Okiem Sołtysa
Okiem sołtysa
Szanowni Państwo,
Zobowiązałam się do przekazania Państwu pozostałych informacji, o których się mówiło na ostatnich komisjach i sesjach. Nim jednak to zrobię odniosę się do kilku wpisów, które ukazały się na fb po moim ostatnim artykule.
Niektórzy radni, którzy glosując za podniesieniem podatków tłumaczyli swoją decyzję tym, że są samorządy, gdzie te podatki są jeszcze wyższe. Dziwi mnie taka argumentacja, ponieważ cechuje się mentalnością „chłopa pańszczyźnianego”, który to powinien być wdzięczny swojemu panu za to, że ten za przewinienia karze go tylko trzema batami, a mogło być przecież gorzej, bo gdzieś „za górami, za lasami” tych batów dostałby dziesięć.
Zaskakujący dla mnie był wpis Pana Pawła Ptaszka, zacytuję jego fragment: „Tekst sołtys jest na takim żenującym poziomie, że szkoda wchodzić w polemikę…..” ponieważ w pełni się z tą opinią zgadzam. Jestem nawet pod wrażeniem, gdyż nie sądziłam, że Pana Ptaszka stać na taką samokrytykę. Jestem przekonana, że Pan Ptaszek pisząc o żenadzie miał na myśli ten fragment:. „ Czy mamy do czynienia z demagogią, czy jest to jednak świadome działanie na szkodę mieszkańców Gminy Tymbark? Odpowiedź na tak zadane pytanie pozostawiam do oceny Mieszkańców oraz Wyborców ………..”. Czytając mój tekst musiały się Panu Ptaszkowi udzielić jakieś niezdrowe emocje, ponieważ nie zauważył, że ten fragment pochodził z jego pisma, co zostało wyraźnie podkreślone w moim artykule.
Szanowni Państwo przytoczę kilka zapisów z „USTAWY o samorządzie gminnym” Rozdział 2 Zakres działania i zadania gminy, Art. 7. 1. Zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują sprawy:…….3) Wodociągów i zaopatrzenia w wodę, kanalizacji, usuwania i oczyszczania ścieków komunalnych, utrzymania czystości i porządku oraz urządzeń sanitarnych, wysypisk i unieszkodliwiania odpadów komunalnych, zaopatrzenia w energię elektryczną i cieplną oraz gaz.
Wypowiem się na temat zaniechań i zaniedbań w gospodarce wodno- ściekowej.
W programie wyborczym Komitetu „Wspólnie dla mieszkańców” była mowa, między innymi o generalnym uporządkowaniu wodnych i ściekowych problemów. Z tego komitetu powstał Klub Radnych o takiej samej nazwie. Gdyby nie nagłośnienie przez tych radnych sprawy pustych zbiorników o pojemności 300 tys. litrów, które od około 12 lat stały niewykorzystane to pewno do dzisiaj nic w tym temacie nie byłoby zrobione, a tak wójt „już w trzeciej kadencji” poczynił pewne starania.
15.01.2025 roku na portalu limanowa.in ukazał się komunikat: „Zakład Gospodarki Komunalnej w Tymbarku przekazał ważną informację dla mieszkańców w związku z planowanym uruchomieniem nowej stacji uzdatniania wody zlokalizowanej nad Zespołem Szkół im. KEN w Tymbarku. Władze spółki przypominają o konieczności wyposażenia domowych instalacji wodociągowych w reduktory ciśnienia. Urządzenia te zabezpieczają instalacje oraz zbiorniki wodne przed potencjalnymi skutkami zwiększonego ciśnienia w sieci wodociągowej, które może wystąpić po uruchomieniu nowej stacji”.
Komunikat ten ma związek z tymi właśnie zbiornikami, jednak delikatnie mówiąc w działaniach tych widoczny jest pewien chaos i brak przewidywania konsekwencji. Całe lata był czas aby to zrobić, a teraz w środku zimy przeprowadza się takie „eksperymenty”.
Szanowni Państwo takie rzeczy nie robi się w środku zimy, to nie jest awaria czy jakieś nieprzewidziane zdarzenie losowe. Czytając komunikat musiano podejrzewać, że mogą wystąpić problemy, ale zawężono je do samych odbiorców wody, jakoś nikt nie wziął pod uwagę, że przy nagle zwiększonym ciśnieniu mogą nie „wytrzymać” niektóre elementy sieci wodociągowej czy przyłączy. W ostatnim okresie do zniszczeń w budynkach doszło na Zamieściu. Przecież w zimie trudniej zlokalizować miejsce wycieku a i sama „robota” w terenie jest (delikatnie mówiąc) ciężka. Ale kto by się przejmował mieszkańcami czy pracownikami ZGK.
