Wizyta rodziny Turskich sprzed siedemnastu laty
W połowie czerwca Urząd Gminy w Tymbarku poinformował o wizycie potomków rodziny Myszkowskich i Turskich w Tymbarku. „W miniony piątek 16 czerwca (2023) w Tymbarku przebywali potomkowie rodów Myszkowskich i Turskich – Barbara Turska wraz z córkami i ich rodzinami, który przyjechali ze Szwajcarii, Australii i Francji. Na trasie wizyty znalazły się miejsca związane z historią i przodkami rodu, takie jak: Kaplica Myszkowskich, grobowiec rodzinny na cmentarzu parafialnym, czy spacer w parku im. Zofii Turskiej. Ponadto spotkali się z władzami samorządowymi, złożyli wizytę w Mleczarni oraz odwiedzili izbę pamięci w naszej bibliotece, w której znajdują się pamiątki związane z historią właścicieli dóbr tymbarskich. Podczas pobytu towarzyszyli gościom: Józef Banach z rodziną oraz Maria Wasilewska-Wcisło.” – mogliśmy przeczytać w na stronie Urzędu i w mediach społecznościowych (źródło zdjęcia: UG Tymbark).
Nie była to jedyna wizyta rodziny Myszkowskich i Turskich w Tymbarku. Była ona też równo 17 lat temu, 6 sierpnia 2006. Spotkanie to opisał Stanisław Wcisło w Głosie Tymbarku (nr 55).
„… Po porozumieniu się z rodziną ustalono datę – 6 sierpnia br. W tym dniu, o godzinie 11 w kościele parafialnym w Tymbarku, odprawiona została specjalna Msza św. za zmarłych członków rodziny Myszkowskich i Turskich, związanych z tymbarskim dworem. Przed i po Mszy św. poszczególne grupki uczestników uroczystości odwiedzały kaplicę Myszkowskich oraz grobowiec Turskich na cmentarzu parafialnym, gdzie zapalano znicze, składano kwiaty, a przede wszystkim modlono się. Wśród uczestników zwróciliśmy szczególną uwagę przede wszystkim na jedyną wnuczkę śp.Zofii Turskiej, panią Barbarę Zych, która wraz z mężem i synem jest jakby klamrą spinającą rody Myszkowskich i Turskich. Pani Barbara przyjechała do Tymbarku z mieszanymi uczuciami – radości i smutku. Radości z powodu odwiedzenia miejsca, w którym urodziła się i spędziła dziecinne lata oraz – przede wszystkim – z powodu spełnienia ostatniego życzenia babci, która ją wychowywała. Radosne uniesienie przyćmiewał jednak smutek, jaki wynikał ze wspomnień. Pani Barbara pamięta bowiem doskonale ów dzień – 16 marca 1945 r. – kiedy wraz z innymi członkami rodziny straciła nie tylko dach nad głową, ale także tragicznie zmarłych członków rodziny (..), a przede wszystkim (szczęśliwie tylko czasowo) ukochaną babcię, którą aresztowała Służba Bezpieczeństwa. Dokonali tego rodacy, swoi, którzy w imię nowego ustroju postępowali gorzej aniżeli niemieccy żołdacy. Nic więc dziwnego, że łzy płyną po twarzy pani Barbary, przypominającej sobie dni poniewierki.
Inni członkowie tych rodów równie głęboko przeżywali te chwile. Przed wejściem do kaplicy stoi wraz z żoną zadumany pan Andrzej Myszkowski. Okres okupacji wraz z rodziną przetrwał właśnie w Tymbarku. Spogląda na tablicę pamiątkową poświęconą swemu ojcu – Ludwikowi, który niemal od pierwszych dni wojny prowadził tu utajoną walkę z najeźdźcą, organizując tajne komórki Ruchu Oporu. Zdradzony, w marcu 1942 r. został aresztowany przez gestapo i po kilkutygodniowym okresie bolesnych przesłuchań skierowany do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Tam, po ponadrocznej męce, w sierpniu 1943 r. został zamordowany. Pan Andrzej pamięta również matkę, która wraz z mężem brała czynny udział w walce z okupantem, codziennie konno dokonując objazdu wyznaczonego terenu, niosąc pomoc rannym partyzantom i chorym z ich rodzin; jej pracę w szpitaliku partyzanckim, który zorganizowano w domu Antoniego Pachowicza na osiedlu ,,Zarąbki”, po drugiej stronie zalesionego Zęzowa. Szczególnie zaś pamięta ten straszny dzień, kiedy dotarła do nich hiobowa wieść o zamordowaniu ojca. Wtedy to matka zupełnie załamała się i zostawiwszy go i brata Jerzego oraz siostrę Ewę pod opieką cioci Zosi (Turskiej), udała się do klasztoru, gdzie pozostała do śmierci. Nic więc dziwnego, że ukradkiem ociera łzę z oka.
Wspomnienia i rozrzewnienia członków rodu Myszkowskich i Turskich udzieliły się również i innym osobom, które wzięły udział w tej uroczystości. Były to osoby nie tylko z Tymbarku, jak np. byli pracownicy dworscy, czy koleżeństwo młodych wówczas mieszkańców dworu, lecz także byli partyzanci, wspólnie biorący udział w różnych akcjach. Na przykład Pan mgr Ludwik Kowalczyk – były partyzant i więzień obozu w Oświęcimiu, mimo podeszłych lat i słabego zdrowia specjalnie przyjechał tu z Krakowa, zaś pani Teresa Bujakowa – z Zakopanego. Trudno wymienić wszystkich obecnych. Zaznaczyć jednakże należy, że była też spora liczba członków Towarzystwa Miłośników Tymbarku, które czynnie włączyło się w zorganizowanie tej uroczystości. Prezes TMT, a zarazem dyrektor Zespołu Szkół im. KEN w Tymbarku, Pan mgr Józef Piętak udzielił gościny uczestnikom tej uroczystości w internacie. Spotkanie przy wspólnym uroczystym obiedzie miało bardzo przyjemny, serdeczny wydźwięk. Wszyscy mogli podzielić się swymi wspomnieniami i przeżyciami związanymi z latami, kiedy istniał i tętnił życiem dwór. Tego jednak nie da się opisać w tak krótkim artykule.
Wszystko co przyjemne, szybko mija – tak też było w tym przypadku. Trzeba było zakończyć miłe rozmowy, by wrócić do swych domów i zajęć – do Warszawy, Gdańska, Szczecina i innych miejscowości.
Żegnając się wszyscy i jednak wyrażali nadzieję na podobne spotkanie w przyszłym roku. Do tego czasu musi wystarczyć im pamięć przeżytych tu chwil wzruszenia i wspomnień związanych z główną bohaterką uroczystości – śp. Zofią Turską z Myszkowskich, która jest szanowana i żywa w pamięci Tymbarczan. I oby tak pozostało jak najdłużej. (…)
zdjęcie: Roland Mielnicki