Patron Dnia: Święta uśmiechnięta i niezwykła kobieta: Urszula Ledóchowska, fresk w tymbarskim kościele

fresk w kościele w Tymbarku 

Urszula Ledóchowska, jeszcze jako błogosławiona, gdyż świętą została ogłoszona przez JP II w 2003 roku

Urszula Ledóchowska jest założycielką Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, nazywana jest Matką Niepodległości.

Zasłużyła się w kształtowaniu opinii elit europejskich na temat Polski, doczekała się miana „apostołki uśmiechu”. W 1983 r. Urszula Ledóchowska została beatyfikowana a w 2003 r. kanonizowana przez Jana PawłaII. W kalendarzu liturgicznym 29 maja przypada jej wspomnienie.

Rewolucjonistka

Żyła na przełomie wieków (1865-1939) i czasów – na jej oczach zmieniała się Europa i świat. W pracy apostolskiej matka Urszula niejednokrotnie decydowała się na rozwiązania awangardowe, na owe czasy wręcz rewolucyjne, które do dziś nie straciły na aktualności, przeciwnie – znalazły pełne potwierdzenie w tendencjach i zaleceniach II Soboru Watykańskiego. Julia Ledóchowska urodziła się 17 kwietnia 1865 r. w Loosdorf w austriackiej diecezji Sankt Pölten. Jej rodzicami byli Antoni Ledóchowski, polski emigrant polityczny i Józefina ze szwajcarskiej rodziny Salis-Zizers. Uczęszczała do szkoły, prowadzonej przez Instytut Panien Angielskich w Sankt Pölten, tam też przyjęła pierwszą Komunię świętą oraz sakrament bierzmowania. Dzięki atmosferze domu rodzinnego miała szczęśliwe dzieciństwo. Pobierała lekcje malarstwa, literatury i języków obcych, lubiła sport, jeździła konno i na łyżwach, pływała, chętnie tańczyła. Co najważniejsze jednak, od najwcześniejszych lat doświadczała i uczyła się wzajemnej miłości, dobroci i radości. Z tym kapitałem weszła w dorosłe życie.
 
Głębokie życie religijne rodziców, umiłowanie obowiązku i otwartości na potrzeby innych sprzyjały w rodzinie Ledóchowskich rozwojowi wybitnych osobowości. Spośród siedmiorga rodzeństwa troje najstarszych Bóg powołał do swojej służbyMaria Teresa (beatyfikowana w 1975 r.) założyła Sodalicję Św. Piotra Klawera dla Misji Afrykańskich, Julia dała początek nowej gałęzi urszulańskiej, a Włodzimierz wstąpił do zakonu jezuitów, w którym w latach 1915-42 pełnił funkcję generała. Ich stryjem był prymas Polski, kard. Mieczysław Ledóchowski.

Pomysł, który zaakceptował papież

W 1883 r. rodzina przeniosła się do Lipnicy Murowanej w pobliżu Krakowa. W wieku 21 lat Julia wstąpiła w 1886 r. do zakonu urszulanek w Krakowie i przy obłóczynach otrzymała imię Urszula. Jednocześnie prowadziła bardzo ożywioną działalność pedagogiczną. Była pełna poświęcenia i dobroci dla młodzieży i współsióstr. W 1907 r. przedstawiła papieżowi Piusowi X projekt zmian w konstytucjach zakonnych oraz zamiar stworzenia instytucji wychowawczej dla młodzieży polskiej na terenie Rosji. Projekt zyskał aprobatę papieża. W tym samym jeszcze roku, na prośbę proboszcza polskiej parafii św. Katarzyny wyjechała do Petersburga, aby objąć kierownictwo internatu dla dziewcząt przy parafialnym gimnazjum. W dwa lata później rozszerzyła zakres działalności wychowawczej i apostolskiej na Finlandię, dokąd przeniosła się na stałe w 1911 r. po zintensyfikowaniu wymierzonych w nią represji ze strony władz rosyjskich w Petersburgu. Nad Zatoką Fińską powstał Merentähti (Gwiazda Morza) – dom dla wspólnoty i realizujące idee pedagogiczne m. Urszuli gimnazjum z internatem dla dziewcząt.

