Aktualności
Parafia Tymbark – Nabożeństwo Gorzkich Żali, 3.część
Kazania pasyjne głosi ks.Sylwester Taraszka
Msza święta w intencji księży prałatów Edwarda Nylca oraz Józefa Leśniaka
Niedzielna Eucharystia o godz.11.30 w tymbarskiej parafii sprawowana była w intencji księży prałatów Edwarda Nylca oraz Józefa Leśniaka – byłych proboszczów Parafii Tymbark. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. proboszcz dr Jan Banach, który też wygłosił kazanie. Mszę św.sprawowali również Solenizant ks.prałat Edward Nylec oraz rodak ks. prałat Tomasz Atłas. Oprawę muzyczną zapewnił Chór Parafii Tymbark, pod kierownictwem organisty Piotra Taczanowskiego. Na zakończenie przedstawiciele parafii złożyli okolicznościowe życzenia księdzu prałatowi Edwardowi Nylcowi.
IWS
Życzenia od wspólnoty Parafii Tymbark dla ks.prałata Edwarda Nylca w okazji święta Jego Patrona
Życzenia od wspólnoty Parafii Tymbark dla ks.prałata Edwarda Nylca w okazji święta Jego Patrona
W niedzielę Eucharystię o godz.11.30 szczególnie modlono się w intecji ks.Edwada Nylca oraz ks.Józefa Leśniaka z okazji świąt Ich patronów. Życzenia popłynęły po zakończonej Mszy świętej.
Nojświętso Panienko
Wstawze się za nami.
Wspomóz kozde serce
Swymi modlitwami
Strapionym – dej radość,
Zmęconym – wytchnienie,
Wątpiącym – dejsiłe,
Smutnym – zapomnienie.
Młodym – dej rozsądku,
Starym – wiary w siebie,
A syćkim do wrozki –
– pewne miejsce w niebie.(Izabela Zającówna – „Krótko Litania”)
Księże prałacie Edwardzie, nasz drogi Solenizancie.
Zwracając się dzisiaj do Ciebie, rozpoczęliśmy słowami wiersza Izabeli Zającówny –młodej poetki z Raby Wyżnej pod tytułem „Krótko Litania”.
Ten wiersz swą treścią i góralską prostotą tak bardzo pasuje do zbliżającego się Święta Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych, które obchodzić będziemy za kilka dni – 25 marca, ale również do Twego zawierzenia swej posługi i drogi kapłańskiej Matce Bożej. To ona przecież oręduje za Tobą i za nami w różnych potrzebach, modląc się do swego Syna. To Maryję nieustannie wzywamy jako naszą Wspomożycielkę, uznając Jej macierzyńską miłość, która dostrzega potrzeby swych dzieci i gotowa jest zawsze przyjść im z pomocą, szczególnie wtedy, gdy chodzi o ich zbawienie.
Drogi Księże Edwardzie.
Ponieważ, jak co roku w dniu 18 marca Kościół Katolicki wspominał Twego Patrona Świętego Edwarda męczennika -króla Anglii, prosimy Cię przyjmij od naszej wspólnoty parafialnej w Tymbarku słowa serdecznych życzeń imieninowych.
Niech Pan Jezus obdarza Cię wszelkimi łaskami, a poprzez działanie Ducha Świętego niech Cię stale umacnia i prowadzi na Twej kapłańskiej drodze. Niech Maryja – Królowa Apostołów i Matka Kapłanów nieustannie wstawia się za Tobą, a Patron Święty Edward niech będzie Twoim powiernikiem we wszystkich prośbach i intencjach, które zanosisz do Boga. Życzymy Ci zdrowia i pogody ducha w codziennym życiu. Życzymy również abyś pomimo upływu lat, ciągle i na nowo odkrywał dar i sens swego powołania.
Dziękujemy Ci za to Twoje ciepłe spojrzenie, za uśmiech i szczerą życzliwość, którymi obdarzasz każdego na swej drodze i w relacji z drugim człowiekiem. Cieszymy się, że jesteś z nami i że służysz nam nadal duszpasterską pomocą. Księże Edwardzie – za wszystko serdeczne Bóg zapłać.
