Author: Irena Wilczek Sowa
Bitwa Warszawska 2020 – laureaci konkursu nagrodzeni
W sierpniu br. obchodziliśmy 100 rocznicę Bitwy Warszawskiej i z tej okazji Jednostka Strzelecka nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS „Strzelec” OSW w Tymbarku i Urząd Gminy w Tymbarku byli organizatorami internetowego konkursu wiedzy z zakresu Bitwy Warszawskiej.
W sali konferencyjnej Urzędu Gminy w Tymbarku, wójt gminy Paweł Ptaszek wręczył dyplomy i nagrody rzeczowe kolejnym laureatom konkursu, którymi są Małgorzata i Kinga Urbańscy oraz Karolina, Izabela i Tomasz Purchałowie z Tymbarku. Zwycięzcom serdecznie gratulujemy.
Kolejnym przedsięwzięciem organizowanym przez jednostkę tymbarskiego Strzelca i Urząd Gminy w Tymbarku będzie organizacja XIII Rajdu Górskiego „ Szlakiem Papieskim „ w Tymbarku pod Honorowym Patronatem Wojewody Małopolskiego Pana Łukasza Kmity.
Robert Nowak
Dzisiaj wspomnienie Błogosławionych Męczenniczek z Nowogródka – Maria Stella i Dziesięć Towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu
4 września jest dniem wspomnienia Błogosławionych Męczenniczek z Nowogródka – Maria Stella i Dziesięć Towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, Zgromadzenia naszych Sióstr z Tymbarku. Z tej okazji w kościele parafialnym w Tymbarku Siostry przygotowany okolicznościowy wystrój ołtarza.
Historia Sióstr Nazaretanek . Źródło: www.brewiarz.pl
Po napadzie wojsk niemieckich na Polskę we wrześniu 1939 roku część przerażonej ludności polskiej mieszkającej dotąd w Nowogródku opuściła swe domostwa i udała się na Wileńszczyznę. Na miejscu pozostał jedynie proboszcz miejscowej fary. Musiał się podzielić swym dwupokojowym mieszkaniem z funkcjonariuszem NKWD. Właśnie przy farze nowogródzkiej przyszło pracować nazaretankom.
Zgromadzenie zostało zaproszone do pracy na tej ziemi przez biskupa Zygmunta Łozińskiego w 1920 roku. Siostry zajęły się wychowaniem religijnym i edukacją dzieci i młodzieży. Najpierw założyły internat, następnie szkołę powszechną. Otwarte na potrzeby ludzi w czasie pokoju, tym bardziej gorliwie służyły innym podczas okupacji wojennej. Musiały jednak w czasie okupacji opuścić tak szkołę, jak i własny klasztor. Zmieniły habity na świecki strój i szukały jakiegoś zajęcia, aby zapewnić sobie skromne utrzymanie. Jedynie siostra Imelda nie zdjęła habitu. Siostry szukały odpowiedniego dachu nad głową u dobrych ludzi. Spotykały się razem tylko w kościele farnym na Mszy i różańcu. Rosjanie, którzy zetknęli się bliżej z siostrami, byli pod wrażeniem ich uczciwości i rzetelności w pracy. Nie mogli wyjść z podziwu dla polskiej ludności, która bardzo licznie gromadziła się w kościele.
6 lipca 1941 roku w Nowogródku zmienili się okupanci. Okazało się szybko, że nowy okupant nie jest lepszy od poprzedniego. Niemcy starali się wykorzystywać antagonizmy między Białorusinami i Polakami, by skłócać ich na wszelki możliwy sposób. Obiecywali Białorusinom autonomię, a nawet niepodległość. Kiedy w 1943 r. sowieccy i polscy partyzanci zajęli miasteczko Iwieniec, Niemcy przystąpili do planowego mordowania Polaków.
Co jakiś czas organizowali „pokazowe” rozstrzeliwanie Polaków, aby zastraszyć wszystkich stawiających jakikolwiek opór. Podobna akcja miała miejsce 18 lipca 1943 roku, kiedy to aresztowano 120 osób z zamiarem rozstrzelania. Wówczas to siostry nazaretanki wspólnie podjęły decyzję ofiarowania swego życia za uwięzionych członków rodzin. Wobec kapelana i rektora fary, ks. Aleksandra Zienkiewicza, tę decyzję w imieniu wszystkich wypowiedziała siostra Maria Stella, pełniąca wtedy obowiązki przełożonej. Uwięzieni zostali wywiezieni na roboty do Rzeszy, a kilku zwolniono. Wobec zagrożenia życia jedynego w okolicy kapłana siostry ponowiły gotowość ofiary: „Ksiądz kapelan jest bardziej potrzebny ludziom niż my, toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż Księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara”. Bóg tę ofiarę przyjął.
