Nasza historia – o wyborach w 1947, będących wynikiem Konferencji w Jałcie – symbolu zdrady aliantów wobec Polski

Kopia dokumentu sporządzonego 16.I.1947 przez Wójta Gminy Tymbark, a skierowanego do Sołtysów Gromad. Na podstawie tego typu dokumentów tworzono w Polsce „Gromadzkie Komitety Obywatelskie Wyborcze”, które między innymi działaniami, miały sprawiać wrażenie demokratycznego charakteru wyborów do Sejmu Ustawodawczego, które zostały przeprowadzone 19 stycznia 1947 r. 

Jak wiemy z historii wybory te zostały  przez komunistów sfałszowane. Do ich przeprowadzenia zobowiązali polskie władze przywódcy trzech mocarstw sojuszniczych – Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego, podczas konferencji odbytej w dniach 4–11 lutego 1945 r. w Jałcie na Krymie.  Podpisane wówczas przez Winstona Churchilla, Franklina Delano Roosevelta i Józefa Stalina porozumienie przewidywało przeprowadzenie „wolnych i nieskrępowanych wyborów w możliwie najszybszym czasie”, w których „będą miały prawo uczestniczenia i wystawiania kandydatów wszystkie partie demokratyczne i antynazistowskie”. Konferencja w Jałcie stała się symbolem zdrady aliantów wobec Polski i ich zgody na podporządkowanie Europy Środkowo-Wschodniej Józefowi Stalinowi.

Więcej o wyborach w 1947 w cytowanym niżej artykule pochodzącego z oficjalnego portalu Instytutu Pamięci Narodowej (https://polskiemiesiace.ipn.gov.pl)

Komuniści z Polskiej Partii Robotniczej w obawie o wyniki wyborów odłożyli realizację tego zobowiązania na późniejszy termin. Wspólnie z Polską Partią Socjalistyczną, Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym utworzyli koalicję wyborczą pod nazwą Blok Stronnictw Demokratycznych, z którym współpracowało także PSL „Nowe Wyzwolenie” i Stronnictwo Pracy, początkowo opozycyjne wobec komunistów. Liczbę ugrupowań opozycyjnych dopuszczonych do legalnego działania ograniczono do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Początkowe działania pepeerowców zmierzały do wprowadzenia PSL do bloku i ustalenia przed wyborami liczby mandatów przypadających poszczególnym partiom politycznym w przyszłym sejmie, co w rzeczywistości oznaczałoby zamianę wyborów w plebiscyt poparcia dla koalicji. Kierowane przez Stanisława Mikołajczyka stronnictwo odmówiło jednak przystąpienia do „zblokowanych stronnictw”. W tej sytuacji komuniści przystąpili do ostatecznej rozprawy z największą partią opozycyjną w kraju, która w dość krótkim czasie stała się ugrupowaniem ogólnonarodowym, ponadklasowym.

Sprawdzianem popularności komunistów w społeczeństwie, swoistym testem wyborczym, było referendum ludowe z 30 czerwca 1946 r. W rzeczywistości referendum, którego wyniki zostały sfałszowane przez komunistów przy aktywnym wsparciu Sowietów (na prośbę Bolesława Bieruta nad Wisłę sprowadzono płk. Arona Pałkina, szefa Samodzielnego Wydziału „D” w Ministerstwie Bezpieczeństwa Państwowego ZSRS, specjalizującego się w fałszowaniu dokumentów), odwlekało termin wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Okres ten komuniści i ich sojusznicy wykorzystali do walki z Polskim Stronnictwem Ludowym i zbrojnym podziemiem niepodległościowym. Referendum było także doskonałą okazją do przetestowania metod fałszowania wyników głosowania.