Z chwilą wybuchu I wojny światowej w 1914 r. została wydalona z imperium rosyjskiego jako poddana austriacka; wyjechała do Sztokholmu, a następnie do Danii. Wkrótce rozpoczęła działalność apostolską: gromadziła katoliczki na dyskusje religijne i rekolekcje, założyła Sodalicję Mariańską dla pań, zaczęła wydawać miesięcznik „Solglimtar” (Iskry Słoneczne) – jedyne wówczas czasopismo katolickie w Szwecji. Jeździła też z odczytami oraz organizowała placówki wychowawcze i charytatywne. Uczyła się języków tych wszystkich krajów, w których przebywała. Wraz z siostrami zorganizowała m.in. szkołę dla skandynawskich dziewcząt, potem m.in. ochronkę dla sierot po polskich emigrantach. Włączyła się też w życie miejscowego Kościoła i środowiska oraz podjęła współpracę z Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny, założonym w Szwajcarii przez Henryka Sienkiewicza.

Kontakty z międzynarodowymi intelektualistami

Miała świadomość, jak ważne jest ukształtowanie opinii elit na temat walczącej o niepodległość Polski, dlatego starała się nawiązać kontakty z intelektualistami, politykami, działaczami społecznymi. Byli wśród nich pisarka i aktywistka ruchu kobiecego Ellen Key czy ceniony poeta i pisarz szwedzki Verner von Heidenstam. Dotarła do szwedzkiego i norweskiego dworu królewskiego. W kolejnych miejscach tworzyła lokalne komitety pomocy Polsce. W Szwecji wchodziły w ich skład takie osobistości, jak pisarka i noblistka Selma Lagerlöf, dyrektor Muzeum Narodowego Oscar Montelius, wybitny slawista Alfred Jensen. W skład komitetu kopenhaskiego weszli zaś: Harald Ostenfeld, naczelny biskup ewangelicki, biskup katolicki Johennes von Euch oraz nadrabin kopenhaski. Matka Ledóchowska doskonale współpracowała też z socjalistą Ignacym Daszyńskim czy Georgiem Brandesem, żydowskim wolnomyślicielem, wielkim przyjacielem Polski, którego pozyskała dla sprawy mimo okresu jego wrogości i krytycyzmu wobec Polaków.

Emigracja

Docierała też do prasy – w ciągu jej sześcioletniej emigracji (1914-1920) ukazało się w prasie skandynawskiej około 180 publikacji prasowych życzliwych Polsce. Potrafiła zrobić ze swych odczytów wydarzenia medialne. W ramach popularyzacji swojego kraju zainicjowała wydanie kilkujęzycznego zbioru tekstów, poświęconych Ojczyźnie, który ukazał się w 1917 r. pod tytułem „Polonica”. Ellen Key napisała esej o „Chłopach” Reymonta, zamieszczono artykuły o twórczości Matejki i Szopena, o Kościuszce i królowej Jadwidze. Wstęp do książki podpisali Duńczyk Aage Meyer Benedictsen, Norweg Jens Raabe, Szwed Alfred Jensen – znani tłumacze i akademicy. Jednak największe wrażenie robiła akcja odczytowa m. Ledóchowskiej. Ta, jak mówiła o sobie, „jałmużnica, prosząca za Polską”, która dysponowała „ głosem-królem”, starsza kobieta – opowiadała o dziejach swojego narodu, zapewniała, że Polska zawsze będzie istniała, bo żyje w sercach swoich dzieci, choćby los rzucił je do miast amerykańskich czy na Saharę. „Wszystkie państwa wojujące mniemają, że niepodległość Polski jest koniecznością. Przyłączcie się do tej opinii i powiedzcie również, że Polska powinna być wolna” – apelowała w 1916 roku w Danii. Pytana o powody swego niecodziennego jak na zakonnicę zaangażowania, odpowiadała: „To Bóg chce, bym Polsce pomagała”.

