45. rocznica powstania „Solidarności” – artykuł Bogusława Sowy z 2015 roku

Przedruk artykułu Bogusława Sowy (1955-2019) , który ukazał się na portalu Tymbark.in 29.08.2015 roku

POLSKI SIERPIEŃ 1980 

Wydarzenia sierpniowe z 1980 roku nie były formą przypadku. Proces niezadowolenia społecznego narastał już od wielu lat. Wynikał on z przyczyn ekonomicznych: wygórowane normy w pracy, rządy nomenklatury, władza głucha, i arogancka, na potrzeby społeczne, kryzys gospodarczy. Fakty te spowodowały wystąpienia robotnicze: Poznań 1956, grudzień 1970, wydarzenia Radom-Ursus 1976. W marcu 1968 roku w różnych miastach akademickich studenci oraz ludzie nauki protestowali przeciwko braku wolności słowa oraz demokracji. Wszystkie te wystąpienia zostały brutalnie spacyfikowane z drastycznymi konsekwencjami dla ich uczestników.
Po 1976 roku w polskim społeczeństwie narastało wiele płaszczyzn – stref kryzysu takich jak:
wadliwa struktura systemu politycznego, która dotyczyła organów władzy i partii (hegemonia PZPR i fasadowość instytucji państwowych),
– wadliwość funkcjonowania systemu politycznego poprzez brak głosów mających na cel zapewnienie interesów społecznych,
– kryzys ideologiczny w postaci narzuconej z góry jednej ideologii nieakceptowanej przez społeczeństwo, rozpowszechnianie propagandy fałszującej obraz rzeczywistości,
– wadliwa ekonomia, działania władzy poprzez nieefektywną, nierynkową gospodarkę, spadek produkcji, obniżenie stopy życiowej,
– kryzys socjalny – niezaspokojenie podstawowych potrzeb socjalnych. Szczególnie dotkliwe były podwyżki cen. Nastąpiło obniżenie zdrowotności, powiększała się dysproporcja majątkowa pomiędzy ludźmi aparatu władzy a pozostałą ludnością.
– wadliwa struktura społeczna poprzez wzrost liczebności ludzi o charakterze pasożytniczym ze strefy władzy, co spowodowało dezintegrację grup społecznych,
– kryzys moralny w postaci zaniku etosu pracy, zanik zaufania do wszystkich instytucji publicznych, wzrost przestępczości.

