Sługa Boży ks. Kazimierz Smoroński (część 6.)

Postać ks.Kazimierza Smorońskiego przedstawił w 2008 roku w swojej pracy magisterskiej pt. „Ojciec Kazimierz Smoroński (1889 – 1942)” Wojciech Szpak, student Wydziału Humanistycznego, kierunek historia, na Akademii Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Praca napisana pod kierunkiem prof. dr hab. Ludwika Mroczki.

 Kapłan i duszpasterz

 Jesienią 1912 o. Kazimierz Smoroński przybył do Rzymu i rozpoczął tam studia na Papieskim Instytucie Biblijnym. Miasto niewątpliwie od razu przypadło do gustu młodemu zakonnikowi. Kilkanaście lat później podczas kolejnego pobytu w stolicy państwa włoskiego o. Smoroński napisał w jednym z artykułów następujące słowa: Rzym posiada tyle uroku, że chociażby się go już dobrze znało, to jednak chętnie się do niego jedzie, bo zawsze coś nowego można w nim zauważyć, czegoś nowego się nauczyć. Można do niego zastosować słowa św. Augustyna: „Semper antiqua et semper nova”[1].

Razem z Kazimierzem Smorońskim mieszkał w Rzymie i studiował Pismo Święte ksiądz Piotr Stach, pochodzący z Ujanowic. Obaj znali się jeszcze z czasów nauki w sądeckim gimnazjum. W Rzymie podczas wspólnego pobytu kapłani zaprzyjaźnili się, w następnych latach ks. Stach wielokrotnie odwiedzał w Tuchowie o. Smorońskiego, którego uważał za jednego ze swych najbliższych i najserdeczniejszych przyjaciół[2].

Wybuch wojny światowej latem 1914 r. przeszkodził o. Smorońskiemu w realizacji planowanej podróży naukowej do Ziemi Świętej, niestety zmusił go także do przerwania studiów. Zakonnik opuścił więc Italię i zapewne postanowił wrócić do kraju. Na prośbę prowincjała 10 września 1914 r. zatrzymał się jednak w Wiedniu i w mieście tym spędził najbliższe miesiące. Zamieszkał w kolegium Maria Stiegen. Wkrótce mianowany został kapelanem w jednym z wojskowych szpitali, w tzw. „Schwarzenbergskaserne”, gdzie co dzień odprawiał mszę świętą, a oprócz tego pełnił posługę duszpasterską wśród chorych żołnierzy[3]. Ponadto w każdym tygodniu odwiedzał dziewięć wielkich szpitali, od czasu do czasu także inne[4]. W tym czasie głosił kazania po polsku i niemiecku, a spowiedzi żołnierzy słuchał również w innych językach: po włosku, czesku, słowacku, słoweńsku i chorwacku[5]. W Wiedniu o. Smoroński opiekował się jeszcze polską młodzieżą akademicką, a oprócz tego korzystając z pobytu w stolicy państwa Habsburgów od 9 października 1914 r. uczęszczał jako wolny słuchacz na wykłady z zakresu Pisma Świętego odbywające się na Uniwersytecie Wiedeńskim[6].

Czas pobytu o. Smorońskiego poza granicami ojczyzny w latach 1912 – 1915 to niewątpliwie jeden z najciekawszych okresów w jego życiu. Dane mu było wówczas poznać piękno stolicy Italii – miasta tak szczególnego dla katolików oraz urodę habsburskiego Wiednia. Z drugiej strony zakonnik zetknął się wówczas z okrucieństwem bezsensownej wojny, gdy odwiedzając wiedeńskie szpitale spotykał w nich żołnierzy chorych, rannych, umierających czy też złamanych psychicznie wskutek ciężkich doświadczeń wojennych. Trudno powiedzieć, jak bardzo to wszystko przeżywał. Nie udało się niestety dotrzeć do pamiętnika, pisanego przez o. Smorońskiego w latach 1912 – 1917[7], ani do żadnych innych informacji źródłowych poświęconych temu okresowi. Dlatego na dzień dzisiejszy na temat pobytu zakonnika w Rzymie i w Wiedniu nie można zbyt wiele powiedzieć.

Posługa o. Smorońskiego w wiedeńskich szpitalach została doceniona przez Czerwony Krzyż, który w marcu 1916 r. odznaczył za to polskiego redemptorystę odznaczeniem II klasy[8].

Opuszczając Rzym na wieść o wybuchu wojny o. Smoroński prawdopodobnie chciał jak najszybciej powrócić do ojczyzny. Nie było to jednak możliwe, gdyż Galicja już na samym początku konfliktu stała się terenem krwawych walk. W sierpniu 1914 r. na południowym odcinku frontu wschodniego armia rosyjska uderzyła na wojska austro–węgierskie. Pierwsze starcia przyniosły Rosjanom liczne sukcesy, ci zaś dzięki nim późną jesienią zbliżyli się do Krakowa i Śląska Żywieckiego. W rękach carskich żołnierzy znalazły się Maksymówka i Tuchów, a więc miejscowości, z którymi związany był o. Smoroński. Walki toczyły się także w jego rodzinnych stronach (bitwa pod Limanową z końcem 1914 r.). W następnym roku ofensywa niemiecko – austriacka doprowadziła do przełamania frontu pod Gorlicami i wojska rosyjskie zmuszone zostały do odwrotu[9].

Po bitwie gorlickiej i wycofaniu się Rosjan o. Smoroński mógł wreszcie powrócić na ziemie polskie. Jesienią 1915 r. zakonnik przybył do Maksymówki i objął wykłady z biblistyki w tamtejszym studentacie, poza tym włączył się w działalność duszpasterską ojców redemptorystów. Zakonnicy z Maksymówki prowadzili ją raczej w skromnym zakresie. Okolice były bowiem zamieszkiwane w większości przez ludność obrządku greckokatolickiego, ponadto ojcowie przebywający w klasztorze w głównej mierze trudnili się wykładami. W miarę możliwości podejmowali się głoszenia misji i rekolekcji, a w kaplicy klasztornej sprawowali msze święte i różnego rodzaj nabożeństwa. Oprócz tego często służyli pomocą w sąsiednich parafiach i angażowali się w katechizowanie dzieci, młodzieży i starszych[10].