Powrót do Polski, początek w Pniewach

Do Polski Ledóchowska wróciła w 1920 r. Zyskała aprobatę Kościoła dla założonej przez nią polskiej gałęzi urszulanek. Osiadła w Pniewach koło Poznania i wraz z siostrami włączyła się w odbudowę kraju ze zniszczeń, zwłaszcza poprzez działalność edukacyjno-wychowawczą, mającą na celu formowanie przyszłych obywateli, zaangażowanych – jak mówiła – na rzecz „ojczyzny ziemskiej” i „ojczyzny niebieskiej”.

Siostry prowadziły szkoły i zakłady wychowawcze dla dzieci i młodzieży od przedszkola aż po uniwersytet, katechizację w szkołach państwowych, organizowały kursy dla katechetek świeckich i zakonnych, zajmowały się formacją religijną dzieci (m. Urszula zaszczepiła na grunt polski Krucjatę Eucharystyczną – dziś: Eucharystyczny Ruch Młodych), prowadziły stołówki dla studentów i ludzi samotnych, kuchnie dla bezrobotnych itp. Prace te miały często prawdziwie misyjny charakter, rozwijane były w trudnych warunkach na najbardziej zaniedbanych terenach – przedmieściach wielkich miast (Warszawa, Łódź, Rzym), czy na Polesiu, którego ludność podatna była na propagandę komunistyczną. Siostry podejmowały pracę apostolską w różnych środowiskach, zwłaszcza wśród ludzi potrzebujących będąc przekonane, że „dziś świat unika zakonów, więc zakony powinny iść między ludzi”. Taki proces „wtapiania się w środowisko” kryje niejedno niebezpieczeństwo. Toteż matka Urszula ukazywała jednocześnie źródła, które dodadzą sił i pomogą w odczytywaniu znaków czasu: głębokie zjednoczenie z Bogiem, szukanie w działaniu przede wszystkim woli Bożej, odkrywanie tej woli przez codzienny kontakt z Chrystusem w Ewangelii i Eucharystii, pokorna służba bliźnim. Na znak tej służby habit sióstr szarych urszulanek wzorowany jest na fartuchu służącej.

Potwierdzenie świętości

Powszechnie ceniono ją i szanowano za poświęcenie dla innych (zwłaszcza dzieci) oraz pogodę ducha, którą sama uznawała za świadectwo więzi z Chrystusem. W 1930 r. Józef Piłsudski uhonorował ją Krzyżem Niepodległości. Urszula Ledóchowska zmarła w opinii świętości 29 maja 1939 r. podczas wizyty w Rzymie. Już wówczas mówiono, że „zmarła święta”. Jan Paweł II beatyfikował ją 20 czerwca 1983 r. w Poznaniu, a kanonizował 18 maja 2003 r. w Rzymie. W 1989 r., w 50. rocznicę śmierci, zachowane od zniszczenia ciało bł. Urszuli zostało przewiezione z Rzymu do Pniew i złożone w kaplicy domu macierzystego, który odtąd stał się jej sanktuarium. „Długa była Twoja droga, która Cię z ziemi ojczystej wyprowadziła. Wyprowadziła na szlaki Ewangelii” – mówił Jan Paweł II 11 maja 1989 r. modląc się podczas nabożeństwa majowego przy relikwiach bł. Urszuli.