Wybory do sejmu zostały wyznaczone przez Krajową Radę Narodową, quasi-parlament Polski Ludowej, na początek 1947 r. We wrześniu 1946 r. KRN uchwaliła ordynację wyborczą, która przewidywała pięcioprzymiotnikowe głosowanie: powszechne, tajne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne. 372 posłów wybierano w 52 okręgach wyborczych, a kolejnych 72 miało pochodzić z list państwowych. Podział na 52 okręgi wyborcze naruszał zasadę równości, bowiem dyskryminował wyborców z centralnej i wschodniej Polski kosztem wyborców z tzw. ziem odzyskanych. Prawo głosu przysługiwało każdemu obywatelowi Rzeczypospolitej Polskiej, który w dniu wyborów ukończył 21 rok życia, jednak zgodnie z art. 2 ordynacji z list wyborczych można było skreślić osoby pozbawione zdolności do działań prawnych i praw publicznych, wpisane na niemiecką listę narodowościową (jeżeli nie zostały zrehabilitowane), kolaborujące z niemieckim okupantem, a także „osoby współpracujące z podziemnymi organizacjami faszystowskimi lub bandami [zbrojnym podziemiem – przyp. red.], dążącymi do obalenia demokratycznego ustroju Państwa”. Komuniści szeroko korzystali z tego artykułu, siejąc strach wśród osób uprawnionych do głosowania.

Kampania wyborcza prowadzona przez Blok Stronnictw Demokratycznych, zdominowany przez PPR, od samego początku wymierzona była w Polskie Stronnictwo Ludowe. Komuniści wykorzystując szeroko pojęty aparat represji (Urząd Bezpieczeństwa, Milicję Obywatelską, Ochotniczą Rezerwę Milicji Obywatelskiej, Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego, „ludowe” Wojsko Polskie) terroryzowali i zastraszali swoich adwersarzy politycznych. Za publiczne pieniądze, pozostające poza jakąkolwiek społeczną kontrolą, organizowali liczne wiece i mityngi wyborcze, kolportowali prasę oraz materiały propagandowe (plakaty, ulotki, odezwy). Do szerzenia propagandy wykorzystali także wojsko. Pod koniec 1946 r. powołano do istnienia grupy ochronno-propagandowe, złożone z żołnierzy „ludowego” WP i KBW, których zadaniem miała być ochrona wieców i spotkań przedwyborczych, szerzenie wśród lokalnej społeczności propagandy oraz zastraszanie ludności, a także zmuszanie jej do jawnego i manifestacyjnego oddawania głosów na blok. Prowadząc kampanię wyborczą komuniści oskarżali peeselowców m.in. o współpracę z niemieckim okupantem czy też rozbijanie ruchu ludowego.

Skoordynowane działania wymierzone w polityków i działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz zbrojne podziemie niepodległościowe prowadziła Państwowa Komisja Bezpieczeństwa, na czele której stał minister obrony narodowej gen. Michał Rola-Żymierski; w jej skład wchodzili ponadto: minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz, komendant główny MO gen. Franciszek Jóźwiak, dowódca KBW gen. Bolesław Kieniewicz. Pod zarzutem nielegalnego posiadania broni, współpracy z niemieckim okupantem, czy też wspierania zbrojnego podziemia aresztowano w całym kraju blisko 2 tys. aktywistów i sympatyków stronnictwa (w tym ponad 150 kandydatów na posłów), wielu osobom nie postawiono jednak żadnych zarzutów (areszty prewencyjne). Ludność była zastraszana i terroryzowana przez funkcjonariuszy UB i MO oraz aktywistów PPR, którzy wspólnie z ubekami i milicjantami tworzyli tajne bojówki. Rozbijały one peeselowskie wiece, atakowały lokale stronnictwa, zastraszały działaczy ludowych, a nawet dopuszczały się ciężkich pobić i skrytobójstw. Do wyborów komuniści zamordowali ok. 150 osób. Wśród ofiar znaleźli się nie tylko szeregowi działacze i sympatycy stronnictwa, ale także członkowie kierownictwa szczebla lokalnego oraz kandydaci na posłów do Sejmu Ustawodawczego.