W latach 1917 – 1920 wskutek działań wojennych o. Smoroński często zmieniał miejsce swego pobytu i wraz ze studentami przenosił się kolejno do Tuchowa, Maksymówki, Mościsk i Krakowa. Od 29 czerwca 1921 r. przebywał w Tuchowie, gdzie na długie lata znalazł swą siedzibę studentat. Dwa lata później zakonnik wyjechał do Rzymu dokończyć rozpoczęte niegdyś studia. 29 sierpnia 1924 r. powrócił do Tuchowa i już na stałe związał się z tym miejscem. W Tuchowie o. Smoroński prowadził szeroką i zróżnicowaną działalność: był wykładowcą i bibliotekarzem w studentacie, redaktorem czasopism religijnych i autorem licznych artykułów, był także szczególnie zaangażowany w duszpasterstwo sanktuaryjne oraz w posługę misyjną[11].

Redemptoryści od momentu przybycia do tuchowskiego sanktuarium rozpoczęli intensywną pracę duszpasterską. Głównym ich celem było głoszenie misji i rekolekcji wśród ludzi zaniedbanych pod względem religijnym. Wielką wagę przywiązywali do głoszenia kazań (mieli opinię dobrych kaznodziei), należytej obsługi konfesjonału (dawna reguła nakazywała, aby w kościele zawsze znajdowali się spowiednicy) oraz do obsługi pielgrzymów, którzy licznie przybywali do Tuchowa modlić się przed cudownym obrazem Matki Boskiej Tuchowskiej. Ponadto zakonnicy chętnie udzielali pomocy sąsiednim parafiom[12].

Kazimierz Smoroński był jednym z bardziej cenionych kaznodziei spośród wszystkich tuchowskich redemptorystów. Swoje kazania głosił podczas nabożeństw w sanktuarium w Tuchowie, a także w pobliskich kościołach parafialnych[13]. I choć nie były „porywające”, wierni bardzo lubili tego kapłana. Mówił on bowiem językiem prostym, zrozumiałym dla wszystkich i raczej unikał trudnych bądź niejasnych sformułowań[14]. Zakonnik głosił także misje ludowe oraz kazania misyjne (głównie w miejscowościach leżących nieopodal Tuchowa), czasami wspomagał w pracy apostolskiej redemptorystów z Krakowa[15]. Za to bardzo często pełnił posługę w konfesjonale. Redemptoryści tuchowscy podejmowali się tzw. kierownictwa duchowego; ci zakonnicy, którzy nie wyjeżdżali na misje lub rzadko to czynili, mieli stałe konfesjonały, dzięki czemu wierni przybywający do sanktuarium zawsze mogli w nich spotkać swego spowiednika[16]. O. Kazimierz Smoroński był jednym ze szczególnie lubianych spowiedników; (…) całymi godzinami spowiadał w tzw. głuchalni, gdzie wszyscy garnęli się do „tego dobrego ojca”[17]. Zakonnik bardzo często wyjeżdżał na spowiedź do sąsiednich miejscowości[18]. Oprócz tego był wielkim opiekunem chorych, ludzi starszych i niepełnosprawnych. Z tymi ostatnimi potrafił się porozumieć, dlatego upośledzeni chętnie spowiadali się u niego. W tym celu przywożono ich do klasztoru z całej okolicy[19]

Smoroński dbał również o wzbogacenie liturgii od strony muzycznej. Czynił to już w młodzieńczych latach podczas nauki w studentacie. Po powrocie z Rzymu w 1924 r. zakonnik założył w Tuchowie chór chłopięcy. Początkowo liczył on 18 chłopców i po raz pierwszy wystąpił 30 listopada podczas mszy świętej. Dla tychże chłopców o. Smoroński organizował wspólne „podwieczorki”. Kapłan zachęcał też kleryków do śpiewania na chórze podczas nabożeństw[20].

Około roku 1934 tuchowski zakonnik zaczął opiekować się ministrantami. Wcześniej chłopcy służący do mszy otrzymywali za to wynagrodzenie w wysokości 2 zł. miesięcznie, jednak w latach kryzysu przestano im płacić. Wówczas to o. Smoroński zorganizował Koło Ministrantów. Chętni do służby mieli regularne zebrania i opiekę duchową, posiadali też skromny fundusz ministrancki, który sami wypracowywali pomagając głównie przy wysyłce „Homo Dei” i przy sprzedaży prasy religijnej. Czasem urządzali też przedstawienia. Po jednym z nich za zebrane pieniądze ministranci pojechali na wycieczkę do Krakowa[21].

Redemptoryści tuchowscy pełnili również posługę wśród pielgrzymów odwiedzających miejscowe sanktuarium i był w nią zaangażowany o. Smoroński. Najwięcej osób gromadziło się w Tuchowie podczas lipcowego odpustu i  we wrześniu. Pielgrzymi przybywali pieszo, przyjeżdżali też pociągiem. Przed kościołem witani byli przez wyznaczonego ojca (zakonnicy przywiązywali ogromną wagę do powitania i żegnania przybyszów). Po wejściu do świątyni odsłaniany był cudowny obraz, następnie miała miejsce spowiedź, a po niej Msza święta i kazanie. Stałym punktem pielgrzymki była również Droga Krzyżowa, a jeśli pielgrzymi pozostawali w Tuchowie na noc, śpiewano wówczas „godzinki”[22]

W październiku 1937 r. przybyła do Tuchowa pielgrzymka z Mikluszowic koło Bochni, licząca 630 osób. Przybyszów powitał o. Smoroński, zaraz potem odbyła się spowiedź, potem zaś nieszpory z kazaniem. Po nich pielgrzymi udali się z procesją do kościoła św. Jakuba na różaniec. Wieczorem po powrocie do sanktuarium rozpoczęła się nocna adoracja; w jej trakcie o. Smoroński o północy wygłosił kazanie, a trzy godziny później odprawił Mszę świętą, zaś następnego dnia poprowadził nieszpory kończące pielgrzymkę[23].