Ktoś może mi zarzucić – „Jeżowa znowu się wymądrza, jakby się na wszystkim znała”. Z całkowitą szczerością na takie ewentualne zarzuty odpowiadam – mam o hydraulice „blade pojęcie”, ale potrafię ludzi słuchać, a jak widzę logiczne uzasadnienie stawianych tez to trudno się z nimi nie zgodzić.
Zapewne zwrócili Państwo uwagę, kto jest autorem tego komunikatu. Zakład Gospodarki Komunalnej nie jest ani inwestorem ani wykonawcą, a kto odpowiada za te sprawy wynika z ustawy – to kolejny dowód, do czego potrzebny jest wójtowi ZGK w takiej formie. W sytuacji ewentualnych kłopotów to nie wójt będzie odpowiedzialny za powstałe problemy, a oczywiście: Zakład Gospodarki Komunalnej.
Szanowni Państwo, zbiorniki, stacje uzdatniania i inne elementy infrastruktury wodociągowej są oczywiście ważne, ale najważniejsza jest woda, a w zasadzie jej źródło czyli w naszym przypadku – „ujęcie wody”. Na ten temat wielokrotnie Radni z Klubu „Wspólnie dla mieszkańców” zwracali uwagę. Wójt obrażony, że ktoś mu robotę szuka zamiast zająć się tą sprawą, co zrobił w ostatnim czasie? – „Obrobił” temat „politycznie”, osłabił siłę głosu radnych Klubu „Wspólnie dla mieszkańców” – z doświadczenia wiem, że odkrycie „niezależności” u Pani Peterszajn nie było dziełem przypadku.
Ujęcie wody, o którym piszę, zaopatruje prawdopodobnie więcej jak połowę gminy, a jest w stanie „muzealnym”. To akurat wiem, bo widziałam. W poprzedniej kadencji wszyscy radni łącznie z wójtem mieli możliwość uczestniczyć w wyjeździe, do którego doprowadził Pan Golonka. Mogliśmy wtedy zobaczyć wszystkie miejsca związane z infrastrukturą wodociągową na terenie gminy.
Potocznie zwykło się mówić o czymś, co jest siermiężne, prymitywne i przestarzałe, że pamięta „czasy wczesnego Gierka”. Ujęcie na Łopieniu to „wczesny GOMUŁKA”. Dopóki nie zostanie wybudowane nowe (powyżej istniejącego) w standardzie „dzisiejszych czasów” to problemy, z jakością wody będą zawsze okresowo występować. Wójt wielokrotnie mówił, że zostało ono zmodernizowane, jednak nie jest to prawda, wstawienie kilku „kręgów betonowych” w pobliżu nic nie zmieniło na samym ujęciu.
Gdyby nie kilkudziesięcioletnie doświadczenie i często intuicyjne działania konserwatora (pochodzącego zresztą z Podłopienia) problemy z jakością wody byłyby zapewne częstsze i być może tragiczniejsze w skutkach. Temu Panu należą się naprawdę słowa uznania. Istnieje też inna alternatywa możliwość pozyskania „pewnej wody” o tym mówił kiedyś na sesji były limanowski starosta Pan Jan Puchała. Mało tego, ze strony Pana Jana padło zapewnienie, że pomoże tylko musi być zaangażowanie wójta. Zebrani wtedy na sesji nie zauważyli ze strony wójta żadnego zainteresowania tym tematem, pomimo zakończenia wystąpienia przez Pana Puchałę prośbą o możliwie szybkie działanie.
Szanowni Państwo równie poważnym tematem jest własna OCZYSZCZALNIA ŚCIEKÓW, a w zasadzie jej brak. Do dzisiaj gmina korzysta z oczyszczalni firmy prywatnej. Dziesięć lat rządów Pana Ptaszka i już się mówi o planach budowy (jest to oczywiście sarkazm). Nawet zakupiono teren, została nawet przeznaczona kwota na 2025 rok celem wykonania dokumentacji.. Tak było jeszcze w ubiegłym roku.
A co się dalej dzieje? Otóż w programie sesji, która się dopiero ma odbyć jest punkt – „zmniejszenie o kwotę 650 000,00 zł środków zaplanowanych na wykonanie dokumentacji projektowej budowy oczyszczalni ścieków w Tymbarku (przedsięwzięcie to zostało przeniesione do roku 2026 w związku z koniecznością wydłużenia terminu realizacji wynikającego z kilkukrotnego ogłaszania przetargu bez rozstrzygnięcia).
No, cóż – do końca kadencji jakoś zleci! Zapewne radni: Zbigniew Hojnor, Czesław Kulig, Łukasz Kurek, Stanisław Malarz, Iwona Toporkiewicz, Marek Twaróg, Mateusz Smoter, Anna Wiewiórska i Karolina Peterszajn będą dla wójta wyrozumiali.
