W listopadzie br. Konrad Ligas, akordeonista, pochodzący z Tymbarku, koncertował w Bangkoku. Podróż do Tajlandii była bez wątpienia wspaniałym muzycznym, i nie tylko, przeżyciem, dlatego poprosiłam Konrada, aby opowiedział o tym Czytelnikom „Tymbark.in”.
W Bangkoku byłem na zaproszenie Nata i Sugar Yontararak (właścicieli Nat Studio). Koncert miał miejsce w znakomitej Sala Sudasiri Sobha. Składał się z dwóch części. W pierwszej wykonałem utwory: Impasse – Francka Angelisa, Clockworks Krzysztofa Aleksandra Janczaka. Bardzo ważne dla mnie było wykonanie IV części (Southern Region) „Siam Sonaty” – 3 – ciej sonaty fortepianowej kompozycji, w mojej aranżacji na akordeon, Maestro Nata Yontararaka (wybitnego pianisty i kompozytora, który zaprosił mnie do Bangkoku). Praca nad tym utworem była dla mnie nielada wywaniem, zajęła mi kilka miesięcy. Były duże trudności techniczne i kondycyjne. Dodatkową trudnością był fakt, że utwór ten jest powszechnie znany w Tajlandii. Gromkie owacje, jakie otrzymałem po jego wykonaniu, świadczyły, że moja praca była bardzo owocna.
Druga część koncertu to wykonanie mojej własnej kompozycji pod tytułem „Jazzowa Suita Patriotyczna”, którą napisałem na akordeon, klarnet, kwartet smyczkowy, fortepian, kontrabas i perkusję. Towarzyszyli mi wspaniali muzycy z Tajlandii, Izraela i Chin.
Akordeon nie jest instrumentem bardzo znanym w Tajlandii, ale jednak jest tam fan club akordeonowy. Zaproszono mnie również do przetestowania specjalnego systemu na akordeon midi, z którego konstruktorem spotkałem się podczas pobytu w Tajlandii.
Koncert nie był jedynym muzycznym przeżyciem. Wziąłem też udział w jam session, który miał miejsce w prestiżowym jazz clubie „Saxophone”. Miałem przyjemność poznać jednych z najlepszych muzyków jazzowych w Bangkoku.
Byłem także na koncercie znakomitych gitarzystów jazzowych Ulfa Wakeniusa oraz Martina Taylora w hotelu The Westin Grande Sukhumvit.
Poza muzyką to oczywiście Bangkok ten biedny i ten z bogatymi dzielnicami, ale najważniejsze to możliwość spotkań ze zwykłymi ludżmi.
Korzystając z okazji chcę szczególnie podziękować Łukaszowi Kurzydło – znakomitemu perkusjoniście jazzowemu, mieszkającemu w Tajlanii, z którym współpracowałem w Polsce oraz współpracuje nadal w rozmaitych projektach muzycznych, bo przede wszystkim dzięki jego rekomendacji w dużej mierze się tam znalazłem.
Bardzo się cieszę, że miałem możliwość koncertowania w Bangkoku i mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele, wiele następnych muzycznych wyzwań w Polsce i poza jej granicami.
Dziękuję Konradowi za podzielenie się swoimi przeżyciami oraz życzę, w imieniu własnym oraz Czytelników, spełnienia marzeń.
Irena Wilczek-Sowa
zdjęcia: Loogjun Pinnaree Yontararak