W ten niedzielny poranek, tuż o brzasku dnia – 21 maja – trzydziestu śmiałków stanęło na starcie XIII Beskidzkiego Camino, aby poprzez pielgrzymowanie górami bronić świętości Jana Pawła II, Jego dobrego imienia. Dokładnie o 4.30, po krótkiej modlitwie o bezpieczeństwo na szlaku, grupa wyrusza żółtym szlakiem na Mogielicę. Pogoda nam sprzyja. Słoneczko zza chmur popatruje na nas. Ptasią muzykę słychać z całą mocą, co zwiastuje dobrą pogodę. Jest radość w sercu, moc w nogach i wiara, że za kilkanaście godzin Podhale zdobędziemy. Mimo kilkudniowych opadów, szlak nie jest błotnisty.
Dobrze się maszeruje, grupa mocna o dobrej kondycji. Po drodze mijamy fotoreporterów, którzy schodzą z Mogielicy po uchwyceniu wschodu słońca. Szczyt Królowej Beskidu Wyspowego zdobywamy tuż przed szóstą. Niektórzy zaliczają wieżę, inni cieszą oko przepięknymi widokami na Beskid Sądecki i Tatry, które nieśmiało pokazują swoje zaśnieżone szczyty. Niesamowite!
Dźwięk telefonu, to SMS od Małgosi która nas pozdrawia i swojej modlitwie powierza nas Gaździnie Podhala. Dziękujemy.
Przy Papieskim Krzyżu rozpoczynamy modlitwę różańcową w obronie Świętości Jana Pawła II i w intencjach, które w sercu niesiemy do Matki Bożej. Jeszcze uzupełnienie płynów i ruszamy na podbój Jasienia. Na Polanie Stumorgowej kilka namiotów, a dalej na drodze … szlaban!? Przy kolejnych spotkanych kapliczkach Maryjnych, kolejne dziesiątki różańca. Na Polanie Kutrzyckiej krótki odpoczynek, łyk herbaty i kanapka. Przed nami już tylko zejście do Lubomierza Rzek. Czas jest dobry. Tuż po 9.00 pierwszy telefon od czekających na nas na przełęczy. Tu dołącza do nas całkiem spora grupa. W sumie jest nas 47 osób z różnych zakątków Polski. Przy Papieżówce dłuższy odpoczynek na śniadanie. Przy obelisku, upamiętniającym w tym miejscu pobyt biskupa krakowskiego Karola Wojtyłę, „najmłodsi” (Wojtek 9 lat i Władysław 71) zapalają znicz, a my śpiewamy ukochaną Barkę. Dalej, doliną Kamienicy zmierzamy na przełęcz Borek. O dwunastej tę przełęcz zdobywamy i tu modlitwa południowa. Przed Ołtarz Papieski na Polanie Filasowej docieramy o 13.00. Tu ostatni dziesiątek różańca. Na obiad, czyli tradycyjną kwaśnicę udajemy się do schroniska na Turbaczu. Przy okazji mała czarna. Czas szybko biegnie. Tuż przed 14.00 opuszczamy Turbacz i kierujemy się do Kowańca. Po drodze na Rusnakowej Polanie przy kaplicy koronka do Miłosierdzia Bożego. Po modlitwie schodzimy do Nowego Targu. Chociaż jest z górki zmęczenie daje o sobie znać ale każdy mówi damy radę i to jest ten cenny dar. Wytrwanie!!
Ulicami Nowego Targu grupa rozciąga się. Idzie się trudno, bo przez kilka kilometrów trzeba stąpać po asfalcie. Damy radę, jest blisko, coraz bliżej.
Bramy ludźmierskiego sanktuarium zdobywamy o 17.40. W ogrodzie różańcowym przed pomnikiem Jana Pawła II oddajemy Mu hołd i dziękujemy za ten dar pielgrzymowania co również czynimy w kościele przed Gaździną Podhala. Na mszy świętej serdecznie przywitał nas kapłan, który mówił, że przez ostanie kilka lat to jemu przypada zaszczyt spotykania się z nami na mszy św. o godz. 18.00. Podziękował nam za to świadectwo i mocny przekaz wiary w obronie św. Jana Pawła II.
Zmęczenie, obtarte stopy i grymas bólu nam towarzyszył szczególnie na ostatnim, asfaltowym odcinku tej pielgrzymki, ale u stóp Królowej Podhala to wszystko przemienia się w radość. To właśnie tu z całą mocą, w ciszy serca powtórzyliśmy za naszym Świętym – TOTUS TUUS!! Królowo Podhala – jestem, pamiętam, czuwam. Zawierzam Tobie całe życie i całą świętość Jana Pawła II.
