Aktualności
BARBARA SZWABE-ROGOZIŃSKA, wspomnienie w 25.rocznicę śmierci
26 czerwca minęła 25 rocznica śmierci Pani Barbary Szwabe-Rogodzińskiej. Poniżej przedruk artykułu z Nr. 30 Głosu Tymbarku (z 1997 r.), jaki ukazał się po Jej śmierci.
We wspomnieniach o Pani Barbarze jest informacja o wydarzeniu podczas okupacji, z sierpnia 1944 r. , o obławie gestapo na szefa inspektoratu ,,Niwa”, płk. Mireckiego. Akcja ta (nie tylko. gdyż wcześniej przedstawiono informację o partyzantce w Tymbarku) jest pokazana w dokumentalnym filmie „Partyzanci z AK” (archiwa Telewizji Polskiej). jest tam też wypowiedź Pani Barbary Szwabe – Rogozińskiej (materiał ten zaczyna się 19.27 min).
BARBARA SZWABE-ROGOZIŃSKA
Kiedy już właściwie zamykaliśmy 30 numer „Głosu Tymbarku” zaskoczyła nas smutna wiadomość: Zmarła pani Barbara Szwabe-Rogozińska.
Pani Barbara od początku istnienia ..Głosu Tymbarku” była gorliwą jego propagatorką, wspierającą go jednocześnie co kwartał pewną kwotą na potrzeby związane z jego wydawaniem. Aktywnie uczestniczyła też w działalności Towarzystwa Miłośników Tymbarku. Ponadto była postacią dość znaczącą w tutejszym środowisku, aczkolwiek nie było o Niej głośno. Kim więc właściwie była?
Barbara Szwabe – Rogozińska urodziła się 20 lutego 1923 r. w Kisielówce, w rodzinie właścicieli tamtejszych dóbr ziemskich, Antoniego Szwabe i Jadwigi, z domu Szewczyk. Była to mocno już zubożała rodzina szlachecka, chociaż na grobie prababki Barbary, znajdującym się na cmentarzu w Nowym Rybiu, dziś jeszcze można odczytać napis:….księżna z Brühlów-Szwabe”.
Według tradycji przekazywanej przez najstarszych mieszkańców Pasierbca, cudowny obraz Matki Boskiej Pocieszenia podarowany został do tamtejszej kaplicy przez Aleksandra Szwabe, dziadka Barbary, dziedzica dworu w Kamionnej, któremu podlegały również ziemie obecnego Pasierbca.
Rodzice pani Barbary znani byli z bardzo łagodnego traktowania swych pracowników, którym pomagali w każdy możliwy sposób, co wspominają mieszkańcy Kisielówki do dzisiaj. Jej ojciec, Antoni Szwabe, zmarł w 1939 r. pozostawiając żonę i jedyną córkę Barbarę (druga córka, Bronisława, zmarła mając zaledwie 10 lat i jest pochowana na cmentarzu w Tymbarku). Okres okupacji wykazał prawdziwy patriotyzm matki i córki, które całkowicie oddały się pracy konspiracyjnej. Spowodowało to zatrzymanie matki Barbary przez gestapo i więzienie jej w różnych aresztach, a później w obozach koncentracyjnych, gdzie zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach (ostatni ślad to Ravensbrück). Barbara zaś musiała się ukrywać do końca okupacji, by po wyzwoleniu być z kolei szykanowaną przez nowe władze PRL, jako córka kułaka.
Omawiając rodowód Barbary Szwabe-Rogozińskiej warto również wspomnieć, że Jej ciocia była pani Bronisława Szewczykówna – znana nauczycielka, zaś wujkiem Józef Szewczyk – długoletni proboszcz w Tymbarku. Natomiast Jej kuzynka była żoną inżyniera Marka-zasłużonego działacza tutejszego środowiska. Nic więc dziwnego, że żyjąc wśród takich ludzi młoda Basia od dzieciństwa szła śladami ich zalet, zwłaszcza takich jak wiara i autentyczna pobożność, patriotyzm, pracowitość, miłosierdzie i chęć niesienia pomocy wszystkim potrzebującym.
