10 lat temu – Światowe Dni Młodzieży w Kolonii

Światowe Dni Młodzieży 2005 to ogólnoświatowy zjazd młodzieży katolickiej,  w 2005 roku ( 16-21 sierpnia) odbyły się one w Kolonii (Niemcy).  Mottem Dni Młodzieży był biblijny cytat „Przybyliśmy oddać Mu pokłon”.

W tym  święcie młodzieży wzięły udział również młode tymbarczanki. Swoimi wspomnieniami podzieliły się na łamach jednego ( jak się później okazało przedostatniego numeru ( Nr 55) kwartalnika „Głos Tymbarku”.

Poniżej treść artykułu:

Wspomnienia z pielgrzymki do Kolonii na Światowe Dni Młodzieży
Światowe Dni Młodzieży w Kolonii zaplanowane były jeszcze przez Ojca Świętego Jana Pawła II. Po śmierci „naszego” Papieża udział w nim zapowiedział jego następca Benedykt XVI.

Do Kolonii wybrałam się ze swoją przyjaciółką wraz z pięćdziesięcioosobową grupą młodzieży z Limanowej, pod opieką ks. Jerzego Janeczka. Wyjazd poprzedziły całoroczne przygotowania: katechezy, modlitwy i czuwania organizowane dla chcących wyjechać do Koloni przez katechetów z Limanowej. Wszystkie grupy z całego świata (około 200 państw) miały zapewnioną opiekę jednej z tamtejszych diecezji (w naszym przypadku była to diecezja Fulda). Każdy z nas otrzymał granatowo-niebieski plecak z symbolami światowych spotkań oraz różne materiały związane z Dniami. Nasza grupa mieszkała w Kassel. Byliśmy przyjmowani przez rodziny katolickie, ale też i przez protestanckie. Wszędzie witano nas bardzo serdecznie. Zwiedzaliśmy kościoły, świątynie różnych wyznań. W jednym z kościołów wspólnie odmówiliśmy modlitwę znaną ze spotkań w Taize (przez cały czas obecny był duch brata Rogera).

Wybór tymbarskiego rynku jako najpiękniejszego w Małopolsce należy do nas!

Portal malopolskie.naszemiasto.pl po raz kolejny zorganizował internetowy plebiscyt, w wyniku którego jeden z małopolskich rynków otrzyma tytuł „Najpiękniejszego Rynku w Małopolsce”.  Weźmy udział w głosowaniu i wybierzmy Rynek  w Tymbarku!  Głosowanie trwa do 7 września do 11:59:59. Z jednego komputera można oddać 5 głosów na dobę. Głosować można także za pośrednictwem aplikacji Facebooka (1 kliknięcie to 5 punktów plebiscycie na daną kandydaturę).

IWS

                                               GŁOSUJ  TUTAJ                                                                           

zdjęcie: RMRynek TYMBARK

„Maruś – inż. Józef Marek”

Niniejszym rozpoczynamy publikację  pracy  Pana Stanisława Wcisły pod tytułem 

                                              „Maruś – inż. Józef Marek”.

Dzisiaj  Część I –  „Wstęp” oraz  „Rys biograficzny dzieciństwa i młodości inż. Marka”

 

Motto: „I tak chodził Marek po tymbarskiej ziemi, 
Gdzie gaworzył sobie z gazdami wszystkimi,
Zaś gdzie tylko w polu noga jego stała, 
Wkrótce jabłoneczka nowa zakwitała” 
S.W.

Wstęp

Inżynier Józef Marek nieprzeciętny człowiek, którego pełny życiorys mógłby wypełnić wiele tomów. Tu w powiecie limanowskim kiedyś niemal każde dziecko wiedziało kim był i czym zasłużył na pamięć potomnych. Wielu jednak wyobraża sobie, że był to bohater idący przez życie zbierając pokłosie swej pracy przy dźwiękach fanfar i bębnów głoszących Jego dzieła. Niewielu natomiast pamięta ile, w swym, stosunkowo krótkim życiu, wycierpiał i jakich doznawał upokorzeń za swe poczynania dla dobra społeczeństwa. Trudno to wszystko zebrać w tak krótkim opowiadaniu, by jasno przedstawić go czytelnikom, zwłaszcza młodym, którzy powinni poznać tą sylwetką i naśladować ją w swoim życiu. Spójrzmy więc chociaż skrótowo na wybrany odcinek jego życia, kiedy żył i działał szczególnie na terenie Tymbarku. Aby to lepiej zrozumieć poznajmy, chociaż w dużym skrócie, jego biografię

