Konkurs plastyczny rozstrzygnięty

„Maszerują Strzelcy Maszerują…… „ – to temat  Konkursu Plastycznego dla dzieci i młodzieży zorganizowanego przez  Jednostkę Strzelecką nr 2007 im. kpt. Tadeusza Paolone ZS „ Strzelec” OSW w Tymbarku i Urząd Gminy w Tymbarku  w ramach gminnych obchodów 100 – lecia Odzyskania Niepodległości. Głównym celem konkursu było uczczenie 100 rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości, XXV – lecia reaktywacji  Związku Strzeleckiego „Strzelec” Organizacji Społeczno–Wychowawczej w Tymbarku oraz upamiętnienie Strzelców i Legionistów walczących na Ziemi Limanowskiej.

 Jury pod przewodnictwem Agaty Czaja dokonało oceny 54 prac nadesłanych na konkurs i postanowiło przyznać następujące miejsca:

Grupa wiekowa klasy  (4-6 )

1.Oliwier  Kordeczka , SP Tymbark,
2.Aleksandra Czyrnek
, SP Tymbark,
3.Paulina Gembałyś,
SP Zawadka,
4.Anna Rusnak
NSP, Piekiełko,
5. Błażej Sikoń
NSP, Piekiełko.

Grupa średnia klasy (VII, VIII i Gimnazjalne II i III)

  1. Julia Dziadoń ,Gimnazjum Tymbark,
    2. Aleksandra Odziomek
    , Gimnazjum Tymbark,
    3. Anna Nowak
    , Gimnazjum Tymbark,
    4. Angelika Czopek
    , Gimnazjum Tymbark,
    5. Aleksandra Janczy, Gimnazjum Tymbark.

 Grupa starsza szkoły średnie
1. Anna Żelazny, ZS im. KEN,
2. Izabela Jurkowska
, ZS im. KEN,
3. Martyna Marszałek
, ZS im. KEN.

Wyróżnienia otrzymali: Konrad  Baran SP Tymbark, Julia Kordeczka SP Zawadka, Antoni Urbański SP Tymbark, Jakub Kuruc Niepubliczne Gimnazjum Piekiełko.

Podsumowanie konkursu i wręczenie nagród rzeczowych odbyło w sali konferencyjnej Urzędu Gminy w Tymbarku 10 kwietnia 2018 roku. Minutą ciszy uczczono pamięć pomordowanych  w Katyniu  w 78 rocznicę Zbrodni Katyńskiej oraz osób, które zginęły w  katastrofie smoleńskiej w 8 rocznicę tej tragedii.  Nagrody ufundowane przez Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie , Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie, Urząd Gminy w Tymbarku i Jednostkę tymbarskiego Strzelca  zwycięzcom wręczyli wójt Gminy Tymbark Paweł Ptaszek i przewodnicząca komisji konkursowej Agata Czaja.

Prace zostały opublikowane na okolicznościowych widokówkach wydanych z okazji 100 lecia Odzyskania Niepodległości.

  Robert Nowak 

Wspomnienia o śp.księdzu prałacie Eugeniuszu Piechu – spisane przez Stanisława Wcisło (część trzecia i ostatnia)

Z dniem 21 kwietnia 1947 r. ksiądz Piech zostaje przeniesiony,  ja­ko wikary do Tymbarku, gdzie pracował do 1 sierpnia 1952 r.  Od 19 mar­ca 1952 r., tj. od dnia śmierci tymbarskiego  proboszcza, ks.Andrzeja Bogacza, do dnia odejścia do Kamienicy, pełnił funkcję administratora parafii tymbarskiej.

Od pierwszych dni swego pobytu w Tymbarku dał się poznać tutejsze­mu społeczeństwu nie tylko jako duszpasterz, ale także jako doskonały pedagog  i wychowawca oraz jako animator i organizator życia kultural­no-oświatowego ,tak w kręgach młodzieżowych, jak i wśród starszych oraz dzieci.