Szkolę podstawową Barbara kończyła w Tymbarku, a następnie uczęszczała do Gimnazjum Koedukacyjnego w Gorlicach, gdzie ukończyła 3 klasy, dalszą naukę przerwał Jej wybuch II wojny światowe. Wróciła więc do domu rodzicielskiego, do Kisielówki, gdzie wraz z matką pracowała w gospodarstwie, niosąc jednocześnie pomoc biednym oraz partyzantom. Barbara działała w konspiracji jako łączniczka i kolporterka prasy podziemnej. Na pełnoprawnego członka Armii Krajowej została zaprzysiężona
1 lutego 1944 r., jako dwudziestolatka, czyli po uzyskaniu pełnoletności. W sierpniu 1944 r. miała miejsce obława gestapo na szefa inspektoratu ,,Niwa”, płk. Mireckiego, który korzystał z gościnności dworku kisielewskiego i miał swe biuro pod dachem pani Jadwigi Szwabe. W wyniku tej akcji pułkownik został ranny i aresztowany. Aresztowano także panią Jadwigę, zaś Barbara zdołała uciec i ukrywała się u krewnych w powiecie bocheńskim. Po zakończeniu działań wojennych wróciła do domu rodzinnego, gdzie podjęła organizację życia w posiadłości swych rodziców, a jednocześnie uzupełniała wykształcenie. 22 czerwca 1945 r. zdała egzamin maturalny przed Państwową Komisją Egzaminacyjną w Limanowej, zaś 22 czerwca 1946 r. – również w Limanowej – egzamin dojrzałości z zakresu liceum pedagogicznego, który dal Jej kwalifikacje do nauczania w szkołach powszechnych. Rozpoczęła więc nowy etap swego życia, jako nauczycielka.
Otrzymała posadę w Tymbarku. Nowe władze polityczne dbały jednak, aby elementy burżuazyjne i kułackie nie uczyły polskiej dziatwy, gdyż groziło to nauczaniem jej innych prawd, aniżeli ówcześnie obowiązujące. Aby więc podjąć tę pracę, musiała najpierw przedstawić władzom szkolnym zaświadczenie, że posiada obywatelstwo polskie oraz świadectwo moralności. W dokumencie tym, wydanym przez wójta gminy Tymbark, czytamy:
„…przez cały czas pobytu na terenie tut. gminy tj. od urodzenia, zachowywała się moralnie i bez zarzutów jako wzorowa i przykładna Polka oraz nie dawała powodów do zażaleń ze strony mieszkańców tut. gminy…”.
Jako nauczycielka Barbara pracowała zaledwie 2 lata, gdyż za wszelką cenę pragnęła ratować gospodarstwo ojca i dlatego sama rozpoczęła pracę na ojcowiźnie jako włodarz, gospodyni i robotnica w jednej osobie. Ponadto chciała odetchnąć od stałej inwigilacji funkcjonariuszy ,,bezpieki”, którzy nie kryli się z faktem obserwacji młodej nauczycielki. Jaj posiadłość po rodzicach nie mogła być rozparcelowana, ponieważ nie obejmowała odpowiedniego areału ziemi. Pani Barbara natomiast była doskonałym,
typowym dla nowej władzy przykładem agitacji – córką kulaka, który wykorzystywał i ciemiężył biednych chłopów. Dopiero w roku 1958 r., za namową cioci Broni (Bronisławy Szewczyk), objęła posadę księgowej w Zasadniczej Szkole Przemysłu Spożywczego w Tymbarku.
Panująca tam niemal rodzinna atmosfera pozwoliła Barbarze nieco się odprężyć po latach napięcia nerwowego. 1964 r. zmieniła miejsce pracy, przechodząc do Związku Nauczycielstwa Polskiego Oddział w Limanowej, gdzie pracowała, również jako księgowa, w Kasie Zapomogowo-Pożyczkowej, aż do czasu przejścia na emeryturę, tj. do dnia 28 lutego 1978 r.