31 lipca 1943 r. wieczorem siostry otrzymały wezwanie na komisariat. Po wieczornym nabożeństwie 11 sióstr stawiło się na wezwanie. Dwunasta siostra, Małgorzata Banaś (jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 r.) nie wróciła jeszcze z pracy w szpitalu. Tego samego wieczoru Niemcy wywieźli siostry za miasto, szukając miejsca na egzekucję. Nie znaleźli odpowiedniego miejsca, więc wrócili na komisariat i zamknęli siostry w piwnicach.
Następnego dnia, w niedzielę, 1 sierpnia 1943 roku, około godziny 5.00 rano, ponownie wywieźli siostry poza miasto. Tam w lesie dokonał się mord na niewinnych zakonnicach. Niemcy rozstrzelali 11 sióstr nazaretanek. Były to: s. Maria Stella od Najświętszego Sakramentu – Adela Mardosewicz, lat 55, pochodząca z okolic Pińska; s. Maria Imelda od Jezusa Hostii – Jadwiga Żak, lat 51, z Oświęcimia; s. Maria Rajmunda od Jezusa i Maryi – Anna Kukołowicz, lat 51, z Wileńszczyzny; s. Maria Daniela od Jezusa i Maryi Niepokalanej – Eleonora Jóźwik, lat 48, z Podlasia; s. Maria Kanuta od Pana Jezusa w Ogrójcu – Józefa Chrobot, lat 47, z ziemi wieluńskiej; s. Maria Sergia od Matki Bożej Bolesnej – Julia Rapiej, lat 43, z okolic Grodna; s. Maria Gwidona od Miłosierdzia Bożego – Helena Cierpka, lat 43, z woj. poznańskiego; s. Maria Felicyta – Paulina Borowik, lat 37, z Podlasia; s. Maria Heliodora – Leokadia Matuszewska, lat 37, z Pomorza; s. Maria Kanizja – Eugenia Mackiewicz, lat 39, z Suwałk; s. Maria Boromea – Weronika Narmontowicz, lat 27, z okolic Grodna.
Jeden z morderców opowiadał później, że siostry przed straceniem uklękły, modliły się, żegnały się ze sobą. Matka przełożona każdą błogosławiła. Zarówno ks. Zienkiewicz, jak i pozostali uwięzieni ocaleli.
Rok po męczeństwie sióstr ks. Zienkiewicz powrócił do Nowogródka. Dzięki jego zabiegom doczesne szczątki nazaretanek 19 marca 1945 r. ekshumowano i przeniesiono do wspólnej mogiły przy farze. Opiekowała się nią, aż do swej śmierci w 1966 roku, uratowana od rozstrzelania s. Małgorzata Banaś. Troszczyła się też o kościół farny. Relikwie nazaretanek znajdują się w sarkofagu w tym właśnie kościele.
5 marca 2000 r. św. Jan Paweł II dokonał na placu św. Piotra pierwszej beatyfikacji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, wynosząc do chwały ołtarzy 44 męczenników, którzy oddali życie za wiarę w różnych krajach i epokach. Byli wśród nich: pierwsi męczennicy brazylijscy, kapłani Andrzej de Soveral i Ambroży Franciszek Ferro oraz 28 świeckich towarzyszy, zamordowanych w 1645 roku w czasie prześladowań Kościoła w Brazylii przez protestantów; tajlandzki kapłan Mikołaj Bunkerd Kitbamrung, który w 1944 roku zmarł w więzieniu, gdzie osadzono go pod fałszywym zarzutem szpiegostwa; dwaj młodzi katechiści świeccy: Filipińczyk Piotr Calungsod, zabity w 1672 roku podczas misji na Wyspach Mariańskich na Pacyfiku, i Wietnamczyk Andrzej z Phú Yen, który poniósł śmierć męczeńską w 1644 roku, oraz polskie nazaretanki: Maria Stella (Adela Mardosewicz) i 10 Towarzyszek.
