SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
LATEM PRZED LATY
KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
W czerwcu 1979 roku wydarzyło się coś, czego wcześniej Polska w swojej tysiącletniej historii nigdy nie była świadkiem. Na naszej ziemi, na polskiej ziemi, w swojej Ojczyźnie, stanął Ojciec Święty Jan Paweł II – Papież. Ta pierwsza pielgrzymka naszego Ojca Świętego na zawsze utkwiła w pamięci i sercach wielu z nas. Należę do pokolenia, które miało możność uczestniczyć w tych niezwykłych dniach czerwca 1979 roku w spotkaniach i wspólnych modlitwach z Janem Pawłem II. Dla mnie osobiście te niezapomniane chwile są niezwykłym darem od Boga. Boga, którego w tamtych latach chciano się pozbyć z naszej Ojczyzny.
Wspominając tamten czas, pragnę podzielić się czymś, co przypomni i na nowo pozwoli przeżywać te piękne dni wzruszeń, szczęścia i wolności które dał nam wówczas nasz wielki rodak. Oryginalne, autentyczne czasopisma z czerwca 1979 roku. Od czterdziestu lat mam je tu u nas w Tymbarku. Kupowane, zdobywane, załatwiane spod lady. Taka była rzeczywistość. Niewielki, ograniczony nakład, kiepskiej jakości druk, fotografie i ocenzurowane teksty. Patrząc na nie dzisiaj zdać musimy sobie jednak sprawę jaka jest ich wartość. Dokumenty tamtych czasów. Niezwykłe artefakty z naszej przeszłości. Słowa, myśli, kazania, homilie – wypowiadane, głoszone przez Jana Pawła II czterdzieści lat temu. Katecheza, której owocem stała się wolna Polska.
Dzisiaj, po latach wiemy, w jakich niezwykle ważnych, przełomowych wydarzeniach dane nam było uczestniczyć. Krzyż na placu zwanym wówczas Zwycięstwa – w sercu komunistycznej Warszawy – i pamiętne słowa. A później kolejno – Gniezno, Jasna Góra, i jeszcze inne jakże ważne dla Niego, dla Papieża i naszej Ojczyzny miejsca. Kraków, Kalwaria, Wadowice, Oświęcim i Nowy Targ. Dokładnie czterdzieści lat temu, 8 czerwca 1979 roku, dla nas ludzi gór lotnisko w Nowym Targu było najważniejszym miejscem na trasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.
Nasz biskup. Nasz krakowski metropolita, który wydawać się może tak niedawno idzie po kalwaryjskich dróżkach, kłania się Pani Podhala w Ludźmierzu, koronuje Limanowską Pietę, przybywa nagle tu do nas, do górali, do Nowego Targu jako następca Świętego Piotra. Piszę nasz biskup, gdyż na tym stosie gazet sprzed lat który mamy tu u nas w Tymbarku, zobaczyć możemy archiwalny tygodnik z 1958 roku, a w nim wiadomość iż ” 28 września br. ( 1958 ) w Katedrze na Wawelu odbyła się uroczystość konsekracji J. E. ks. biskupa dr Karola Wojtyły „.
Po dokładnie dwudziestu latach od tamtego wydarzenia nasz krakowski biskup zostaje wybrany Biskupem Rzymu. No i jak można było i wtenczas – w 1979 roku – i teraz po latach, powiedzieć i pomyśleć inaczej niż – to jest nasz biskup. Nasz Biskup, nasz Papież, nasz Ojciec Święty. Nasz Karol Wojtyła w czerwcu 1979 roku przybywa do Polski, swojej umiłowanej Ojczyzny ze Stolicy Piotrowej i głosząc Słowo Boże gromadzi wokół siebie tłumy.
„I oto naszym oczom ukazał się nieprawdopodobny obraz : wszystkimi szosami, drogami, ścieżynami płynęła rzeka ludzi. I to nie tylko grupkami, ale nieprzerwany strumień ludzki – młodzi, starsi, dzieci … „. To cytat z jednego z artykułów z tamtego czasu. Tak to rzeczywiście wyglądało. Przez Turbacz, pieszo, samochodami, autokarami, pociągami przez Chabówkę. Ruszył kto tylko mógł. I stanęły o świcie w sektorach na nowotarskim lotnisku nieprzebrane rzesze w oczekiwaniu na Mszę Świętą, na spotkanie z Bogiem, na wyznanie wiary pod przewodnictwem Namiestnika Chrystusa.