Z uwagi na powyższe zaczęło organizować się polskie podziemie polityczne w postaci takich organizacji jak: KOR (Komitet Obrony Robotników), ROPCiO (Ruch Obrony Prawa Człowieka i Obywatela). KPN (Konfederacja Polski Niepodległej) oraz Niezależne Związki Zawodowe. Dodatkowym, bardzo ważnym impulsem do ich działalności ( zrzucenie lęku) była I pielgrzymka papieża Polaka Jana Pawła II do ojczyzny w 1979 roku.
Wśród Polaków na przełomie 1979/1980 roku słuchać było pytanie: Co teraz będzie?
Pierwsze napięcia, w postaci strajków, nastąpiły już na początku lipca 1980 roku (Lublin, Ursus, Świdnik, Tarnów, Stalowa Wola i wielu innych), które lokalna władza starała się uspokoić poprzez podwyżkę płac dla strajkujących,
Rozwój akcji strajkowej datuje się na 14 sierpnia. Przyczyną był fakt wyrzucenia z pracy działaczki Wolnych Związków Zawodowych Anny Walentynowicz. Była ona najpopularniejszym pracownikiem stoczni, jedyną w kraju kobietą spawającą kadłuby okrętów. Początkowo robotnicy domagali się tysiąca złotych podwyżki i powrotu koleżanki do pracy, na co dyrektor stoczni wyraził zgodę. Strajk mógłby się zakończyć, ale gdy ster jego przejęli Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda i inni, rozszerzono żądania do władz o min. wybudowanie pomnika poległych stoczniowców w 1970 roku, utworzenia niezależnych związków zawodowych, zagwarantowania prawa do strajku, wolności słowa i druku, zniesienia przywilejów funkcjonariuszy MO, SB oraz aparatu PZPR, przywrócenia do pracy tych, których zwolniono po strajkach w 1970 i 1976 roku, wyprowadzenia kraju z kryzysu, podwyżek płac, realizacji pełnego zaopatrzenia, poprawy warunków pracy służy zdrowia, skrócenia czasu oczekiwania na mieszkania. Zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc w przedszkolach, żłobkach, wprowadzenia wszystkich sobót wolnych od pracy, uwolnienia więźniów politycznych i transmisji mszy św. przez radio.
Robotnikom służyli radą intelektualiści m.in. Jadwiga Staniszkis, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki. Tworzyli oni tzw.komisję ekspertów.
W wyniku długich pertraktacji, między strajkującymi a stroną partyjno-rządową 30 sierpnia porozumienie podpisali w Szczecinie wicepremier Kazimierz Barcikowski i przewodniczący tamtejszego MKS Marian Jurczyk. Dzień później w Gdańsku podpisano podobne porozumienie między reprezentantem decydentów PRL wicepremierem Mieczysławem Jagielskim a stroną strajkującą, w imieniu której występował Lech Wałęsa. Władze podpisały wszystkie żądania, w tym na czym zależało strajkującym, powstanie niezależnych związków zawodowych.
Kilka dni później tj. 3 września zawarto porozumienie ze strajkującymi górnikami w Jastrzębiu. Komitety strajkowe przekształciły się w struktury organizacyjne nowych związków zawodowych, Na posiedzeniu przedstawicieli nowych struktur w Gdańsku 17 września postanowiono utworzyć ogólnopolską organizację, którą nazwano Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”.
Rozpoczął się szesnastomiesięczny „karnawał Solidarności”.
Zachodzi pytanie dlaczego ten ruch obywatelski osiągnął taki sukces? Nad tym faktem zastanawiali się najwybitniejsi politycy, filozofowie i związkowcy tamtych czasów. Odpowiedź z punktu widzenia historiozoficznego jest m.in. taka, że przeciw systemowi rzeczywiście solidarnie wystąpił cały naród, pracownicy różnych branż zawodowych: hutnicy, stoczniowcy, kierowcy, lekarze, kolejarze, gremia inteligenckie jak też związki wyznaniowe. Wobec takiego ogólnonarodowego nieposłuszeństwa władza nie mogła pozostać obojętna, musiała przystąpić do działania. Jak zachowywał się w tym czasie nasz przymusowy „brat” to przy innej niedalekiej okazji.
Obecnie byli działacze tamtych lat często „mydlą nam oczy” twierdząc, że już wtedy chcieli zmienić ustrój. Otóż jest to kłamstwo, „Solidarność” domagała się solidarności, była bowiem związkiem zawodowym – socjalno – politycznym, a ówczesne realia polityczne (Układ Warszawski, RWPG pod egidą ZSRR) nie dawały szans na zmiany. Podobnie, gdy pewna znana osoba polityczna przywłaszcza sobie wszystkie zasługi ujmując wkład innych.
„Solidarność” z 1980 roku pragnęła lepszej przyszłości. Co z tego pozostało do dziś? Odpowiedzmy sobie sami.

Bogusław Sowa

45. rocznica powstania „Solidarności” – artykuł Jana Platy z 2015 roku

Przedruk artykułu Jana Platy, który ukazał się na portalu Tymbark.in 31.08.2015 roku

Solidarność narodziła się w czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny w 1979 roku.  Wtedy na spotkaniach z Papieżem Polakiem – a więc jednym z nas – zobaczyliśmy ilu nas jest.  W sierpniu 1980 r. można powiedzieć że, Solidarność ogłosiła swoje istnienie.

W tym roku przypada 35. rocznica tego narodowego przebudzenia. To dobra okazja, by ujrzały światło dzienne niektóre z wielu form oporu społecznego w naszej gminie, szczególnie po wprowadzeniu hańby narodowej – stanu wojennego w interesie Związku Sowieckiego. Zrobiono to polskim wojskiem. To czarna karta w historii naszego oręża. Przyszłe pokolenia Polaków wydadzą surowy osąd tego czasu. Tchórzliwość, zaprzaństwo i uwikłanie w ponurą historię powojenną wielu – nie wszystkich! –  czyni ich niezdolnymi do osądu tej zdrady. Działalność wszystkich komisji zakładowych w Tymbarku jak i w całym kraju została sparaliżowana. Wielu działaczy Solidarności internowano, wprowadzono godzinę policyjną, zakazano opuszczania miejsca zamieszkania, zablokowano rozmowy telefoniczne a potem je podsłuchiwano,  otwierano listy kontrolując korespondencję, zachęcano do donosów i szkalowania działaczy Solidarności itp.

Cofnijmy się myślą wstecz i przypomnijmy komisje NSZZ „Solidarność” działające w gminie Tymbark przed wprowadzeniem stanu wojennego.

Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” w ZPOW w Tymbarku – największa na terenie gminy,

Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” przy Zespole Szkół im. Komisji Edukacji Narodowej w Tymbarku – jedyna w środowisku nauczycielskim na terenie  ówczesnej gminy,

Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Tymbarku,

Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” przy Zakładach Przemysłu Drzewnego w Tymbarku.

W każdej wsi na terenie gminy działał również NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

Wykaz w/w Komisji przytaczam z pamięci i być może nie jest pełny.

Odwaga, zaangażowanie, ofiarność i poświęcenie ludzi Solidarności w naszej gminie wymaga osobnego studium jako ważnego przyczynku do historii Tymbarku i patriotyzmu jego mieszkańców w przełomowych momentach naszej historii.

W moim artykule chciałbym się skupić na jednym nieznanym wycinku działania Solidarności w Tymbarku.

Zdarzenie o którym piszę miało miejsce 8 grudnia 1983 roku. Była w nie zaangażowana bardzo wąska grupa osób, ze względu na ogromne niebezpieczeństwo wpadki i tragedii jaka niewątpliwie czekała wszystkich uczestników akcji.

Wspomina Pani Anna Kapturkiewicz.  „ Na początku grudnia 1983r. ze zakopiańskiej Solidarności przyszła prośba byśmy przyjęli osobę, która musi się ukrywać i przechowali tak długo jak tylko się da. Prośba ta była przekazana mnie przez Hanię Fitrzykową od jej brata Bogdana Dębskiego mieszkającego w Zakopanem. Poinformowałam o tym Mieczysława Wawrzyniaka, a ten z kolei skontaktował się z Adamem Sołtysem.

Wspomina Adam Sołtys   „Informację i prośbę zakopiańskiej Solidarności przekazał mi Mieczysław Wawrzyniak z którym razem pracowałem. Ja obiecałem, że zajmę się sprawą i spróbuję poszukać bezpiecznego schronienia. Okazało się później, że nie jest to taka prosta sprawa. Żaden z aktywnych działaczy Solidarności nie mógł go przechowywać ponieważ byliśmy bardzo intensywnie inwigilowani i obserwowani. Próba znalezienia miejsca również było trudna, ponieważ wiele ludzi obawiało się problemów w przypadku wsypy i konsekwencji które wówczas groziły za takie czyny. W tym czasie były również wielkie problemy z zakupem żywności i każda dodatkowa osoba do wyżywienia stanowiła problem. W wielu miejscach nie udało się znaleźć schronienia. W końcu, po wielu poszukiwaniach, udało się dotrzeć do Pana Piotra Zawady z Chyszówek, który od razu zgodził się przyjąć tę osobę. Lokalizacja była znakomita, z dala od głównych dróg, na pograniczu miejscowości Słopnice i Chyszówki, w pobliżu lasu. Gospodarz przyjmował również letników co powodowało, że obcy gość nikogo nie dziwił. Najważniejszym argumentem była wielka przychylność, życzliwość i dyskrecja całej Rodziny Zawadów.  Wówczas jeszcze nie wiedzieliśmy jaka to osoba, a jak się później okazało był to oficer wojsk radzieckich stacjonujących w Polsce, który współpracował z Solidarnością. Nie potrafił biegle mówić po polsku i posługiwał się językiem rosyjskim co w ówczesnej sytuacji jeszcze bardziej komplikowało sprawę”.

Imię i nazwisko tego oficera jest nam do dzisiaj nieznane. Osoby zaangażowane w jego ukrywanie nazywały go  „Żołnierz” lub „Gość” . I tak będzie w dalszej części tego artykułu nazywany

Wspomina Anna Kapturkiewicz. „ Po ustaleniu gdzie będzie przebywał przynajmniej przez najbliższe tygodnie, zgłosiliśmy koledze w Zakopanem gotowość przyjęcia w dniu 8grudnia. Przyjechał z osobą pilotującą w południe pociągiem relacji Chabówka – Nowy Sącz. Procedura przyjęcia Żołnierza była wcześniej ustalona. Na stacji PKP w Tymbarku osobą przyjmującą była Pani Anna Fitrzyk. W ręce miała biały dzbanek na mleko z rysunkiem krowy jako znakiem  rozpoznawczym. Po przyjeździe pociągu skontaktował się z nią pilot Żołnierza i po upewnieniu się, że ma do czynienia z właściwą osobą wysiadł również Żołnierz”.

Pani Fitrzyk wyprowadziła obydwu mężczyzn przed stację PKP, wskazała na oczekującą ich Annę Kapturkiewicz i poleciła by szli za nią w pewnej odległości.

