Uświadomiłem sobie naglę wagę decyzji życiowej. Jakbym zatrzaskiwał za sobą jakieś wielkie drzwi…
Rozpłakałem się. Do dziś, gdy słyszę dźwięki wiejskiej kapeli, muszę walczyć… by powstrzymać łzy”.
Następnego dnia autem ciężarowym nowicjusze z Nowego Sącza udali się do Starej Wsi/Brzozowa. Tam Staszek kończy średnie wykształcenie potem studia na wydziale filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie lata 1957-1960. W międzyczasie 5 sierpnia 1963 przyjmuje święcenia kapłańskie w Nowym Sączu, a 15 sierpnia 1963 odprawia swą Mszę Prymicyjną w rodzinnej Parafii Łososina Górna. W 1965 wyjeżdża z kraju i studiuje w Rzymie, Monachium, następnie pracuje duszpastersko we Francji, potem znów Włochy, Niemcy, Francja. Do Polski wraca w 1970 r.
W ciągu 14 lat pobytu za granicą w Polsce spędził tylko kilkanaście dni.
W 1980 podjął pracę w Tygodniku Powszechnym, lecz już w 1981 wyjeżdża z kraju, tym razem do Austrii, gdzie pracuje do
1985 r. Po powrocie z zagranicy podejmuje dalszą pracę w Tygodniku Powszechnym.
Na wskutek przyjazdu do Polski młodego dziennikarza z Brukseli Bernarda Suchecky Kardynał Macharski poprosił ojca Stanisława Musiała i Jerzego Turowicza o pomoc w sprawie Karmelu w Oświęcimie. Wtedy to Ojciec Musiał zaczął studiować problem zagłady Żydów. Niektórzy księża, a nawet biskupi nie znając prawdy, sugerowali ludziom, że „delegaci na rozmowy z żydami mianowali się sami”.
Cały czas Ojciec Musiał współpracował z Tygodnikiem Powszechnym. Był przełożonym domu zakonnego i dyrektorem
Wydawnictwa Apostolstwa Modlitwy w Krakowie, członkiem i sekretarzem Komisji Episkopatu ds. Dialogu z Judaizmem 1986-1995r. Był członkiem zarządu organizacji „United Nations Watch” z siedzibą w Genewie. Zasiadał w Komisji Nagrody Literackiej NIKE. Opublikował kilka artykułów naukowych z historii renesansu we Francji. Swoje artykuły publikował
w Tygodniku Powszechnym, Rzeczpospolitej, Wprost, i Polis, Horyzontach Wiary, Życie duchowe, Gazecie Wyborczej i innych.
Wiele razy w swoim życiu próbowałem nawiązać kontakt z ojcem Stanisławem Musiałem. W 1991 r. był w Tymbarku na zaproszenie Komitetu Obywatelskiego Solidarności w Tymbarku z odczytem „Moralne podstawy demokracji.” Po spotkaniu wywiązała się długa dyskusja. Uczestnicy do dziś wspominają ojca Stanisława i mówią: „ten człowiek to był encyklopedyczny zbiór wiadomości, z tym, że posiada ogromny dar zastosowania tych wiadomości i umie zachować spokój ducha.” Niestety mnie nie było, prowadziłem wtedy wycieczkę.
Trzeba też wspomnieć Międzynarodowe Sympozjum w Księżówce w Zakopanem na temat „Cyganie na peryferiach miast i społeczeństw”, w którym brał udział Ojciec Stanisław Musiał, który oprócz własnych referatów pełnił rolę tłumacza „z i na” angielski, włoski, niemiecki, francuski. Ponadto Ojciec Stanisław znał jeszcze łacinę, hebrajski i rosyjski, o czym dowiedziałem się będąc z gośćmi w Zakopanem.
Jest czerwiec 1998, niedziela – biorę udział w pogrzebie Bronisławy Musiał. Uczestniczył w nim też Ojciec Stanisław. Po pogrzebie, już przy bramie, podszedłem do niego i przedstawiłem się i proszę, aby za tydzień, w ostatnią niedzielę czerwca,
podczas Mszy św. na Paproci, którą organizuje klub krajoznawczy z Piekiełka, wygłosił homilię na temat „Bezpieczne lato – czyste środowisko”.
– Gdzie to jest? – pada pytanie – Na wierzchołku tej góry – pokazuję. Ojcu Musiałowi oczy się zaświeciły, powiedział: – Tam musi być pięknie, ale kto mnie przywiezie, nie mam samochodu. Ja Cię przywiozę – powiedział mój kolega szkolny, pułkownik WP Stanisław Musiał – kuzyn ojca Musiała. Bardzo się ucieszyłem, jeszcze tylko powiadomić księdza proboszcza ks. Stanisława Ryszarda Stasika. Tego nie zastałem – dopiero we wtorek mówię mu. Proszę się nie gniewać, nasz rodak , tęgi umysł. Proboszcz skwitował: Dobrze, że mi, choć teraz powiedziałeś.