I wówczas, tam, słuchając słów Jana Pawła II o rodzinie, o naszych górach, o umiłowaniu ziemi – tak licznie zgromadzeni uświadomiliśmy sobie jak wielki jest Kościół, jaka siła jest w nas, jaką moc ma wiara w Boga. Wbrew ówczesnej rzeczywistości, wbrew panującemu obcemu ustrojowi. To na tych papieskich mszach przed laty milionom zgromadzonych Ojciec Święty Jan Paweł II wskazał drogę. Drogę, którą pomimo zagrożeń i przeciwności ma iść Polska. Wbrew wszystkim siłom które szarpią, kąsają, robią wszystko aby Polska zeszła z tej drogi na manowce.
To wtedy, w czerwcu 1979 roku wszystko się zaczęło. Polska droga do wolności. Droga, którą i dziś prowadzi nas wszystkich Jan Paweł II – Święty. Święty, który dzisiaj prowadzi nas do Boga.
SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
Fotografia, Matka Boska, modlitwa. Każde z nich to oryginał. Trafiły tu do nas do Tymbarku w różnym czasie. Pamiątki dziejów Polski a także historii Tymbarku niezwyklej wartości. Zachodzą na siebie, łączą się w całość niczym ogniwa jednego łańcucha. Tragiczne, bolesne, ale też pełne chwały i bohaterstwa ogniwa naszej przeszłości.
Litania Narodu Polskiego. Ta która tu leży przed nami jest pierwszą, najstarszą. Autentyk z 1915 roku. Ułożył ją, zapisał i rozdawał żołnierzom Legionów Polskich biskup Władysław Bandurski. W okopach, ziemiankach, w polu, szeptem, po cichu lub razem, słychać było westchnienia do Boga …
Przez krzyż i mękę Twoją … Zmiłuj się nad nami … Przebacz nam Panie … Usłysz … Przez dziesięciolecia, przez ponad sto lat, różnie układały się losy naszej Ojczyzny. Zmieniał się tekst kolejnych wersji Litanii Narodu Polskiego. Przybywało intencji i świętych. Historia dopisała imiona nowych męczenników …
Tam, na Golgocie Wschodu, na tej nieludzkiej ziemi, w zbiorowych mogiłach, w strzępach munduru Polskiego Żołnierza odnajdywano obok różańca i fotografii najbliższych także Litanię Narodu Polskiego. Narodu, którego gdy się okazało, że niepodobna całkowicie zniszczyć, próbowano przynajmniej upodlić nakazując milczeć o zbrodni katyńskiej. To stąd wziął się ten wizerunek Matki Boskiej. Z niemocy ale i też ze sprzeciwu dla tego fałszu i obłudy, którym nas próbowano karmić przez lata. Tak jak tam, na Golgocie Matka tuliła umęczonego Chrystusa, tak Matka Boska Katyńska przytula głowę roztrzaskaną kulą sowieckiego żołdaka.
Zakazany przez komunistyczną władzę, był mimo wszystko rozpowszechniany w tak zwanym drugim obiegu. Ten już trochę podniszczony wizerunek, który tu mam u siebie w Tymbarku, pochodzi z lat osiemdziesiątych. Nie trzeba do niego dodawać nic więcej. Na tym obrazie wszystko widać, całą okrutną przerażającą prawdę którą komuniści tak skrzętnie skrywali.