Tuchowski kapłan propagował również w swoim regionie stowarzyszenia misyjne. W 1926 r. założył „Dzieło Dziecięctwa Jezusowego”. Jego celem był wspieranie misji oraz budzenie ducha misyjnego wśród wiernych. Stowarzyszenie to rozwijało się bardzo dynamicznie; już w pierwszym roku funkcjonowania powstało 160 kółek (jedno kółko liczyło 12 osób), z czego 70 w parafii tuchowskiej, a reszta w okolicy. W 1927 r. „Dzieło Dziecięctwa Jezusowego” zrzeszało już 2412 członków i zebrało na misje 2200 zł. Stan ten utrzymał się do wybuchu drugiej wojny światowej. O. Smoroński był również dyrektorem powstałego w 1930 r. Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary. Początkowo liczyło ono 380 członków, a w 1938 r. – 480[24].

Zakonnik propagował także kult obrazu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. W maju 1925 r. wprowadził tenże obraz do kościoła w Nowym Rybiu – swojej rodzinnej miejscowości. Podczas nabożeństwa wygłosił także kazanie do obecnych wówczas wiernych[25].

Smoroński nie cieszył się niestety dobrym zdrowiem. Co prawda w młodości co najmniej dwukrotnie stawał przed komisją poborową (w maju 1911 i w grudniu 1920 r.) i w obu przypadkach uznany został za zdolnego do służby wojskowej[26], w tym czasie jednak nie raz przyszło mu żyć w niełatwych warunkach, co z pewnością niekorzystnie wpłynęło na jego organizm. Jedną z chorób, która dotknęła zakonnika, była gruźlica[27]. Trudno powiedzieć, kiedy do tego doszło; niewykluczone, że Kazimierz Smoroński nabawił się jej podczas studiów w Maksymówce. Panujący tam klimat powodował, iż na tę dolegliwość cierpiało wówczas wielu kleryków. Niewątpliwie pierwsza wojna światowa również nadwyrężyła zdrowie tuchowskiego kapłana. Pod koniec grudnia 1920 r. o. Smoroński udał się tarnowskiego lekarza, dr Schützera, ten zaś stwierdził u zakonnika chroniczny katar lewego płuca[28].

Zdarzało się też, że tuchowscy redemptoryści – szczególnie zimową porą – pełnili posługę duszpasterską pomimo trudnych warunków pogodowych. Nietrudno wtedy było o choroby. W lutym 1929 r. zima mocno dała się we znaki, a szczególnie dokuczliwy mróz skutecznie zniechęcał ludzi do wyjścia z domów. Sanktuarium tuchowskie w czasie porannych mszy świętych świeciło pustkami; w trakcie jednej z nich o. Smoroński kazanie mówił niewiele ponad dziesięć minut, gdyż ludzie tak tupali nogami dla rozgrzania ich, że nie chciał trzymać ich dłużej, zresztą nie bardzo miał do kogo mówić, tak było mało. A kiedy kilka dni później zakonnik wyjeżdżał do jednej z podtarnowskich parafii odprawić tam mszę świętą i wygłosić kazanie, ówczesny kronikarz zanotował: Wymarznie biedak przez drogę i w kościele lichym, drewnianym, gdyż mróz znów przybrał na sile i doszedł do – 30° C rano (…). I nie pomylił się. Niedługo potem o. Smoroński zachorował na grypę, na szczęście lekką i w ciągu dwóch dni doszedł do siebie[29].

Wybuch drugiej wojny światowej spowodował, iż stowarzyszenia misyjne prowadzone przez o. Smorońskiego musiały zawiesić  swą działalność[30]. Zakonnik w dalszym ciągu odwiedzał okoliczne miejscowości w celach duszpasterskich, na początku maja 1941 r. po raz ostatni udał się do swojej rodzinnej parafii w Nowym Rybiu, gdzie wygłosił kazanie prymicyjne[31]. W lutym 1942 r. został aresztowany przez Gestapo za rozsyłanie korespondencji. I nawet w więzieniu, a później w obozie nie zaprzestał posługi kapłańskiej wśród osadzonych tam więźniów.