W roku 1968, po śmierci Bronisławy Szewczyk, – Jej cioci – przeprowadziła się do Tymbarku, gdzie zamieszkiwała w domku odziedziczonym po zmarłej. Gospodarstwo rodziców, na skutek progresji podatkowej stosowanej wobec kułaków, zmuszona była stopniowo likwidować, by pokryć zadłużenia oraz podatki. Część rozdała między byłych pracowników, zwłaszcza chrześniaków, których miała kilkanaścioro.
Dworek, miejsce Jej urodzenia, liczący ponad 200 lat, zbudowany z modrzewia i jodły bez użycia gwoździ, zniszczony został przez potężną lipę podczas gwałtownej burzy. Z powodu nieopłacalności, a raczej niemożności remontu ze względu na duże koszty, został rozebrany w 1983 r. Przestał istnieć dwór w Kisielówce.
W październiku 1974 r. Barbara zawarła związek małżeński z Augustynem Rogozińskim, znanym chemikiem i technologiem przetwórstwa owocowo-warzywnego (była jego drugą żoną, pierwsza zmarła w 1973 r.). Po jego śmierci, która nastąpiła w dniu 18 września 1988 r., zamieszkała pani Barbara samotnie, ale nie była osamotniona. W Jej gościnnych progach często zatrzymywali się krewni i znajomi, by wypocząć i odetchnąć tutejszym zdrowym powietrzem oraz podziwiać piękno ziemi tymbarskiej.
Codziennie odwiedzali ją miejscowi przyjaciele. Sama również lubiła odwiedzać znajomych i często bywała na ich różnych uroczystościach rodzinnych, gdyż wszędzie była mile widziana ze względu na swe życzliwe innym usposobienie i łatwość dostosowywania się do każdej sytuacji. Zawsze była pogodna. Swych trosk i bólu nie okazywała nawet w trudnych dniach życia, co wpływało kojąco na otoczenie. I taką pozostała do ostatniego dnia życia. Jeszcze w przeddzień śmierci rozmawialiśmy z Nią spokojnie.
Narzekała jedynie – niby w mimochodem – na pewne dolegliwości, jakby nie przeczuwała, że za kilkanaście godzin zakończy swą ziemską wędrówkę. A przecież na tę chwilę przygotowana była od dość dawna. Dowodem tego był Jej tryb życia oraz uporządkowanie wszelkich doczesnych spraw, ze spisaniem ostatniej woli włącznie.
Niechaj więc będzie dla nas wzorem człowieka, który dla drugiego jest zawsze otwarty, chętny do pomocy w każdej okoliczności. Niechaj zawsze taką pozostanie w naszej pamięci.
Stanisław Wcisło
Parafianie z Tymbarku z modlitwą i życzeniami dla Księdza Proboszcza oraz Siostry Dyrektor Przedszkola Parafialnego
Podczas niedzielnej Sumy w kościele w Tymbarku, zebrani modlili się w intencji Księdza proboszcza Jana Banacha oraz Siostry Janiny – Dyrektor Przedszkola Parafialnego w Tymbarku z okazji Ich Imienin. Mszy świętej, koncelebrowanej wraz z ks.Janem Banachem, przewodniczył ks.Rafał Stós. Kazanie wygłosił ks.Szczepan Depowski. Uroczystość uświetnił śpiew Chóru Parafialnego pod dyrekcją Piotra Taczanowskiego.
Nie zabrakło oczywiście życzeń złożonych przez przedstawicieli parafii oraz przedstawicieli Integracyjnego Przedszkola Parafialnego. Życzenia Solenizantom złożyli przedstawicie Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Liturgicznej Służby Ołtarza, młodzieży, Dziewczęcej Służby Maryjnej, Chóru Parafialnego, OSP Tymbark oraz symbolicznych kwiatów, jak też wspólnego zaśpiewania „Życzymy, życzymy”.