Międzynarodowy Dzień Upamiętniający Ofiary Aktów Przemocy ze względu na Religię lub Wyznanie – podziękowanie dla jego organizatorów w Tymbarku
Tymbark włączył się w obchody Międzynarodowego Dnia Upamiętniającego Ofiary Aktów Przemocy ze względu na Religię lub Wyznanie, o czym było można było przeczytać na m.in. portalu (https://tymbark.in/22-sierpnia-pamietajmy-o-tym-dniu/).
Na ręce tymbarskich organizatorów obchodów zostało nadesłane poniższe podziękowanie:
Krajowe podsumowanie znajduje się poniżej, przy czym udział Tymbarku został zaakcentowany w poniższym fragmencie:
„JEZU NAZAREŃSKI RATUJ NAS !!” – HISTORIA KAPLICZKI ZE WSI PIEKIEŁKO
W ogródku jednego z ostatnich domów we wsi Piekiełko w Gminie Tymbark, leżącego przy ruchliwej szosie biegnącej z Rupniowa do Limanowej, można dostrzec niewielką kamienną kapliczkę. Wykonana z otoczaków półkolista zamknięta szybą wnęka, kryje piękną gipsową rzeźbę Matki Bożej z Lourdes oraz kilka mniejszych m.in. Św. Jana Pawła II. Na pierwszy rzut oka kapliczka wygląda na wybudowaną stosunkowo niedawno, co jest w istocie prawdą, jakkolwiek tradycja miejsca, w którym jest ona posadowiona jest zaskakująca odległa. Otóż, okazuje się, iż pierwszy obiekt małej architektury sakralnej powstał w tym miejscu co najmniej w pierwszej połowie XX w.
Powstanie kapliczki i jej fundacja ściśle wiąże się z płynącą w pobliżu rzeką Łososiną. W letnie miesiące leniwie wije się ona u podnóża niewysokiego brzegu, natomiast jesienią czy wraz z wiosennymi roztopami, zmienia się nie do poznania.Jest groźna, nieprzewidywalna i pokazuję całą swoją ukrytą moc. Przez lata w okolicach wsi Piekiełko, Koszary i Łososina Górna koryto rzeki było o wiele wyżej położone co powodowało, iż w tych właśnie okresach,rzeka rozlewała się na niezbudowane wówczas łąki,stanowiące dla niej naturalne rozlewisko. Na jej wschodnim brzegu powstały z biegiem lat wioski : Bałażówka, Kisielówkai wyżej Walowa Góra, do których z głównego traktu, prowadziły bite gościńce. Przez dziesięciolecia nad ową górską rzeką znajdowało się niewiele mostów. Jeden z nich istniał z całą pewnością w XVIII w.i położony był w ciągu traktu biegnącego z Bochni przez Młynne do Łososiny Górnej. Natomiast w innych miejscach,znajdowały się na rzece, znane miejscowej ludności bezpieczne brody, przez które w okresie jej niskich stanów można było swobodnie przejechać. W okolicy funkcjonował również folusz i tartak, których symbole kartograficzne odnajdujemy m.in. na osiemnastowiecznej Mapie Miega i Singera, tudzież późniejszych austriackich planach wykonanych w połowie XIX w. Jeden z takich bezpiecznych brodów zlokalizowany był w okolicy dzisiejszego mostu na granicy wsi Piekiełko i Koszary,w ciągu gościńca biegnącego do wsi Bałażówka. Ustna tradycja przechowała niezwykle interesujące wydarzenie, które ścisłe wiążę się z istnieniem pierwszej w tym rejonie kapliczki.
Otóż, jak chce tradycja, kupiec jadący z Tymbarku do Bałażówki wozem z towarami zaprzęgniętym w parę koni, przejeżdżając przez bród nagle usłyszał głośny szum a chwilę później spostrzegł szybko zbliżającą się wysoką falę. Było niemal pewnym, że za chwilę zostanie porwany przez żywioł wraz z końmi, wozem i całym swoim towarem. Widząc to przerażony miał rozpaczliwie krzyknąć: „Jezu Nazareński ratuj nas !!!”. W tym samym momencie ponaglone uderzeniem bata konie zdołały bezpiecznie wyprowadzić wóz z koryta rzeki na brzeg. Wezbrana woda z wielkim hukiem popłynęła dalej, a stojący na brzegu kupiec ochlapany wodną bryzą, cicho dziękował Bogu za ocalenie życia i dobytku. Szczęśliwie uratowany bardzo szybko podjął decyzję, aby z wdzięczności za wsparcie niebios ufundować kapliczkę poświęconą Jezusowi Nazareńskiemu, do którego w krytycznym momencie zwrócił się z modlitwą.