Rys biograficzny dzieciństwa i młodości inż. Marka

Inż. Józef Marek urodził się 17 marca 1900 r. w Budzowie, nieopodal Kalwarii, w bardzo biednej rodzinie. Jego ojciec był gajowym w lasach należących do arcyksięcia Reinera. Zmarł bardzo wcześnie, mając zaledwie 33 lata. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci było zapalenie płuc. Pośrednią natomiast – przepracowanie i niedożywienie skutkiem wielkiej biedy, jaka wówczas panowała w tych okolicach. Pozostawił żonę wraz z trójką dzieci – Ludwikiem, Józefem i Karolem. Z powodu braku środków do życia w Budzowie, matka z dziećmi przeniosła się do rodzinnej wsi Skawinki – wioski leżącej między Kalwarią Zebrzydowską a Lanckoroną. Tam zamieszkali w zniszczonej chacie, mając do uprawy zaledwie dwie morgi ziemi, z uprawy której musieli się wyżywić . Przeżywali tu wielką biedę, jednakże p. Marek była kobietą z uporem i samozaparciem. Godnie wychowywała swoje dzieci, wpajając im w serca wiarę, uczciwość i patriotyzm, które u Marka pozostały do końca życia. Szkołę podstawową ukończył Marek w Lanckoronie, odległej od Skawinek o 4 km. Kierownikiem tej szkoły był pan Józef Lorenz – z zamiłowania sadownik i pszczelarz, który niewątpliwie zaszczepił w sercu młodego Józia zamiłowanie do tych dziedzin życia, a który później obrał sobie zawód sadownika. Po 4 latach pilnej nauki w Lanckoronie Józef zaczął uczęszczać do gimnazjum w Wadowicach. Na okres nauki zamieszkał w wiosce Klecza, u swojego wuja Pękali, skąd do Wadowic – 6 km – dojeżdżał pociągiem. Warunki życia u wuja nie były lekkie, jednakże Józef znosił je cierpliwie, zwracając główną uwagę na naukę. W 1916 r. Józef, już jako uczeń 7 klasy gimnazjalnej – przerywa naukę, tuż przed końcem roku szkolnego, by zaciągnąć się do Legionów. Służył w II Brygadzie, w 2 pułku artylerii. Po rozwiązaniu Legionów został internowany i wywieziony do Marmarosz Sziget na Węgrzech, a następnie wcielony do armii austriackiej. Po upadku Austrii wrócił do rodzinnego domu, by, po krótkim wypoczynku, znów brać udział w walkach o Lwów, w oddziałach armii Hallera. Po rozwiązaniu tej armii wrócił w rodzinne strony, by kontynuować dalszą naukę. Egzamin maturalny zdał w 1920 r. i rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, na Wydziale Rolnictwa i Ogrodnictwa. Studia te ukończył w 1926 r., a następnie rozpoczął pracę zawodową jako instruktor sadownictwa w powiecie limanowskim. I tak wreszcie stanął „na własnych nogach” – chociaż nie od razu. W każdym razie dotychczasowe jego przeżycia były naprawdę ciężkie i trudne .

Dzięki jednak matce, której – jak niejednokrotnie wspominał – „przeżył wszystko i stał się samodzielnym człowiekiem”. To ona była dla niego wzorem samozaparcia i działania dla dobra innych.

Dzięki ”pracy przede wszystkim matki. Jednej z tych rzadkich kobiet-matek, które ofiarną miłość dla dzieci łączą z jakimś szerokim widzeniem świata, w którym ofiarna miłość jest koniecznym elementem istnienia, bez niej bowiem nie byłoby ani tej podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina, ani narodu, ani ludzkości.” – jak pisze Józef Macko w swej książce „Góry zakwitną sadami” – poświęconej autobiografii Józefa Marka.

ODKRYJ BESKID WYSPOWY 2015 – informacja od organizatorów

ŁOPIEŃ- 16 sierpnia 2015 roku

Gospodarze spotkania: Gmina Dobra i Gmina Tymbark

Forum Gmin Beskidu Wyspowego, Województwo Małopolskie, FRR Rabka,  Małopolska Izba Turystyki,  COTIG PTTK

Patronat medialny: Dziennik Polski, telewizja internetowa TV28, Gorce24.pl, Wrota Małopolski

powitanie: Benedykt Węgrzyn- Wójt Gminy Dobra, Paweł Ptaszek, Wójt Gminy Tymbark

W spotkaniu uczestniczyli: poseł Wiesław Janczyk, starosta limanowski Jan Puchała, Czesław Kawalec, radny RP Limanowskiego, radni RG Dobra i  RG Tymbark

Msza św.- ks. dr Tadeusz Piwowarski- Proboszcz Parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Jurkowie, ojciec salwatorianin Jakub Trzupek z Campeche w Meksyku z udziałem kleryka Żeni Żukowskiego z BrasłStowarzyszenie „Błękitawa na Białorusi

Wyniki konkursów:

NAJMŁODSZY: Fabian Murzyn, /6 m-cy/ Pogorzany

NAJSTARSZY: Roman Duda /85 lat/ Podłopień

UCZESTNIK Z NAJDALSZEGO ZAKĄTKA

POLSKI: Katarzyna Jaworska, Gdańsk

ŚWIATA: ojciec Jakub Trzupek, Campeche na Półwyspie Jukatan w Meksyku /14 tys. km/