W wyniku różnorakich działań podjętych przez Polską Partię Robotniczą i aparat bezpieczeństwa unieważniono dziesięć okręgowych list wyborczych PSL, obejmujących 76 kandydatów na posłów. Pozbawiono praw wyborczych ok. 410 tys. osób. UB zwerbowała do tajnej współpracy znaczną część członków komisji wyborczych – ogółem 47,2% składu wszystkich komisji obwodowych i 43,3% składu komisji okręgowych, w ten sposób znacznie ułatwiając sobie proces fałszowania wyników głosowania. Na ok. 5,5 tys. komisji obwodowych komunistom udało się utworzyć 3,5 tys. komisji złożonych wyłącznie z członków PPR. PSL wprowadziło swoich mężów zaufania do 1,3 tys. komisji.

Według oficjalnych danych, podanych do publicznej wiadomości 1 lutego 1947 r., w wyborach do Sejmu Ustawodawczego Blok Stronnictw Demokratycznych uzyskał 80,1% głosów, PSL – 10,3%, SP – 4,7%, PSL „Nowe Wyzwolenie” 3,5%, pozostałe listy otrzymały poparcie 1,4% głosów. Wyniki te były następstwem fałszerstw, dokonanych przede wszystkim przez rodzimych komunistów (ponownie sprowadzony do Polski płk. Pałkin tym razem ograniczył się do nadzorowania samego procederu). Z polecenia Bolesława Bieruta i kierownictwa PPR w niektórych obwodach zamieniano urny, podrzucano do nich karty z głosami „oddanymi” na listę bloku, fałszowano protokoły głosowania. W wielu lokalach uzbrojeni funkcjonariusze UB i MO zmuszali wyborców „pod karabinami” do oddawania głosów na PPR i ich sojuszników. Władze naczelne PSL zakwestionowały oficjalne wyniki wyborów, a na ręce Generalnego Komisarza Wyborczego w Warszawie złożono wiele protestów. Z wycinkowych danych wynika, że Blok Stronnictw Demokratycznych otrzymał blisko połowę głosów, zdaniem Mikołajczyka jego partia uzyskała 60–70% głosów.

W Sejmie Ustawodawczym zasiadło 116 posłów z PPS, 114 z PPR, 109 z SL, 41 z SD, 24 z PSL, 15 z SP i 25 z pozostałych ugrupowań oraz bezpartyjnych. Sfałszowane wyniki wyborów stanowiły bardzo ważny etap na drodze budowania w Polsce systemu totalitarnego. Przyczyniły się także do przyspieszenia rozkładu PSL mikołajczykowskiego. Przede wszystkim jednak położyły kres nadziejom znacznej części społeczeństwa na zakończenie dyktatury Polskiej Partii Robotniczej, która dążyła do wprowadzenia nad Wisłą ustroju na wzór sowiecki.

dr Mariusz Żuławnik

Zakończono budowę oświetlenia boiska sportowego na stadionie KS Harnaś Tymbark

Zakończono budowę oświetlenia boiska sportowego na stadionie KS Harnaś Tymbark.

Wartość zadania to 265 060 zł. Na inwestycję pozyskano dofinansowanie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 w kwocie 121 169 zł.

Dofinansowanie z budżetu Gminy Tymbark wyniosło 143 881 zł.

To kolejny krok w celu poprawy warunków rekreacji sportowej w naszej gminie – informuje Urząd Gminy w Tymbarku.

zdjęcie: UG Tymbark

.

 

Zebrania wiejskie w sołectwie Zawadka oraz w sołectwie Podłopień

W niedzielę 5 lutego odbyły się dwa spotkania z Mieszkańcami sołectwa Zawadka i Podłopień. Celem zebrań było poinformowanie Mieszkańców o realizacji zadań społeczno-gospodarczych gminy za 2022 rok, przedstawienie Budżetu Gminy na 2023 rok, sprawozdanie Sołtysa i Rady Sołeckiej z działalności za rok 2022 oraz przedstawienie planu finansowego na rok 2023.

