Aktualności
Harnasie zapraszają na mecz otwarcia! Będzie to KS Harnaś – AKS Ujanowice! Sobota, godz.18, stadion w Tymbarku !
KS Harnaś Tymbark vs AKS Ujanowice
„Muzycy w uniformach szytych na miarę” – zapowiedź publikacji Stanisława Przybylskiego opisującej 30 lat działalności Tymbarskiego Tonu
Ten rozdział poświęcam orkiestrze szkolnej działającej w Technikum i Zasadniczej Szkole Zawodowej w Tymbarku, to jest w szkole obecnie popularnie zwanej „KEN”-em. Ówczesna dyrektorka, mgr Julia Steczowicz podjęła ogromne wyzwanie zorganizowania od podstaw orkiestry dętej opartej na uczniach. Z dzisiejszej perspektywy należy z podziwem i uznaniem spojrzeć na tą inicjatywę, gdyż działo się to w latach , gdy głównym problemem była budowa siedziby szkoły. Od 1949 roku placówka, wraz internatem funkcjonowała, w starych podworskich obiektach, a w 1971 roku zawiązał się społeczny komitet budowy szkoły, a następnie w 1972 roku patronat nad inwestycją objęła Kancelaria Rady Państwa. Coraz bliższa perspektywa rozpoczęcia inwestycji i związany z tym ogrom pracy na szczęście nie wstrzymał działań organizujących orkiestrę.
W celu pozyskania instrumentów zwrócono się do dyrekcji Owocarni o przekazanie tego, co zostało po orkiestrze zakładowej. Odpowiedź dyrektora Schneidera i rady zakładowej była pozytywna, również z kuratorium nadeszła pozytywna decyzja w sprawie przyznania etatu nauczyciela muzyki.
Muzyczna edukacja rozpoczęła się 1 stycznia 1972 roku, a naukę prowadził Ryszard Przechrzta, tymbarczanin, syn Jana, uzdolnionego muzyka samouka, członka orkiestry zakładowej. Niemal równocześnie rozpoczął się nabór do orkiestry, a przyszli muzycy, młodzi chłopcy, wywodzili się częściowo z Tymbarku, ale większość pochodziła spoza jego granic, stąd wielu z nich mieszkało w internacie. Byli członkowie wspominają, że orkiestra stała się dla pani dyrektor oczkiem w głowie, więc niemal każdy chłopak po przyjęciu do szkoły miał propozycję „nie do odrzucenia” i przynajmniej na muzyczne przesłuchania do pana Ryszarda musiał iść.
Trudno w tej chwili policzyć ile osób przewinęło się przez tą formację, ale ogromną zasługą pana Ryszarda jest to, że bardzo wielu młodych ludzi odkrył muzycznie, wielu zachęcił do rozwijania swoich zdolności. Trzeba jeszcze dodać, że wszystkich chętnych uczył gry od podstaw, aranżował utwory i pisał nuty na każdy instrument. W rozmowie ze mną wspominał różne wydarzenia; wyjazdy na konkursy, m. in. na Podkarpacie, do Krakowa i przede wszystkim udział w lokalnych uroczystościach.
Przytoczę jedno wspomnienie, które opowiadane po latach brzmi jak anegdota, ale w tamtym czasie miało swoją dramaturgię. „Było to w marcu 1981 roku, orkiestra miała wyjechać na konkurs do Gorlic, ale ktoś nie zorganizował autokaru. W ostatniej chwili udało się poprosić Michała Mirka, tymbarskiego strażaka, który dysponował samochodem towarowym, ale bez odpowiednich siedzeń. Dzisiaj taki przewóz osób jest nie do pomyślenia, ale wtedy szybko zapakowaliśmy się na prowizoryczne ławki i pojechaliśmy. W drodze jeden z instrumentów uległ poważnemu zgnieceniu, co niemal do płaczu doprowadziło muzyka mającego na nim grać. Po przyjeździe na miejsce, z pomocą pośpieszył pan Michał, który posiadanymi w aucie narzędziami prawie idealnie przywrócił kształt instrumentu.”
Szkoła, z jej kierownictwem, była dobrym opiekunem młodej orkiestry, wystarczy spojrzeć na archiwalne zdjęcia, na których można dostrzec jednolite ubrania, czapki, a także błyszczące instrumenty.