Pierwsza taka kobieta

Zgromadzenie zapoczątkowane i kierowane przez matkę Urszulę rozwijało się dynamicznie w Polsce, we Włoszech i Francji. W chwili śmierci Założycielki liczyło 35 placówek i ok. 800 sióstr. Obecnie Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego (urszulanek szarych) liczy ponad 900 sióstr w 14 krajach: w Polsce, we Włoszech (od 1928), Francji (od 1930), a także w Kanadzie, Argentynie, Brazylii, Finlandii, Niemczech, na Ukrainie, Białorusi, w Tanzanii, na Filipinach oraz w Boliwii i w Rosji. W 1997 r. bł. Urszula została ogłoszona patronką archidiecezji poznańskiej i Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. W 2016 roku, w 77. rocznicę śmierci świętej, za swoją patronkę obrały ją Pniewy – miasto, z którym była związana przez 19 lat i – jak podkreślił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki – znacząco zasłużyła się dla jego społeczności, zwłaszcza w sferze społeczno-wychowawczej. Imieniem św. Urszuli Ledóchowskiej nazwano parafie m.in. na lubelskim Węglinie, bydgoskim Miedzyniu, w Chełmie Pomorskim oraz w Gdyni. Jej imię noszą też hospicja, szkoły, przedszkola, czy drużyny harcerskie. Od 2006 r. św. Urszula jest patronką Sieradza, a od 2009 r. ma swoją ulicę w Warszawie (niedaleko Świątyni Opatrzności). Właśnie niedaleko warszawskiej Świątyni Opatrzności znajdują się też od 2015 roku relikwie świętej. Św. Urszula jest pierwszą kobietą, której szczątki zostały wprowadzone do Panteonu wielkich Polaków.

O Urszuli i Teresie Ledóchowskich pamięta też ich rodzinna parafia. W kościele parafialnym przy ulicy Ledóchowskiej w austriackim Loosdorf znajduje się figura dwóch sióstr Ledóchowskich: Urszuli oraz Marii Teresy (1863-1922), która w 1894 r. w Salzburgu założyła Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Św. Piotra Klawera (klawerianek) i została beatyfikowana w 1975 r. Od dnia kanonizacji Urszuli Ledóchowskiej figury sióstr otaczają ogromne bukiety białych lilii i płonące światła.

Dom przy Albrechtsberger Strasse 6, w którym w Loosdorf mieszkała rodzina Ledóchowskich, odwiedzają często pielgrzymi z Polski i Ukrainy sądząc, że zorganizowano tam muzeum. Jest to tylko jeden niewielki pokój, w którym znajduje się dokumentacja fotografii z życia św. Urszuli. W domu rodzinnym w Loosdorf pozostały po niej jedynie książeczki do nabożeństwa i skórzana teczka. „Od dziecka czytałam Biblię” – zanotowała w swoim dzienniku. Willę, w której przyszła na świat trójka Ledóchowskich: Urszula, Maria Teresa oraz Ignacy Kazimierz (późniejszy generał Wojska Polskiego), zamieszkuje obecnie kilka rodzin.

Druhowie OSP Zawadka z programem edukacyjnym wśród szkolnej młodzieży

W Szkole Podstawowej w Zawadce uczniowie klas IV-VII spotkali się z przedstawicielami Ochotniczej Straży Pożarnej z Zawadki i pielęgniarką, aby nabyć umiejętności udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.

Strażacy, którzy na co dzień dbają o nasze bezpieczeństwo, zapoznali uczniów z podstawowymi czynnościami w zakresie pomocy: oceną sytuacji w miejscu wypadku, oceną poszkodowanego i kontrolą czynności życiowych, wezwaniem pomocy, podstawami podtrzymywania życia (resuscytacja, reanimacja).

Uczniowie po instruktażu bardzo chętnie brali udział w ćwiczeniach praktycznych, a u wszystkich było widać zaangażowanie w podejmowanych działaniach ratowniczych. Strażacy z Zawadki tego typu szkolenia prowadzą nie tylko w miejscowej placówce oświatowej, ale również wśród Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej działającej w OSP. W najbliższych planach jest szkolenie  mieszkańców podczas organizowanego  pikniku oraz  osób biorących udział w Święcie Gminy Tymbark planowanego na 21. lipca br.

Robert Nowak

Szkoła Podstawowa w Podłopieniu wzięła udział w programie “Edukacja z wojskiem”

„Edukacja z wojskiem” to nowy program ministerstw edukacji oraz obrony narodowej. Ma na celu podnoszenie świadomości dzieci i młodzieży dotyczącej bezpieczeństwa i obronności, a także kształtowania w młodych ludziach podstawowych umiejętności z zakresu obrony i ochrony ludności oraz zachowania w sytuacjach kryzysowych.