 Pierwsze spotkanie rozpoczęło się o 12:30 w Szkole Podstawowej w Zawadce. Na zebraniu obecni byli: Sołtys wsi Zawadka – Maria Łabuz, Wójt Gminy Tymbark – Paweł Ptaszek, Sekretarz Gminy – Stanisława Kaptur, Skarbnik Gminy – Elżbieta Jania, Radny Gminy – Stanisław Malarz, Kierownik ZGK – Rafał Woźniak, a także przedstawiciele Straży Pożarnej w Zawadce.

 Po otwarciu zebrania przez Sołtysa wsi głos zabrał Wójt Gminy, prezentując zebranym Mieszkańcom sprawozdanie z realizacji zadań społeczno-gospodarczych w 2022 roku. Gospodarz Gminy szczególną uwagę zwrócił na planowaną termomodernizację budynku szkoły podstawowej, która zaplanowana jest na przyszły rok. Następnie przedstawiono budżet na 2023 rok z rekordową kwotą 19,2 mln na zadania inwestycyjne. Prezentację Wójt zakończył krótką prezentacją na temat wydarzeń kulturalnych w minionych 12 miesiącach.

 W wolnych wnioskach Zebranie Wiejskie jednogłośnie podjęło Uchwałę w sprawie dysponowania środkami wydzielonymi z budżetu Gminy Tymbark na rok 2023 na potrzeby Sołectwa Zawadka.

 Mieszkańcy Sołectwa Podłopień spotkali się na Zebraniu w budynku Szkoły Podstawowej o godzinie 16:00.
Wśród obecnych należy wymienić: Przewodniczącą Rady Gminy – Stanisławę Urbańską, Wójta Gminy Tymbark – Pawła Ptaszka, Sekretarz Gminy – Stanisławę Kaptur, Skarbnika Gminy – Elżbietę Jania, Prezesa Zakładu Gospodarki Komunalnej – Rafała Woźniaka, Radnych Gminy – Sylwię Goryczkę, Iwonę Toporkiewicz, Czesława Kuca, Kierownik GOPS-u – Dorotę Ogórek, a także przedstawicieli szkoły podstawowej oraz straży pożarnej w Podłopieniu.

 Pierwszym punktem było rozpoczęcie spotkania i przedstawienie porządku zebrania przez Sołtysa wsi Podłopień – Stanisława Puchałę. Następnie Gospodarz Gminy przedstawił sprawozdanie z zadań społeczno-gospodarczych gminy za 2022 rok oraz przedstawił Budżetu Gminy na 2023 rok. Najwięcej uwagi włodarz gminy w swojej prezentacji przeznaczył na temat rozbudowy wodno-kanalizacyjnej w Sołectwie Podłopień.

 W wolnych wnioskach  jednogłośnie podjęło Uchwałę w sprawie dysponowania środkami wydzielonymi z budżetu Gminy Tymbark na rok 2023 na potrzeby Sołectwa Podłopień. Ponadto mieszkańcy poruszali temat przyłączy kanalizacyjnych oraz dyskutowano nad organizacją ruchu na drodze Zagonie-Sobczakówka.

 Treść prezentacji z zebrań gminnych znajduje się TUTAJ

Filmik z wydarzeń kulturalnych TUTAJ

Materiał przygotowany przez : UG Tymbark 

zdjęcia: UG Tymbark

Nowy plac zabaw przy SP w Podłopieniu – wykonany dzięki społecznemu zaangażowaniu – jest już gotowy!

Pan Rafał Majda, który koordynował społeczny projekt  rodziców, Rady Rodziców, przy współpracy z Dyrekcją Szkoły, poinformował na FB, że przyjęty cel, czyli zakup i montaż nowego placu zabaw przy SP w Podłopieniu został właśnie osiągnięty!  Zrzutka założona na ten cel, w której wzięło udział 121 wpłacających, zakończyła się 30 września ubr. 