Mówi Anna Kapturkiewicz. „Odebrała go, a właściwie to dwie osoby, Fitrzykowa. Ja stałam poza stacją na chodniku przed budynkiem GS -u. Hania poinformowała ich by szli za mną w pewnej odległości. Był to środek dnia i wolałam by mnie nie kojarzono z tymi osobami. Było to o tyle zasadne, że rzeczony „ Osobnik” bardzo rzucał się w oczy za sprawą oryginalnego wyglądu i urody. W dodatku z ogromnym czarnym zarostem. Zatem wzbudzał zaciekawienie. Osobą pilotującą był kolega bratowej Bożeny Frączek ze szkoły Kenara w Zakopanem.  Przyprowadziłam ich do domu. Poprosiłam by się rozgościli. Siostra poczęstowała ich obiadem. Ja musiałam wrócić do pracy. Po drodze zameldowałam Wawrzyniakowi że Żołnierz jest do odebrania i przewiezienia do Pana Zawady.

Wspomina Adam Sołtys. „Było trochę nerwów ponieważ ja jako Przewodniczący Solidarności w GS-e byłem obserwowany przez Milicję Obywatelską, oraz miejscowych członków ORMO.  Zdarzało się często, że wieczorem przyjeżdżał samochód, milicjanci wyłączali światła i obserwowali mój dom. Jednak tego dnia nie było  milicyjnego samochodu.

W godzinach wieczornych przyjechał Mieczysław Wawrzyniak swoim charakterystycznym samochodem  Simca Ardone. Było bardzo zimno. Przygotowałem coś na rozgrzanie, ale nasz Gość niczym się nie poczęstował, pewnie obawiał się na kogo trafił i jaki będzie dalszy jego los. Po krótkiej rozmowie udaliśmy się do przysiółka Zaświercze w Słopnicach. Tam wysadziliśmy naszego Gościa, a Wawrzyniak wrócił do Tymbarku. Do nas dołączył Józef Wójtowicz i razem w pięknej zimowej scenerii udaliśmy się pieszo do Pana Piotra Zawady na Chyszówki.

Po około godzinnym marszu w śniegu dotarliśmy na miejsce. Państwo Zawadowie serdecznie nas przywitali. Wskazali nam jego pokój i krótko omówiliśmy zasady jego pobytu. Trochę wszyscy byliśmy zdziwieni, że nasz Gość nie odzywał się prawie wcale, a jeśli już coś wtrącił, to z wyraźnym rosyjskim akcentem. Dopiero później okazało się jak ważnym był dla służb specjalnych polskich i rosyjskich, ponieważ znał wiele tajemnic i planów przygotowywanych przez polski i radziecki reżim w celu zniszczenia Solidarności i wszelkich ruchów wolnościowych.

U państwa Zawadów przebywał kilka tygodni. Odwiedzałem go kilka razy, dostarczając papierosy, które wówczas dostępne były tylko na kartki. Gospodarze zajęli się całością spraw związanych z jego pobytem, łącznie z wyżywieniem, co było bardzo ważne, bo żywność (mięso, wędliny, masło, cukier) wówczas była również na kartki. Dzielili się z nim wszystkim co mieli. Kiedy na koniec jego pobytu chciałem im finansowo wynagrodzić koszty które ponieśli, to stanowczo odmówili biorąc cały ciężar jego pobytu  na siebie. Jestem im za to bardzo wdzięczny do dziś.

W okolicach Świąt Bożego Narodzenia do Państwa Zawadów przyjeżdżali goście i trzeba było znaleźć mu miejsce nowego pobytu. Zgodził się go przyjąć Pan Józef Wójtowicz z Matką Bronisławą. Był on od początku wtajemniczony w całą akcję i pomagał w jej organizacji. Lokalizacja  ta była jednak o wiele bardziej ryzykowna, ponieważ dom był położony obok głównej drogi na Zaświercze, a dodatkowo zaczęli się nim interesować ludzie co do których nie mieliśmy zaufania. Tam przebywał kilka dni i na przełomie roku został odebrany przez Pana Mieczysława Wawrzyniaka i przewieziony do Tymbarku, gdzie znalazł schronienie u Państwa Anny i Józefa Żaczków.

Wspomina Anna Kapturkiewicz. „ O ile na kwaterze u Państwa Zawadów miał trochę luzu. Pomagał w gospodarstwie, mógł wychodzić, o tyle u Państwa Żaczków takiej swobody już nie miał. Nie mógł opuszczać mieszkania, co dla młodego człowieka było udręką”.