Łączymy się jednocześnie myślą i sercem z naszym drogim Księdzem Prałatem Józefem. Niech modlitwy, które popłynęły do naszego Ojca w Niebie w czasie dzisiejszej Eucharystii będą najcenniejszym załącznikiem do życzeń z okazji imienin, skierowanych do Księdza Józefa od naszej wspólnoty za pośrednictwem portalu tymbark.in, wczoraj w dniu wspomnienia Jego patrona Świętego Józefa.
IWS
Polska „Syrenka”
20 marca 1957 roku rozpoczęła się produkcja „Syrenki”. Na zdjęciu „Syrenka”, jeden z 521 311 wyprodukowanych egzemplarzy. Zdjęcie Czytelnika wykonane cztery lata temu.
„Syrena” była wyjątkowym pojazdem w dziejach polskiej motoryzacji, bo jako jedyny samochód osobowy produkowany w Polsce po wojnie była całkowicie krajową konstrukcją. Od początku miała być samochodem popularnym, a konstruktorzy z Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie wykorzystali szereg podzespołów auta „Warszawa”.
Pierwsze prototypy „Syreny” przedstawiono w 1955 roku, natomiast seryjna produkcja rozpoczęła się w marcu 1957. Samochód miał oficjalną nazwę „Syrena 100”, silnik dwusuwowy i dwucylindrowy o pojemności 746 cm sześć. i mocy 27 KM. Samochód w 1958 roku kosztował 72 tys zł, czyli niemal dwa razy mniej niż „FSO Warszawa”.
Niezwykle charakterystyczną cechą „Syreny” z pierwszych lat produkcji były drzwi otwierane od przedniej strony pojazdu, a nie od tylnej, jak we wszystkich niemal współczesnych samochodach. Stąd nazywane były popularnie „kurołapami”.
Charakterystyczny był też brak zamka w drzwiach od strony kierowcy, więc wszyscy pamiętający jeżdżące „Syreny”, zwłaszcza te starsze modele, mają przed oczami niezwykle częsty widok kierowcy, wsiadającego nie od strony kierownicy, tylko od strony miejsca pasażera i przeciskającego się na swoje właściwe siedzenie.
Produkcja „Syreny” odbywała się w FSO początkowo metodami na pół chałupniczymi, stąd jej rozmiar oraz jakość pojazdów pozostawiały wiele do życzenia.
W 1960 roku rozpoczęto produkcję nieco zmodernizowanego modelu 101, ze zmniejszonymi kołami, a w roku 1962 modelu 102. Uruchomiono także produkcję modelu 102S, z silnikiem NRD-owskiego Wartburga, również dwusuwowym, ale o nieco lepszych parametrach.
Rok 1963 to rozpoczęcie produkcji „Syreny” 103, która miała silnik o większej mocy (30 KM), a od poprzedniczki różniła się przede wszystkim innym, owalnym kształtem przedniego „grilla”, wypełnionego siatką zamiast charakterystycznych „zębów”. Po tych „zębach” można dziś rozpoznać najstarsze „Syreny” z lat 1957-63.
W tych pierwszych latach „Syrena” brała nawet udział w rajdach. W latach 1960-64 „Syreny” startowały np. w prestiżowym Rajdzie Monte Carlo, a do końca lat 60. uczestniczyły w Rajdzie Polski.
1966 rok przyniósł największą jak dotąd modernizację – w modelu 104 zastosowano nieco inny silnik, co prawda nadal dwusuwowy, ale trzycylindrowy, o pojemności 842 cm sześć. i mocy 40 KM. Wprowadzono też po raz pierwszy zsynchronizowaną skrzynię biegów. „Syrena” uzyskała też wygląd niemal taki, jaki miała do końca produkcji, jeśli chodzi o kształt przednich i tylnych reflektorów oraz bocznych listew.