Młody chłopak w mundurku chyrowskiego gimnazjum. Fotografia z 1907 roku. Na odwrocie opis – Jerzy Myszkowski. To jego pamięci jest poświęcone to wspomnienie. Ten szkolny uniform był pierwszym w jego życiu mundurem. Syn tymbarskiego dziedzica. Zginął w Katyniu w kwietniu 1940 roku, tam na Golgocie Wschodu, tam gdzie jest jedna ze stacji Polskiej Drogi Krzyżowej. Znamy jego historię i jakże piękną patriotyczną postawę. Do końca nie zdjął munduru Polskiego Żołnierza w którym przysięgał być wiernym Ojczyźnie i bić się o nią aż do końca. Z tych dawnych lat pozostała tu u nas w Tymbarku pamięć o bohaterze i fotografia. Fotografia, na którą patrząc pewnie pomyślimy … czy tak to wyglądało … Czy to tak było, że miałeś odkrytą głowę … i jak wszyscy pozostali ręce zaplecione do tyłu …
„Polacy! Bije godzina odrodzenia Ojczyzny – czy nie słyszycie bijącego szczęściem jakiego nasi ojcowie i dziadowie nie znali, serca Narodu. Wielki Naród Polski powstaje, dźwiga się – by żyć życiem sprawiedliwem, wolnem, niepodległem.”
Z bramy Belwederu wypada na koniu polski ułan i niesie w świat radosną wieść. Powstaje z kolan, zrywa zaborcze kajdany Nasza Ojczyzna, Polska. Taką ilustrację możemy zobaczyć na okładce czasopisma sprzed dokładnie stu lat. „Ilustracja Polska – Wieś i Dwór ” – oryginalny, archiwalny październikowy numer tego wydawnictwa z 1918 roku. Obok wydana w tym samym czasie, także autentyczna, stara pocztowa karta z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego. Pocztówka tzw. gazetowa, informuje o nadzwyczajnym dodatku, który znajduje się wewnątrz czasopisma. Cytat na początku naszego spotkania pochodzi właśnie z tego dodatku.
Chwila musiała być rzeczywiście wyjątkowa, skoro w prasie ukazał się nadzwyczajny dodatek. Bieg wydarzeń i okoliczności na arenie międzynarodowej dawały wręcz pewność, że Polska odzyskuje tak długo wyczekiwaną wolność. Wydawca, tej niezwykle cennej pocztówki i czasopisma, A. Hurkiewicz , pod wpływem euforii i entuzjazmu, jaki panował już w październiku 1918 pośród wsłuchujących się w wieści dobiegające z frontów toczącej się jeszcze, ale wyraźnie dogasającej już okrutnej wojny, ogłosił nawet Piłsudskiego ministrem. W nadzwyczajnym dodatku wiadomości o tworzącej się od nowa Armii Polskiej, o słynnym 13 punkcie Woodrowa Wilsona, w którym upomniał się o utworzenie niepodległego państwa polskiego, o werbunku do wojska, które miało bronić osłabionej latami zaborów Polski.
Wewnątrz na stronie tytułowej, już właściwego, kolejnego numeru tego czasopisma, niezwykle symboliczna ilustracja. Złoty róg, uosobienie walki i idei niepodległości z dramatu Wyspiańskiego. Są także bieżące wiadomości oraz wspomnienia i fotografie.
„Wieś i Dwór ” – tak brzmiał pierwotny tytuł tego czasopisma – ukazywało się od 1912 roku. W roku 1916 do tytułu dodano jeszcze „Ilustracja Polska”. W moich zbiorach w Tymbarku znajdują się egzemplarze wydawane w latach 1914 – 1918 w czasie Wielkiej Wojny. Patriotyzm, tradycja, oświata, kultura, najważniejsze we wszystkich numerach było to co nasze, rodzime, polskie. W burzliwych, historycznych latach, niosło do domów, dworów, wsi i miejscowości, pomimo że naszej Ojczyzny nie było na żadnej mapie, poczucie, że Polska jest, żyje siłą swojej historii, wiary, siłą swoich poprzednich pokoleń ojców i dziadów. Tak było w rzeczywistości. Polski dwór i polska wieś to były odwieczne ostoje polskości. Bardzo wysoki poziom szaty graficznej, tematyka artykułów, nasza kultura, poezja, literatura, fotografie i reprodukcje zachwycają i dziś. Wystarczy spojrzeć na okładkę grudniowego numeru z 1914 roku. Wtedy to przecież na naszej ziemi i okolicach walczyły Legiony Polskie Józefa Piłsudskiego. Jakże obraz z tej okładki odzwierciedla ówczesne wydarzenia.