Opiszę wspomnienia byłego ucznia i zarazem jednego z członków, Marcina Janczury, którego spotkałem kiedyś w drodze na Ćwilin. Grał w orkiestrze 4,5 roku. Rozpoczął naukę w szkole zasadniczej, którą kontynuował w 2,5-letnim technikum, zdając maturę w styczniu. Pochodzi z Zabrzeży, więc mieszkał w internacie i grał na trąbce, ale po ukończeniu szkoły przestał. Wspominał, podobnie jak pan Ryszard, wyjazdy do Gorlic, Krakowa i Limanowej oraz uczestnictwo w uroczystościach. Wtedy świeckich, gdyż w większości tak orkiestra koncertowała; capstrzyki, okolicznościowe akademie, pochody pierwszomajowe. Pokazałem mu, uzyskane od Andrzeja Czernka, naczelnika OSP Piekiełko, archiwalne zbiorowe zdjęcie, odszukał siebie, jak również pomógł mi zidentyfikować sporą grupę swoich kolegów. Zapytałem go skąd mieliście takie eleganckie ubrania? „Dwukrotnie jeździliśmy do Nowego Sącza, prawdopodobnie to była szkoła odzieżowa, ponieważ obmierzały nas bardzo młode dziewczyny z którymi flirtowaliśmy, ale zrobiły to solidnie, ponieważ ubrania leżały na każdym „jak ulał”- odpowiedział mi Marcin.
Można zatem stwierdzić, że orkiestra ze swoim kapelmistrzem działała w sprzyjającej rozwojowi atmosferze i warunkach. W razie potrzeby jej szeregi zasilali muzycy z nieistniejącej już wtedy orkiestry zakładowej: Jan Przechrzta, Władysław Mrózek, Józef Sopata, Jan Atłas, Władysław Natanek, Jan Wikar, Kazimierz Piętoń.
Nie można też pominąć samego opiekuna i kapelmistrza Ryszarda Przechrzty, znakomicie grającego na saksofonie. Dzięki jego zaangażowaniu z orkiestry wyodrębnił się szkolny big band i 6-osobowy zespół muzyczny, o czym opowiedział mi Stefan Olszewski i jego żona Marta. „Razem chodziliśmy od 1975 roku do jednej klasy i byliśmy pierwszym rocznikiem, który rozpoczął zajęcia w nowym obiekcie szkolnym. Big band założył pan Ryszard Przechrzta i składał się z sekcji dętej w składzie: trzy trąbki, dwa klarnety i trzy saksofony oraz sekcji rytmicznej, tj. gitary prowadzącej, na której grałem, gitary basowej i perkusji, a do tego na organach grał Piotr Taczanowski. Z big bandem występowaliśmy na uroczystościach szkolnych, a także graliśmy kilkakrotnie w tymbarskim kinie Paproć. W szkole powstał też zespół muzyczny, którego byłem członkiem i obsługiwaliśmy zabawy szkolne, np. andrzejkowe czy karnawałowe. Wyjeżdżaliśmy też z solistką Małgorzatą Czachurą na konkurs piosenki radzieckiej, gdzie Małgorzata zdobyła nagrodę, ale jakiej kategorii, to po tylu latach niestety nie pamiętam.”
Stefan Olszewski grał we wszystkich szkolnych formacjach muzycznych, aż do zakończenia edukacji w 1980 roku. Później była służba w wojsku, u pograniczników, i gra w wojskowym zespole, a następnie muzykowanie w najlepszych kapelach weselnych w obrębie Beskidu Wyspowego, m.in. w zespole „Saks” z Piotrem Ratajem, do dzisiaj kapelmistrzem orkiestry strażackiej z Mszany Dolnej, w zespole braci Nuziów z Tymbarku, a potem w „Tymbark Band”, przemianowanym nieco później na zespół „PROMM”. W tym zespole długie lata grał klarnecista i saksofonista Jan Puchała, były starosta i członek naszej orkiestry do chwili obecnej oraz były jej członek, perkusista Andrzej Rybka.
Znów odwołam się do wspomnień z czasów naszych Strażackich Opłatków do białego rana z muzyką i śpiewem kolegów z „PROMM-u”, albo kilkakrotne koncerty na Dniach Tymbarku. Eh, dawne, dobre czasy…
Wracając do szkolnych muzyków i grupowego zdjęcia na stacji kolejowej w Tymbarku, to ogromną pomoc w identyfikacji okazała mi pani Maria Dudziak z Węglarki. Dodatkowo skontaktowała mnie ze swoim kolegą ze szkolnej ławy z lat osiemdziesiątych, Marianem Święchem z Lipnicy Dolnej. Pan Marian opowiedział mi o okresie edukacji w Tymbarku, o początkach nauki gry na saksofonie, a do tego przesłał kilka unikatowych, pamiątkowych zdjęć, w tym jedno z napisanymi przez Ryszarda Przechrztę nutami. Po ukończeniu tymbarskiej szkoły nie rozstał się z saksofonem i do dzisiaj jest czynnym muzykiem w orkiestrze Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipnicy Dolnej, obchodzącej niedawno swoje 100-lecie.
