Aktualności
Modernizacja linii kolejowej nr 104
„Najpóźniej na początku przyszłego roku PKP Polskie Linie Kolejowe planują podpisanie umów na modernizację dwóch pierwszych odcinków linii Nowy Sącz – Chabówka. Wykonawcy zostaną wybrani w drodze licytacji elektronicznej. Wiadomo, że prace będą kosztować więcej niż planowano” – napisał dzisiaj Sławomir Wrona na portalu radiokraków.pl
Prace, o których mowa wyżej, to realizacja II etapu inwestycji nazywanej ogólnie „Podłęże – Tymbark” (pierwszy, zakończony, etap to przygotowanie dokumentacji), przy czym jest to etap IIa czyli: „Realizacja robót na Odcinku Chabówka – Rabka Zaryte oraz odcinku bocznica Klęczany – Nowy Sącz.
Interesujący dla Gminy Tymbark jest etap IIb, którego zadanie brzmi: ” realizacja robót na Odcinku Rabka Zaryte – podg. Fornale oraz Tymbark – bocznica Klęczany a także pozostałych prac na Odcinku A1 i Odcinku E”. Niestety nie określono jeszcze terminu jego realizacji, a wręcz przeciwnie na stronie „PKP Linie Kolejowe SA” jest informacja „zakładana realizacja w przyszłej perspektywie”.
O dalszej realizacji inwestycji to jest budowie nowej linii „Podłęże – Tymbark” (etap III) jest następujący wpis na stronie PKP:
„Etap III obejmujący budowę nowych linii kolejowych znajdujący się obecnie na liście rezerwowej projektów Krajowego Programu Kolejowego przewidziany jest do realizacji w latach 2022 – 2027 i obejmuje:
– nr 622 podg. Podłęże R401 – Tymbark,
– nr 623 podg. Fornale – Szczyrzyc,
– nr 627 podg. Podłęże R301 – Podłęże Balachówka
– nr 628 podg. Porąbka – podg. Stróża.
Inwestycja została zgłoszona do grupy projektów, które będą potencjalnie mogły aplikować o wsparcie z programu InvestEU. Zaangażowanie środków publicznych uzależnione będzie od zabezpieczenia środków finansowych w wysokości pozwalającej na stworzenie pełnego montażu finansowego projektu.”
Przebieg planowanej linii:
„Początek nowej linii kolejowej nr 622 projektowany jest na posterunku odgałęźnym Podłęże R401 (wg SW Węgrzyce), który jest położony na linii kolejowej nr 91 Kraków Główny – Medyka ok. km 14+540, a następnie kierować w kierunku południowym przez Gdów do Szczyrzyca. W tej miejscowości rozgałęziać się będzie w kierunku Tymbarku (ciąg dalszy linii nr 622) i podg. Fornale (linia kolejowa nr 623), gdzie łączyć się będzie z planowaną do modernizacji linią kolejową nr 104 Chabówka – Nowy Sącz. Nowoprojektowane linie kolejowe nr 622, nr 623, nr 627 i nr 628 będą zlokalizowane w powiatach wielickim (gminy Wieliczka, Niepołomice, Biskupice, Gdów), myślenickim (gmina Raciechowice) oraz limanowskim (gminy Jodłownik, Dobra, Tymbark, Mszana Dolna).”
IWS
„JAK TYMBARCANIE MASŁO DO NIEBA POWIEŹLI” – gadka opublikowana w lipcu 1938 roku w Przeglądzie Mleczarskim
Siedli se ano krzesny Michal przed swoją chałupą w niebie i fajkę pokurzują. Ale smutno in było, bo od kielku juz roków gór nie widzieli.
– Ej, Miełyz Mocny!. kie by se tak na ziem zejść! – pedzieli sami do siebie, nie za glośno, co by nikt nie slysoł. O pore od nich kroków spacerowaly młode cepry. niedowno z cyśca wypuscone, wesołe telo ze jej!.. Poniektórzy z nich grali na organkach krakowiaki i mazurki i pieknie im slo. Z góralami ale zoden by się z nich mierzyć nie mógl… zeby górole hawoj byli. A nie było ich temu, ze z Poniezusem pojechali ku cyścowi, bo ta znowuś gromada Podhalańców miała być tymi casy do nieba wprowadzona po długim prazeniu sie za ziemskie grzechy. Toz to i otucno, nijako tak jakosi było na dusy krzesnemu Michałowi.. Spomniały im sie ziemskie casy, kie to po holak za owcami se chodzowali, wiersyckom śpiewali, a one im te śpiewki odciskowały seroko…
– Hej, zeby tak zejść, a obocyć to jesce roz, Miely Boze, – zatrubowali sie znowu, ino juz glośno. A prawie wtedy seł pobok święty Jan i usłysoł ich..