Życzenia przedstawicieli Parafii Tymbark:
Ilu ludzi przybiegło do rzeki, ilu się razem kąpało!
Czy tylko chcieli umyć uszy, ręce, dwie nogi, ciało?
Czy tylko chcieli umyć plecy, włosy, szyje, zęby?
Czy wszyscy chórem wołali:
– Święty Janie, umyj nam gęby, podbródki, chudszym wystające żebra
wodą błyszczącą w słońcu, jakby była ze srebra!?
Tylu ludzi zbiegło się do rzeki, podchodzili jak gęsi do wody.
Może chcieli bez szamponu, bo taniej, na święta umyć brody?
Tym, co teraz powiem, wszystkich wzruszę:
chcieli kąpać nie tylko ciało, ale także zaniedbane dusze.
Nagle Jezus w rzece przystanął, wśród brudasów, jasny jak anioł.
Kiedy przyjdzie kąpać się w rzece, miednicy, łazience, jeziorze,
Ty, który mówisz wprost z nieba, obmyj nam serca, Boże.
Księże Prałacie Janie, nasz Drogi Solenizancie.
Z okazji dzisiejszych życzeń imieninowych dla Ciebie winno być bardzo dostojnie i poważnie, ale my rozpoczęliśmy słowami z wiersza księdza Jana Twardowskiego pod tytułem „Chrzest w Jordanie”, aby wbrew wszelkim troskom na urzędzie proboszcza wywołać uśmiech na Twojej twarzy. Wszak jego autor będąc zafascynowany postacią Świętego Jana Chrzciciela i niezłomnością jego charakteru, bezkompromisowo piętnującego zło, często wypowiadał się o swym wielkim patronie w sposób humorystyczny.
Wspominając dzień narodzenia Świętego Jana Chrzciciela, który nasz Kościół Katolicki przeżywał przed trzema dniami i modląc się w Twojej intencji, prosimy Cię zatem Drogi Księże Janie o przyjęcie od naszej wspólnoty parafialnej w Tymbarku serdecznych życzeń i jednocześnie podziękowania. Przede wszystkim dziękujemy Ci za poruszające duchowe przeżycia, które otrzymujemy kiedy w postawie sługi z głęboką pokorą i miłością przewodniczysz liturgii Mszy Świętej i nabożeństwom parafialnym oraz za to, że wciąż starasz się swą oddaną służbą kapłańską, aby dary Ducha Świętego pozostawały w naszych sercach. Dziękujemy Ci również za opiekę duszpasterską nad naszą wspólnotą parafialną, za rozważne zarządzanie parafią, za wszelki, najczęściej nie zauważany przez nas wiernych, trud posługi jako proboszcza parafii i dziekana. Ta posługa to ofiarna służba Bogu i oddanie się drugiemu człowiekowi, to radość i piękno bycia kapłanem, ale też ciągły brak czasu i miejsca dla siebie, rezygnacja z własnego dobra.
Drogi Księże Janie – jak dobrze, że jesteś z nami. Szczególnie teraz, w obecnym trudnym czasie. Winniśmy za to dziękować Panu Bogu i wspierać Cię nieustannie w naszej codziennej modlitwie. Życzymy więc, aby ten wielki, silny Patron – Święty Jan Chrzciciel wypraszał dla Ciebie u Pana Jezusa – Dobrego Pasterza wszelkie łaski, zdrowie i błogosławieństwo w Twym kapłańskim życiu. Aby Cię nieustannie prowadził i pomagał Ci wypełniać duszpasterskie powołanie. A w misji proboszcza naszej tymbarskiej wspólnoty i w zarządzaniu parafią niech Ci pomaga ten, który pozostawił po sobie niezwykły wzór życia i służby kapłańskiej – patron proboszczów Święty Jan Maria Vianney, za pośrednictwem Matki Najświętszej, do której uciekał się On nieustannie z głęboką miłością i całkowitym oddaniem.
