny ) – karty są poluzowane z licznymi ubytkami – jednak to, że oryginalne wydania „Dworu wiejskiego” są praktycznie nieosiągalne, daje radość nawet z posiadania takiego egzemplarza. Pozwolę sobie pokazać zatem poniżej choćby we fragmentach reprint książki, z której korzystały w XIX i początkiem XX wieku gospodynie, panie domu i oczywista dziedziczki w swych majątkach.

No Images found.

„Karolina Nakwaska – Dwór wiejski”

W monografii tymbarskiego dworu możemy przeczytać, że Zofia Turska zgodnie z wolą swego ojca została właścicielką dóbr w Tymbarku w roku 1924. Jednak całkowite samodzielne zarządzanie majątkiem z pomocą męża Karola Turskiego objęła Zofia dopiero pod koniec roku 1925. W połowie grudnia tegoż roku w mroźny zimowy dzień Tymbark i okolice obiegła smutna wiadomość …

Taką też wiadomość w formie drukowanego nekrologu przesłał do swojego przyjaciela z lat młodości najstarszy syn zmarłego Józefa, Ludwik Myszkowski – brat Zofii już wówczas po mężu Turskiej. Proszę spojrzeć na materiał poniżej – to jest oryginalny, autentyczny nekrolog Józefa Myszkowskiego z roku 1925.

No Images found.

„Józef Myszkowski – Nekrolog – Oryginał 1925”

O pewnych rzeczach nie można mówić inaczej niż to, że jest to bardzo bliski dotyk historii. Zapraszam do kolejnych spotkań.

OBJAŚNIENIA:

1) Karolina z Potockich Nakwaska 1798 – 1875 – polska arystokratka która ze względu  na działalność swego męża (Henryk Nakwaski – poseł sejmu powstańczego 1831) zmuszona była do opuszczenia ojczyzny. Nakwascy to uczestnicy tzw. Wielkiej Emigracji, której najwybitniejszym przedstawicielem był Adam Mickiewicz, a którego los rzucił na „paryski bruk”.

Karolina wraz z mężem przebywała min. w Niemczech, Francji i Szwajcarii. Jej zainteresowania i niewątpliwy talent zaowocowały z czasem publikacją – wzorując się na francuskich podobnych wydawnictwach – niezwykłego dzieła jakim jest „Dwór wiejski”. Jest to poniekąd poradnik, można rzec, że wręcz przewodnik w każdej dziedzinie, bo i mówi Nakwaska o architekturze, o przyrodzie, kuchni, daje rady w wydawałoby się oczywistych, a jakże czasem trudnych codziennych sprawach. Jest tam też o obyczajach, o moralności, a nawet znajdziemy tam może już teraz dla nas wydające się śmiesznymi językowe porady. Czyta się to dosłownie jak powieść – polecam, jeżeli przyjdzie czasem taka chwila że będziemy mieli wszystkiego dość, zgiełk otaczającego świata będzie nie do wytrzymania, Nakwaska wszystko załagodzi – na wszystko znajdzie dobrą radę. Potwierdzeniem tego niech będzie – przedstawiający we fragmentach dzieło Nakwaskiej – zamieszczony dzisiaj materiał zdjęciowy.

„Dwór wiejski” wpisuje się w nurt literatury, druków i wydawnictw emigracyjnych, które są nam przecież znane do końca lat osiemdziesiątych XX wieku, a nawet jeszcze późniejszych. Zauważmy, że na oryginale z roku 1857, który mam przyjemność dzisiaj przedstawić, jak i w reprincie, brak jakichkolwiek adnotacji zaborczej cenzury. To oznaczało że jest to wolne, niezależne wydawnictwo. Prezentowany oryginalny egzemplarz pochodzi z pierwszego genewskiego nakładu w roku 1857 – piękny reprint WAiF 1988 wydany został w niewielkim nakładzie 2000 egzemplarzy.

2) Oryginalny nekrolog Józefa Myszkowskiego to druk tak dla wyobrażenia wielkości mniej więcej współczesnego formatu A4 – zauważmy, stan zachowania na to wskazuje – na druku i jego odwrocie brak jakichkolwiek śladów mocowania, kleju – oprócz typowych na złożeniach osłabieniach papieru po tylu latach – brak większych uszkodzeń. Taka była dawniej forma powiadamiania – nekrolog został złożony i wysłany w kopercie. Nie jest to zatem znana nam współcześnie klepsydra. Nekrologi mają w piśmiennictwie bardzo dawną tradycję. W czasopismach szczególnie z XIX i początku XX wieku często można było spotkać nekrologi wielkością dorównującą nawet obszernym artykułom. Do treści nekrologu dzisiaj przedstawionego powrócimy w następnych spotkaniach. Widoczna sygnatura – Roman Pisz Nowy Sącz – drukarnia, wydawnictwo, księgarnia Pisza mieszcząca się przy ulicy Jagiellońskiej pod numerem 5 – swoimi korzeniami sięga połowy wieku dziewiętnastego. Przedstawiony dzisiaj nekrolog został nabyty do zbiorów na aukcji antykwarycznej.