Tą drogą społeczność Szkoły w Podłopieniu  składa podziękowania:

OGROMNE DZIĘKI za Wasze wsparcie. Każdy z Was niech odbierze to podziękowanie jako osobiste, ponieważ nie sposób wymienić wszystkich pojedynczo.  Chcieliśmy również podziękować Wójtowi Gminy Tymbark panu Pawłowi Ptaszkowi za wsparcie techniczne, dokumentacyjne oraz finansowe, co przypieczętowało zakończenie tego projektu. 

Na wiosnę zostały do wykonania jeszcze prace porządkowe, które ze względu na warunki pogodowe obecnie nie są możliwe do wykonania.

DZIĘKUJEMY 🌹🌹🌹❤️❤️❤️

Mł. insp. ZS Stanisław Opach nie zwalnia tempa

Mł. insp. ZS Stanisław Opach jest szefem szkolenia wojskowego w Jednostce Strzeleckiej nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS ”Strzelec” OSW w Tymbarku. Pomimo intensywnych opadów śniegu 3.lutego 2023 roku, wraz z pieskiem KIRĄ, przebiegli dystans kilkunastu kilometrów zaliczając szczyt góry Kostrza (725 m. n.p.m. ).

Trening jest przygotowaniem do Maratonu KIERAT na dystansie 100 km.

Robert Nowak

Dlaczego kolędy śpiewamy do lutego?

 „Pozwólcie, że rozpocznę od pewnego cytatu, który niedawno znalazłem w Internecie. Bardzo mi się spodobał. A brzmi tak: „Kto śpiewa – dwa razy się modli, a kto fałszuje, ten trzy razy się modli; a kto słucha fałszującego – towarzyszy Jezusowi na drodze krzyżowej”. Tak więc każdy ma w śpiewie jakąś rolę do odegrania. A temat konferencji jest w formie pytania: Dlaczego kolędy śpiewamy do lutego? A konkretnie do 2 lutego, do Święta Ofiarowania Pańskiego, znanego w naszej tradycji również jako Święto Matki Bożej Gromnicznej. 

Zanim jednak odpowiemy sobie na to pytanie, zastanówmy się, dlaczego w ogóle śpiewamy kolędy, pastorałki? Pięknie na to pytanie odpowiedział kiedyś ks. Jan Twardowski. Oto jego słowa: „Dlaczego śpiewamy kolędy? Dlatego, żeby uczyć się miłości od Pana Jezusa. Dlatego, żeby się uśmiechnąć do siebie. Dlatego żeby sobie przebaczać”. Dlaczego jeszcze? Ponieważ dźwięki tych pieśni kojarzą się nam z Bożym Narodzeniem jednym z najpiękniejszych i najbardziej rodzinnych świąt w całym roku.

Doskonale pamiętam z czasów dzieciństwa, jak bardzo czekałem na Boże Narodzenie; jak nie mogłem się doczekać szopki w kościele, śpiewania czy słuchania kolęd i ubierania choinki. Zdradzę wam, że kiedyś dostałem jakiejś, mam nadzieję, że pozytywnej tzw. głupawki i pod nieobecność rodziców w domu, ubrałem choinkę w… sierpniu! Tak! Kiedy rodzice wrócili do domu, byli w ciężkim szoku! W święta Bożego Narodzenia śpiewaliśmy kolędy przy stole, ale chyba częściej słuchaliśmy ich ze starych płyt winylowych lub tzw. pocztówek dźwiękowych odtwarzanych na adapterze (takie to cuda techniki mieliśmy wtedy). Ale przeżycie było niezapomniane! U nas w domu królowały kolędy w wykonaniu Mazowsza, potem pojawiły się Poznańskie Słowiki, potem czołowi polscy artyści operowi i estradowi.