  • [1] K. Smoroński, Z podróży do Rzymu w: „Przegląd Katolicki” R. 61: 1923, s. 740.
  • [2] Piotr Stach, O. Kazimierz Smoroński jako biblista, „Homo Dei” R. 15: 1946, s. 18.
  • [3] Marian Brudzisz CSsR, Smoroński Kazimierz (1889 – 1942) w: Słownik polskich teologów katolickich, t. 7, s. 125-126; S. Piech, Smoroński Kazimierz…, s. 345; Władysław Szołdrski, Redemptoryści w Polsce, cz. 3, s. 182, Biblioteka Seminarium Duchownego Redemptorystów w Tuchowie.
  • [4] W. Szołdrski, Redemptoryści w Polsce…, s. 182.
  • [5] M. Brudzisz, Smoroński Kazimierz…, s. 125-126.
  • [6] Tamże, s. 125; S. Piech, Smoroński Kazimierz…, s. 345.
  • [7] M. Brudzisz, Smoroński Kazimierz…, s. 128; ; S. Piech, Smoroński Kazimierz…, s. 345.
  • [8] Tamże, s. 345.
  • [9] M. Juruś, Klasztor…, dz. cyt., s. 46-47.
  • [10] M. Juruś, Klasztor…, dz. cyt., s. 52, 91-108, 168.
  • [11] S. Piech, Smoroński Kazimierz…, s. 345-346.
  • [12] Kazimierz Plebanek CSsR, Niektóre aspekty duszpasterskiej posługi redemptorystów w sanktuarium Matki Bożej w Tuchowie w: Kalendarz Tuchowski 2008. Tuchów 2008, s. 39-57.
  • [13] Archiwum Klasztoru Redemptorystów w Tuchowie [dalej – AKT], Kronika domu tuchowskiego, t. 3-5.
  • [14] AWPRT, relacja o. Konstantego Franczyka, Tuchów 1993 r.
  • [15] AKT, Kronika domu tuchowskiego, t. 3-5.
  • [16] K. Plebanek, Niektóre aspekty…, s. 42-43.
  • [17] K. Plebanek, Sługa Boży o. Kazimierz Smoroński…, s. 130.
  • [18] AKT, Kronika domu tuchowskiego, t. 3-5.
  • [19] K. Plebanek, Niektóre aspekty…, s. 57.
  • [20] AKT, Kronika domu tuchowskiego, t. 3, 30 XI 1924; 19 VII 1925;
  • [21] K. Plebanek, Niektóre aspekty…, s. 52.
  • [22] Tamże, s. 44.
  • [23] Tamże, s. 45-46.
  • [24] K. Plebanek, Niektóre aspekty…, s. 54.
  • [25] AKT, Kronika domu tuchowskiego, t. 3, 3 V 1925.
  • [26] Tamże, 9 XII 1920; AWPRT, Kronika studentatu, t. 2, V 1911 r.
  • [27] AWPRT, Jan Wojnowski CSsR, O. Profesor Kazimierz Smoroński CSsR (1889 – 1942.) Tuchów, 7 VII 1972.
  • [28] AKT, Kronika domu tuchowskiego, t. 3, XII 1920.
  • [29] Tamże, II 1929 r.
  • [30] W. Szołdrski, Redemptoryści w Polsce…, s. 184.
  • [31] AKT, Kronika domu tuchowskiego, t. 5, s. 120.

ks. Kazimierz Smoroński (1989-1942), Rzym, rok 1924

Sługa Boży ks. Kazimierz Smoroński (część 5.)

PKP PLK SA podpisała umowę na budowę odcinka kolejowego Szczyrzyc – Tymbark, czyli pierwszego odcinka nowej linii kolejowej w ramach inwestycji „Podłęże -Piekiełko”

„Podpisaliśmy kolejną umowę na realizację prac budowlanych w ramach największej inwestycji Polskich Linii Kolejowych na południu kraju. Do połowy 2029 roku na odcinku Szczyrzyc – Tymbark powstaną tory, tunele, wiadukty i mosty. To pierwszy fragment zupełnie nowej linii kolejowej, budowanej w ramach projektu „Podłęże-Piekiełko”. Inwestycja za niemal 1,7 mld zł netto sfinansowana będzie ze środków budżetowych” – informują dzisiaj (6.10.2025)  PKP Polskie Linie Kolejowe SA na portalu podleze-piekielko.pl.

Tym samym powstanie pierwszy fragment linii kolejowej nr 622 o długości 8 kilometrów, który połączy nową stację Szczyrzyc z istniejącą stacją Tymbark, zlokalizowaną przy modernizowanej linii kolejowej 104 (Chabówka – Nowy Sącz). Tą trasą będą poruszać się pociągi jadące od Krakowa w kierunku Limanowej i Nowego Sącza. Nowa linia kolejowa przebiegać będzie przez tereny podgórskie. Projektanci przewidzieli poprowadzenie torów przez dwa tunele (3,8 i 1 km długości), mosty i wiadukty kolejowe. Wszystkie skrzyżowania torów z lokalnymi drogami będą bezkolizyjne. W ramach inwestycji wybudowana będzie także sieć trakcyjna i cyfrowy system sterowania ruchem pociągów, dostosowany do najnowszych standardów europejskich.

W wydarzeniu podpisania umowy uczestniczył Wójt Gminy Tymbark dr Paweł Ptaszek.

Informacja o inwestycji (źródło PKP PLK SA)

Podstawowym założeniem powstania nowoprojektowanych linii kolejowych nr 622 podg. Podłęże R401 – Tymbark i nr 627 podg. Podłęże R301 – Podłęże Balachówka oraz modernizacji istniejącej linii nr 104 na odcinku Tymbark – Nowy Sącz jest stworzenie alternatywnych linii kolejowych osi północ – południe Europy dla kolejowego transportu towarowego. Omawiane linie już obecnie stanowią brakujący element odgałęzienia korytarza transportu kombinowanego i obiektów towarzyszących C 30/1 objętego umową AGTC. Linia stanowi również fragment sieci komplementarnej TEN-T (Transeuropejskiej Sieci Transportowej) obejmującej swym zakresem linie uzupełniające europejskich korytarzy transportowych sieci bazowej. Ponadto modernizowana linia kolejowa 104 Chabówka – Nowy Sącz, projektowana linia kolejowa nr 622 podg. Podłęże R401 – Tymbark oraz linia kolejowa nr 623 podg. Fornale – Szczyrzyc stanowią fragment szprychy 7.2.1 komponentu kolejowego zadania związanego z dostępnością do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Obecnie planowane jest również włączenie nowoprojektowanej linii kolejowej nr 622 oraz fragmentu linii kolejowej nr 104 Tymbark – Nowy Sącz do europejskiego kolejowego korytarza transportu towarowego nr 11 „Amber” (RFC 11). Dodatkowo omawiane linie w połączeniu z budową linii nr 623 podg. Fornale – Szczyrzyc i nr 628 podg. Porąbka – podg. Stróża oraz modernizacją pozostałej części linii nr 104 (odcinek Chabówka – Tymbark) radykalnie podniosą dostępność komunikacyjną południowej części Małopolski.