Brał żywy udział w organizowaniu teatru amatorskiego, czytelnictwa (służąc chętnie i własną biblioteczka, jak na owe czasy dość zasobną).  Zorganizował Bibliotekę Parafialną. Szczególną uwagę poświęcał jednak i wiele trudu włożył w zorganizowanie i prowadzenie Kół Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży – męskiej i żeńskiej. Chętnie organizował i oso­biście prowadził wycieczki turystyczno-krajoznawcze, które wykorzysty­wał do przeprowadzania pogadanek wychowawczych przy ognisku.

Ognisko to bardzo ważny element w wychowaniu, zwłaszcza młodych.

Tu można doskonale – przy śpiewie, gawędach i grach terenowych – kształ­tować młode charaktery .A wszystko na luzie, w radosnym nastroju. Wśród śmiechu i żartów. Zamiast zwracać któremuś z uczestników wycieczki uwagę, ks.Piech robił to przy pomocy piosenki. Np. gdy w marszu ktoś zbytnio wyprzedzał pozostałych, ksiądz śpiewał:  „Jom ci powiedział, jom ci powiedział, nie wyprzedzoj!”. Podobnie śpiewał przy podobnych sytuacjach, zmieniając tylko jedno słowo – nie zostowoj, nie chowoj się itp. W ten sposób, bardzo taktownie i delikatnie zwracał uwagę na nie­właściwe zachowanie się. Wpływało to dodatnio na cała grupę, która słysząc taką przyśpiewkę starała się dostosować do wymogów „swojego księdza”, jak go przeważnie nazywano. Nie chciano również narazić się na śmiechy pozostałych uczestników wycieczki.

Będąc w Tymbarku, w ramach swych obowiązków nauczycielskich, spra­wował funkcję prefekta w nowootwartym Spółdzielczym (później Państwo­wym) Liceum Przetwórstwa i Handlu Ogrodniczego II stopnia. Do Liceum uczęszczała młodzież przeważnie starsza, po tzw. małej maturze. Część chłopców było już po odbyciu służby wojskowej, a więc dorośli. Wydawać by się mogło, że z taką młodzieżą trudno sobie poradzić, zwłaszcza je­śli uświadomimy sobie, że w tym okresie wszelkimi możliwymi sposoba­mi starano się ośmieszyć kościół i praktyki religijne. W modzie była dialektyka marksistowska , a  Manifest Komunistyczny miał zastąpić ka­techizm . Ksiądz Piech potrafił jednak przyciągnąć młodzież do siebie. Chętnie z nią dyskutował na tematy filozoficzne i ówczesne poglądy materialistyczne. Co więcej, zachęcał młodzież do czytania lektur mar­ksistowsko-leninowskich , których sporą kolekcję posiadał w swej biblio­teczce . Często mawiał: „Chcesz pokonać przeciwnika to najpierw dobrze go oczna i,a wtedy łatwiej spostrzeżesz jego słabe punkty.”  Był więc otaczany przez tą młodzież i bardzo szanowany .Świadczyć o tym może choćby następujący epizodzik.

Po zakończeniu egzaminów maturalnych w 1950 r.(pierwszy maturalny egzamin w w/w Liceum) młodzież urządziła tzw.komers, na który zaprosiła całe grono pedagogiczne, przedstawicieli miejscowych władz administracyjno-politycznyych. Na przyjęciu znalazł się także przedstawi­ciel Ministerstwa  Przemysłu Rolnego i Skupu, jako resortu prowadzące­go szkołę. Przedstawiciel  ten, oczywiście zwracał uwagę przede wszystkim na nowoczesne metody wychowania młodzieży. Kiedy już uczestnicy biesia­dy zasiedli przy stołach,  by rozpocząć pożegnalną kolację – już absol­wentów Liceum – zauważono brak księdza Piecha. Mimo uwag dyrektora i wychowawców, by rozpocząć imprezę, młodzież zdecydowanie oświadczyła, że należy jeszcze poczekać. Kiedy w kilka minut później wszedł zdysza­ny  ks.Piech i przeprosiwszy za spóźnienie siadł na końcu jednego ze stołów, podeszła do niego delegacja młodzieży i zaprosiła do stołu przeznaczonego dla wyróżnionych osób. Stało tam już wcześniej przygo­towane krzesło dla niego. Zdziwiło to przedstawiciela Ministerstwa.