Skąd wzięło się słowo kolęda i co oznacza? Pochodzenie samego słowa nie do końca zostało wyjaśnione przez uczonych. Najczęściej wspomina się o łacińskich calendae, spolszczanych jako kalendy. Tym wyrażeniem określano w starożytnym Rzymie pierwsze dni każdego miesiąca, stąd też pochodzi nasze słowo kalendarz. A najważniejszy wśród rzymskich miesięcy był styczeń, bo wraz z jego początkiem swój urząd obejmowali konsulowie. Juliusz Cezar dzień 1 stycznia uczynił początkiem każdorazowego nowego roku. W tym dniu Rzymianie odwiedzali się nawzajem, obdarowywali prezentami i składali sobie życzenia. Dla chrześcijan najważniejszym wydarzeniem dziejów były narodziny Jezusa Chrystusa. Już w III wieku pojawiły się w Kościele poglądy, że Jezus narodził się 8 dni przed kalendami styczniowymi, czyli 25 grudnia. W Cesarstwie Rzymskim od końca III wieku obchodzono tego dnia święto Niezwyciężonego Słońca, gdyż dzień ów następował tuż po astronomicznym przesileniu zimowym. Nie bez powodu Kościół w IV wieku wybrał 25 grudnia na uroczystość Bożego Narodzenia, skoro, jak czytamy w Ewangelii wg św. Łukasza, ojciec Jana Chrzciciela zapowiadał nadejście Chrystusa słowami: „z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi” (Łk 1, 78). Pieśni bożonarodzeniowe prawdopodobnie więc wywodzą się z rzymskich zwyczajów. Podczas styczniowych kalend Rzymianie śpiewali pieśni powitalne i pochwalne na cześć odwiedzanych gospodarzy, którzy przygotowywali uroczyste uczty.

Gdy Kościół na trwałe wpisał Boże Narodzenie do kalendarza liturgicznego, chrześcijanie zaczęli dedykować pieśni kalendowe Bogu Wcielonemu. Kolędy pisał i śpiewał św. Franciszek z Asyżu, któremu zawdzięczamy zresztą i inny bożonarodzeniowy zwyczaj: budowanie po kościołach betlejemskich szopek. Kolędy śpiewano nie tylko w kościołach, ale i w teatrzykach, na rynkach i w prywatnych domach. Kolęd powstało w ciągu wieków bardzo wiele. Najstarszą znaną nam dziś kolędą polską jest pieśń „Zdrów bądź, Królu Anielski” z roku 1424. Te, które śpiewamy dziś, w większości były tworzone od XVII do XIX wieku. Są wśród nich prawdziwe muzyczne i literackie perły. Autorstwo kolędy „W żłobie leży” przypisywano niegdyś samemu księdzu Piotrowi Skardze. Natomiast jej melodia to polonez koronacyjny króla Władysława IV. Wspaniały kolędowy tekst napisał osiemnastowieczny poeta Franciszek Karpiński. To dzięki niemu, także w polonezowym rytmie, śpiewamy dziś pieśń „Bóg się rodzi”. Wśród polskich kolęd znaleźć można zarówno gromkie hymny, np. „Tryumfy Króla Niebieskiego”, jak i czułe kołysanki: „Jezus malusieńki”, „Gdy śliczna Panna”.