Szkoła Podstawowa w Podłopieniu zgłosiła się do udziału w tym programie. 27 maja 2024 roku klasa 5. odbyła  szkolenie w ramach edukacji z wojskiem prowadzone przez wojskowych szkoleniowców ze 114 Batalionu Lekkiej Piechoty w Limanowej kpr. Dorotę Latałę oraz kpr. Alberta Myjaka – Zasadni.

Trzygodzinne szkolenie połączyło teorię i praktykę oraz zawierało treści z obszarów: wojskowości, obronności, bezpieczeństwa, pomocy medycznej oraz obrony cywilnej. Uczniowie zapoznali się m.in. z zasadami alarmowania, sposobami szukania i wzywania pomocy, podstawami ewakuacji i schronienia oraz nawykami udzielania pomocy. Wojskowi szkoleniowcy przeprowadzili zajęcia w szkole – w klasie, i na boisku. Ich celem było przekazanie wiedzy i umiejętności w sposób ciekawy, praktyczny, dostosowany do wieku i przyjazny.

Dyrektor Szkoły Beata Sułkowska

“Rocznice i jubileusze” – ks.Franciszek Malarz

ROCZNICE I JUBILEUSZE

(artykuł z cyklu „Okruszyny” ks.Franciszka Malarza)

Człowiek to istota jedyna na ziemi, która orientuje się dobrze i żyje trzema wymiarami czasowymi. Najpierw oczywiście to co jest: blisko, daleko, wokół. Na tym jednak nie poprzestaje, bo człowiek i cała ludzkość byłaby wtedy wciąż dzieckiem. Człowiek umie cofać się w przeszłość i rozważać to co było. Posiada zmysł historyczny. Ale i na tym nie poprzestaje, bo wtedy szczególny człowiek i cała ludzkość byłaby wiecznym starcem, który lubi myśleć i mówić o dawnych czasach. Człowiek umie też wybiegać w przyszłość i rozważać co będzie. W pewnym sensie ma umysł praktyczny. Na podstawie tego co było,  i co jest, domyśla się przyszłości.

Tak wyraźnie te trzy wymiary czasowe wpisują się w temat naszej refleksji o rocznicach i jubileuszach. Ludzie obchodzą różne rocznice, zarówno smutne jak i radosne. To pamięć o ważnych wydarzeniach. Są rocznice narodowe, które przypominają wydarzenia kulturowe i historyczne (np. 3 maja – konstytucja, 15 sierpnia – cud nad Wisła, 1 września  i 17 września – daty tragiczne).

Są również rocznice rodzinne. Często są rocznice urodzin. Tort z jedną świeczką, z kilkoma, potem 18 świeczek, a później już tylko jakaś okrągła rocznica i to nie zawsze.

Ważne i radosne są rocznice ślubu. Każda ma swoją nazwę: 25 lat – srebrna, 30 lat – perłowa, 35 lat – koralowa, 40 lat – rubinowa, 45 lat – szafirowa, 50 lat – złota, 60 lat – diamentowa, 70 lat – platynowa, 75 lat – brylantowa. Wszystkie są ważne, ale szczególnie radosna jest osiemnasta i pięćdziesiąta.

Przeżywamy rubinowy Jubileusz Parafii Podłopień. Warto pokazać jej bogactwo i piękno duchowe i materialne. O pięknie materialnym zostało już opublikowane w książce przez księdza Tadeusza Machała budowniczego kościoła i plebanii.