W niedzielę od 12 zaczęło padać, katastrofa wisiała na włosku… Czy ludzie przyjdą?… Jak to będzie?…
Ludzie dopisali. Było pewnie z 600 osób.
Ojciec Stanisław nie tylko wygłosił piękną homilię, podczas której poruszył wszystkie problemy z ochrony środowiska,
poprzez wielki problem dzikich wysypisk, poruszył problem alkoholu, narkotyków, papierosów, ale też sprawował Mszę świętą. W komunii wspomagał go nasz proboszcz.
Po Mszy św. przypomniałem księdzu proboszczowi, że kiedyś mi obiecał dać składkę na potrzeby młodzieży. Prosił jednak, aby tą składkę mógł dać ojcu Stanisławowi. Ojciec Musiał jednak składki nie przyjął mówiąc: „Wy w parafii macie tak dużo potrzeb, ksiądz Ryszard na pewno znajdzie miejsce gdzie trzeba załatać tą składką”.
Po Mszy św. Ksiądz Ryszard skwitował „Jak on to robi, (chodziło o homilie). Chociaż bym się kichał, to bym tak nie potrafił”, a przecież Ksiądz Ryszard też potrafi powiedzieć. Później usiedliśmy u państwa J.J. Rysiów snując plany na przyszłość. Ojciec
Stanisław doradzał, cieszył się. Wtedy zrozumiałem jego wielkość. Traktował wszystkich ludzi jednakowo, życzliwie, każdy kto się zwrócił do niego był wysłuchany, to był ksiądz wszystkich ludzi, bez względu na wiarę, pochodzenie. Swoim spokojem rozbrajał każdego człowieka. Ogromna wiedza teologiczna i filozoficzna pozwalała mu spokojnie odeprzeć każdy atak. Po czerwcowej Mszy św. na Paproci nawiązała się miedzy nami korespondencja. W grudniu 1998 pisze do mnie… „zaliczyłem szpital, jestem teraz u sióstr Oblatek w Jaworkach koło Szczawnicy, chyba nigdy nie byłem w życiu kapłańskim na wczasach… Biała Woda, Czarna Woda Homole… wspaniałe okolice… chętnie przyjadę w ostatnią niedzielę czerwca. Tym razem zadbamy o oprawę dla Liturgii.” Niestety mnie dano do zrozumienia, że to nie moje pole, nie moja parafia, nie moja gmina. Organizacją modlitewnych spotkań na Paproci zajął się Jacenty Musiał. (Gminny Zakład Użyteczności Publicznej). Ojciec Stanisław nie przyjechał. Jacenty nie wiedział jak się zaprasza księży spoza parafii.
W 1999 roku Ojciec Stanisław prosił mnie, bym mu poświęcił kilka dni, aby go oprowadzić po pięknych Pieninach. Niestety do spotkania nie doszło, ze względu na chorobę Ojca Stanisława. Jeszcze raz w 2003 roku na święta otrzymałem kartkę i prośbę czy w maju pojadę w Pieniny.
Niestety „Pan” zabrał ojca Stanisława Musiała 5 marca 2004 roku w Krakowie, w 66 roku życia, w 52 roku życia zakonnego, 41 kapłańskiego. W Łososinie Górnej odbyła się Msza Święta żałobna za spokój duszy Ojca Stanisława SJ.
W Krakowie podczas pogrzebu z łososińskiej parafii byli znajomi, przyjaciele, rodzina. Na cmentarzu Rakowickim żegnali go i przemawiali księża i przyjaciele. Żydzi odmawiali Kadisz (modlitwa za zmarłych po hebrajsku).
Wydawnictwo Literackie wydało dwie książki „Czarne jest czarne” oraz „Dwanaście koszy ułomków.” Są to zbiory artykułów publikowanych wcześniej w Tygodniku Powszechnym i innych periodykach.
Natomiast w 2006 roku Świat Książki wydał książkę Krzysztofa Burnetko i Witolda Bereś „Duchowny niepokorny. Rozmowy z księdzem Stanisławem Musiałem”. Osobiście polecam rozmowy z księdzem Stanisławem Musiałem, zawarte w tych tomikach, z których po części korzystałem pisząc ten artykuł.
Limanowa uczciła pamięć księdza. Jedna z nowo powstałych ulic nosi nazwę księdza Stanisława Musiała.
Wniosek złożył Jan Dudek w imieniu Komitetu Osiedlowego Łososiny Górnej, dzielnicy Limanowej.
Zenon Duchnik
Ks. Stanisław Musiał
nagroda im. ks. Stanisława Musiała
Fot. Adam Koprowski, Uniwersytet Jagielloński, materiały prasowe
źródło zdjęcia ks.Stanisława Musiała: https://krakow.dlastudenta.pl/
–