Za wszystko serdeczne Bóg zapłać. Wraz z tymi życzeniami przyjmij Księże Janie nasze szczere i serdeczne modlitwy w swojej intencji. Szczęść Boże na każdy dzień Twego życia.
Ale to jeszcze nie koniec. Ponieważ Święty Jan Chrzciciel jest również patronem Siostry Janiny przełożonej tut. domu Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek i jednocześnie Dyrektora Parafialnego Przedszkola Integracyjnego im. Św. Kingi w Tymbarku, zwracamy się teraz do naszej Solenizantki. Droga Siostro Janino, przyjmij od nas serdeczne życzenia: niech Pan Bóg obdarza Cię zdrowiem i wszelkimi łaskami, niech Duch Święty pomaga Ci w wypełnianiu charyzmatu i misji wytyczonych przez założycielkę Waszego zgromadzenia Matkę Franciszkę Siedliską, a Matka Najświętsza niech Cię otacza nieustanną opieką. Chcemy przy tej okazji bardzo serdecznie podziękować naszym Drogim Siostrom za Ich posługę w tymbarskiej parafii. Za wielkie serce jakie okazują we wszystkich sferach swej działalności, za cichą, pokorną służbę Bogu i naszej wspólnocie, za wszelkie dobro, które dzięki niej otrzymujemy.
Szczęść Boże.
IWS
Jak to kiedyś bywało, wspomnienia o pierwszych, czerwcowych, spotkaniach na Paproci
Wspomnienia Zenona Duchnika o inicjatywie oraz realizacji czerwcowych, turystycznych, modlitewnych spotkań ma Paproci. Artykuł publikowany w Głosie Tymbarku Nr 38 z 1999 roku.
Marzenia sprzed lat coraz realniejsze
W połowie lat pięćdziesiątych XX w. w moim rodzinnym domu w Piekiełku, parafia Łososina Górna, między moją mamą a Jakubem Rysiem, mieszkańcem Paproci, wywiązał się taki dialog:
– Jakubie, gdyby u was wybudować kościół, można by się dużo lepiej modlić i chwalić Boga widząc tyle piękna wokół siebie.
– Wiesz co Hanka? Księdza już mamy (Władysław Bulanda), a kościół to może kiedyś ktoś wybuduje. Ludzie pole by na pewno dali, a i by pomogli ile by tam mogli.
Często wędrując z kimś przez Paproć i Koszarską Górę opowiadałem to zdarzenie. Ludzie podziwiali wspaniałe widoki, odpowiadali krótko: pięknie tu i przystępnie. Kiedy w 1993 roku w Klubie Krajoznawczym PTTK ,,Elita Włóczęgów” w Piekiełku zastanawialiśmy się gdzie i jakie spotkanie zrobić, zasugerowałem spotkanie modlitewne na Paproci. Młodzi ludzie zastanawiali się czy wypada, wszak w drugą niedzielę lipca jest na Łopieniu msza. Aby nie robić konkurencji, wydumaliśmy, by na Paproci w ostatnią niedzielę czerwca zorganizować spotkanie w intencji bezpiecznych wakacji. Baliśmy się czy ludzie zaakceptują pomysł? Czy przyjdą? Ks. Ryszard Stasik, proboszcz parafii Łososina Górna, z uśmiechem przyjął pomysł: ,,No cóż, organizujcie, przyjdę osobiście”. Przyszedł.
W ostatnią niedzielę czerwca 1993 roku na Paproci zgromadziło się ok. 150 osób. Byli wśród nich znajomi z gór, mieszkańcy okolicznych wiosek, Nowego Sącza, Krakowa a nawet Śląska. Zebrani cieszyli się – pogoda była piękna, padały pytania: czy za rok też się spotkamy?
Spotkaliśmy się. Ludzi było dwa razy więcej. Mszę św. sprawował ks. St. Łątka. Tym razem modliliśmy się o „bezpieczne lato i czyste środowisko”. Niedziela była parna, ludzie zmęczeni upałem mówili: Boże daj trochę wiatru lub kroplę deszczu.