Trudno dobrać słowa dla określenia czegoś co przetrwało wiek, równe sto lat, a może i już trochę więcej. Nie ma z tamtych historycznych chwil właściwie innego przekazu niż czasopisma, prasa, fotografie czy też pocztowe karty. Dokumentują i świadczą o przełomowych momentach naszych dziejów. Niezwykłej wartości, bezcenne, prawdziwe unikaty. Spójrzmy jeszcze raz na to czasopismo z końca października 1918 roku. Docierało do rąk czytelników wtedy, kiedy już Józef Piłsudski powrócił z Magdeburga do Polski. Z radością świętujemy właśnie setną rocznicę tego wydarzenia. Wielka chwila w naszej historii i życiu każdego z nas. To czasopismo to jest prezent na to świętowanie. Bezcenne, świadek naszej historii, wyjątkowe.
Zachowane można powiedzieć w doskonałym stanie. Jak czas pokazał, był to ostatni numer pod pełnym tytułem „Ilustracja Polska – Wieś i Dwór „. Numer z nadzwyczajnym dodatkiem, który zapowiadała karta pocztowa z Piłsudskim. Na tylnej okładce reklama ekskluzywnych towarów od Hersego. W środku na początkowych stronach także reklamy. I na tym można by było zakończyć przygodę z tym dawnym wydawnictwem sprzed lat, gdyby nie jeden drobny szczegół.
Nasza historia, nasza trudna, pogmatwana historia Polski. To nie jest tak, że od momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku, cały czas byliśmy wolni. Ta niewielka pieczątka z adnotacją jest na to aż nad wyraz dobitnym dowodem. KC PZPR – komunistyczna, przysłowiowa jaskinia lwa. Dla przypomnienia młodszym pokoleniom, które ma być może już szczęście nie od razu kojarzyć, co znaczy ten skrót. KC PZPR – Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – przykrywka obłudnej sowieckiej propagandy. Bolszewicki, zbrodniczy system, którym była zniewolona przez lata Polska, niesiony rękami sprzedawczyków czerwony sztandar, który w rzeczywistości oznaczał krew, zbrodnię i upokorzenie. Wspomniałem, że to czasopismo jest niezwykłe i cenne. Proszę popatrzyć na te artefakty z przeszłości, które mamy tu u nas w Tymbarku i z takiej perspektywy. Józef Piłsudski był znienawidzonym, niepokonanym wrogiem komunistycznego, bezwzględnego totalitarnego systemu. W rzeczywistości sowieci się go bali. Bali się go za życia i bali się jego etosu. Zdawali sobie sprawę, że każdy Polak, który miał w pamięci i sercu Marszałka Piłsudskiego, wiedział co znaczy czerwona zaraza ze wschodu. Być może dlatego to czasopismo, które ukazało się sto lat temu, w którym zamieszczono nadzwyczajny dodatek z wizerunkiem Piłsudskiego, było ukryte w niedostępnych archiwach KC. Czyż nie jest to sensacja. Komuniści skrywali Piłsudskiego w swoich archiwach. Zapraszam do moich zbiorów i kolejnego spotkania z historią. Historią o której musimy pamiętać, przypominać i przekazywać nasze dziedzictwo następnym pokoleniom świętując dzisiaj stulecie naszej ukochanej Niepodległej Ojczyzny, Polski.
Bardzo ciekawa stara fotografia z Tymbarku z patriotycznym sztandarem. Orzeł w koronie powiewa ponad głowami pozujących do zdjęcia. W środku siedzi ks. Józef Szewczyk, jeszcze bardzo młody – objął probostwo w Tymbarku w 1916. Wokół niego widać sporo młodych ludzi (Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży ?), ale są też i starsi. To jest jakaś patriotyczna uroczystość. Data nieznana, po 1920 do ok. 1925, brak też opisu. Sztandar prawdopodobnie ze Strzelca, którego działalność była zawieszona od 1914. Ksiądz Płonczyński, który prezesował przed Wielką Wojną Drużynie Strzelca w Tymbarku zmarł w 1925 – być może to jest przedwojenny sztandar. Jak by jednak na tą oryginalną fotografię nie patrzyć widać tam patriotyczny akcent. Na dole pierwszy od lewej jest śp. Sowa, a obok p.Bubula ur. 1907.