Warto przypomnieć kilka ważnych wydarzeń z udziałem szkolnej orkiestry dętej: oficjalna uroczystość i przekazanie przez Kancelarię Rady Państwa w 1975 roku szkoły i internatu, udział w 625-leciu Tymbarku w 1978 roku, od 27 do 29 marca 1981 roku Wojewódzki Przegląd Orkiestr Dętych w Gorlicach i zdobyte wyróżnienie, odsłonięcie i poświęcenie Pomnika Orląt Lwowskich i Poległych za Wolność w czasie I i II wojny światowej. To jest tylko część uroczystości, w czasie których orkiestra koncertowała.
Od ogłoszenia stanu wojennego, w grudniu 1981 roku, działalność muzyczna w szkole została znacząco ograniczona. Nie był to bowiem przez wiele lat czas do radosnego świętowania, a do tego jeszcze poczynania władz oświatowych i ograniczanie funduszy doprowadziło ostatecznie do tego, że po trzynastu latach, w 1985 roku, orkiestra przestała istnieć. Znów nastała cisza na kilka lat, ale muzycy cały czas byli, a nawet poszerzało się ich grono poprzez edukację w limanowskiej szkole muzycznej, a także poprzez lekcje prywatne. W tym okresie powstają coraz liczniejsze zespoły muzyczne, popularnie nazywane kapelami weselnymi, w które angażują się i starsi, i młodzi ludzie, ale o reaktywacji orkiestry dętej w tym czasie nie było mowy.
St. Przybylski
Od autora
Za pośrednictwem zawsze gościnnych łamów Portalu Tymbark.in zwracam się do Szanownych Czytelników o pomoc w uzupełnieniu braków w opisie zbiorowego zdjęcia orkiestry szkolnej oraz wskazanie błędów i nieścisłości w załączonym tekście. Za pomoc przy pisaniu tego rozdziału bardzo dziękuję Panu Ryszardowi i Januszowi Przechrztom, Pani Marii Dudziak, Państwu Marcie i Stefanowi Olszewskim, Panu Marcinowi Janczurze, oraz Panom Andrzejowi Czyrnkowi i Marianowi Święchowi za informacje i udostępnienie zdjęć.
Tekst całej opowieści do roku 2023 włącznie, jest gotowy, ale jest jeszcze czas na korektę i ewentualne poszerzenie treści.
Kończę rozdziały pt. Pamięć oraz Zakończenie.
Będzie jeszcze trochę pracy przy wyborze i opisie zdjęć, ale w tym pomogą mi członkowie orkiestry.
Publikacja ukaże się w I kwartale 2025 roku.
Zdjęcie wykonane na placu przy stacji kolejowej w Tymbarku prawdopodobnie przed wymarszem na uroczystość lokalną, stąd widoczna obecność strażaków. Trudno określić dokładną datę wykonania, ale patrząc na skład osobowy i zielone drzewa można wnioskować, że jest to miesiąc maj, druga połowa lat osiemdziesiątych.
Od lewej stoją: 1.Janusz Przechrzta, brat kapelmistrza, 2. Jan Koza, strażak OSP Tymbark, 3. Stanisław Kruczek, 4. Jan Natonek, 5… Dudek z Łososiny Górnej, 6. Wiesław Curzydło ze Słopnic, 7. Jacek Tobiasz, 8. Leszek Ziębla, 9. Marcin Janczura z Zabrzeży, 10. Andrzej Czernek, który udostępnił zdjęcie, 11. Stefan Olszewski, 12. Marian Święch z Lipnicy Dolnej, 13. Ryszard Przechrzta, nauczyciel i kapelmistrz 14………, 15 ……., 16. Tadeusz Kulma, 17. … Magiera, 18. Jan Puchała, 19. Maciej Kapturkiewicz, 20. Stanisław Nowak, strażak OSP Podłopień, 21. Jan Burdek
Zdjęcia nr 1 i 2 archiwum prywatne Pana Mariana Święcha, zdjęcia nr 3 i 4 archiwum prywatne Pana Andrzeja Czernka.
