„Zagubiony młody człowiek – dylematy okresu dojrzewania”
W najbliższy piątek, o godz.18, w Bibliotece Publicznej w Tymbarku ksiądz doktor Jerzy Smoleń wygłosi wykład pod tytułem „Zagubiony młody człowiek – dylematy okresu dojrzewania”. Zaproszenie do wysłuchania wykładu skierowane jest do wszystkich zainteresowanych tym jakże aktualnym tematem. Wstęp wolny.
Cecyliada
Po raz kolejny Strażacka Orkiestra Dęta „Tymbarski Ton” oraz Chór Parafialny obchodzili uroczyście swoje święto, z okazji wspomnienia swojej patronki Św. Cecylii .
Z tej okazji w tymbarskim kościele została odprawiona uroczysta Msza Sw., a następnie udano się na dalsze świętowanie do remizy strażackiej.
Dziękuję Księżom za odprawioną Mszę Świętą oraz posługę kapłańską.
Dziękuję władzom Powiatu: Panu Janowi Puchale, Panu Mieczysławowi Urydze, władzom Gminy: Panu Pawłowi Ptaszkowi wraz z Małżonką oraz Pani Zofii Jeż oraz wszystkim przybyłym gościom.
Pragnę serdecznie podziękować sponsorom uroczystości: Romanowi i Tomaszowi Pasyk, Annie i Janowi Kaim, Marii i Czesławowi Kuc, firmie Tymbark, Ochotniczej Straży Pożarnej w Tymbarku oraz wszystkim naszym Przyjaciołom. Dziękuję Prezesowi OSP Panu Stanisławowi Przybylskiemu, Małgorzacie i Czesławowi Sobczak, Paniom, które sporządziły oraz podały posiłki, za pomoc i przygotowanie uroczystości.
Dziękuję zespołowi „WATRA”, który przepięknie bawił zgromadzonych gości. Podziękowanie kieruje na ręce kierownika zespołu Pana Mirosława Staniszewskiego.
Na koniec pragnę podziękować Panu Organiście Piotrowi Taczanowskiemu, Panu Andrzejowi Głowie wraz z Małżonką oraz wszystkim członkom orkiestry za pomoc i zaangażowanie, nie tylko w czasie tej uroczystości, ale za całoroczny trud i pracę społeczną.
Jeszcze raz wszystkim za wszystko dziękuję.
Ryszard Gawron
Galeria jednego obrazu – prace Pana Mieczysława Kordeczki
Dzisiaj w Galerii Jednego Obrazu rozpoczynamy cykl prac Pana Mieczysława Kordeczki – Mieszkańca Tymbarku.
https://tymbark.in/tymbarskie-klimaty-prace-pana-mieczyslawa-kordeczki/
Złote myśli
1. Budzimy się rano i oto mamy przed sobą magiczne dwadzieścia cztery godziny do naszej dyspozycji.
2. Jeśli jednak komuś nie wystarczają dwadzieścia cztery godziny na dobę, w jego życie wkrada się bałagan.
3. Podstawą osiągnięcia sukcesu jest umiejętność logicznego myślenia i postępowania zgodnie z prawem naturalnym.
4. Najlepsze możliwości przychodzą do tych, którzy chwytają wszystkie szanse, duże i małe, i jak najpełniej je wykorzystają.
Dary dla Ukrainy
To już 16 lat OSP Piekiełko, i 12 lat OSP Czernichów, prowadzą działalność charytatywną dla rodaków na wschodzie. Oprócz ratowania życia i dobytku ludzkiego, my – strażacy – dzielimy się tym, co sami posiadamy, a równocześnie zachęcamy innych do niesienia wzajemnej pomocy. To dzięki wsparciu ludzi o wrażliwym sercu, sprawiamy radość będącym w potrzebie -ubogim, nieporadnym, chorym i cierpiącym.
KRÓTKA HISTORIA
Wieniec adwentowy
Wieniec adwentowy ułożony jest w kole. Kształt ten oznacza, że Bóg jest wieczny, nie ma początku ani końca. Koło sporządzone jest z gałęzi roślin wiecznie zielonych, czyli przeważnie z drzew iglastych – sosny czy świerku. Ma to oznaczać życie wieczne. W kole ustawione są cztery świece – symbolizują one cztery niedziele adwentu. Najczęściej przestrzega się zasady, by trzy świece były fioletowe, a jedna (trzecia niedziela Adwentu) różowa, co odpowiada barwom liturgicznym tego okresu. Wieńce mogą też ozdobione wstążkami.
Każdą z poszczególnych świec zapala się w kolejną niedzielę adwentu.
Ich zapalanie to także stawianie sobie pytania – „Czy jestem gotowy?”
Wieniec adwentowy, Bazylika Jasnogórska, Adwent 2015 rok
tekst, zdjęcie: IWS
Zopiski starego gazdy c.d.