MATERIAŁY:

1) „Dwór wiejski” tom I Karolina Nakwaska Genewa 1857 – zbiory bibliofilskie – księgozbiór „Kolekcja Prywatna Tymbark”

2) „Dwór wiejski” tom I-II-III Karolina Nakwaska  – reprint – Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe W-wa 1988 – księgozbiór „Kolekcja Prywatna Tymbark”

3) „Tymbark ok. 1930” – fotografie do 1939 – „Kolekcja Prywatna Tymbark”

4) Nekrolog 1925 Józef Myszkowski – Dwór w Tymbarku – zbiór archiwaliów „Kolekcja Prywatna Tymbark”

Przedstawione materiały mogą służyć wyłącznie celom poznawczym i edukacyjnym. Kopiowanie i rozpowszechnianie do celów komercyjnych jest niedopuszczalne.

 „SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK”

Szanowni Czytelnicy Tymbark.in „Kolekcja Prywatna Tymbark” zaprasza do pasjonującej przygody z historią i do następnego spotkania !!! 

Zawadka – dzisiaj o zmierzchu

 

VII Beskidzkie Camino

RELACJA

Mimo siąpiącego deszczu i ponurej pogody na starcie VII BESKIDZKIEGO CAMINO stanęło 15 odważnych śmiałków. Radosne twarze, pełne plecaki, siła w nogach i przed nami 50 km. Podhale czeka. Minęła 4.30 więc czas wyruszyć. Jeszcze modlitwa na drogę:

Ojcze Święty Janie Pawle II, który góry ukochałeś

i nimi wędrowałeś. Umiłowałeś te miejsca które dzisiaj

pragniemy uczcić i Twoje ślady poznać.

Pobłogosław święty JP II ten czas i to nasze wędrowanie

do Maryi – Gaździny Podhala w Jej Ludźmierskim wizerunku

której byłeś wielkim czcicielem. Prowadź nas bezpiecznie

Twoimi szlakami, Twoimi ścieżkami abyśmy i my mogli pokłonić się Maryi w tym podhalańskim sanktuarium

i całym sercem powtórzyć za Tobą TOTUS TUUS !

Ruszamy na Mogielnicę. Cicho, pusto, mgła i deszcz. Tylko nieśmiałych ptasich solistów słychać. Jeszcze przed polaną kukułka donośnie wykrzyczała nam swoje „kuku, kuku”. Jest siła w nogach. Na szczycie Królowej Beskidu meldujemy się o 5.50. Przed krzyżem papieskim rozpoczynamy modlitwę różańcową „za Ojczyznę, o pokój i spokój w naszej Ojczyźnie”. Taka jest intencja naszej pielgrzymki. Idziemy w stronę Jasienia. Przy każdej spotkanej kapliczce – których w Beskidzie Wyspowym jest znacznie więcej niż w Gorcach, odmawiamy kolejne dziesiątki. Widoczność ogranicza gęsta mgła o czym pisał Adam Asnyk w wierszu „ULEWA”

. . .

Nie widać nic – błękitów tło
I całe widnokręgi
Zasnute w cień, zalane mgłą,
Porznięte w deszczu pręgi. …

W Lubomierzu jesteśmy już o 8.40 i tu przerwa śniadaniowa. Czekamy na kolejnych pielgrzymów.

W tym roku nikt nie dołącza do naszej grupy. Tuż po dziewiątej ruszamy w stronę Kudłonia. Podejście na Jaworzynkę nieco dzieli grupę. Krople deszczu widać na każdym z nas a na tych „cięższych” również i potu. Głębszy i szybszy oddech daje świadectwo różnicy wzniesień. Mimo wszystko jest radość i drogę pokonujemy bez większych problemów.

Gorc Troszacki zostawiamy za sobą a przed nami Kudłoń. Jeszcze raz tablice informują turystów że to Gorczański Park Narodowy. Na przełęczy Borek krótki odpoczynek, mała kanapka i kilka łyków napoju wzmacnia siły przed podejściem na Turbacz. Szlak pusty. Pierwszego turystę – w bardzo słusznym wieku – spotykamy przy podejściu na Halę Turbacz. Przy Szałasowym Ołtarzu jesteśmy o 12.15. Tu odmawiamy Anioł Pański i dalej z przyjemnością idziemy do schroniska na obiad czyli tradycyjną kwaśnicę. W schronisku ruch. Są to turyści którzy z wyprzedzeniem zamówili sobie nocleg. Po obiedzie o godz. 13,30 wyruszmy z Turbacza. Mgła staje się rzadsza. Widać że słońce walczy, ale Tatr nie widać i nie można powtórzyć za św. Janem Pawłem II

„Mogłem w dniu dzisiejszym spojrzeć z bliska na Tatry i odetchnąć powietrzem mojej młodości”.