Dzięki projektowi „Podłęże – Piekiełko” (potoczna, powszechnie przyjęta nazwa zadania związanego z budową i modernizacją odcinków wyżej wymienionych linii), w połączeniu z realizacją przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. innych zadań objętych Krajowym Programem Kolejowym możliwy będzie dojazd z centrum Krakowa do Zakopanego w czasie 90 – 100 minut, a do Nowego Sącza w czasie około godziny. Linia będzie wykorzystywana również w ruchu dalekobieżnym, co jest szczególnie istotne w kontekście ruchu turystycznego.

Przedstawione czasy przejazdu możliwe będą dzięki zakładanym uzyskanym maksymalnym prędkościom pociągów pasażerskich:

– na dwutorowej linii kolejowej nr 622 podg. Podłęże R401 – Tymbark oraz na jednotorowym odcinku Szczyrzyc – Tymbark i jednotorowej linii kolejowej nr 623 – 160 km/h;

– na jednotorowej linii nr 104 na odcinku Chabówka – podg. Fornale – 60 – 120 km/h;

– na jednotorowej linii nr 104 na odcinku Tymbark – Nowy Sącz – 70 – 160 km/h.

Ponadto w celu umożliwienia sprawnego przemieszczania się pociągów pasażerskich i towarowych w innych relacjach zakłada się przystosowanie:

– nowoprojektowanej łącznicy nr 627 podg. Podłęże R301 – Podłęże Balachówka do prędkości 80 km/h;

– nowoprojektowanej łącznicy nr 628 podg. Porąbka – podg. Stróża do prędkości 100 km/h.

Początek nowej linii kolejowej nr 622 projektowany jest na posterunku odgałęźnym Podłęże R401 (wg SW Węgrzyce), który jest położony na linii kolejowej nr 91 Kraków Główny – Medyka ok. km 14+540, a następnie kierować w kierunku południowym przez Gdów do Szczyrzyca. W tej miejscowości rozgałęziać się będzie w kierunku Tymbarku (ciąg dalszy linii nr 622) i podg. Fornale (linia kolejowa nr 623), gdzie łączyć się będzie z planowaną do modernizacji linią kolejową nr 104 Chabówka – Nowy Sącz. Nowoprojektowane linie kolejowe nr 622, nr 623, nr 627 i nr 628 będą zlokalizowane w powiatach wielickim (gminy Wieliczka, Niepołomice, Biskupice, Gdów), myślenickim (gmina Raciechowice) oraz limanowskim (gminy Jodłownik, Dobra, Tymbark, Mszana Dolna).

Podpisanie umowy na budowę linii kolejowej nr 622 na odcinku Szczyrzyc-Tymbark ramach projektu Podłęże-Piekiełko (6.10.2025. Kraków)

źródło informacji i zdjęcia: portal podleze-piekielko.pl

fot. Piotr Hamarnik

 

Portal „Od B klasy do Ekstraklasy – Małopolska” wczoraj o naszym tymbarskim KS Harnaś

Portal „Od B klasy do Ekstraklasy – Małopolska” wczoraj o naszym tymbarskim KS Harnaś w ramach cyklu ” Małopolska Turystyka Stadionowa – Harnaś Tymbark”
 
Miejscowość usytuowana w malowniczej części Beskidu Wyspowego, nie opodal Limanowej.
Harnaś Tymbark występuje obecnie w Klasie Okręgowej Limanowa Nowy Targ.
Największym sukcesem w historii klubu były występy w III lidze (sezon 1994-95). Później w latach 2011-20018 występowali w 4 lidze.
zdjęcia z portalu „Od B klasy do Ekstraklasy – Małopolska”

Regionalne Spotkanie Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci, Msza św. pod przewodnictwem Biskupa Antoniego Długosza – Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu

W niedzielę w Sanktuarium Matki Bożej Posieczenia w Pasierbcu odbyło się Regionalne Spotkanie Kół Różańcowych Dzieci. Spotkanie to prowadził  o. Piotr Dettlaff CSsR – opiekun PKRD.  Miała być obecna Magdalena Buczek – założycielka PKRD, ale z powodu choroby nie przybyła, jednak poprzez łączenie zwróciła się do uczestników spotkania.

O godzinie 11 sprawowana była uroczysta Eucharystia, której przewodniczył Ks.Biskup Antoni Długosz (dobrze nam znany z programów telewizyjnych, szczególnie z tych które kierowane były do dzieci). Ksiądz Biskup, który starał się być jak najbliżej dzieci, głosił naukę miłości do Boga, Matki Bożej poprzez odmawianie modlitwy różańcowej. 

Po zakończeniu Mszy św., zgodnie z zasadą „Kto śpiewa dwa razy się modli” Ksiądz Biskup z dziećmi zaśpiewał i nawet… zatańczył.

Wszystkich przybyłych serdecznie przyjął kustosz Sanktuarium ks.Bogdan Stelmach, również przez zaproszenie wszystkich uczestników na poczęstunek po zakończonej uroczystości.

Śpiew: Schola działająca przy Sanktuarium.

Wydarzenie to nagrywane było przez telewizję TRWAM i będzie tam transmitowane, oraz poprzez Radio Maryja. Telewizja TRAM nagrała też pozdrowienia od dzieci, które będą przekazane drogą medialną.

IWS

 

 

Ostatnie w 2025 roku Nabożeństwo Fatimskie (Parafia Tymbark)

Pierwsza sobota października to była ostatnia sobota 2025 roku, kiedy wierni wyszli na tymbarski Rynek, aby wspólnie odmówić modlitwę różańcową w ramach Nabożeństwa Fatimskiego.  Dzisiaj, jak w i ubiegłe pierwsze soboty (z niewielkim wyjątkiem), nabożeństwo to prowadził ks.Józef Młyński. Ksiądz Józef Młyński jest absolwentem Zespołu Szkół w Tymbarku (wychowawczynią była Pani Barbara Urbańska). 