Ze starych „Syren” w modelu 104 pozostały jedynie drzwi „kurołapy” z nieśmiertelnym zamkiem od strony pasażera. Kierunek otwierania drzwi na tradycyjny – od tyłu samochodu – zmienił się dopiero w kolejnym i ostatnim już modelu – 105, w którym zastosowano do tego celu klamki z Polskiego Fiata 125p. Z modelem tym wiążą się także inne zmiany. Przede wszystkim wraz z jego pojawieniem się w 1972 roku zakończono produkcje „Syren” w żerańskiej FSO i przeniesiono do Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, która szykowała się wtedy do uruchomienia produkcji „malucha” – Polskiego Fiata 126p.
Dzięki zastosowaniu dużo nowocześniejszej technologii udało się też w znaczący sposób zwiększyć produkcję – w FSO w latach 1957-72 wyprodukowaniu 177 234 sztuk „Syren”. Przez następnych 11 lat w FSM wyprodukowano zaś 344 077 egzemplarzy.
Artykuł z portalu: www.dziejesię.pl Piotra Śmiłowicza
Przykładem udziału Syrenki w Rajdach Polskich jest postać Krzysztofa Białki:
Krzysztof Białka
Architekt pracujący w Limanowej przez pewien czas w latach 70 – tych.
Urodzony 28.07.1942r.
Pilot rajdowy w sezonie 1975r. Partner Marka Oryńskiego (Syrena 105). Razem zdobyli w sezonie 1975 mistrzostwo Polski w kl.3-4 gr.II. Jeździł w rajdach okręgowych w NSU 1000 C. Pilotem jego była małżonka Danuta. W 1974r wspólnie zdobyli mistrzostwo krakowskiego okręgu PZM w klasie.
(Alfabet Krakowskich Automobilistów – 2018r).
Historia startów. (częściowa)
1974r. Rajdowe Mistrzostwa okręgu Krakowskiego. 1m./kl.
1975r. Rajd Kormoran #69. Marek Oryński. Syrena 105. 37m. 2m./kl.3-4.gr.II.
1975r. Rajd Dolnośląski. Marek Oryński. Syrena 105. 12m. 1m./kl.3-4.gr.II.
1975r. Rajd Polski #115. Marek Oryński. Syrena 105. R.
1975r. Rajd Wisły. Marek Oryński. Syrena 105. 1m./kl.3-4.gr.II.
1975r. Rajd Warszawski. Marek Oryński. Syrena 105. 35m. 3m./kl.3-6.gr.2.
1975r. Rajdowe Mistrzostwa Polski. 1m./kl.3-4.
70.rocznica śmierci ks.Andrzeja Bogacza – proboszcza Parafii Tymbark
Ksiądz Andrzej Bogacz był proboszczem i dziekanem Parafii Tymbark od 1934 do 1952. Jego zasługą m.in. było odnowienie wnętrza tymbarskiego kościoła.
Poniżej kilka cytatów, opisujących wydarzenia z życia księdza Andrzeja Bogacza.
- Z artykułu „UROCZYSTOŚCI ŻAŁOBNE PO ŚMIERCI JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO W MSZANIE DOLNEJ I TYMBARKU” Roberta Kowalskiego:
„We wtorek 14 maja 1935 r. o godz. 20-tej odbyło się w Świetlicy Oddziału (IWS – Związku Strzeleckiego) zebranie zarządów organizacji społecznych działających w Tymbarku oraz przedstawicieli miejscowych urzędów z wójtem gminy Władysławem Kucem na czele. Spotkanie na wniosek Wójta rozpoczęło się do uczczenia 2 minutową ciszą pamięć Zmarłego „Wodza Narodu”. Następnie głos zabrał Kdt. Oddziału Kazimierz Wnorowski, przedstawiając zebranym projekt programu uroczystości żałobnych, jakie miałaby się odbyć w najbliższych dniach w Tymbarku. Po krótkiej dyskusji został on jednogłośnie zatwierdzony. Na zakończenie spotkania zebrani zredagowali, przyjęli treść i wysłali telegram na ręce Pana Starosty Powiatowego w Limanowej, zawierający wyrazy głębokiego żalu z powodu śmierci –„Wodza Narodu”.