Jedna z tych fotografii jest datowana i podpisana – 19 III 1918 Kęska. Józef Kęska urodzony w Tymbarku – od roku 1909 Oficjał ( urzędnik ) C.K. Poczty, po wybuchu wojny w 1914 roku wcielony do C.K. Armii. Właśnie w roku 1918 przebywał na froncie włoskim i wówczas zrobione zostały te fotografie. 19 marca to imieniny Józefa i jak widać Kęska na galowo i odświętnie pozował.
Wielu ówczesnych Polaków brało udział w Wielkiej Wojnie w obcej armii – a właściwie skutkiem tej wojny, wszystkich przeciw wszystkim, było odzyskanie przez nas Niepodległej Polski po latach zaborów.
Propinacja, karczma, szynk. Wszystkie te nazwy oznaczają jedno. Do naszych czasów w powszechnym użyciu pozostało określenie karczma. Propinacja – ustanowione z końcem XV wieku prawo, przywilej, który zezwalał i dawał wyłączność, posiadaczom majątków, ziemianom, dziedzicom, na produkcję w gorzelniach i browarach alkoholu, jego sprowadzanie, oraz handel nim i sprzedaż. Na ich podwładnych, w większości chłopów, nakładał obowiązek zakupu i spożywania tych procentowych pańskich produktów. Odbywało się to w karczmie, która rzecz oczywista była własnością dworu. Prawo to zostało zniesione w Galicji dopiero w 1889 roku, lecz sama nazwa funkcjonowała przez lata, jeszcze na początku XX wieku. Przykładem tego jest dawna pocztowa karta z Tymbarku
Wydana nakładem Henryka Becka około 1920 roku. Niezwykle wartościowa pocztówka. Dawna nieistniejąca już propinacja, czyli karczma w Tymbarku, w całej okazałości. Jak przystało na karczmę było to miejsce uciech, wszelkich przyjemności i zabawy. Świadczą o tym chociażby widoczne postacie dzieci na dachu tymbarskiej propinacji. Tak na poważnie, propinacja w Tymbarku nie do końca wykorzystywana była tu u nas w całości jako karczma. Owszem znajdowały się w niej żydowskie lokale z wyszynkiem, gdzie można było między innymi nabyć alkohol. Jednak spora część pomieszczeń tego dość pokaźnego budynku podnajmowana była po prostu do nauki dzieci i to właśnie widzimy na tej starej pocztowej karcie. Nobliwe, dostojne panie, siedzące na krzesłach przed propinacją to nauczycielki w otoczeniu dzieci. Można pośród nich zobaczyć także postacie tymbarskich Żydów w charakterystycznych nakryciach głowy. Jeden, starszy z siwą brodą, siedzi po lewo od głównego wejścia, drugi stoi nieco bliżej drzwi. Tymbarska szkoła przeżywała już wówczas trudności lokalowe. Konieczna rozbudowa szkoły w Tymbarku zakończona została dopiero w 1928 roku. Z tego też powodu na tej dawnej pocztówce możemy zobaczyć raczej nieco dziwną jak dla propinacji, czyli karczmy, klientelę.
Dawna propinacja w Tymbarku już nie istnieje. Pozostały po niej wspomnienia i puste miejsce. Dokładnie przy rynku w Tymbarku. Gdybyśmy powiedzmy około roku 1920 stanęli na tymbarskim rynku i popatrzyli na jego południową stronę to ukazał by nam się taki oto widok. Od prawej strony kościół, magistrat, trzy zwrócone szczytami do rynku domy, a na końcu po lewo właśnie budynek zwany propinacją. Teraz w tym miejscu, gdzie obecnie przy przejściu dla pieszych w stronę szkoły jest niewielki parking i zielony skwerek, tam dawniej znajdowała się karczma. Pozwolę sobie, dla lepszego zobrazowania tego widoku, jeszcze raz powrócić do pokazywanej już kiedyś oryginalnej fotografii z przejazdu Ignacego Mościckiego przez tymbarski rynek w 1929 roku. Z lewej strony tej fotografii widać naroże propinacji oraz widok, o którym wspomniałem powyżej.