W październiku jest święto Edukacji Narodowej, stąd ks. Józef sprawował Eucharystię w intencji zmarłych nauczycieli oraz o błogosławieństwo Boże dla  obecnie pracujących.

Zmarli nauczyciele ZS w Tymbarku w intencji których modlił się ks.Józef Młyński:

  • Anna Niedojad,
  • Adam Ociepka,
  • Czesław i Anna Murzynowie,
  • Tomasz i Barbara Urbańscy,
  • Józef Filipiak,
  • Zofia Sopata,
  • Kazimierz i Maria Czernkowie,
  • Henryk Frankiewicz,
  • Stanisław Wcisło,
  • Helena Wojtas,
  • Halina Duda,
  • Józefa Toporkiewicz
  • Józef Piętak,
  • Marta Olszewska.

 W koncelebrze Mszę św. sprawował ks.proboszcz prałat Jan Banach w intencji Pań z KGW Tymbark, które też dzisiaj niosły podczas różańca figurę Matki Bożej Fatimskiej, jak też oświetlały ją pochodniami.  Mszę św. sprawował również  ks. Szczepan Depowski. 

Po zakończonym różańcu wierni odśpiewali Apel Jasnogórski.

IWS

Tymbark – rok 1914

Dwie historie dotyczące Tymbarku były wydrukowane na stronie siódmej w 129 numerze Ilustrowanego Kuryera Codziennego z  5 czerwca 1914 roku.  Przed laty w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej odnalazł te informacje Stanisław Przybylski.

 

Kuryer Codzienny

źródło: Małopolska Biblioteka Cyfrowa

Sługa Boży ks. Kazimierz Smoroński (część 5.)

Postać ks.Kazimierza Smorońskiego przedstawił w 2008 roku w swojej pracy magisterskiej pt. „Ojciec Kazimierz Smoroński (1889 – 1942)” Wojciech Szpak, student Wydziału Humanistycznego, kierunek historia, na Akademii Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Praca napisana pod kierunkiem prof. dr hab. Ludwika Mroczki.

Poniżej przedruk fragmentów tej pracy.

Nauka w Tuchowie i studia w Maksymówce

Mały chłopaczek Smoroński przyjechał do Tuchowa z Piekiełka (…). Był tak mały, że posadziliśmy go w juwenacie na wysokim, żelaznym piecu, aby mu się lepiej przypatrzeć – tak pierwsze chwile pobytu Kazimierza w tzw. małym seminarium duchownym opisał po latach o. Leon Pyżalski, jeden z jego wykładowców. Chłopiec na jesieni 1902 r. rozpoczął edukację w miejscowym juwenacie[1]. Niewątpliwie z każdym dniem Kazimierz czynił w niej coraz większe postępy, niemniej jednak często zmagać się musiał z licznymi brakami wyniesionymi z poprzednich etapów nauczania. Towarzyszyły mu one dość długo. O. Pyżalski wspominał ponadto, że jeszcze na początku studiów w Maksymówce Kazimierz Smoroński bardzo słabo znał łacinę: Pamiętam jedno jego zadanie domowe, które później stało się sławne w prowincji. Było tak nieudolnie napisane, zawierało takie mnóstwo błędów gramatycznych, że byłem w rozpaczy i nie wiedziałem, jaką notę wpisać na dole…Zdecydowałem się w końcu na oryginalną notę, która najwięcej odpowiadała rzeczywistości – a brzmiała – „miserere”…[2]

W 1905 r. ukończywszy szóstą klasę gimnazjalną rozpoczął Kazimierz nowicjat w Mościskach, a rok później, 2 sierpnia, złożył śluby zakonne. Na temat tego okresu w życiu przyszłego duchownego nic więcej nie udało się ustalić. Wkrótce Smoroński przyjęty został do studentatu polskiej prowincji redemptorystów w Maksymówce[3].

Maksymówka była niewielką wioską należącą do powiatu dolińskiego, położoną w Karpatach Wschodnich około sto kilometrów na południe od Lwowa. Na tym terenie mieszkali ludzie wielu narodowości: Polacy, Rusini, Żydzi, Czesi i Niemcy. Katolicy byli tu w mniejszości, przeważała zaś ludność obrządku greckiego. Większość żyła z pracy na roli, choć powoli rozwijał się tu także przemysł. Pomimo tak dużej różnorodności nie dochodziło tu jeszcze do konfliktów narodowych między Polakami i Rusinami, zaś duchowni obu wyznań często organizowali wspólne nabożeństwa[4].

Krótko po powstaniu wiceprowincji polscy redemptoryści powołali do życia własny nowicjat i juwenat, z czasem podjęli starania o utworzenie studentatu[5]. Za zgodą przełożonych otwarto go w Mościskach, jednak tylko na okres przejściowy, bowiem znajdowała się tu już siedziba wiceprowincji, a oprócz niej jeszcze nowicjat. Ciasnota mieszkaniowa dawała się więc mocno we znaki i z tego powodu rozglądano się za nowym miejscem dla studentatu. W jego znalezieniu dopomógł przypadek. W 1904 r. w Wełdzirzu, wiosce graniczącej z Maksymówką, redemptoryści głosili misje ludowe. Uczestnicząca w nich baronowa Walentyna Miltitzowa postanowiła ofiarować na rzecz zgromadzenia swoją posiadłość w Maksymówce. Obietnica rychło została spełniona, dzięki czemu w przeciągu dwóch lat wybudowany został w Maksymówce klasztor z przeznaczeniem na dom formacji młodzieży zakonnej. We wrześniu 1906 r. metropolita lwowski, arcybiskup Józef Bilczewski dokonał uroczystego poświęcenia nowej siedziby studentatu[6].