– Coz to, Michalku, coz to? spytał grzecnie bardzo, a takim głosem, jak by muzycka z Dunajca najpiekni zagrała.
– Do gór haw cnię, – rzeką krzesny.
– Niby ze tesknis?…
– Po cepersku to sie ta moze i tęskni, po naskiemu sie cni…
Uśmiechnął sie wesoło Jan święty:
– Kwardy z wos góral, krzesny! Ale cemuz to na ziem se nie zejdziecie?..
– Zebych to mógl..
– Mogę to lo wos zrobić, ino..
Krzesny mu ani skońcyć nie dali, telo sie tym uciesyli.
– O, ranyści!.. Moge zejśé!?
– Ino mi masła z Podhol i serków mocie przynieść !. Bo to sie, wicie, imieniny moje nabliżają. a tu i te góraliki nowe z cyśca przychodzą… Trza by ich przecie jakosi przyjąć godnie… Spragnione to to syćkiego długim biedowaniem..
– Ba, ale jakoz jo wom masła i serków przyniesem, kie haw nimom pieniędzy?…zatroskał sie krzesny.
– Mos tu miesek. Zapłacis kielo padnie, ino mi dobrych serków a masła przynieś! – pogrozili święty Jan krzesnemu, który juz sie po góralsku obroł i na ziem se seł kwardym krokiem, jaz ta w niebie dudniało.
Na Podholu w tym casie było juz po połedniu i ludziska z jarmarku z Nowego Targu śli i jechali, jak komu padło. Krzesny Michal napatrzyli sie Tatrom a potem stanęli se w mieście na placu, przed pomnikiem Orkana, co go ta w skali wyrobili, i pozierają, cy kany znajomka nie obocą. Nikogo przecie ze swojaków doźryć nimogli. Roz w roz ino nawija im się przed ocy to taki to zaś siaki obtarganiec. Nojbardzi uzolili sie nad dziewcęsiskiem siumnem, w pietnostu rokach moze, co na geślickach gralo podhalańskie, spaniałe nucicki. Spomnieli se o miesku, co go w zanadrzu mieli i usuli przygorztek śrybla, a recysko mieli serokie jak powała.
– Naści,- rzeką. Gęślorecka ocnalo ze skóry nie wyskocyła na widok telich piniędzy, ze sie ludzie zlecieli cudować. Nojwięcej zesło sie dziadów, co na jarmark ściągnęli i kazdy łape wyciągo, a krzesnemų zol było, toz to i suł śrebniki, ze to stuł. A luda coraz więcy sie garnie i kazdy zęby wyscyrzo, jakby krzesnego razem z tym mieskien i śrebnikami keiol zjeść.
I niewiada na cymby się to syćko skoncylo, kieby nie jeden Tymbarcon, śwarny chłopak, co sie prawie nawinał i krzesnego za rekaw ulapil.
– Cor kces? – pytaja krzesny, myśląc ze i on kce piniedzy, a nie mioł pozioru na obtargańca.
– Nie poznajecie mie to krzesny? Dy my u wos sześć roków temu bycka kopili. Pociez na bok, bo rany świecie!…
Kcący nie kcący wyśli z nim z tłumu, na zotyłki sie skryli i dopiero do mowy!
– Skądze wyšcie telo piniedzy dorwał, he? Dy tu juz po ziandarów pośli, coby wos wzieni. jako podyrzanego.. Dobrze zeście ze mną uciekli,- godo mlodziacek. A nie wiedzioł ta wcale, ze krzesny juz nie zyje i z nieba tu przyseł.
– Skąd mon to mom, a tobie nic do tego. Alem ci wdzieęczność winien, boby mie te urwisie ziandarom daly.. Podź na jednego!.
Młodziocek ale nie spieszył sie nikany. Jak ta stoł przý peręcy tak stoi.
– Coz to?! Podź-ze!…
– Nie pijem!
– He!?
– Nie pijem, godom wom i pieknie za dobro wole dziękuje! – 1zece.
Poźro roz krzesny, poźrą drugi, Kie licho! …. Dyć to chłop z gęby! ..