W 1995 roku postanowiliśmy uatrakcyjnić spotkanie organizując różne konkursy, chcieliśmy również wciągnąć w organizację spotkań trzy gminy, które swoim zasięgiem obejmują masyw góry. Liczyliśmy, że intencja ,,bezpieczne lato i czyste środowisko” przemówi do Samorządów. Na apel o pomoc odpowiedział Zarząd Gminy Tymbark, Zarząd Gminy Limanowa (W. Olszyński), Związek Tymbarczan, który oprócz nagrody ufundował okolicznościowe pocztówki i INFODRUK Tymbark. Tym razem w niedzielę padał deszcz, coraz intensywniejszy, o trzynastej lało już jakby św. Piotr cedził wodę przez sito. Klęska wydawała się nieunikniona. Tymczasem ludzie szli i szli ze wszystkich stron, byli przemoczeni, choć pod parasolami i w pelerynach, ale humory mieli niezłe. Msza odbyła się w krytej strzechą stodole. Celebransem był ks. St. Łątka. Było w tej Mszy coś dziwnego, coś co uczestnicy do dziś wspominają Po mszy były piosenki, konkursy, radość i łzy zawodu tych, którzy nie zdobyli żadnej nagrody.
Po tym spotkaniu odżył pomysł budowy kościoła autorstwa Anny i Jakuba. Kościół nie – ale piękna kaplica w formie bacówki, po północnej stronie szczytu, przy pięknych brzozach (dziś już wyciętych), 50 metrów od szlaku turystycznego? Do przekazania działki (3 ary) zobowiązała swojego zięcia tuż przed śmiercią pani Elżbieta Kaptur, z domu Bulanda. Już wydumaliśmy swoją Królową Wędrowców, która trzyma w ręku różaniec, a każde Ojcze Nasz różańca to odznaka: organizatora turystyki, harcerska, przewodnicka, goprowska, strażacka, sportowa. Zbudowany z kamienia ołtarz w kształcie góry, na nim statua Matki Boskiej, w kamieniach tkwi hak, czekan, kawałek liny, toporek i kask strażacki. oraz inne detale związane z pracą ludzi i ich pasjami.
Wiosną 1996 roku spotkanie modlitewne na Paproci stanęło pod znakiem zapytania. Jeden z naszych znajomych, rodem z Piekiełka, chciał upolitycznić to spotkanie i zaprosić z przemówieniami członków AWS, czemu stanowczo się sprzeciwiłem. Tym razem mszę odprawił ks. Janusz Halik. Po raz pierwszy współorganizatorami spotkania byli Urząd Gminy w Tymbarku i Zakład Użyteczności Publicznej przy UG Limanowa. Olbrzymim powodzeniem cieszyły się konkursy ekologiczne. Podczas spotkania ogłosiliśmy też zamiar budowy kaplicy.
W roku 1997 po raz pierwszy (mimo, że każdorazowo zapraszaliśmy okoliczne władze) pojawił się na nabożeństwie wójt gminy Tymbark – Stanisław Pachowicz. W swoim przemówieniu obiecał remont drogi z Zamieścia na Góry Rysie i wywiązał się z obietnicy.
W 1998 r. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich z parafii Łososina Górna podjęło decyzję o budowie kaplicy na Paproci, jako symbol przełomu tysiącleci.
Działkę pod budowę ofiarowali Janina i Józef Rysiowie. Decyzję podtrzymał Zarząd Gminy Limanowa. Powołano komitet budowy.
Na moje zaproszenie, za zgodą ks. proboszcza z Łososiny Górnej, mszę św. odprawił i wygłosił homilię ks. Stanisław Musiał SI. Mimo deszczu odbyły się wszystkie konkursy. Fundatorem wielu nagród była limanowska „Solidarność”.