Można w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy owo wydarzenie w ogóle mogło mieć miejsce? Nie zachowały się przecież żadne dokumenty źródłowe a jedynie przekaz ludowy. Wydaje się jednak,iż tak mogło być w istocie, gdyż o podobnych „incydentach” wspominają również i dziś mieszkańcy Koszar i Piekiełka. Jedną z nich jest Pani Zofia Golonka z Koszar, licząca dziś już ponad osiemdziesiąt lat. Miała ona osobiście uczestniczyć w podobnym dramatycznym wydarzeniu. Wspomina je niezwykle emocjonalnie i ze strachem w oczach. Otóż, gdy wyprowadzała krowę na pastwisko widziała w oddali nad spokojną rzeką bawiące się radośnie dzieci z okolicznych domów w wśród nich także swojego syna. W pewnym momencie, gdy pochylona mocowała łańcuch do ziemi, usłyszała dudnienie i przenikliwy szum jaki towarzyszył pędzącej, choć jeszcze nie widocznej za zakrętem potężnej fali. W momencie, gdy się za niego wyłoniła miała już blisko 2 metrywysokość i pędziła wprost na bawiące się w rzece dzieci. Przeraźliwy krzyk wyrwał się jej z ust. Na szczęście przebił się on przez dudnienie fali i dotarł do jej syna, który szybko wyprowadził dzieci z koryta. Niestety,po chwili wróciłpo leżącą na wysokim kamieniu butelkę z szamponemi nie zdołał już ponownie wspiąć się na brzeg. Wezbrana woda porwała młodzieńca i poniosła go daleko w dół rzeki. Szczęście w nieszczęściu, że zdołała uchwycić się wystających konarów i kamieni, po czym wydostał na brzeg. Takich wypadków było zapewne więcej, co utwierdza tylko w przekonaniu, iż owo wydarzenie sprzed laty w istocie mogło mieć miejsce, a jego potwierdzeniem była ufundowana kapliczka.
Wróćmy do przekazu jaki pozostawiała tradycja. Kupiec,aby wypełnić swoje zobowiązanie zwrócił się do Tomasza Duchnika, gospodarza nadrzecznych łąk o zgodę na ustawienie w pobliżu rzeki na lipie pamiątkowej kapliczki. Po uzyskaniu Jego zgody zamówiono u stolarza piękną rzeźbioną szafkę z ozdobnymi wieżyczkami oraz zlecono rzeźbiarzowi ludowemu wykonanie drewnianej figurki Jezusa Nazareńskiego. Niestety,tradycja nie zachował w pamięci imion i nazwisk ludowych artystów. Zlecenie w dwóch różnych miejscach kapliczki i jej wyposażenia spowodował nieoczekiwanie komplikacje, gdyż szafka okazała się być za małą na wykonaną rzeźbę. Sprawę rozwiązano w najmniej kosztowny i najprostszy możliwy sposób. I tak, Jezus„musiał stracić” część swej sukni wraz ze stopami i postumentem, aby móc zmieścić się w wykonanej już szafce. Cała kapliczka zawisła na okazałej lipie i przez lata służyła podróżnym, zmierzającym przez bród na drugi brzeg rzeki. Nie jeden z nich westchnął zapewne doń modlitwą przed wjazdem do brodu, aby przeprawić się bezpiecznie przez nieprzewidywalną rzekę. I tak Jezus Nazareński chronił podróżnych, aż do lat 70-tych XX wieku, kiedy to podjęto decyzję o rozbudowie i poszerzeniu istniejącego traktu biegnącego z Rupniowa do Łososiny Górnej.