Zainteresował się bliżej osobą księdza, zaś później rozmawiał z nim osobiście. Na końcu końcu rozmowy wręczył mu wizytówkę ze słowami: „Jeśli kiedyś będzie ksiądz w jakiejś potrzebie proszę się zwrócić do mnie. Tu jest mój adres służbowy i prywatny.”

Nawet po latach  Jego byli uczniowie nie zapominali o nim. Nawet Ci, którzy wybrali drogę życia w nowej ideologii. Oto następny przy­kład: W roku 1975 Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego w Tymbarku (powstały na bazie dawnego Liceum Przetwórstwa i Handlu Ogrodniczego) organizował uroczystość przekazania nowych obiektów szkolnych i inter­natu oraz nadania szkole imienia Komisji Edukacji Narodowej. Na uroczystość tą zaproszono licznych gości, a wśród nich przedstawiciela KC PZPR z Warszawy. Był nim były uczeń tej szkoły – absolwent z 1950 r. Kiedy przyjechał, jego pierwsze słowa  były pytaniem: „Czy zaprosiliś­cie także księdza Piecha?” – Kiedy  zaś usłyszał przeczącą odpowiedź, powiedział dość ostrym głosem: „To zrobiliście błąd, duży błąd, gdyż on powinien tu być.”

Inny przykład metody wychowawczej ks.Piecha. Pewnej niedzieli, w czasie mszy św. ksiądz Piech idąc przez kościół, zbierając datki na tacę, w pewnym momencie zauważył pod chórem, obok filaru, stojącego studenta, który dość zabawnie kołysał się na nogach. Wracał do domu po całonocnej zabawie. Chciał jednakże spełnić swój religijny obowiązek w uczestniczeniu we mszy św. Zmęczenie, w połączeniu z wypitym alkoho­lem, nie pozwoliły jednakże na poprawne uczestniczenie w najświętszej ofierze. Co gorsze, jego zachowanie rozpraszało uwagę grupy osób modlących się  nieopodal. Widząc to ks.Piech podszedł spokojnie do niego. Podał mu klucz od swego mieszkania i szeptem powiedział: „Idź do mego miesz­kania i zaczekaj, Ta za chwilę tam przyjdę. Tu zaś nie rób wstydu sobie i uciechy innym.” Zaczerwieniony ze wstydu młodzian opuścił kościół i zgodnie z poleceniem udał się do mieszkania ks.Piecha, gdzie za chwi­lę przyszedł również i on sam.„Słuchaj, Loizek – powiedział ksiądz – w takim stanie nie spełnisz należycie swego obowiązku. Robisz zaś ze siebie tylko pośmiewisko i rozpraszasz uwagę innych., Masz  tu kieliszek wódki. To cię na chwilę otrzeźwi i wzmocni, dojdziesz więc do domu (około 5 km.).Wyśpij się i postaraj się przyjść na ostatnie nabożeństwo. A ponadto zapraszam cię kiedyś, gdy będziesz miał nieco czasu na pogawędkę. A teraz – ty do domu, a ja wracam do kościoła”. Klepnął go przyjacielsko po ramieniu i wrócił do kościoła. Epizod ten opowia­dał mi sam delikwent.

Ks.Piech nigdy nie ośmieszał pijanych i innym na to nie pozwalał.

„Nie wolno drwić z pijanego człowieka. To są biedacy, chorzy, którym na­leży współczuć i pomagać” – mawiał. Natomiast chętnie rozmawiał z alko­holikami , kiedy byli w stanie trzeźwym. Tłumaczył im szkodliwość nadużywania alkoholu dla zdrowia oraz przedstawiał inne niebezpieczeń­stwa,. jakie mogą wyniknąć na skutek zamroczenia alkoholowego, a także i to, że stają pośmiewiskiem innych.

[Czytaj więcej…]