Aktualności
Krótka historia tęczowej tolerancji.
Ze zdziwieniem, zaskoczeniem i niesmakiem obserwujemy chamskie zachowania uczestniczek i uczestników manifestacji ulicznych po ogłoszeniu werdyktu TK o niekonstytucyjności zapisu ustawy dopuszczającej aborcję ze względów eugenicznych, np. dzieci z zespołem Downa.
Pytamy ze zdziwieniem co to się dzieje? Do czego to może nas doprowadzić? (mam nadzieję, że nie do politycznych zabójstw). Jaka będzie nasza przyszłość i co nas jeszcze czeka?
Ta fala ulicznego chamstwa sięga swoimi korzeniami niedalekiej przeszłości. Zaczęła się od epitetu „o moherowych beretach”. Do tej tyrady dołączył Janusz Palikot, Stefan Niesiołowski i inni. Potem padły jeszcze słowa o „dorzynaniu watahy” i bezprzykładne poniewieranie Prezydentem Lechem Kaczyńskim.
A po Katastrofie Smoleńskiej szarganie pamięci tych, którzy w niej zginęli i sugestie że to „prezydent morderca” zmusił pilotów do lądowania.
Kontynuacją tej postawy stały się zachowania uczestników tęczowych manifestacji. Mogliśmy zaobserwować czym jest to nowe zjawisko nazywane: „Tęczowa tolerancja”. Uczestnicy tych marszów określili swoim zachowaniem jak należy je rozumieć i w jaki sposób wyraża się ono w zachowaniu. Tęczowe środowisko wydało z siebie tęczową tolerancję, która stała się synonimem zachowań wulgarnych, agresywnych i obscenicznych.
W ostatnich manifestacjach ulicznych przeciw orzeczeniu TK, w całej swojej ohydzie ujawniły się zachowania wielu zwolenników zabijania dzieci przed urodzeniem. Od takich zachowań bardziej ohydna jest sama aborcja.
Często słyszymy powtarzane zdanie, że kobiety nie można zmuszać do heroizmu urodzenia dziecka z wadami wrodzonymi.
Postawmy zatem następujące pytanie. Czy powstrzymanie się kobiety, której nie zagraża utrata życia lub zdrowia, od aborcji jest czynem heroicznym?.
Słyszymy również, że nie można narażać kobiety i dziecka na cierpienie po urodzeniu i na traumę kobiety po jego śmierci wkrótce po porodzie.
Co zatem jest lepsze dla kobiety? Być matką zmarłego dziecka, z którym można się pożegnać, czy matką dziecka zabitego przed urodzeniem?
Czy cierpienie dziecka podczas aborcji jest mniejsze niż po urodzeniu, które można zmniejszyć odpowiednimi lekarstwami?
Panu Prezydentowi i nam wszystkim dedykuję do rozważenia myśl Aleksandra Rozenfelda „Odwaga to nie jest przeciwieństwo strachu, tylko akt woli opowiedzenia się po stronie prawdy”.
Nie odbiera się człowieczeństwa dziecku tylko dlatego, że jest ciężko chore i umrze przy porodzie, lub krótko po nim.
Plata Jan
powyżej grafika organizacji społecznej „Za życiem”