Misjonarze są wśród nas (i to nie tylko zakonni )
Brat Bogusław Koza, Salwatorianin, spędza ostatnie dni swojego urlopu ze swoją rodziną w Tymbarku. Brat Bogusław obecnie mieszka i pracuje w Domu Zakonnym w Bagnie (koło Wrocławia, jest to obecnie największa wspólnota salwatoriańska w Polsce). Jak sam opowiada w żartach „Bagno wciąga”. W przypadku brata właśnie tak się stało, gdyż właśnie w Bagnie , w 1987 roku, złożył pierwszą profesję zakonną (wieczystą już na misjach), aby potem wyjechać na misje do Tanzanii (poprzez Anglię, gdzie uczył się języka angielskiego (Tanzania powstała w wyniku połączenia się dawnych koloni brytyjskich, stąd język angielski. obok język suahili, jest językiem urzędowym).
W Tanzanii , archidiecezji Dar es Salaam , w Morongo, w Masasi ( dom prowincjalny), we wspólnocie Salwatorianów , brat Bogusław pracował 25 lat. Salwatorianie przybyli do Tanzanii w latch 60-tych ubiegłego wieku (głównie Amerykanie i Brytyjczycy), do której w latach 80-tych dołączyli też Salwatorianie z Polski. Salwatorianie pracują w diecezji, umacniają kościół lokalny. Prowadzą duszpasterstwo powołaniowe, zapoczątkowali prowadzenie formacji zakonnej na różnych szczeblach. Założyli dom wychowawczy, w którym formację zdobywali chłopcy w wieku 16, 17 lat. W Morogoro, od 1993 roku, dzięki Salwatorianom, działał Uniwersytet im. Ojca Jordana (Sługa Boży Jan Chrzciciel Jordan był założycielem zgromadzeń zakonnych salwatorianów i salwatorianek), który następnie został przekształcony w Salwatoriański Instytut Morogoro, a od trzech lat jest to Jordan University College ( JCU to jeden z najbardziej unikalnych oraz bardzo rozwijających się uniwersytetów w Tanzanii, który wchodzi w struktury Uniwersytetu św. Augustyna w Mwanza, w którym kształcą się młodzi ludzie wielu narodowości ). Prowadząc te uczelnie Salwatorianie dają Afryce to co może jej pomóc, czyli edukację. Wykształceni Tanzańczycy , nie tylko sami będą mieć szansę lepszego życia, ale pomogą swoim rodzinom.
Na Uniwersytecie studiowali i studiują klerycy, siostry zakonne, świcecy. Są tam kierunki: prawo i edukacja. Uzyskują tytuł licencjata. Następnie niektórzy studiują w Rzymie i wracają do pracy w diecezjach, jako proboszczowie, w wielu parafiach. W mieście Dar es Salaam (miasto to liczy ponad 4 mln osób, a jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku mieszkało tam ok.300 tys.), w parafiach wiejskich.
Brat Bogusław przez lata pomagał tamtejszej młodzieży, był też czas, że pracował w przedszkolu.
Do Polski musiał wrócić w 2014 roku ze względu na kłopoty ze wzrokiem. Jednak nadal realizuje idee swojego zgromadzenie, że edukacja dla tanzańskiej młodzieży najważniejszą rzecz, jaką można jej dać.
Dlatego też zbierał środki finansowe na pokrycie czesnego dla dwóch młodych Tańzanczyków. Jeden z nich studiuje na Uniwersytecie Rolniczym w Morogoro ( w dzieciństwie uczęszczał do przedszkola, w którym pracował brat Bogusław), drugi uczęszcza do szkoły średniej .
W zebraniu tych niezbędnych pieniędzy pomogli mu koleżanki i koledzy z tymbarskiej szkoły podstawowej oraz inni znajomi i rodzina z Tymbarku. Pomoc tą zaproponowali mu sami. Postanowili, że co miesiąc będą odkładać kwotę 25 zł. Zebrane kwoty to czesne dla dwa lata studiów oraz dwa lata nauki w szkole średniej.
W związku z formalnościami związanymi z wniesieniem opłat już na miejscu, brat Bogusław spędził pierwszą część tegorocznego urlopu w Tanzanii. W podróż tą zabrał swojego siostrzeńca, Tomasza. Tomek już drugi raz miał możliwość odwiedzenia tego afrykańskiego kraju. Pierwszy raz, z wizytą u przebywającego tam wujka, był w 2008 roku. Jak sami podkreślają, Tanzania zmienia się z roku na rok. Widać już domy murowane, robione są drogi. Odległości, które pokonywało się wcześniej 16-18 godz. , teraz 10 (teoretycznie można by nawet szybciej, ale bardzo często są stosowane ograniczenia prędkości do 50 km/godz.)
Na tym jednak nie koniec. Brat Bogusław myśli o zebraniu środków na dalsze dwa lata nauki w średniej szkole dla swojego podopiecznego. Ma na to czas dwa lata, ale trzeba już zacząć działać. Drugi podopieczny kontynuując studia drugiego stopnia, w związku z faktem, że osiąga bardzo dobre wyniki w nauce (z czego jest dumny brat Bogusław) , będzie miał możliwość otrzymania pracy jako asystent na uczelni, dzięki czemu będzie mógł sobie już sam opłacić czesne.
Tak, że Tanzania , jej mieszkańcy, nadal są dla brata Bogusława bliskie oraz , z pomocą innych i w miarę swoich możliwości, realizuje swoje powołanie.
Brat Bogusław to nie jedyny tymbarczanin związany bezpośrednio z Tanzanią. Obecnie pracuje tam, w szpitalu dla albinosów, Pani Łucja Kordeczka z Tymbarku.
Powyższe informacje uzyskałam od brata Bogusława podczas bardzo miłej rozmowy w domu Jego Taty, popijając tanzańską kawę, a że rozmowa nie była krótka, to i tanzańską herbatę. Brat Bogusław opowiadał też dużo o samej Tanzanii, ale to już materiał na następny artykuł.
Irena Wilczek-Sowa