7 sierpnia, na przeszło miesiąc przed konsekracją, przybyli do Maksymówki ojcowie Adolf Żółtowski i Leon Regin, a wraz z nimi szesnastu studentów. Był wśród nich brat Kazimierz Smoroński. Rozpoczęcie nowego roku szkolnego poprzedziły pięciodniowe rekolekcje. 1 października, w dniu jego inauguracji, po porannej mszy świętej wszyscy lektorzy i studenci zgromadzili się w jednej sali, w której ogłoszony został plan zajęć. Studenci podzieleni zostali na cztery kursy. Kazimierz Smoroński edukację rozpoczął od pierwszego roku filozofii, dodatkowo uzupełniał jeszcze przedmioty humanistyczne, nie posiadał bowiem pełnego wykształcenia gimnazjalnego, wymaganego do rozpoczęcia nauki w seminarium. Lektorem filozofii był wówczas o. Leon Begin, zaś lektorami przedmiotów humanistycznych bracia: Józef Poppi, Leon Pyżalski i Franciszek Zalasiński[7].

Klasztor w Maksymówce założony został z myślą o umieszczeniu tam studentatu polskich redemptorystów i od początku swego istnienia (do roku 1919) przybrał on charakter instytutu naukowego. Nauka trwała tu od pięciu do siedmiu lat, a jej długość uzależniona była od tego, ile klas gimnazjalnych ukończył dany student przed nowicjatem i czy zdał egzaminy maturalne. Rok akademicki rozpoczynał się na przełomie września i października, zaś jego zakończenie miało miejsce na przełomie lipca i sierpnia. Zakonnikiem odpowiedzialnym za studentat był prefekt studentów, wspomagany przez socjusza, zaś osobą czuwającą nad całością życia klasztoru był przełożony domu, zwany rektorem lub superiorem[8].

Czas przygotowań do święceń kapłańskich studenci poświęcali głównie na modlitwę i naukę. Codziennie uczestniczyli we mszy świętej, bardzo często przystępowali do spowiedzi i komunii świętej. W roku akademickim poza uczęszczaniem na wykłady brali też udział w dysputach naukowych z teologii, Pisma Świętego i prawa kanonicznego oraz przyuczali się do głoszenia kazań. Ich wiedza i umiejętności sprawdzane były poprzez egzaminy komisyjne, które – składane w języku łacińskim, odbywały się co pół roku[9].

Poza nauką i modlitwą bracia studenci często przygotowywali akademie z okazji różnych świąt i wydarzeń, sporadycznie urządzali także przedstawienia teatralne. Ponadto wykonywali różnorakie prace fizyczne. Oprócz porządkowania klasztoru i ogrodu pomagali przy różnego rodzaju remontach, a podczas wakacji pracowali przy żniwach, kopaniu ziemniaków oraz przy wyrywaniu i zwózce warzyw. Znajdowali również czas na wypoczynek. Latem kąpali się w rzece, wyruszali w góry lub zwiedzali okoliczne tereny, zimą zaś jeździli na sankach[10].

Niestety ostry klimat panujący na tym terenie bardzo źle wpływał na stan zdrowia studentów. Już w czasie pierwszej zimy napadało mnóstwo śniegu, a temperatura spadła do minus 25˚ C. Ponieważ w klasztorze brakowało wówczas drewna na opał, a spore zaspy uniemożliwiały jego dowożenie, przez jakiś czas nie ogrzewano pokoi, to zaś powodowało różne dolegliwości. Śnieg nierzadko padał nawet w maju i czerwcu, letnie miesiące często były deszczowe. Wielu kleryków źle to znosiło, często cierpieli na bóle głowy, gardła, płuc czy żołądka albo zapadali na cięższe choroby, które nieraz zmuszały ich do opuszczenia Maksymówki i podjęcia leczenia[11].

Kazimierz Smoroński kształcił się w Maksymówce przez 6 lat, od 1906 do 1912 roku. W tym czasie studiował filozofię, teologię moralną, teologię dogmatyczną i prawo kanoniczne[12]. Wspomniane już braki, wyniesione z poprzednich szkół nadrabiał szybko, był raczej pilnym studentem i bardzo dużo wymagał od samego siebie. W styczniu 1911 r. kronikarz studentatu zanotował, iż brat Smoroński tak się bał egzaminu, że pościł na tę intencję by mu dobrze poszedł. Na drugi dzień zaś (…) chcąc wypełnić ślub znowu na śniadaniu samą kawą prawie się zadowolił[13].

Z różnych zapisków przytoczonej tu kroniki można wywnioskować, iż w okresie studiów Kazimierz Smoroński wyróżniał się poniekąd spośród grona studentów – kleryków i nierzadko ściągał na siebie uwagę innych. Na pewno działo się tak dzięki zdolnościom, które posiadał. Jak już wspomniano, w dzieciństwie za sprawą swego ojca nauczył się gry na organach i tę umiejętność wykorzystywał praktycznie przez całe życie. W klasztorze w Maksymówce zapewne od czasu do czasu (być może częściej) pełnił funkcję „organisty”, zdarzało się też, że uczył wiernych nowych pieśni religijnych. Ponadto zachęcał również swoich kolegów do wspólnego wykonywania na chórze pieśni maryjnych w trakcie nabożeństw czy też mszy świętej. Poza upodobaniem do muzyki w pewnym sensie interesował się także zagadnieniami politycznymi lub społecznymi. W Kronice studentatu pod datą 3 stycznia 1910 r. odnotowano, iż brat Smoroński jesienią poprzedniego roku prowadził dyskusję z jednym z kleryków o mającym się właśnie odbyć spisie ludności. W jej trakcie wyraził swój pogląd na temat spisu mówiąc, że pokaże on wreszcie, (…) jaki zachodzi u nas stosunek ludności polskiej do ruskiej.(…) Rozmowa musiała być albo szczególnie interesująca, albo nietypowa, skoro wzmianka o niej znalazła się w kronice. Zapewne było ich więcej, gdyż – jak widać – sprawy i problemy tego świata najwyraźniej nie były obce młodemu klerykowi[14].