– Chłopeś cyś nie chłop? – spytają.
– A chłop.
– I nie pijes?
– A nie.
– Tacy jak jo nie pijaja, po coz caz tracić po próżnicy i zdrowle, a jesce i piniądze.
– A jaki-ześ to ty jes?
– Spółdzielca.
– He?
– Spółdzielca. Jes nos takiech cało gromada. Piniązków my wiela tela złozyli, masinki zakupili i masło takie robimy, ze hyr o nos idzie seroko!..
– Kaz to?
– W Tymbarku.
Zatrubował sie Tymbarcanek, ale nie na długo.
No, i wiecle, zawieźli Tymbarcanie dziesięć fur masła i sera do samego nieba!
Różaniec Fatimski w Parafii Tymbark
W pierwszą sobotę lipca w Parafii Tymbark Różańcowi Fatimskiemu przewodniczył ks.dr Tomasz Maziarka (filozof, teolog, wykładowca Wydziału Teologii w Tarnowie), który wygłosił kazanie oraz prowadził rozważania. W koncelebrze Eucharystię spracowali ks. dr Jan Banach – proboszcz oraz ks.Damian Kurek (rodak).
Kazanie oraz rozważania podczas różańca odmawianego, podczas procesji po tymbarskim Rynku, dotyczyły bardzo ważnej roli, jaką ma do wypełnienia, każdy ojciec. Figurę Matki Bożej Fatimskiej niosły Panie z Róży Różańcowej św. Urszuli Ledóchowskiej.
Pogoda pozwoliła przeprowadzenie procesji (jak to się stało w czerwcu), chociaż pod koniec zaczął padać drobny deszcz, który jednak nie przeszkodził w modlitwie.
IWS
IWS
Małopolskie Szlaki Turystyki Kolejowej w letnim sezonie 2022
Rozpoczynają się letnie przewozy retro, w ramach Małopolskich Szlaków Turystyki Kolejowej. Informacje o przejazdach: http://kolejegalicyjskie.pl/
W związku z tym trwa ruch na linii 104, tak było i dzisiaj. Na zdjęciu lokomotywa, która „z krótką wizytą” gościła w Tymbarku – uchwycona przez Andrzeja Drożdża.
Więcej o historii Galicyjskiej Kolei Transwersalnej TUTAJ
„Humanistyczne i duchowe wartości turystyki” – na początek wakacji nadal aktualny, choć z 1999 roku, artykuł Bogusława Sowy
Humanistyczne i duchowe wartości turystyki
Dobro i piękno było symbolem wartości już u starożytnych Greków, ale nigdy nie stało się u nich hasłem programowym. Ten program obowiązuje dzisiaj, bowiem jest wezwaniem do turystyki długodystansowej, zmierzającej ku dalekim zamorskim krajom, jak też i turystyki zmierzającej do dobrego poznania swojej „malej ojczyzny”. Dobro i piękno są dwiema współrzędnymi, a ich funkcją jest człowiek ze swoim życiem. To te współrzędne określają człowieka.
W obecnych czasach jednym z najbardziej nieludzkich zagrożeń jest pozbawienie człowieka pamięci. Prowadzi to do manipulowania człowiekiem – nie potrzeba nam Warszawy, wystarczy popatrzyć na własne podwórko – i traktowania go jako rzeczy bądź instrumentu. Przed manipulowaniem można się zabezpieczyć przez głębokie zakorzenienie się w środowisku, w którym wyrośliśmy jako jednostka, jako rodzina i wreszcie jako naród. Pomaga nam w uświadomieniu tego mądrze uprawiana turystyka. Przyznawanie się do siebie i swojego dorobku jest wyrazem zakorzenienia i utożsamiania się ze swoją „małą ojczyzną”. Kiedy wybieramy się na szerokie wody, szukamy punktów zaczepienia, jak np. polonica w Italii czy w Paryżu, bądź jesteśmy dumni oglądając w Bolonii herby naszych rodaków, którzy tam się edukowali.
Rekreacja jest terminem dość często przypisywanym turystyce, ale bywa też pustosłowiem.