Adwynt
No ji momy ton Adwynt, łoj młoji łostomili, juści to nie ton Adwynt co to downi beł, juści jus nima postu, juści jus tero i jedzom, a pijom, do tygo jesce hulajom.
Jus nima, chałp kiej by robili zgrzebne płotno, jus nima stodoł kaj beło słychać cepy, casami łup, łup, łup, jak jedon gazda młociuł, a jak we dwok, to beło: łupu cupu, łupu cupu, łupu cupu…..
Gaździne wełno przodły, co prymniejse to haftowały to kozuski, serdoki, to zrobione lniane lebo bawełniane rańtuchy, cyli chusty, zopaski, i tak dali, i tak dali, coby tys prymnie na ”Pastyrce ” wyglondać, bo wiara, wiarom, pobozność, poboznościom, a zozdrość i duma, tys miały swoje miejsce, te biynniejse stoły w tyle kościoła, cyli f dolny nawie, bo miały na sobie kiecki ” farbanice” cyli ich kfiotki nie beły haftowane, jeno farbione przes wiejskik farbiorzy, no a ło korolak to nawet nie bedem fspominoł.
No, ale momy pszecio Adwynt, to w ton miesionc, cego Boze broj, nie wolno ZIOMI rusać, nie wolno ZIOMI łorać, ZIOMIA śpi, ZIOMIA łodpocywo, ZIOMIA JEST ŚWIYNTO
I chodziuło sie na „Rorotki” na szóstom rano, boty nie beły nojlepse, aut nie beło, ale sie sło, nie paczało sie ze dmie, ze zodymki, s kłozde chałpy dziecka sły, a ji dorosli tys.
Niebozycka Kosprzycka łopiwiadała ze jyj dziadek, zafse grywoł rano ło szósty, jak ji wiecorom, tys ło szósty, na taki mały ligowce, boć do kłościoła jus nie doł rady chodzić, ale na ligowce groł, bo uwozoł ze Boga cza dali pszeprosać, tak jak beło napisane f Starym Testamyncie; a beło to podobno tak, i tak łopowiadoł:
” Pon Bóg kozoł prorokowi Jonasowi fsionć na łódke i płynońć do miasta co sie zwało Niniwa, i coby ludzi zacoł nawracać na dobrom droge, boć barz grzysyli, pili, chulali, ze skoda godać. Biynny Jonas sie wystrasył bo kłozdymu łeb ucinali i zamias do Niniwy popłynoł f drugom strone, i trafiuł na sztorm ktory łodke łostrzaskoł, a Jonasa połknoł wielgachny wieloryb, i tak go trzymoł aze trzy dni, az go wyrzuciuł na skraju miasta co tuo sie zwało Niniwa. Jonas barz wystrasony, widzonc ze to znak łode samego Boga, jus nie lynkliwy ło swoje zycie – bo jak pisołem; kto próbowoł tyk ludzi nawracać, to zaros ginoł s ronk łoprawcow- poset do tyk ludzi, i zacoł ik poucać, nawracać, prosić błagać ale nijako to nie skutkowało, wreszcie stanoł ros na cyntralnym placu i jak sie duzo gawiedzi zebrało, tak wzioł f swoje rynce dwa duze gliniane gorcki i godo do ludzi tak:
Tak Pon Bog wos zetrze, jak jo te gorcki rosstukłem”
Wiycie, ze poskutkowało, jak fspominała Kosprzycka, fspominajonc sfojigo dziadka.
Ale to nie kłoniec, bo jak dali łopowiadoł, to te ludziska s miasta Niniwa, przywdzioli worki pokutne, zacyli Boga przeprosać, prosić ło zmiłowanie, głowy posypali popiołom, a krol co tam rzondziuł, kozoł coby nawet gadzina pościuła, coby i gadzinie tys pszes pora dni zryć nie dawać, coby swojim mruconim tys Boga pszeprosała, wiync nie dawali, a ji sami nie jedli. Ale gadzina, cyli, krowy, łosły, łowce, swoj rozum mo, i kieloz dni wytrzymie bez zarcio, wiync po jakimsik casie zaceło sie ło sfoje upominać, cyli ło zarcie, wiync krowy zacyły ryceć, łosły i łowce beceć, i na tom ceść, dziadek Kosprzycki codzionnie na ligofce groł.
To telo fspominanio Kosprzycki ło swojim dziadku, Kosprzycka fspominała jesce ło posconym Adwyncie, jodało sie jałowo, nie włolno beło uzywać zonnyk smolcow, łojow, cy słoniny, do masconio gotowanyk, lebo piconyk zimnokow, uzywano łoleju konopnego i dodawało sie cebule co by kapke zapochniało…….
stary gazda cdn…..