W spotkaniu uczestniczyli także turyści z Anglii, Austrii i Białorusi

Konkurs wiedzy o Beskidzie Wyspowym i gminach- gospodarzach spotkania:

I m. Bartosz Puto, Kasina Wielka, II m. Mirosław Pasoń, Żeleżnikowa Wielka, III m. Teresa

Palacz, Limanowa

NAJMILSZA: Małgorzata Giza, Tymbark, NAJMILSZY: Krzysztof Michałek, Dobra

Konkurs w kategorii „rzut pantoflem teściowej”: I m. Anna Surdziel, Podłopień, II m. Tadeusz Gronkiewicz, Rabka, III m. Mateusz Michalski, Chorągwica

Pomoc w organizacji spotkania: Ryszard Sarysz- Sołtys Wsi Chyszówki, OSP Dobra, OSP Tymbark, Stowarzyszenie „Błękitni” z Gruszowca, Czesław Czernek z Zamieścia

Turyści wędrowali pod opieką przewodnika Mirosława Sipaka.

 

Witojcie młoji łostomili, witojcie

Jak wiycie, młoji łostomili, f sobote beło Matki Boskij Ziylnej, i jako zwycoj nakazuje ftedy śfioci sie, no właśnie co sie śfioci.
Przyglondłem sie co nieco,prowdziwym starym gaździnom i tys tym młodym, tym co tys kciały by być prymnymi gaździnami jeno ze majom jeno łogrodek pszy chałupie, jesce jak go majom.
Młoji łostomili, a moze Wy łostomiłe, młode GAŹDZINE nie fprowodzejcie na litość nowyk zwycajow, pomimo ze momy dwudziesty piyrsy wiek, NIE ŚFIOCI SIE ZIOŁ, ZBOZO, KFIOTKOF, JABŁEK  F KOSYCKAK,  jesce ros napisem nie f KOSYCKAK. Pamiytejcie ze kłozdo gaździno wiedziała co do cego mo być, kłosycek to suzył do niesionio śfioconki f Wielkom Sobote, i to beła śfioto zec, a na zakońcenie łoktawy Bozygo Ciała robiuły wionki, a na MATKE BOSKOM ZIELNOM robiuły „ŁOGROBKI” cyli bukiety, ale nie f kosyckak, i niesły go prymnie na norocku.

ciesy cłeka ze na powrot coros wiyncy widzi sie ze młodzi kcom podtrzymać selakom tradycyjo, ale mierzi jak prubuje sie jom unowoceśniać,….jese kapke a moze bedo fkładać jakie grajdołki coby beło muzyke słychać,niy, tak być ni moze, niy.

To telo f temacie

gazda

„Nad rzeką w Tymbarku… (tekst zamieszczony na jednej ze stron FB)

.. lato mamy cudownie gorące, więc miło spędzić czas nad wodą, zwłaszcza tą piękną, górską płynąca przez Tymbark. Raj gdyby nie fakt, że trzeba sobie najpierw posprzątać.  Zabieramy więc z dzieckiem worek i pakujemy to co zostawili po sobie poprzedniego dnia – na kamieniach w korycie rzeki – dorośli panowie i panie tj. puszki po piwie, plastiki i butelki szklane (!)
Czy to możliwe, że alkohol rozpuszcza a słońce dopala resztkę mózgu?

Gmina zadbała o kosze, więc Ci którzy jeszcze myślą i widzą znajdą.
Co do alkoholików, Ci w Krakowie zbierają butelki, puszki po piwie i sprzedają, żeby mieć na kolejną flaszkę, ale Ci w Tymbarku są chyba bogatsi. Może trzeba ich skasować za obsługę?”

zdjęcia: RM, zrobione  w ubiegłym tygodniu

Spotkanie na Łopieniu

Dzisiaj na  Łopień, w ramach akcji Odkryj Beskid Wyspowy oraz Złazu Turystycznego,  przybyli  mieszkańcy i turyści  Łopieńz różnych stron: od Tymbarku, Dobrej, Jurkowa, Słopnic oraz goście z różnych stron Polski.  Część uczestników    pozostała na polanie, inni schronili się przed słońcem w otaczającym lesie. Tradycyjnie pierwszym punktem programu była Msza Święta, którą odprawił i homilię wygłosił ks. dr Tadeusz Piwowarski – proboszcz jurkowskiej parafii. Przed jej rozpoczęciem zebranych przywitali  gospodarze tj. Wójt Gminy Dobrej Benedykt Węgrzyn oraz Wójt Gminy Tymbark Paweł Ptaszek. Następnie głos zabrali Starostwa Powiatu Limanowskiego Jan Puchała oraz poseł Wiesław Janczyk.  Po zakończonej wspólnej modlitwie ogłoszono wyniki przeprowadzonych wcześniej  konkursów, zdobiono wspólne zdjęcie, a w międzyczasie strażacy częstowali zgromadzonych kiełbasami. Miłą niespodzianką dla wszystkich był tak dawno oczekiwany deszcz.

Bogusław Sowa