Niewiele zachowało się wiadomości z tego okresu mówiących o relacjach Kazimierza Smorońskiego z rówieśnikami. Niewątpliwie był przez nich lubiany, ci – jak już wspomniano – popierali jego „muzyczne” pomysły i chętnie je realizowali. On sam w towarzystwie bliskich mu osób najwyraźniej nigdy się nie nudził. Zdarzało się, iż w czasie wolnym od obowiązków klerycy prześcigali się w zabawnych pomysłach, wówczas to Kazimierz najczęściej był skory do ich wykonania. Któregoś dnia na przechadzce (…) urządzono również polowanie na wiewiórkę, w czem brat Świątek i brat Smoroński celowali. Ponieważ wiewiórka zwinnie z jednego drzewa na drugie przeskakiwała, więc ci po kolei wychodzili, chcąc ją zgonić, lecz wszystkim było na próżno[15].

Tymczasem lata nauki płynęły i dla każdego studenta nadchodził upragniony dzień, w którym dane mu było przyjąć święcenia kapłańskie. Klerycy kształcący się w Maksymówce robili w nauce duże postępy i szybko dojrzewali do kapłaństwa. Nieraz trzeba było prosić o dyspensę z powodu zbyt młodego wieku. Tak było w przypadku Kazimierza Smorońskiego. Do wymaganych 24 lat brakowało mu ponad półtora roku. Ponieważ w tym przypadku udało się uzyskać zezwolenie od papieża, Smoroński mógł zostać wyświęcony mając zaledwie 22 lata i 4 miesiące.[16]

Na krótko przed prymicjami Kazimierz uczestniczył w pięciodniowych rekolekcjach. Po ich zakończeniu w towarzystwie dwóch współbraci: Marcina Nowakowskiego i Feliksa Gąsiorowskiego wyjechał do Krakowa – Podgórza. Tam w dniu 2 lipca 1911 r. wszyscy trzej zostali wyświęceni na kapłanów przez biskupa Anatola Nowaka. W uroczystości wzięli udział niektórzy ojcowie z klasztoru z Maksymówki, przybyli na nią również krewni Kazimierza Smorońskiego[17]. Dla niego samego przyjęcie sakramentu kapłaństwa było spełnieniem tego, o czym marzył od dzieciństwa. Zbyt niski wiek nie okazał się przeszkodą, bowiem przełożeni najwyraźniej szybko dostrzegli u swego studenta szczególny talent, dojrzałość i powołanie i zapewne dlatego postanowili wystarać się o zgodę na jego wcześniejsze święcenia. Uzyskana dyspensa niewątpliwie była dla Kazimierza Smorońskiego dużym wyróżnieniem i jednocześnie nagrodą za wytrwałe dążenie do upragnionego celu.

Po prymicjach młody kapłan kształcił się w Maksymówce jeszcze przez rok. W roku 1912 ukończył naukę w studentacie. Nie przypuszczał zapewne, że już wkrótce będzie ją kontynuował zagranicą. Jednym z problemów seminarium prowadzonego od kilku lat przez ojców redemptorystów był brak odpowiednio przygotowanych wykładowców, dlatego zarząd Prowincji Polskiej czynił starania o ich pozyskanie. W tym celu po roku 1909 wysłano na studia do Rzymu pierwszych zakonników z tego zgromadzenia: o. Karola Szranta i o. Franciszka Zalasińskiego. Kolejną osobą, która miała się tam udać, był właśnie o. Smoroński.[18].

Wiadomość tę przywiózł prowincjał o. Teofil Pasur, który 8 października 1912 r. pojawił się na krótko w Maksymówce. Szybko, bo już następnego dnia o. Smoroński opuścił klasztor i wyruszył w podróż do stolicy Italii. Wyjazd nastąpił tak nagle, że przyjaciele zakonnika ubolewali później, że nie zdążyli go należycie pożegnać[19].

  •  [1] K. Plebanek, Sługa Boży o. Kazimierz Smoroński…, s. 126-128.
  • [2] Tamże, s. 128.
  • [3] S. Piech, Smoroński Kazimierz…, s. 345-346; K. Plebanek, Sługa Boży o. Kazimierz Smoroński…, s. 126.
  • [4] O. Mirosław Juruś CSsR, Klasztor redemptorystów w Maksymówce (1906 – 1926), wyd. Homo Dei, Kraków 2000, s. 11-16.
  • [5] O. Kazimierz Zabawa CSsR, Stan prawny redemptorystów polskich na tle ustroju zgromadzenia w: Redemptoryści w Tuchowie…, dz. cyt., s. 121-122.
  • [6] M. Juruś, Klasztor…, dz. cyt., s. 17-30.
  • [7] Tamże, s. 35, 37-38, 41, 64.
  • [8] Tamże, s. 58-59.
  • [9] Tamże, s. 60, 65-66, 72.
  • [10] Tamże, s. 60-63.
  • [11] Tamże, s. 37, 63, 76.
  • [12] Tamże, s. 129-135.
  • [13] AWPRT, Kronika studentatu, t. 2, 1911 r.
  • [14] Tamże, 1910 r.
  • [15] Tamże, 1910 r.
  • [16] M. Juruś, Klasztor…, dz. cyt., s. 73.
  • [17] Tamże, s. 42; AWPRT,  Chronica Domus Studiorum in Maksymówka ab anno 1906, s. 86-87.
  • [18] M. Juruś, Klasztor…, dz. cyt., s. 40, 72.
  • [19] AWPRT, Chronica Domus Studiorum…, s. 105.

Sługa Boży ks. Kazimierz Smoroński (część 4.)