Do Nowego Targu schodzimy żółtym szlakiem. Przy Kaplicy Papieskiej modlimy się za tych którzy pozostali w domach, którzy polecali się naszej modlitwie i za tych którzy nas wspierali.

Przy kościele na Kowańcu jesteśmy o godz. 15.15. I tu odmawiamy koronkę do Miłosierdzia Bożego za tych którzy Szlakami Papieskimi wędrowali, wędrują i za tych, którzy tymi Szlakami się opiekują. Przechodząc przez Nowy Targ odnosimy wrażenie jakby był wyludniony. Czasem samochód przejedzie, kilku spacerowiczów z pieskiem. W tym roku Dunajec „spokojny”, bez problemu możemy przejść jego brzegiem.

Tuż przed wejściem do Ludźmierza krótki odpoczynek na oczyszczenie butów z błota a przy okazji mogliśmy zobaczyć gazdę, prowadzącego całkiem ładne stado owiec. Wchodząc do Ludźmierza śpiewamy piosenki religijne o treści Maryjnej. Na terenie sanktuarium udajemy się do Ogrodu Różańcowego i przed pomnikiem św. JP II radośnie śpiewamy BARKĘ oraz odmawiamy dziesiątek różańca jako dziękczynienie za dar pielgrzymowania, szczęśliwą drogę i czas spędzony na modlitwie. O godz. 18.00 udajemy się do kościoła na Mszę św. gdzie celebrans przywitał nas serdecznie, dziękował za trud pielgrzymowania i zapraszał na przyszły rok. Oczywiście że nie ma innej odpowiedzi z naszej strony jak tylko TAAAK! Przyjdziemy!!

Tak Camino wspominają pielgrzymi z Krakowa:

Proście, a będzie wam dane.”

Czy potrafimy prosić Pana Boga – modlić się o potrzebne nam łaski ? A jeśli modlimy się – czy wierzymy w moc tej modlitwy? Czy współczesny człowiek nie jest raczej skłonny liczyć na własne siły i wierząc w Boga zakładać, że On jest zbyt wielki, żeby pochylić się akurat nade mną?

Wędrując przez góry, pokonując własne słabości, zmagając się z niesprzyjającą pogodą, mamy okazję głęboko zastanowić się nad swoją relacją z Bogiem. Ta droga jest modlitwą. Inną niż codzienne, nawykowe odmówienie formułki, inną niż stawienie się na nabożeństwo w kościele. Wymaga trudu i samozaparcia, ale im więcej dajemy z siebie, tym więcej otrzymujemy.

Wszystkim, którzy chcą coś zmienić w swojej modlitwie polecam Beskidzkie Camino. Może stanie się Twoją drogą modlitwy, drogą do modlitwy, modlitwą w drodze , modlitwą głęboko indywidualną, modlitwą wspólnoty ludzi pilnujących Papieskich Szlaków; po prostu Twoją modlitwą? Już za rok, w trzecią niedzielę maja czeka na Ciebie VIII Beskidzkie Camino.

Przemyślenia Krzysztofa

Życie człowieka jest wędrówką, każdy ma cel do którego dąży. Jednak w tym zabieganiu warto czasem zmienić kierunek, obrać inny cel. Beskidzkie Camino stanowi wędrówkę z Beskidu Wyspowego, przez Gorce, na Podhale. Pozwala zarówno na sprawdzenie swoich umiejętności i możliwości, ale również daje niezmierną satysfakcję i ogrom radości gdy jesteśmy w Sanktuarium Maryjnym u Gaździny Podhala. Święty Jan Paweł II również wędrował tymi szlakami, czego świadectwem jest choćby Szałasowy Ołtarz na Hali Turbacz.

Moim zdaniem warto było wziąć udział w tej wyprawie. Mogłem przemyśleć wiele spraw, zastanowić się nad tym co najistotniejsze, a na końcu zawierzyć się Matce – królowej Podhala.

S T A T Y S T Y K A

Pielgrzymowało 15 osób w tym 11 mężczyzn i 4 kobiety.

3 osoby pierwszy raz, 1 osoba drugi raz, 4 osoby trzeci raz, 2 osoby czwarty raz, 3 osoby po raz szósty i 2 osoby po raz siódmy. Po jednej osobie z Podłopienia, Słopnic i Rupniowa, Dwie osoby z Krakowa, Limanowej i Kisielówki oraz sześć osób z Piekiełka.

Wszystkim, którzy nas wspierali, duchowo pomagali a przede wszystkim uczestnikom, serdecznie dziękuję za podjęcie trudu i modlitwę za naszą ukochaną Ojczyznę. Zapraszam już dziś na kolejną VIII edycję BESKIDZKIEGO CAMINO. Myślę że podjęty trud można podsumować słowami Sammy Basso:

Trudności mnie nie przerażają,

pobudzają mnie jedynie do większego wysiłku.

Do znalezienia w sobie

nieoczekiwanych rozwiązań i zasobów.

Andrzej Czernek