We czwartek 16 maja 1935 r. po godzinie 9-tej rano odprawiono uroczystą mszę świętą żałobną za spokój duszy Wodza Narodu. W Kronice możemy znaleźć szczegółowy opis dekoracji jakie w kościele zostały przygotowane na tę okoliczność: „(…) Ustawiono symboliczny katafalk z trumną okrytą chorągwią Narodową, w głowach trumny umieszczono portret Zmarłego. Katafalk otoczony świerkami i kwieciem – dookoła płonęły świece. Straż honorową pełnią strzelcy i straż pożarna. W świetle świec błyszczą bagnety – strzelców, na trumnę padają promienie słońca … nastrój w kościele podniosły… uroczysty. Za trumną … prezydia organizacji społecznych i przedstawiciele władz miejscowych …. ludność stoi i nie zajmują miejsca w ławach.”
W równie ekspresyjny sposób kronikarz opisał przebieg nabożeństwa w jakim uczestniczyli mieszkańcy Tymbarku. „(…)Dzwonek – to ks. prof. Bogacz Andrzej wychodzi z mszą świętą. Na chórze odzywają się głosy dziatwy szkolnej – która w ten sposób śle modły do Wiekuistego … za spokój Duszy – Ukochanego Dziadka … modli się i dziękuję Mu raz jeszcze, że dozwolił im modlić się po polsku … uczyć się po polsku w polskiej szkole w Wolnej i Niepodległej Ojczyźnie …. którą odrodził z niewoli mocą swego Ducha i Nieśmiertelnego Czynu. Lud zamarł w modlitwie na twarzach widać skupienie. Odzywa się dzwon … a za nim syreny tartaczne … to podniesienie. Msza dobiega końca … ks. Bogacz przechodzi przed katafalkiem i rozpoczyna modły przy trumnie: <<Wodzu – dlaczego odszedłeś od nas. Dla czego osierociłeś nas>>. I głos księdza << Za duszę ś.p. Wodza Narodu, Twórcy Legionów, Budowniczego Mocarstwowej Polski, módlmy się>> I lud, którego serce pełne bólu po stracie Wodza – płacze przyklękła i modli się <<Ojcze nasz, który jesteś w niebie … zmiłuj się nad nami osieroconymi daj nam hartu Ducha – Jego … daj nam wytrwałości daj nam Boże Wiekuisty możność dalszego realizowania Jego wskazań w żarliwym wysiłku>> a ból – ostry godzi w serca …. Skrzywione w płaczu usta z trudem wymawiają słowa modlitwy. Lud modli się do Boga o spokój Duszy Wodza i skarży się na Jego straszny wyrok.”
Po nabożeństwie kościół opustoszał a dalsze uroczystości przeniosły się na tymbarski rynek, gdzie Kdt. Wnorowski, głosem przerywającym od płaczu – czyta orędzie Pana Prezydenta do Narodu. Po tym akcie oraz 2 minutowym skupieniu i ciszy, uczestnicy uroczystości rozeszli się do swych domów i pracy codziennej – by właśnie tą pracą czcić pamięć Wodza.”
2) Z Kroniki Parafialnej*
W okresie pełnienia obowiązków administratora ks.Anndrzej Bogacz 28 lipca 1935 zorganizował uroczystość poświęcenia nowego dzwonu kościelnego. Aktu poświęcenia dokonał ks. dziekan Antoni Gawroński ze Skrzydlnej. Dzwon ten otrzymał imię św. Józefa. Napis na obwodzie: W 1900-lecie śmierci Jezusa Chrystusa i Odkupiciela świata, za duszpasterstwa ks. Józefa Szewczyka + 31.V.1935 i administratora parafii ks. Andrzeja Bogacza – dzwon ten ufundowali parafianie Tymbarku 1935 r.