U Żaczków odwiedzał go Wawrzyniak  i to od niego wiemy, że nasz Żołnierz zawsze miał przy sobie fiolkę z błyskawicznie działającą trucizną, by w razie wpadki nie dać się wziąć żywym.

Opowiadał Wawrzyniakowi, że w czasie jego pobytu w jednostce w Polsce zdarzyła się próba ucieczki rosyjskiego żołnierza, niestety nieudana. Zabito go jak psa. Ucieczkę i pomoc uciekinierowi traktowano jako zdradę, a za to groziły ciężkie kary – w Polsce również.

Wawrzyniak ze mną – wspomina Anna Kapturkiewicz – ustalił, że trzeba szukać innego miejsca. Skontaktowaliśmy się poprzez Fitrzykową z „Zakopanem” i ustaliliśmy termin przekazania tuż po Nowym 1984 Roku. Dostarczyłam mu plecak by przepakował rzeczy i wyglądał na turystę. Wtedy zostawił mi na pamiątkę znaczki Solidarności z regionu Mazowsze w takim małym srebrnym pudełeczku, między innymi był to znaczek „V”  – Solidarność zwycięży i pamiątki związane z nagrodą Nobla dla Lecha Wałęsy, oraz mały krzyżyk. Była to jedyna rzecz jaką wyciągnęłam z pudełeczka i długo nosiłam, ale niestety zginął. Pozostałe pamiątki mam do dzisiaj.  Rano po nieprzespanej nocy poszłam po niego by go odprowadzić do pociągu na 600  Z części pieniędzy, które zbieraliśmy na zakładzie jako Solidarność w podziemiu na działalność opozycyjną,  kupiłam mu bilet do Stróż, a resztę – około 500 zł dałam na potrzebne wydatki w  drodze. Pieniądze na zakładzie zbierała Bożena Frączek i to ona była osobą pilotującą naszego Żołnierza w czasie jazdy do Nowego Sącza.

Wspomina Pani Bożena Frączek. „ Myślałam, że to jakiś wystraszony mężczyzna będzie. Był w wieku gdzieś po czterdziestce, wysokiego wzrostu o długich czarnych włosach sięgających ramion i czarnej brodzie, dobrze zbudowany o ciemnej karnacji skóry jak u Cygana. Jeśli chodzi o narodowość, to na pewno nie był Słowianinem. Gruzińska nacja była tu bardziej prawdopodobna. W pociągu siedzieliśmy w separatce sami aż do Męciny i mogłam z nim względnie swobodnie rozmawiać, dość dobrze mówił po polsku, ale z wyraźnym rosyjskim akcentem. Nie wykazywał żadnych oznak strachu. Nie było widać żeby był przerażony chociaż zdawał sobie sprawę, że grozi mu kara śmierci jak go złapią. A jego rodzina – jeśli miał rodzinę? – na pewno przeszła ciężką gehennę, albo i przechodzi do dzisiejszego dnia. Jak się z nim żegnałam na dworcu w Nowym Sączu pamiętam uścisk jego dłoni i zupełnie spokojne i swobodne zachowanie. Mnie się to w głowie nie mieściło by człowiek z takim życiorysem, po takiej ucieczce, po takich przejściach i w takim niebezpieczeństwie był tak opanowany. Wprowadziłam go do pociągu w kierunku Stróż. Pytał mnie czy wyznaczone są miejsca i separatki. Przy pożegnaniu na peronie w Nowym Sączu powiedziałam mu  – Szczęść Boże. Niech Ci się wiedzie – odpowiedział – Daj Boże. Znał odpowiedź –  sądzę, że był wierzący. Były to ostatnie słowa jakie od niego usłyszałam”.

W 1993 roku – dziesięć lat po przybyciu Żołnierza do Tymbarku, w  delegaturze zakopiańskiej Solidarności podziękowano osobom, które mu pomagały. Z Tymbarku w spotkaniu uczestniczyły –  Anna Fitrzyk, Anna Kapturkiewicz i Mieczysław Wawrzyniak oraz Adam Sołtys – ze Słopnic i Bożena Frączek z Pisarzowej. W spotkaniu brały udział również osoby z innych rejonów.

Wybór Tymbarku na ukrycie Żołnierza nie był przypadkowy. To nie była propozycja złożona na ziemię nieznaną. Już wcześniej, bo w 1982 roku – Pani Anna Fitrzyk ukrywała u siebie przez kilka tygodni studentów z Warszawy zaangażowanych w podziemne struktury Solidarności, a którym groziło internowanie.