Natomiast w krótkim artykule chcę ukazać duchowe piękno parafii Podłopień, która kwitnie i owocuje życiem pełnym chrześcijaństwa. Działa siła przyciągania w stronę Miłosierdzia Bożego. Wyraża się to między innymi w trosce o świątynię przez dyżur sprzątania nie tylko kościoła, ale i otoczenia. Jest to wyrazem nie tylko kultury, ale również jest świadectwem wiary w realną obecność Jezusa w sakramentach świętych. Bardzo cieszy fakt aktywnego udziału parafian w nabożeństwach, korzystania z Sakramentów świętych Ubogaceniem parafii są liczne grupy i wspólnoty działające przy parafii (Liturgiczna Służba Ołtarza, Dziewczęca Służba Maryjna, Kręgi Rodzin Domowego Kościoła, Grupa Młodzieżowa, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Caritas, Chór parafialny „Iskra Miłosierdzia”, Towarzystwo Przyjaciół Seminarium Duchownego w Tarnowie,  liczne Róże różańcowe matek  i ojców, rodziców modlących się za swoje dzieci, osoby modlące się za księży tzw. „Margaretka”. Bardzo cieszy fakt licznych Mszy Świętych zamawianych podczas pogrzebów. Rodziny zapraszają księdza, aby z racji pierwszego piątku przyszedł z Panem Jezusem do chorych.

Jubileusz 40-lecia parafii Podłopień jest też dobrą okazją do pokazania tego dobra, które zaistniało bezpośrednio lub pośrednio w wydarzeniach, jakie miały miejsce w tej młodej Parafii.

Pierwszy przykład:

Jednym z nich jest „Budowa Pomnika ku czci świętego Jana Pawła II” przy trasie nr 28 upamiętniający przejazd świętego Jana Pawła II do Starego Sącza w dniu 16 czerwca 1999 roku, w celu dokonania kanonizacji świętej Kingi. Fakt ten spowodował wielkie ożywienie w parafii. Wielka jest siła oddziaływania świętości na mieszkańców, wyrażona na wybudowanym pomniku, na którym widnieje napis „Świętymi Bądźcie”. Z tego wyrasta nasze dziś i zapowiedź na dobre jutro. W każdym domu jest obraz Miłosiernego Jezusa, świętej siostry Faustyny i świętego Jana Pawła II.

Drugi przykład:

Od kilku lat zauważyłem jak ktoś przyjeżdżał w tym samym dniu sierpnia i zostawiał pojazd na parkingu. On sam podchodził pod drzwi kościoła parafii w Podłopieniu i klęczał przy zamkniętych drzwiach. Udało mi się jednego razu nawiązać rozmowę z nim i zapytać o powód adoracji Jezusa Miłosiernego. Odpowiedział, że niedaleko tego kościoła na drodze doszło do wypadku samochodowego. W tym zdarzeniu w cudowny sposób wzywając Jezusa Miłosiernego o pomoc otrzymał łaskę ocalenia i wyszedł z wypadku cały. Było to dla niego wielkie szczęście, dlatego co roku w rocznicę tego wydarzenia przychodzi, żeby podziękować za drugie życie. Na koniec rozmowy powiedział: „Muszę przyznać księdzu, że wolałem te dawne stare drzwi, bo w nich była dziurka na klucz przez którą mogłem wpatrzyć się w obraz Miłosierdzia Bożego. Teraz te nowe drzwi są ładne, ale szczelne. Ale Bóg widzi wszystko”.

Trzeci przykład:

Szanując prywatność nie mogę opisać zdarzeń, jeśli nie uzyskałem na to zgody osób w nim uczestniczących. Dlatego posłużę się przykładem z innej parafii, który dobrze wpisuje się w nasze nowenny ku czci Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w każdą środę i nabożeństwa Miłosierdzia Bożego w każdy piątek.

Ks. Włodzimierz Sedlak, były profesor KUL i autor prac naukowych, opowiadał następujące wydarzenie ze swojego życia. Pewnego razu przyszła do niego niewiasta, której dziecko cierpiało na chorobę Heinego-Medina, by odprawił Mszę św. Wotywną do Matki Bożej
o uzdrowienie dziecka. Jak wyznała była u wielu lekarzy, ale nie udało się im wyleczyć dziecka. Ks. Sedlak spełnił jej życzenie. O dziwo, nastąpiła kolosalna poprawa. Dziecko doszło do zdrowia, a matka była wdzięczna Bogu. Co roku zamawiała Mszę św. W rocznicę tego wydarzenia. Jak zwierzył się ks. Sedlak, fakt ten wpłynął również na umocnienie jego wiary. Od tego momentu, często odprawiał Mszę św. wotywną.