3) Z Kroniki Parafialnej*
„Dopiero następca księdza Szewczyka, nowy proboszcz – ks. Andrzej Bogacz – doprowadził do uroczystego oddania i poświęcenia obiektu, o czym dowiadujemy się z Kroniki Parafialnej: „Dnia 25 lipca (1937 r.) po południu ks. Biskup poświęcił wybudowany „Dom Parafialny” pod wezwaniem: „Bogu na chwałę. Parafji na pożytek”. Dom ten powstał z inicjatywy śp. proboszcza Józefa Szewczyka, dzięki ofiarności wielkiej miejscowej dziedziczki i kolatorki pani Zofii Turskiej oraz dzięki wydatnej i ofiarnej pomocy parafian”
4) z informacji o kapliczce „U Aniołka” zebranej przez uczniów Szkoły w Zawadce w maju 2016 roku:
” W październiku tego roku aniołek będzie miał siedemdziesiąt lat. Rzeźba poświęcona w 1939 przez proboszcza Tymbarku Andrzeja Bogacza wydaje się być dzisiaj zapomniana”.
5) Z książeczki „Matka” księdza Władysława Pachowicza:
„W poniedziałek 4 września (1939) przybył do Tymbarku oddział wojska polskiego dowodzony przez majora Bolestawa Miłka, złożony z drugiego batalionu1 pułku strzelców podhalańskich i jednego batalionu z drugiej brygady górskiej (Władysław Steblik – Armia “Kraków” 1939 Warszawa 1989, wyd. II, str. 213, przypis 27.) Wojsko to okopało się na górze Paproć 645 m wysokiej górującej nad Tymbarkiem od strony wschodniej i nad gościńcem z Dobrej w Kierunku Limanowej i Nowego Sącza. Zaryglowano także gościniec nad Tymbarkiem stawiając na nim silną zaporę przeciw pojazdom nieprzyjacielskim. Zanosiło się na krwawe starcie z wojskami niemieckimi, w czasie którego uległyby niechybnemu zniszczeniu wszystkie domy w Tymbarku i najbliższej okolicy. W obliczu tego zagrożenia mieszkańcy Tymbarku z ks, dziekanem Andrzejem Bogaczem i wikarym ks. Czesławem Jareckim usunęli się z plebanii na północ na górę Zęzów (wys. 705 m.) i ze szczytu tzw. “Kaczej Góry” – niższej odnogi góry Zezów ukryci na skraju lasu z niepokojem obserwowali dalszy rozwój wypadków. W tych krytycznych chwilach znaleźli oni oparcie i gościnę w naszym domu rodzinnym, znajdującym się na zboczu tej góry od strony północnej. Tymczasem w nocy z 4/5 września czyli z poniedziałku na wtorek wojsko polskie ściągnięte zostało z Tymbarku do obrony Nowego Sącza. Już po wycofaniu się wojska polskiego we wtorek 5 września przyszedł telefoniczny rozkaz z Limanowej, by leżące na gościńcu i tamujące przejazd topole usunąć z drogi, bo będzie tam przejeżdżać wojsko polskie. Okazało się później, że był to rozkaz nadany przez szpiegów, po to by ułatwić przejazd wojskom niemieckim, zbliżającym się od strony Dobrej. 5 września 1939 r. “we wtorek godzina 1/2 do jedenastej przed południem – jak zapisał ks. Bogacz w Kronice Parafialnej (Liber Memorabilium .. t. II, rok 1939, bez strony)-wojska niemieckie weszły do Tymbarku. Przez 24 godziny… jechali bez przerwy Niemcy. Wśród tutejszej ludności powstał wielki popłoch. Wielu mieszkańców opuściło swoje domy i uchodziło przeważnie w stronę gór (czyli na Zezów) i w stronę Piekiełka”, czytamy w tej Kronice. Na Zamęściu kazali Niemcy rozebrać zaporę, zbudowana na drodze w stronę Słopnic i druga nad Tymbarkiem i do pracy wyznaczyli pięciu mężczyzn spośród tych, którzy przypadkowo znaleźli się przy zaporze obserwując wojsko niemieckie. Jeszcze wtedy nie obawiali się Niemców. O tym, że nie uczynią nic złego, przekonywali przecież sami ojcowie wspominając wspólną walkę z czasów I wojny światowej. Tymczasem po rozebraniu zapór Niemcy poprowadzili tych pięciu zatrzymanych Polaków gościńcem w stronę Dobrej. Tylko jeden z nich, mianowicie Jakub Kordeczka z Zamieścia