Wspomina Adam Sołtys.  „Ta akcja spowodowała , oprócz celu zasadniczego jeszcze jeden bardzo pozytywny efekt. Otóż wszystkie osoby w nią zaangażowane w 100% potwierdziły swoją wiarygodność, oraz pełną lojalność i dlatego można było być pewnym, że te osoby są całkowicie godne zaufania, oddane walce o Solidarność i wolną Polskę. Dlatego było możliwe jeszcze wiele kolejnych działań  i akcji o których może jeszcze będzie okazja coś ciekawego napisać.  Przy tej okazji składam podziękowania – mówi dalej Adam Sołtys – wszystkim którzy dobrowolnie włączyli się w tę ryzykowną akcję, za pomoc bez której nie udało by się bezpiecznie przechować tak bardzo poszukiwanego Gościa”

Po pobycie naszego Żołnierza w Tymbarku Radio „Wolna Europa” podało informację o udanej ucieczce z Polski na Zachód radzieckiego oficera. Dziękował wszystkim za pomoc w ucieczce. Nie mamy  jednak pewności czy chodzi o tę samą osobę, która była u nas  ukrywana.

Narzucają się pytania. Jak wyglądało by dzisiaj spotkanie z naszym Żołnierzem, gdyby mógł nas odwiedzić? Jak potoczyły się dalsze losy naszego Gościa? .

Będziemy wdzięczni osobom i instytucjom, które pomogą nam odtworzyć jego historię przed przyjazdem i po opuszczeniu Tymbarku.

Teresa i Mieczysław Wawrzyniakowie, oraz Anna i Józef Żaczkowie już nie żyją.

Niech Chrystus obdarzy Ich wiecznym pokojem.

Jan Plata

od redakcji –  do osób, które już nie żyją, niestety trzeba dodać: Annę Kapturkiewicz i  Bożenę Frączek

Rozpoczęcie 36.roku szkolnego Społecznej Publicznej Szkoły Muzycznej w Tymbarku

29 sierpnia 2025 roku w auli budynku Społecznej Publicznej Szkoły Muzycznej w Tymbarku zebrała się cała społeczność Szkoły, aby rozpocząć rok szkolny 2025/2026 tj. 36-ty rok działalności tej unikalnej placówki oświatowej.

Tak w swoim liście z okazji nowego roku szkolnego napisał Bartosz Tymański – Prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Warszawie:

„… Większość naszych szkół działa już ponad 30 lat, a w tych, które powstały jako pierwsze,
uczniowie już po raz 37. rozpoczynają nowy rok szkolny. To placówki jedyne w swoim rodzaju,
bo każda z nich powstała z inicjatywy prawdziwych pasjonatów edukacji. Dzięki ich odwadze,
a następnie zaangażowaniu kolejnych pokoleń społeczników, możemy dziś mówić
o wyjątkowym fenomenie na oświatowej mapie, jakim są szkoły STO.
Nasze szkoły nie mają swojego odpowiednika w polskim świecie edukacyjnym. To wspólnoty,
które od prawie czterech dekad pokazują, jak wiele można osiągnąć dzięki społecznemu
zaangażowaniu, wizji i determinacji. Ten społeczny charakter STO-wskich szkół jest naszym
wielkim skarbem, dlatego życzę Wam wszystkim, aby nadchodzący rok szkolny stał się dla
Was czasem rozwoju w wielu wymiarach – nie tylko osobistym, ale także wspólnotowym.
Niech każdy z Was odnajdzie w nim radość z nauki, satysfakcję z pracy, siłę we współpracy
i poczucie dumy z bycia częścią społeczności STO. „

Uroczystość rozpoczęła się muzycznym akcentem. Wystąpiła Aleksandra Traczyk, nauczycielka klasy skrzypiec, która zagrała Kaprys polski Grażyny Bacewicz, a następnie absolwentka Szkoły, obecnie studeńka akademii muzycznej Klaudia Sasuła, która zagrała pierwszą część Koncertu wiolonczele Józefa Haydna C-dur (akompaniował Robert Rosiek). 

grono pedagogiczne SPSzM w Tymbarku, rok szk.2025/2026

od lewej – Jerzy Porosło, Kazimierz Piętoń, Jan Rosiek, Sylwester Bryniak, Marta Śliwa, Paweł Janczy, Beata Mamak, Janusz Pater, Magdalena Kamińska, Eugeniusz Maksymczuk, Oksana Maksymczuk, Aleksandra Traczyk, Szymon Stawiarski, Natalia Kokoszka, Wiktor Wyszyński, Dominika Hosiawa-Owczarek, Maria Guzik, Paulina Zielińska, Janusz Mrozik, Józef Lach, Sergiusz Romaniuk, siedzi Mateusz Żurek.