Podobnie jak zgaszoną święcę rozpala się od płonącej podobnie iskra Bożego Miłosierdzia rozpala serca i umysły zgaszonych i kierunkuje ich życie w stronę nieba.

Pytamy o przyszłość, jaka ona będzie. Podpowiada Adam Mickiewicz „Jaka przyszłość łatwo odgadnę, bo na którą stronę drzewo się pochyli na to upadnie”.

Zbytnio nachylamy się w stronę na lewo. Przeżyliśmy czas komunizmu, a nadszedł czas pogańskiego liberalizmu. Pytanie „Jak przejść przez to trudne nasze dziś z Ewangelią w sercu?” – nasuwa mi się spostrzeżenie, jak o pogodzie w kwietniu. Była piękna, wiosenna pogoda, drzewa zakwitły, a nieoczekiwanie nadszedł chłód i mróz który zniszczył kwiaty. Padnięte nie wydadzą owocu. Szkoda… Ocalały tylko te, które były szczególnie chronione. To wymowna symbolika. Na pytania jak przejść przez te trudne czasy odpowiedź dał Święty  Jan Paweł II: „Nie bójcie się! – musicie od siebie wymagać, choćby inni nie wymagali”. Każdy z was powinien mieć jasno określony cel życia, a jest nim niebo. Nie żyję tu na ziemi po to, aby się bawić, ale po to aby się zbawić.

  1. Nasze plany i nadzieje coś niweczy raz po raz,
    Tylko Boże miłosierdzie nie zawodzi nigdy nas.
    Ref. Jezu ufam Tobie od dziecięcych lat,
    Jezu ufam Tobie choćby wątpił świat.
    Strzeż mnie dobry Jezu jak własności Swej,
    I w opiece czułej duszę moją miej.
  2. Ufność w miłosierdzie Boże zapewnienie daje nam
    że w godzinę naszej śmierci przyjdzie po nas Jezus sam.
     

Człowiek zdaje sobie sprawę ze swej znikomości, instynktownie zwraca się ku Temu, który wszystko może, dla BOGA „nie ma rzeczy niemożliwych”. Rzuca się więc w ramiona dobrego Ojca, jak małe dziecko, szukając u Niego schronienia, bezpieczeństwa i pomocy.

A razem z psalmistą woła: „Także i w starości nie opuszczaj mnie Panie!”,

 „Jestem ubogi i nędzny, ale Pan troszczy się o mnie” (Ps 40,18)

Opracował: Ksiądz Franciszek Malarz

fot.IWS

Nasi na Kieracie

Szef szkolenia wojskowego w Jednostce Strzeleckiej nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS ” Strzelec” OSW w Tymbarku mł. insp. ZS Stanisław Opach po raz osiemnasty ukończył Międzynarodowy Ekstremalny Maraton Pieszy na 100 km. KIERAT – 2024. Tym samym pokonał już 1800 km cieszącego się dużym zainteresowaniem biegu. Stanisław Opach jest również instruktorem taekwondo posiadającym 4 dan. Kierat ukończył również  strzelec ZS  Jakub Koza z tymbarskiego Strzelca, uczeń klasy pierwszej wojskowej Zespołu Szkół im. KEN w Tymbarku. Jakub po raz pierwszy uczestniczył  w ekstremalnym biegu i ukończył go w czasie 26 h 35 min. Strzelcom należy się szacunek za podjęte wyzwanie a szczególne podziękowanie dla Stanisława Opacha za popularyzację wśród młodzieży  ekstremalnych biegów górskich.  Wszystkim uczestnikom biegu składamy serdeczne gratulacje. Jesteście wielcy!