Święta Marta – patronka gospodyń, a od pięciu lat patronka KGW Tymbark
5 lat temu, jak Koło Gospodyń Wiejskich w Tymbarku przyjęło św.Martę jako swoją patronkę. Z tej okazji kościele parafialnym w Tymbark została odprawiona Msza Święta w intencji KGW Tymbark (które wznowiło w lutym 2019 swoją działalność, pod przewodnictwem Pani Agnieszki Cebuli) oraz wszystkich osób tworzących i działających w nim wcześniej. Mszy świętej koncelebrowanej przewodniczył ksiądz rodak Damian Kurek, który pobłogosławił obraz z wizerunkiem św.Marty. Eucharystię sprawowali, obecnie już świętej pamięci księża, prałaci: Józef Leśniak oraz Edward Nylec.
IWS
IWS
Święta Marta. Patronka zapracowanych
Postać św. Marty znana jest nam z ewangelicznej opowieści o licznych odwiedzinach Jezusa w Betanii. Jeśli spojrzeć na wszystkie te spotkania, można stwierdzić, że Marta miała w sobie sporo buntu i pretensji. Była jednak osobą bardzo gościnną i szczerze zatroskaną o wiele spraw.
Betania położona jest na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, niedaleko Betfage, odległego od Jerozolimy o ok. 3 km. Św. Marta mieszkała tam ze swoim rodzeństwem – Marią i Łazarzem. Chrystus darzył ich szczególną przyjaźnią – często przychodził do nich w odwiedziny. Św. Łukasz opisuje, jak podczas jednego ze spotkań Marta starała się jak najlepiej ugościć Jezusa, kręcąc się w kuchni. Maria w tym czasie siedziała u Jego stóp, przysłuchując się słowom Nauczyciela. Dlaczego Marta poskarżyła się Jezusowi? Być może chciała również uczestniczyć w rozmowie z Panem, a zarazem mieć wszystko pod kontrolą.
Jezus nie gani Marty – wręcz przeciwnie, pokazuje jej Siebie – Słowo – jako drogę do uwolnienia się od konieczności zabiegania o wszystko. Nierzadko w siostrach z Betanii odczytuje się obraz Kościoła, w którym jest miejsce nie tylko na czyn i słowo, ale też na słuchanie i milczenie.
Marta jest również pierwszą z sióstr, która wybiega na spotkanie Jezusowi, gdy ten przybył do Betanii dowiedziawszy się o śmierci Łazarza. Ponownie czyni mu wyrzuty – „gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Znów Jezus daje Marcie do zrozumienia, że wiara w Niego jest ważniejsza od wszystkiego, co wydaje się istotne. Właśnie w tej scenie opisanej przez św. Jana Marta wyznaje swoją wiarę w Jezusa jako Mesjasza, Syna Bożego. W tym wydarzeniu warto zauważyć jeszcze jedną, bardzo ciekawą rzecz – skąd Marta wiedziała, że chce się On spotkać również z Marią? Intuicyjnie niejako Marta poszła zawołać siostrę, choć Jezus nie prosił jej o to.
Chrystus pojawia się w Betanii jeszcze raz, przed świętem Paschy – to stamtąd na osiołku wyruszył do Jerozolimy. I tym razem to Marta była gospodynią na wieczerzy, Maria zaś namaściła Jezusowi nogi olejkami – spotkanie to opisuje św. Marek.
We wszystkich tych wydarzeniach dostrzegamy, jak poważaną postacią musiała być Marta – była prawdziwą panią domu. Możemy również przypuszczać, że Marta była również osobą ważną dla Jezusa – św. Jan pisze, że miłował On „Martę, jej siostrę i brata”. Rodzeństwo pojawia się tylko w relacji do Marty. Niewątpliwie także Jezus był dla Marty Kimś bardzo ważnym – jej postawa to idealne zobrazowanie przysłowia „Gość w dom – Bóg w dom”.
W ikonografii przedstawia się św. Martę w skromnej szacie z pękiem kluczy za pasem lub we wspaniałej sukni z koroną na głowie. Na niektórych obrazach pojawia się również z Marią. Jej atrybutami są: drewniana łyżka, sztućce, księga, naczynie, różaniec. Są również prezentacje, w których Marta prowadzi na pasku smoka lub kropi go kropidłem. Jedna z legend opowiada bowiem jakoby Marta przybyła z Marią i Łazarzem do Prowansji, gdzie pokonała smoka Taraska.
Czczona jest jako patronka gospodyń domowych, hotelarzy, kucharek, sprzątaczek i właścicieli zajazdów. Może być też patronką dla wszystkich ludzi zapracowanych, może szczególnie dla tych, którzy swoją pracą są pochłonięci nawet w wakacje.
Artykuł OTYLII SAŁEK publikowany na portalu www.stacja7.pl