  1. Waszkiewicz-Rosiek Halina – Dyrektor Tymbark
  2. Rosiek Robert – Wicedyrektor
  3. Bryniak Sylwester – klarnet
  4. Chowaniec Maciej – skrzypce
  5. Dobrowolska Bożena – fortepian
  6. Guzik Maria– akompaniator, fortepian dodatkowy
  7. Hosiawa-Owczarek Dominika – altówka
  8. Janczy Paweł– akordeon
  9. Jurowicz Kinga– teoria
  10. Kamińska Magdalena – skrzypce
  11. Kokoszka Natalia – akompaniament, fortepian dodatkowy
  12. Lach Józef – akompaniator , fortepian dodatkowy
  13. Mamak Beata– chór rytmika
  14. Maksymchuk Oksana– flet
  15. Maksymczuk Eugeniusz– orkiestra big band puzon
  16. Mrozik Janusz – skrzypce
  17. Pater Janusz – akordeon
  18. Płachta Monika– teoria
  19. Piętoń Kazimierz – dod. Fortepian
  20. Porosło Jerzy – kontrabas dodatkowy
  21. Romaniuk Sergiusz – gitara
  22. Rosiek Jan – klarnet, saksofon zespół
  23. Stawiarski Szymon – trąbka
  24. Śliwa Marta – wiolonczela
  25. Toporkiewicz Wiktoria – rytmika
  26. Traczyk Aleksandra – skrzypce
  27. Wyszyński Wiktor– perkusja
  28. Zielińska Paulina– wiolonczela
  29. Żurek Mateusz – fortepian, akompaniament

Żurek Mateusz – fortepian, akompaniament

Janczy Paweł– akordeon

Sylwester Bryniak

 

Maksymczuk Eugeniusz– orkiestra big band puzon

Maksymchuk Oksana– flet

Szymon Stawiarski

Traczyk Aleksandra – skrzypce

 

Magdalena Kamińska

Maciej Chowaniec

Śliwa Marta – wiolonczela

Wyszyński Wiktor– perkusja

Guzik Maria– akompaniator, fortepian dodatkowy

Józef Lach

Dominika Hosiawa-Owczarek

 

Zielińska Paulina– wiolonczela

Pater Janusz – akordeon

Piętoń Kazimierz – dod. fortepian

Sergiusz Romaniuk

 

Jadwiga Sułkowska, Iwona Rusin – sekretariat, biblioteka

Halina Rolka – pracownik obsługi

 

Bp Andrzej Przybylski, który wczoraj na Pasierbcu przewodniczył Eucharystii, został mianowany Arcybiskupem Metropolitą Archidiecezji Katowickiej

poniżej przedruk z portalu vaticannews.va

Bp Andrzej Przybylski nowym metropolitą katowickim

Ojciec Święty Leon XIV mianował bpa Andrzeja Przybylskiego arcybiskupem metropolitą Archidiecezji Katowickiej, przenosząc go z tytularnej stolicy Orte oraz z urzędu biskupa pomocniczego archidiecezji częstochowskiej. Do grudnia 2024 roku urząd metropolity katowickiego pełnił abp Adrian Galbas, obecnie metropolita warszawski. Termin kanonicznego objęcia urzędu oraz ingresu do Archikatedry Chrystusa Króla w Katowicach zostanie podany w najbliższych dniach.
 
Wojciech Rogacin – Watykan, Tomasz Zielenkiewicz

Jak powiedział Vatican News ks. Rafał Bogacki, rzecznik archidiecezji katowickiej, biskup Andrzej Przybylski obejmie posługę w archidiecezji po kanonicznym objęciu urzędu. „O dacie tego wydarzenia, a także o ingresie, czyli uroczystym wprowadzeniu do archikatedry Chrystusa Króla w Katowicach poinformujemy w najbliższych dniach” – powiedział ks. Bogacki.

Wikariusz, duszpasterz akademicki

Bp Andrzej Przybylski urodził się 26 listopada 1964 r. w Łowiczu. Po studiach uniwersyteckich z zakresu pedagogiki został przyjęty do Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie i 30 maja 1993 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk metropolity częstochowskiego abp. Stanisława Nowaka.