zdołał mimo strzałów oddanych w jego kierunku uciec. Pozostali czterej zostali rozstrzelani na gościńcu w dniu 5 września. Byli to: Jan Chlipała lat 42, Józef Chlipała lat 43, Jan Palka lat 61 – mieszkańcy Zamieści i ojcowie rodzin. Pogrzeb tych trzech pomordowanych Polaków odbył się w Tymbarku dnia 9 września (Liber Mort. Zamieście – Góry, str. 93, nr 10, 11, 12). Czwartym był Tomasz Niezabitowski lat 31 mieszkaniec Słopnic. Jego pogrzeb odbył się w Słopnicach 10 września (Liber Mort. t. VIII, str. 98, nr 29). Na miejscu ich śmierci, na wysokiej skarpie po lewej stronie gościńca, naprzeciw Tymbarku znajduje się pomnik ku czci poległych. Jest to wysoka kolumna z krzyżem na górze i napisem pod nim tej treści: Tu zginąli śmiercią bohaterską od najeźdźców hitlerowskich w dniu 5.9.1939 r. Chlipała Jan lat 42 zam. w Zamieściu, Chlipała Józef lat 43 zam. w Zamieściu, Goryczka Stanisław lat 26 zam, w Stopnicach, Niezabitowski Tomasz lat 31 zam. w Słopnicach. Cześć ich Pamięci.
Na tablicy tego pomnika, postawionego znacznie później, zamiast Jana Palki umieszczono pomyłkowo nazwisko Stanisława Goryczki ze Słopnic.
Śmierć niewinna czterech Polaków była tylko przygrywką do nieludzkich metod, stosowanych później z całym okrucieństwem przez Niemców w Polsce, by zastraszyć ludność polską, nie spodziewająca się takiego postepowania od tych, którzy na swoich pasach żołnierskich nosili napis: “Gott mit uns” – Bóg z nami.
Tymczasem moja Mama proszona przez ks. dziekana Andrzeja Bogacza wybrała się po południu tego pamiętnego dnia na plebanię, gdzie przebywał ktoś ze służby plebańskiej, by dowiedzieć się, co się tam dzieje, czy Niemcy nie zrobili jakiejś szkody w kościele i na plebanii i by zabrać z plebanii puszkę do przechowywania Najśw. Sakramentu dla ukrycia jej w naszym domu. Zadanie to wykonała Mama szczęśliwie, a puszka, zamurowana w naszym domu, przetrwała czasy wojenne. W późniejszym nieco czasie, w okresie wzmożonych rewizji i aresztowań, ks. dziekan wręczył mojej Mamie do schowania rękopisy swoich kazań patriotycznych, głoszonych przez niego przed wojną w Bochni. (Ks. Andrzej Bogacz, w tym czasie katecheta gimnazjalny w Bochni, uważany był wtedy za najlepszego kaznodzieje w tym mieście. Por. Currenda, 1959 r. nr 3-4. s. 196). Kazania te jednak nie przetrwały wojny, gdyż na wyraźne polecenie ks. dziekana, obawiającego się widocznie wsypy, musiała je później spalić.”
6) z Kroniki Parafialnej*
Kaplica cmentarna w Tymbarku powstała podobno w głowie śp. ks. Andrzeja Bogacza, który nie mógł patrzeć na starą drewnianą kostnicę, stojącą tuż przy wejściu na cmentarz od strony ulicy. Budowa ruszyła już po Jego śmierci w 1953, a zakończona przez ks.Teofila Swiątka w 1957 roku.
Ksiądz proboszcz Andrzej Bogacz zmarł 19. marca 1952, w dniu święta św.Józefa – patrona dzwonu, który został zamontowany w okresie pełnienia przez Niego funkcji proboszcza. Jest pochowany w kaplicy cmentarnej, której był inicjatorem powstania.
Dzisiaj mija 70.rocznia Jego śmierci.
IWS
* cytuję za Stanisławem Wcisło