Dużą pomocą organizacyjną służyli Robert Nowak i Tadeusz Rybka z Urzędu Gminy w Tymbarku.
W 1999 roku organizatorem spotkania modlitewnego na Paproci zajął się Komitet Budowy Kaplicy.
Zenon Duchnik
P.S. Składam najserdeczniejsze podziękowania wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób pomogli w organizowaniu spotkań na Paproci w latach 1993-1998.
Wierz Władysława Rysia publikowany w Głosie Tymbarku Nr 39 z 1999 r.
Na Paproci
Na samiutkiej wierzchowinie
gdzie patria kiedyś stała,
zebrało się trzech proboszczów
i cała wiernych nawała.
Czupryny, chustki, łysiny,
Ludzie z Koszar, z Łososiny,
Z plecakiem, z dzieckiem na karku,
Szli z Piekiełka i z Tymbarku.
Przyszli tu także turyści
ze Słopnic i z Limanowej…
I my z Marysią byliśmy.
Wszystkim wyszło to na zdrowie!
Naród łukiem na polanie,
jakby sierp księżyca nocą,
a ksiądz powiedział w kazaniu –
kim jesteśmy, gdzie i po co.
Kapłani mszę odprawili
z koncelebrą, jak przystało,
z ludem swoim się modlili.
A słoneczko przygrzewało…
Działo się w niedzielę, 27 czerwca;
napisano 4 lipca 1999 roku.
Od redakcji Głosu Tymbarku – „Autor, przesyłając wiersz napisał, że ,,można go potraktować jako tegoroczny zapis kroniki spotkań, zaprezentowanych przez
pana Zenona Duchnika”. Dziękujemy za ten i pozostałe utwory.”
Piknik Świętojański na Zamieściu
Samorząd Gminy Tymbark po raz pierwszy zorganizował Piknik Świętojański na Zamieściu, wykorzystując fakt posiadania przez samorząd budynku (zakupionego w ubiegłym roku), gdzie znajduje się świetlica wiejska oraz przylegającego do niego działki. Głównymi organizatorami pikniku była Biblioteka Publiczna z Panią Dyrektor Ewą Skrzekut oraz sołtys wsi Zamieście, jednoczenie radny, Andrzej Bugański we współpracy z Paniami z KGW Zamieście.
Jak zapowiedział Wójt Gminy dr Paweł Ptaszek, witając zgromadzonych mieszkańców, piknik ten będzie organizowany corocznie w podobnym terminie. Powiedział też kilka słów o zrealizowanych inwestycjach i zamierzeniach. Do mieszkańców zwrócił się również sołtys Andrzej Bugański dziękując osobom, dzięki którym, ten piknik został zorganizowany.
Dla dzieci były zabawy, dmuchańce, plac zabaw dla dorosłych zabawa przy muzyce zespołu z Podłopienia. Dla wszystkich były pieczone kiełbaski, woda, soki, oraz smaczne przekąski i ciasto przygotowane przez Panie z Zamieścia. Były pokazy w wykonaniu druhów z OSP Tymbark. Przeprowadzono też konkurs na wianki świętojańskie.
Na Zamieściu gościły też Panie z KGW Podłopień, które przestawiły scenkę „U znachorki”.
IWS
IWS
zdjęcia: KGW Zamieście
Piknik Rodzinny zorganizowany przez Przedszkole Parafialne
W sobotnie, upalne, popołudnie na plac zabaw obok Przedszkola Parafialnego w Tymbarku przyszły rodziny z dziećmi, aby miło, wesoło, a przede wszystkim wspólnie, spędzić wolny czas w ramach Pikniku Rodzinnego przygotowanego przez kierownictwo i personel parafialnego przedszkola. Piknik rozpoczął się oficjalnym punktem tj. po przywitaniu zebranych przez Dyrektor Przedszkola siostrę Janinę, poświęceniem nowego placu zabaw. Aktu poświęcenia dokonał ks.proboszcz Jan Banach.
A potem wszystko było zgodnie z programem tj.
IWS