Liczącą wiele już lat nadgryzioną zębem czasu szafkę oraz będącą w jej wnętrzu figurkę rodzina Duchników zdecydowała się przesiąść w inne miejsce. Była to zmiana delikatnie mówiąc dość radykalna. Otóż, drewnianą rzeźbę Jezusa Nazareńskiego uzupełnioną o odcięty wiele lat wcześniej fragment, tudzież pięknie odnowioną, ustawiono w szczycie nowego domu,gdzie znajduje się do dziś. Ma chronić i póki co chroni dom i jego mieszkańców. Natomiast w okazałej drewnianej szafce,wykonanej przez Ignacego Guzika, wstawiono nową figurkę Serce Pana Jezusa oraz dwie drewniane rzeźby z jej poprzedniczki: Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą i św. Teresę.
Kapliczka postawiona została na słupku pomiędzy dwoma rosłymi lipami, z których jedna stoi przy drodze do dziś. Jej fundatorami byli Państwo Regina i Henryk Duchnik. Pani Regina przez lata opiekowała się kapliczką, odprawiając majówki, dbając, aby w niewielkim ogródku otoczonym drewnianym płotkiem zawsze stały świeże kwiaty. Ponadto, gdy czas nadwyrężył drewniany słupek i samą szafkę, Jej zięć Józef Kasiński z kilkunastoletnimi wówczas synami: Krzysztofem, Janem i Maksymilianem, odnowili ją, aby dalej służyła podróżnym zmierzającym do Łososiny Górnej czy Tymbarku.
Początek nowego etapu w dziejach kapliczki miało miejsce w 2012 roku, kiedy nastąpiła równie zasadnicza jak poprzednio, zmiana tak w jej wyglądzie jaki lokalizacji. Oto bowiem pod wpływem odbytej pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, Pani Joanna Kasińska zdecydował się ufundować przed swoim domem nową murowaną kapliczkę. I tak w krótkim czasie powstała kamienna grota, w której umieszczono figurkę Matki Bożej w Lourdes oraz Serce Pana Jezusa. Natomiast, zniszczone działaniem czasu drewniane figurki z poprzednich szafek tj. MB Niekalanie Poczętej oraz Św. Teresy został zamurowane w jej fundamencie. Prace budowlane wykonał syn fundatorki Pan Jan Kasiński. Kamienna kapliczka została uroczyście poświęcona 22 października 2012 r. przez ks. Jana Zająca z Ciężkowic.
Kapliczka stojąca w przydomowym ogrodzie nadal cieszy oko nielicznych wprawdzie przechodniów, ale chroni pasażerów jadących bardzo licznie samochodów. Z kolei Chrystus Nazareński odnowiony w szczycie jest niemym świadkiem dramatycznych wydarzeń sprzed lat i opiekuje się mieszkańcami domu. Jak potoczą się losy kamiennej kapliczki czy kiedyś znów zmieni swoją lokalizację czas pokaże. Póki co jest symbolem trwałości kultu Bożego na granicy dwóch wsi: Piekiełka i Koszar nad nieprzewidywalną rzeką Łososiną.
Robert Kowalski,
Łososina Górna 2.09.2020 r.
Tekst przygotowany w ramach Projektu edukacyjno-naukowego: Kaplice, kapliczki i krzyże przydrożne w krajobrazie kulturowym parafii p.w. Wszystkich Świętych w Łososinie Górnej, realizowany w ramach Stypendium na przedsięwzięcia związane z upowszechnianiem kultury z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rok 2020/II.
Opis zdjęć:
- Kapliczka z figurą Matki Bożej w Lourdes, znajdująca się w ogrodzie Państwa Kasińskich we wsi Piekiełko [Fot. Robert Kowalski]
- Drewniana rzeźba Chrystusa Nazareńskiego, dzieło nieznanego ludowego artysty. [Fot. Robert Kowalski]
- Druga, drewniana kapliczka szafkowa ufundowana przez Reginę i Henryka Duchnik w latach 70-tych XX wieku. [Fot. Googlemaps]
- W drewnianej kapliczce znajdowała się rzeźba Serca Pana Jezusa [Fot. Googlemaps]
- Zdjęcie ukazujące dwie współistniejące kapliczki: starą drewnianą między lipami oraz budującą się murowaną z otoczaków w przydomowym ogrodzie. [Fot. Googlemaps]
- Figura Matki Bożej w Lourdes w kapliczce ufundowanej w 2012 r. przez Irenę Kasińską [Fot. Robert Kowalski].