Benefis poetycki Marii Juszczyk – część II
Z Panią Marią Juszczyk swoje wiersze prezentowali również Józef Michalik z Limanowej oraz Krzysztof Kunicki z Łukowicy.
poniżej wybrana prezentacja
IWS
Z Panią Marią Juszczyk swoje wiersze prezentowali również Józef Michalik z Limanowej oraz Krzysztof Kunicki z Łukowicy.
poniżej wybrana prezentacja
IWS
W Bibliotece Publicznej miał miejsce dzisiaj „Benefis poetycki Marii Juszczak”, połączony z promocją Tomiku Twórczości Literackiej Członków Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Limanowej”.
Tak o sobie (w Tomiku) pisze Pani Maria Juszczyk: „Maria Juszczyk z domu Pawlak. Urodziłam się 5.06.1940 roku w Dobrej, na początku wojny. Był to czas bardzo trudny i niespokojny. tutaj chodziłam do przedszkola prowadzonego przez zakonnice i do Szkoły Podstawowej, a po jej ukończeniu do Liceum Pedagogicznego w Limanowej. Następnie ukończyłam Studium Nauczycielskie i Wyższe Studium Nauczycielskie w Krakowie. Po ukończeniu studiów pracowałam w Szkole Podstawowej w Chyszówkach, gdzie uczyłam kliku przedmiotów i prowadziłam chór, potem byłam dyrektorką Szkoły Podstawowej nr II w Laskowej przez 8 lat, gdzie też prowadziłam teatr ludowy. Po obniżeniu poziomu organizacyjnego z VIII do VI klas przeniosłam się na rok do Podłopienia, a potem do tymbarku, gdzie pracował 26 la jako nauczycielka języka polskiego, języka rosyjskiego i pedagog szkolny, Bardzo kochałam zawód nauczyciela i myślę, że uczniowie też darzyli mnie sympatią, gdyż po dziś dzień zapraszają mnie na różne spotkania, jak to miało miejsce w Laskowej po 50 latach ukończenia podstawówki. W 1967 roku wyszłam za mąż i urodziłam troje dzieci, ale nie maiłam łatwego życia. Przeżyłam siedem wypadków w rodzinie, w trzech uczestniczyła,. śmierć synka, męża i córki, która tal młodo odeszła z tego świata. I to było impulsem do rozpoczęcia twórczości poetyckiej. Mój mąż był rzeźbiarzem, artystą – samoukiem, ale wykonał wiele pięknych rzeźb, które zdobią kościoły i domy prywatne w Polsce i za granicą, Piszę wiersze patriotyczne, religijne i satyryczne oraz wiersze na różne imprezy. Jeżdżę na wycieczki i wczasy, z których piszę rymowane sprawozdania do kronik ZNP, opowiadam kawały, by koledzy i koleżanki miło mnie zapamiętali. Od dłuższego czasu śpiewam w dwóch zespołach wokalno-instrumentalnych: „Nostalgia” w Limanowej i „Melodia” w Żegocinie oraz w chórze „Carpe diem” przy ZNP. To sprawie, że nie czuję się samotnie mimo podeszłego wieku oraz wielu chorób, cieszę się z każdego dnia”.
IWS
Dzisiaj w Bibliotece Publicznej w Tymbarku odbył się benefis Pani Marii Juszczykowej połączony z wystawą prac jej -zmarłego 20 lat temu – męża Jana Juszczyka.
Jan Juszczyk (pochodzący z Żegociny), na którego w rodzinie mówiono Benek, był rzeźbiarzem. Głównie rzeźbił w drewnie. W związku z faktem iż studiował już jego brat, rodzice nie mieli możliwości finansowych, aby Benek mógł się kształcić, choć od najmłodszych lat wykazywał zdolności artystyczne. W rodzinie Juszczyków Został stolarzem. Talent rzeźbiarski rozwinął kiedy przeszedł na rentę (po przeżyciu wypadku drogowego). Wówczas każdą chwile wykorzystywał i tworzył swój rzeźbiarski świat. Jego drugą pasją była historia. Kochał przyrodę. Mieszkał i tworzył w Tymbarku, gdzie w szkole jako polonista podjęła pracę jego zona Maria. Brał udział w licznych wystawach. Jego płaskorzeźba została wyróżniona i zakupiona przez Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. Przedstawia ona orkę w dawnych czasach. Jedną z jego rzeźb podarowała Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II jego córka Dorota, altowiolistka (zmarła 11 lat po śmierci ojca). Jego rzeźby stały się przedłużeniem działalności rodziny Juszczyków, gdyż jego stryjowi zajmowali się snycerstwem. Jan Juszczak został pochowany w Dobrej, pogrzeb odbył się 1 kwietnia 1999 roku, w Wielki Czwartek.
O Janie Juszczyku pokrótce opowiedziała, licznie zebranym dzisiaj w Bibliotece, jego siostra Maria Juszczyk.
IWS
„Kiedy szybciej do Zakopanego? 11 tuneli i 30 wiaduktów na trasie Podłęże – Piekiełko” – to tytuł artykułu Moniki Waluś, jaki ukazał się we wczorajszym, krakowskim wydaniu, Gazety Wyborczej.
Na budowę linii kolejowej Podłęże – Piekiełko mieszkańcy Podhala i Sądecczyzny czekają 25 lat. Powstanie połączenia ma nie tylko skrócić czas dojazdu pociągów z Krakowa do Zakopanego, ale także odciążyć zakorkowane drogi w regionie, w tym zakopiankę.” – czytamy we wstępie do artykułu.
źródło opracowania: za Gazetą Wyborczą – Małopolskie linie kolejowe (Studio Wyborcza)
powyższy fragment pochodzi z cytowanego artykułu Moniki Waluś