Kapliczka „Na górach” – miejsce modlitwy w ostatni, trzeci dzień, Dni Krzyżowych
Dzisiaj, w środę, w ostatni dzień Dni Krzyżowych parafianie parafii Tymbark ( z księżmi: proboszczem Janem Banachem, prałatem Edwardem Nylcem oraz ks.Michałem Leśniakiem), ale również parafii Podłopień (z ks.proboszczem Wiesławem Orwatem) , procesyjnie przybyli do kapliczki „Na górach”. Tam została odprawiona Msza Św. Po jej zakończeniu wierni szybko rozeszli się do swoich domów, gdyż nad Tymbark nadciągała burza, ale …. burzy oczywiście nie było. Gospodarz miejsca, czyli Pan Walenty Moskal, do tego nie dopuścił (podobnie jak wczoraj, kiedy to czuwał i dzwonił do ok.23.). Idąc w ślady swoich rodziców (Państwa Janiny i Piotra Moskalów) uruchomił znajdujące się w wieżyczce kapliczki tzw. dzwonki loretańskie, wierząc, że ich dźwięk rozpędzi chmury niosące zagrożenie. Jak potem (czyli po upewnieniu się, że niebezpieczeństwo minęło i można było zakończyć dzwonienie) powiedział Pan Walenty rodzina Moskalów opiekuje się kapliczką od ponad 60 lat. On sam, od najmłodszych lat, towarzyszył mamie, która dzwoniła, kiedy nad Tymbark nadciągały burzowe chmury. Pozwala też i jemu. Potem czasami wyręczał mamę, szczególnie w godzinach nocnych. Pomagała też, zmarła niedawno, siostra Małgorzata. Kapliczka była odnawiana w latach stanu wojennego (Pan Walenty wspomniał jak milicjanci, którzy interesowali się tym co się tam dzieje – gdyż malarz pracował wieczorami – milcząco pozwalali i nie przeszkadzali). Zmieniono też pokrycie dachu (blachę ofiarował mieszkaniec osiedla). Na pytanie, jak to się stało, że kapliczka nazywa się „Na górach”, kiedy to wręcz przeciwnie stoi u podnóża góry Zęzów, Pan Walenty wytłumaczył, że jeszcze stosunkowo w niedalekiej przeszłości osiedle to nazywało się „Zamieście”, ale on już urodził się, kiedy zmieniono nazwę osiedla na „Na górach”. Stąd kapliczka od nazwy osiedla.
IWS
zdjęcia: IWS