Pocztówki wydane nakładem Henryka Becka wyróżnia spośród starych, pocztowych kart z Tymbarku, kolor. Kolor sepii, ciepły w odcieniach brązu, uroczy kolor dawnej fotografii, piękny kolor rozpoczynającej się właśnie jesieni. Na wszystkich tych pocztówkach możemy zobaczyć obrazy, widoki dawnego Tymbarku, postacie dzieci i dorosłych, dosłownie poczuć atmosferę dawnego galicyjskiego miasteczka jakim przed laty był nasz Tymbark. Stare pocztowe karty, historyczne walory z przeszłości o niezwykłej wartości. Zapraszam do moich zbiorów i kolejnego spotkania …
SPOTKANIA Z HISTORIĄ – KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK
Od strony pól, ponad plantacjami porzeczki. Takiego widoku Domu Kultury w Tymbarku teraz zobaczyć już nie możemy. Pozmieniało się. Ten obraz został uwieczniony na fotografii, którą wykonał Roman Kapica czterdzieści, a może i więcej lat temu. Wszystkie fotografie zamieszczone poniżej są także jego autorstwa. Człowiek, osobowość, jeden spośród tych, którzy przychodzą na myśl wspominając czas który przeminął i miejsce, które od momentu powstania tętniło życiem. Dom Kultury w Tymbarku. Kino, sala widowiskowa, uroczystości, akademie. Klub – miejsce spotkań młodych … W DOMU KULTURY
Solowe występy, zespoły, chór można zobaczyć na tych dawnych fotografiach. Można także na nie patrząc poczuć klimat, jaki panował na kinowej sali. Zazwyczaj była wypełniona po brzegi. W wyjątkowych sytuacjach szukało się miejsca na balkonie. To z tych lat pozostały dla wielu niezapomniane wspomnienia. Do kina szło się … do kina …
Na dole pod kinem był klub. Każdy mógł tu przyjść, posiedzieć, pogadać. Sporo miejsca – stoliki, pianino. Byli tam przede wszystkim młodzi ludzie. Zachowały się fotografie, między innymi fotosy zespołu muzycznego, który grał w klubie. Poniżej można zobaczyć fotografię fotosu. Niezwykła rzecz, zadziwiająca, ciekawa. Fotografia fotosu … FOTOSY Z KLUBU
Zadziwiające, ciekawe, można nazwać inicjatywy, jakie rodziły się u młodych ludzi zaangażowanych w życie klubu. Powstało kółko teatralne. Wystawiano przedstawienia, sztuki. Jedna z nich utkwiła w pamięci szczególnie. Obsadę aktorską wyłoniono w drodze konkursu … FOTOSY
Wakacyjny flirt, młodzieńcza fascynacja, wszystko z lekkim przymrużeniem oka. Aktorzy z wielkim poświęceniem odgrywali swoje role. Starał się to objąć fotograf obiektywem swojego aparatu. Dziewczyna i główny bohater …
Wspominając kino w Tymbarku, wszystkim przychodzi na myśl pan Władysław. Lodowiskiem opiekował się pan Tadeusz. W kasie na stadionie mogliśmy spotkać pana Mariana. Czas, jak na starej zniszczonej kliszy, zaciera niektóre szczegóły,daty. Zapewne było to wtedy, kiedy czytało się ” Świat Młodych „. Wracając do dawnych lat, można przypomnieć sobie coś co było ważne, lub uznać, że coś było błahostką. Zawsze to jednak tkwi w naszych wspomnieniach … … Pan Marian, oczekując na pierwszych kibiców przed meczem, zajrzał do ostatniego numeru ulubionej gazety. Na jednej ze stron można było przeczytać … – „Koniec wakacyjnego sezonu… „. Czytając, z lekka przymrużył oczy, zadumał się, zamyślił … Kiedy to mogło być. Obrazy są już coraz mniej wyraźne. W oddali znika zakładowy autobus, z boiska schodzą ostatni maruderzy. Gdzieś pod Domem Kultury obściskuje się para młodych ludzi … Pan Marian jeszcze raz na to popatrzył, wziął pod pachę swój młody świat i westchnął … Oby Wszyscy przeczytali to tak jak ja. Z lekkim przymrużeniem oka …
KOLEKCJA PRYWATNA TYMBARK – FOTOGRAFIE ROMANA KAPICY