Po święceniach pełnił posługę jako wikariusz w parafii św. Franciszka z Asyżu w Częstochowie, następnie, od 1994 do 1998 roku był osobistym sekretarzem i kapelanem metropolity częstochowskiego, pracował jako dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Młodzieży (1997-2004); diecezjalny duszpasterz akademicki (1998-2008)

W 2004r. został proboszczem pierwszej w Polsce Personalnej Parafii Akademickiej pw. Św Ireneusza BM w Częstochowie i zbudował samodzielny ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego z kościołem akademickim w miasteczku studenckim – czytamy w biogramie biskupa na stronie archidiecezji częstochowskiej.

Jako duszpasterz akademicki ks. Przybylski kontynuował studia w zakresie nauk humanistycznych i dnia 7 czerwca 2006r. uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki broniąc pracy doktorskiej na temat: „Działalność edukacyjna i myśl pedagogiczna św. Edyty Stein”, napisanej pod kierunkiem ks. prof. dr. hab. Jerzego Bagrowicza na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Rektor Wyższego Seminarium Duchownego

W latach 2008-2015 był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Częstochowskiej. Następnie abp Wacław Depo metropolita częstochowski mianował ks. Przybylskiego proboszczem parafii p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu. Od 2016r. ks. prał. Andrzej Przybylski pełnił funkcję dziekana dekanatu Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.

Sakra biskupia

Mianowany biskupem tytularnym Orte i biskupem pomocniczym Częstochowy 20 maja 2017 r., sakrę biskupią przyjął 24 czerwca tego samego roku.

Praca w tygodniku „Niedziela”

Jako ksiądz prałat Andrzej Przybylski był pracownikiem w  tygodniku katolickim „Niedziela” i był jego stałym publicystą. W „Niedzieli” prowadził własną rubrykę pt. „ Gadu-gadu z księdzem”.

W serii Biblioteki „Niedzieli” opublikował książkę „Wspólnota wiary i działania”(1998), która była pierwszym podręcznikiem dla Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w archidiecezji częstochowskiej oraz „ Gadu-gadu z księdzem” (2008). Również w Edycji Świętego Pawła ukazała się publikacja ks. Przybylskiego pt. „Ksiadzblog.pl” oraz „Dobry Pasterz. Album kapłański”.

Za zaangażowanie w dziele ewangelizacji poprzez media ks. Andrzej Przybylski otrzymał w 2009r. nagrodę redaktora naczelnego „Niedzieli” Medal „Mater Verbi”.

Zainteresowania literaturą o duchowości

Jak podaje strona archidiecezji częstochowskiej, abp Przybylski interesuje się literaturą z zakresu duchowości, a szczególnie pozycjami Tomasza Mertona. Pasjonuje się teologią Josepha Ratzingera – Benedykta XVI. Z czasów duszpasterstwa akademickiego zostało mu upodobanie do górskich wędrówek i wspomnienia o wielu spływach kajakowych ze studentami.

Biskup Andrzej Przybylski , Pasierbiec, 28.08.2025. Msza św.w ramach uroczystości odpustowych

 

kustosz Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia ks.Bogdan Stelmach wita bp.Andrzeja Przybylskiego

zdjęcia: IWS

materiał z uroczystości publikowany na portalu Tymbark.in

Pasierbiec – Msza św. dziękczynna za dar kapłaństwa i w intencji nowych powołań; pielgrzymka LSO i Ceremoniarzy

Pasierbiec – Msza św. dziękczynna za dar kapłaństwa i w intencji nowych powołań; pielgrzymka LSO i Ceremoniarzy

Wieczorna, czwartkowa Msza św., w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu w ramach tygodniowych uroczystości odpustowych, byłą Eucharystią dziękczynną  za dar kapłaństwa, jak też połączona była z modlitwą o nowe powołania. Był to też dzień pielgrzymki młodzieży męskiej działającej w ramach Liturgicznej Służby Ołtarza, ministrantów, lektorów i ceremoniarzy.

Wraz z młodzieżą, obok zgromadzonych świeckich pielgrzymów, modlili się też  Rycerze św.Jana Pawła II z Jurkowa, Rajbrotu i Pasierbca.

Eucharystii koncelebrowanej przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej ks.Biskup Andrzej Przybylski, który wygłosił też kazanie. Pielgrzymów przywitał gospodarz miejsca ks.kustosz Bogdan Stelmach, który też na zakończenie złożył podziękowania za wspólną modlitwę.

Pasierbieckie uroczystości odpustowe będą trwać do niedzieli, włącznie.

IWS