Nie wszystkie jednak wśród polskich pieśni bożonarodzeniowych są tak wzniosłe. Zdarzają się piosenki pełne żartów, których słowa właściwie nie nawiązują do teologii. Często ich bohaterami są pasterze udający się do żłóbka, dlatego w polskiej tradycji pieśni te nazywamy pastorałkami, zachowując dostojne miano kolędy dla utworów głębszych. W XX wieku obok kolęd i pastorałek pojawiły się też zupełnie już świeckie pieśni na temat świątecznego czasu. Treści teologiczne są w nich prawie nieobecne. Zostały ogólne zachęty do wprowadzania w świat pokoju i składania sobie życzeń pośród świateł choinki. Nie ma w nich już zwykle czystości i głębi dawnych kolęd. Dlatego dobrze, że wciąż kolędy śpiewamy. I wracamy do pytania: dlaczego do 2 lutego? Dla mnie inspiracją, by poszukać odpowiedzi na to pytanie, był także list Ewy, waszej rówieśniczki. Oto jego treść:

„Kiedy kończy się czas świętowania Bożego Narodzenia? W kościele w Niedzielę Chrztu Pańskiego podkreślano, że właśnie dziś kończy się okres Bożego Narodzenia, więc już nie śpiewamy kolęd, rozbieramy żłóbki itp. A przecież dobrze pamiętam, że to Święto Ofiarowania Pańskiego zamyka czas bożonarodzeniowy. Tak było jeszcze kilka lat temu. Czy to tylko «przesadzona polska tradycja» jak powiedział pewien proboszcz? Czy też w niedawnym czasie zmienił się kalendarz liturgiczny?”

Tak, okres liturgiczny Bożego Narodzenia kończy się Świętem Chrztu Pańskiego. Taki jest zapis odnowionej, posoborowej liturgii. Istnieje jednak wiele tradycji i pięknych zwyczajów. Nie wiem, jak jest teraz, ale za pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II choinka i szopka na placu św. Piotra w Watykanie stały aż do Ofiarowania Pańskiego. Niby nic, a przecież watykańska liturgia jest dla rzymskich katolików wzorcowa, wie o tym każdy liturgista. Przyczyną całego ambarasu jest zapis kalendarza sprzed soborowej reformy liturgii, kalendarza trydenckiego, który w Ofiarowaniu Pańskim widział koniec bożonarodzeniowych obchodów. Kalendarz został zmieniony, tradycje pozostały – dowodem są odżywające tu i tam spory, jak długo śpiewać kolędy. Kiedyś po mszy św. porannej sprawowanej w prywatnej kaplicy Ojciec Święty Jan Paweł II odwrócił się do księży i zapytał: A szopka na placu stoi jeszcze? Będą ją dzisiaj demontować, Wasza Świątobliwość – pospiesznie odpowiedział jeden z prałatów. Powinna stać aż do wieczora – odrzekł Ojciec Święty, groźnie postukując laską. Potem jednak rozpromienił się i udzielił błogosławieństwa.

Dlaczego śpiewamy kolędy do 2 lutego? Myślę, że są jeszcze powody duszpasterskie, praktyczne:

  1. W naszej polskiej pobożności mamy zamiłowanie do kolęd, pastorałek, jasełek.
  2. W wielu parafiach trwa jeszcze wizyta duszpasterska, odwiedzenie rodzin i tam przecież śpiewa się kolędy; dlaczego zatem nie robić tego w kościele podczas liturgii?
  3. W licznych wspólnotach: grupach parafialnych i różnych instytucjach odbywają się również spotkania opłatkowe, którym towarzyszy śpiew kolęd i pastorałek.

I na koniec moje osobiste doświadczenie z wizyty duszpasterskiej tutaj, w Stalowej Woli. Kiedy odwiedzaliśmy rodziny w blokach lub w domach, ministranci, którzy szli razem z księżmi, mieli za zadanie śpiewać kolędy. Większość śpiewała tak, że cały blok się trząsł. Miałem obawy, czy ktoś nas zaraz nie pogoni za zakłócanie odpoczynku. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Za to zza drzwi wychylały się uśmiechnięte twarze mieszkańców, którzy podejmowali śpiew. I dodam jeszcze: nie miałbym nic przeciw temu, gdyby kolędy można było śpiewać jeszcze dłużej…”

na zdjęciach: kościół w Tymbarku, po wieczornej Mszy św.o godz.18, w święto Ofiarowania Pańskiego