Należy to słowo dobrze zrozumieć i uprzytomnić sobie jego złożoność. Rekreacja ma przywrócić pierwotną harmonię przez odnowienie sił duchowych i fizycznych. Sposób życia współczesnego człowieka sprawia, że jest on bardziej wyczerpany psychicznie aniżeli fizycznie. Właśnie rekreacja zmierza do regeneracji sil duchowych, do wyciągnięcia człowieka ze stresów psychicznych. O humanistycznych wartościach turystyki wielokrotnie mówił Jan Paweł II z okazji światowych dni turystyki. Papież przypomniał, że każdy turysta gromadzi środki materialne i duchowe. Ale zachodzi pytanie: czy w turystyce liczą się tylko korzyści? Należy wrócić do analogii dwóch współrzędnych: czy turysta jest bliższy piękna i oddala się od dobra, czy pragnie być dobry nie rezygnując z piękna.
Każdy turysta uświadamia sobie, że jeszcze wszystkiego nie poznał, toteż będzie poszukiwał dzieł pracy człowieka z zakresu kultury materialnej i duchowej. Chce on dotknąć tego co poznaje i jeżeli już nie dosłownie dotknąć palcem, to przynajmniej okiem. Jego pragnienie poznania wiąże się z następnym pragnieniem dotarcia do miejsca, które chce poznać, Dlatego wyrusza w drogę, podejmując wszystkie czynności związane z wyprawą, ponieważ on chce, on pragnie. Dzięki temu wzmacnia się
wola. Gruntuje się zatem następna część duchowej całości człowieka – wola. Turysta chce, turysta pragnie. Jeżeli turysta i krajoznawca pragną poznawać to wzbogaca się ich osobowość. Takich turystów w naszym kraju nie liczy się na pęczki, a szkoda, bo tacy turyści mają swoją twarz, to są już osobowości. Jeżeli wróg chce zniszczyć naród to niszczy i zabija osobowości, ponieważ są dla niego niebezpieczne. Jeżeli złej władzy są niewygodne osobowości, to za wszelką cenę starają się je uciszyć. Pozostawiane są tylko osoby potulne, posłuszne i zdolne do produkcji. Jeżeli ktoś oświadcza, że on już wszystko wie i że jemu się nie chce, to znaczy, że on już nie rośnie, że jest on duchowym rencistą i przestał już owocować. Źle jest z tym narodem, którego znaczna część „pedałuje pod ramą”, ponieważ nie dorosła do swoich zadań. W tym miejscu można się zadumać nad rolą społecznego rośnięcia przez turystykę krajoznawczą. Aby rozbudzić pragnienie wzrostu i owocowania intelektu przez poznawanie musimy posiadać wolę i umiejętność chcenia.
Owocami turystyki są osobowości. W takiej sytuacji nie można obliczyć, jakby chcieli niektórzy, szybkich korzyści. Czasem turysta, i to coraz częściej, jest niewygodny, traktowany jak intruz, bo zawsze czegoś chce. A jest tak dlatego, że jest on daleki od zaściankowości i nie da się zaszufladkować. Jest dla nas wielkim wyzwaniem doprowadzenie ku autentycznej turystyce młodych i starszych i otworzyć ich na wielość i różnorodność kultur. Tutaj nie można, jak dotąd, tylko udawać, że się coś robi, gdyż wrócimy do punktu wyjścia. Do pełni wyrobienia smaku turystycznego, rozwoju duchowego i poszerzenia horyzontów, należy dołączyć umiejętność zachwycania się autentycznością. Obecnie, w erze tworzyw syntetycznych, autentyczność gubi się w sztuczności. Turysta, zasmakowawszy raz autentyczności, będzie umiał zachwycać się życiem przyrody, jej nieprzebranym dobrem. Luki i brak umiejętności prowadzą do deformacji życia duchowego i może zachodzić groźba zachwycania się tylko tym, co
jest dalekie i egzotyczne, bez dostrzegania pięknych miejsc w naszym otoczeniu. Rodzi się w pewnych przypadkach kompleks niższości.
Jeżeli tak się stało to tylko dlatego, że te bliskie nam władze, przez nas wybrane, celowo nie chciały podjąć starań w tym kierunku. W powiecie limanowskim przykładów jest wiele. Innym zagrożeniem może stać się rozbudzenie potrzeby uprawiania tylko dalekiej turystyki – dalekiej od swojej ojczyzny, a więc od korzeni.
Bogusław Sowa
Artykuł publikowany w Głosie Tymbarku Nr 39 w 1999 roku
zdjęcia z rodzinnego archiwum: szkolne rajdy, wycieczki turystyczno-krajoznawcze, lata 90-te XX w. , organizator: wychowawca, nauczyciel Bogusław Sowa (1955 – 2019)