Szanowni Państwo, na przykładzie ZGK (poprzedni artykuł) podałam, w jaki sposób można zaoszczędzić. Oczyszczalnia jest kolejnym tego dowodem, tym bardziej, że budowa własnej jest tematem nieuniknionym. Tu przykładem może być gmina Słopnice, która wybudowała „od zera” swoją oczyszczalnię. Każdy rok opóźnienia (nawet kwartał) ma kolosalne znaczenie, ponieważ pociąga za sobą koszty, które my wszyscy ponosimy, poniżej wyjaśniam.
Jakieś trzy lata temu było spotkanie z Zarządem firmy Maspex. W spotkaniu uczestniczyli Wójt i przedstawiciele urzędu, była poprzednia przewodnicząca Rady Gminy, prezes ZGK. Podczas spotkania usłyszano, że gmina musi wybudować własną oczyszczalnię ścieków, ponieważ firma Maspex gwarantuje ich odbiór przez jakieś 5 lat i gmina musi zrobić wszystko, aby mieć własną oczyszczalnię ścieków.
Minęło już trochę czasu, nie sadzę żeby firma Maspex za dwa lata definitywnie zamknęła dopływ ścieków, wystarczy, że podniosą opłatę np. o 100 % albo, co będzie jeszcze „ciekawsze” zaczną naliczać za tak zwane „ponadnormatywne ścieki” pełną stawkę (w poprzedniej kadencji było 50% – jak jest „na dzisiaj”, nie wiem).
„Ponadnormatywne ścieki” – to był jest i będzie kłopot, który niestety nas wszystkich obciąża. Chyba mało, kto wie, na czym polega problem, dlatego warto go wyjaśnić. Śmiem twierdzić, ze radni też nie zdają sobie z tego sprawy.
Zakład Gospodarki Komunalnej rozlicza się z firmą Maspex z zrzutu ścieków w cyklach kwartalnych. Rozliczenie polega na przekazywaniu zbiorczej ilości zużytej wody przez odbiorców na podstawie odczytów z wodomierzy (tych odczytów, które u Państwa w domach są przez pracowników ZGK dokonywane). Woda ta po zużyciu w postaci ścieków wpada do kolektorów sanitarnych, a finalnie „ląduje” w oczyszczalni firmy „Maspex”.
Firma Maspex ma zainstalowane swoje liczniki ścieków na kolektorach dostarczających ścieki z gminy. Cały problem polega na tym, że odczyty te nigdy się nie „pokrywają”. Zawsze odczyty z liczników firmy Maspex są większe niż zbiorcze zużycie wody przez mieszkańców, a na logikę biorąc powinno być odwrotnie, ponieważ część wody jest zużyta bezpowrotnie, chociażby do podlewania kwiatów czy spożycia. Dlatego na pierwszy „rzut oka” wydaje się to niemożliwe, jednak wytłumaczenie jest dosyć proste. Niejako po drodze do kolektorów ściekowych przedostaje się woda gruntowa przez nieszczelne różnego rodzaju złącza, studzienki i inne urządzenia kanalizacyjne. Różnica ta w przypadku dni czy miesięcy mokrych jest kolosalna i wtedy te ścieki komunalne (gminne), co prawda rozwodnione są dalej ściekami, za które my wszyscy niestety płacimy. Trudno mi oszacować, jakie to mogą być ilości (dociekliwi mogliby to sprawdzić), jednak nie boję się powiedzieć, że w okresie wójtowania Pana Ptaszka są to tysiące metrów sześciennych, które pomnożone przez określoną stawkę za kubik ścieków mogły do dzisiaj dać koszt nawet kilku milionów złotych.
Kończąc opis aktualnej sytuacji każde opóźnienie w reorganizacji Zakładu Gospodarki Komunalnej, czy zwłoka w budowie własnej oczyszczalni ścieków, to koszt, który obciąża wszystkich mieszkańców gminy Tymbark, nawet tych, którzy nie korzystają z wody gminnej ani nie odprowadzają ścieków do sanitarnej kanalizacji gminnej. Ktoś powie, a jakim cudem? Wyjaśnienie jest też proste, jeżeli gmina (czytaj my wszyscy) dopłaca do wody i ścieków, to pieniądze pochodzą z płaconych przez nas wszystkich podatków.
Zamiast starać się, aby do minimum ograniczyć zbędne koszty obciążające każdego mieszkańca to, co najłatwiej zrobić? Ano: podnieść opłaty za wodę i ścieki, podnieść opłatę za odbiór odpadów, podnieść opłatę za – podatek gruntowy, od nieruchomości czy środków transportu (te ostatnie – radni w swej nieomylnej większości już podnieśli, inne podwyżki jeszcze pewno przed nami).
Liczę się z tym, że znowu wójt w jakimś tam komentarzu wysili się na uwagę: „Tekst sołtys jest na takim żenującym poziomie, że szkoda wchodzić w polemikę…..”. Jest to „sprawdzony” sposób polegający na próbie ośmieszenia, dlatego też: – Panie wójcie – już teraz zapewniam, że mnie to (użyję młodzieżowego określenia) „Nie rusza”.
Z poważaniem
Zofia Jeż