Robert Nowak

W Kieracie wzięła też udział i go ukończyła Małgorzata Giza – druh strażak z OSP Tymbark, znana dzieciom i młodzieży, i nie tylko,  z przeprowadzonych często szkoleń z zakresu pierwszej pomocy.

Bardzo wysoką, bo 28 lokatę zajął Artur Steczowicz z Tymbarku, który pokonał 100 km w 17 godzin!

Gratulacje!

IWS

źródło zdjęć Małgorzaty i Artura: FB

Małgorzata Giza

 

Artur Steczowicz

Stanisław Opach i Jakub Koza

 

Pamięć o rotmistrzu Pileckim

Młodzież z Jednostki Strzeleckiej nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS „Strzelec” OSW w Tymbarku  25. maja 2024 r. o 21.30 – w  godzinę śmierci rtm. Witolda Pileckiego, zamordowanego z wyroku komunistycznego sądu w więzieniu na warszawskim Mokotowie –  zapaliła znicze pamięci. W ten sposób uczciła pamięć bohaterskiego żołnierza w 76 rocznicę zamordowania wielkiego patrioty. W akcji udział wzięli: sekcyjny ZS Patryk Przeciszowski, starszy strzelec ZS Krzysztof Oleksa, strzelec ZS Karol Chłopek i strzelec ZS Mateusz Czech.

Rotmistrz Witold Pilecki

25 maja 1948 r. o godz. 21.30 komuniści zabili jednego z najdzielniejszych obrońców Niepodległej. Żołnierza Armii Krajowej, organizatora ruchu oporu w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz, uczestnika powstania warszawskiego.

Służbę Polsce rozpoczął w czasie wojny z bolszewikami w 1920 r. Walczył podczas kampanii wrześniowej 1939 r., a następnie w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. W 1940 r., wykonując misję zleconą przez dowództwo ZWZ, dobrowolnie poddał się aresztowaniu i wywózce do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz, by zdobyć informacje o zbrodniach Niemców i zorganizować konspirację niepodległościową. Na skutek zagrożenia dekonspiracją podjął decyzję o ucieczce, którą udało mu się szczęśliwie przeprowadzić.

W 1944 r. walczył w powstaniu warszawskim, w zgrupowaniu Chrobry II. Od 1945 r. służył w 2. Korpusie Polskim we Włoszech, skąd – decyzją gen. Władysława Andersa – wrócił do Polski, by odtworzyć rozbite po działaniach wojennych struktury wywiadowcze, działające dla Rządu RP na Uchodźstwie. Został aresztowany w maju 1947 r., osadzony w areszcie śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie i poddany okrutnemu śledztwu. Mimo tortur do końca zachował żołnierską postawę. Pozostał wierny dewizie: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Pokazowy proces przed komunistycznym sądem trwał dwa tygodnie. Rtm. Pilecki i jego podwładni zostali skazani za „szpiegostwo”. Orzeczono trzy kary śmierci i kilka długoletniego więzienia. Ostatecznie Tadeuszowi Płużańskiemu i Marii Szelągowskiej kary śmierci zamieniono na dożywotnie więzienie. Rtm. Pilecki został zamordowany strzałem w potylicę, wieczorem 25 maja 1948 r. Ciało złożono w nieoznaczonym miejscu na warszawskich Powązkach.

Przed II wojną światową Witold Pilecki gospodarował w rodzinnym majątku w Sukurczach. Organizował pomoc społeczną, kółka rolnicze i kursy przysposobienia wojskowego. Założył rodzinę. Rozwijał zdolności artystyczne: rysował, malował, pisał wiersze…

Do 1989 r. wszelkie informacje o dokonaniach i losie Witolda Pileckiego podlegały w PRL ścisłej cenzurze. W lipcu 2006 r. prezydent Lech Kaczyński, w uznaniu zasług Witolda Pileckiego i jego oddania sprawom ojczyzny, odznaczył go pośmiertnie Orderem Orła Białego. W 2013 r. został pośmiertnie awansowany na pułkownika.

żródło: Żaneta Wierzgacz, Asystent prasowy

Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Krakowie