Zawierzamy siebie aby nie zgubić, nie zatracić naszej wiary. Dopomóż, aby za rok znów u Twoich stóp stanąć i jeszcze raz powtórzyć. Jestem, pamiętam, czuwam.
Podziękowania kieruję do tych wszystkich którzy nas wspierali duchowo i esemesami dodając otuchy. Wszystkim uczestnikom pielgrzymki za serdeczność i wspólną radość. Szczególne podziękowania kieruję do właściciela Fabryki Smyczy z Tymbarku za ufundowanie smyczy. Wszystkim za wszystko dziękuję. XIII BESKIDZKIE CAMINO przeszło do historii.
Andrzej Czernek
Pielgrzymkowe przemyślenia Arka
Minęło kilka dni od XIII Beskidzkiego CAMINO w obronie świętości Jana Pawła II, a ja wciąż mam przed oczami te przepiękne krajobrazy, a w serduchu wyjątkowy klimat tego wydarzenia. Można mówić, że coś jest dziełem przypadku…
W moim wypadku „przypadkiem” wybrałem Beskid Wyspowy na majówkę, „przypadkiem” schodząc z Mogielicy zobaczyłem tablicę o Szlaku Papieskim, którym opiekują się Strażacy z Piekiełka, „przypadkiem” zacząłem czytać o beskidzkiej pielgrzymce do gaździny Podhala, „przypadkiem” znalazłem numer telefonu do inicjatora Pielgrzymki.
Wiem, że nie ma przypadków. Dla mnie to jest działanie Ducha Świętego. Od nas tylko zależy czy odpowiemy na Jego znaki, na Jego wezwanie. Ja na ten znak odpowiedziałem. Moje serducho zapragnęło wziąć udział w tym wydarzeniu. Po pierwsze dlatego, że kocham góry. Po drugie dlatego, że Największy Polak historii wymaga godnego upamiętnienia, obrony Jego dobrego imienia.
Po trzecie sam Jan Paweł II wzywał w 1979 roku „Pilnujcie mi tych szlaków”. Po czwarte każdy z nas ma jakieś swoje życiowe krzyże, które warto na trudnym, pielgrzymim szlaku oddać Bogu, by on pomógł nam je dźwigać.
Ta wędrówka urzekła mnie. Dotknąłem miejsc związanych z Karolem Wojtyłą. Największe wrażenie zrobiła na mnie skromna, spartańska wręcz Papieżówka, w której ówczesny biskup krakowski potajemnie odbywał osobiste rekolekcje.
Na każdym postoju miałem okazje do szczerej, wspólnotowej modlitwy, w której mogliśmy oddać wszystkie nasze intencje.
Poznałem pięknych ludzi, którzy gotowi są poświęcać swój czas, pieniądze dla wyższych celów. Byłem bardzo zbudowany jak szerokie spektrum wiekowe wzięło udział w naszej Pielgrzymce. Największe wrażenie zrobił oczywiście 9 letni Wojtek, który przeszedł razem ze swoim tatą całą 50 km trasę. Piękne świadectwo i nadzieja na przyszłość. A wszystko w całkowitej wolności. Ktoś szedł indywidualnie, ktoś inny szedł w grupce. Ktoś szedł szybciej, ktoś szedł wolniej. Ktoś miał siłę, by przejść cały szlak, ktoś inny kawałek musiał podjechać samochodem. Każdy z nas miał jednak określony cel i ten cel osiągnął.
XIII beskidzkie Camino było moim pierwszym, ale na pewno nie ostatnim pielgrzymowaniem.
Ogromne podziękowania dla inicjatorów wydarzenia!
Do zobaczenia za rok.
Z panem Bogiem,
Arek z Łodzi
Wspomnienia Renaty.
Odbyłam pielgrzymkę XIII „Beskidzkie Camino” pierwszy raz w życiu. Nie miałam odwagi podjąć się trudu od początku pielgrzymki (50 km). Dołączyłam do grupy w Lubomierzu Rzeki i stamtąd przewędrowałam prawie 30 kilometrów.
Nie było łatwo ale to ma być pielgrzymka a nie wycieczka po górach. Podziwiam pielgrzymów, którzy przeszli 50 km i widać, że zmęczeni ale z uśmiechem wracali do swoich domów.
O pielgrzymce dowiedziałam się ze strony Limanowa.in
Jestem wdzięczna dobrym ludziom, którzy włączają się w organizację tego trudnego przedsięwzięcia, stworzyli mi możliwość dołączenia do nich i czuwali nad moim bezpieczeństwem, w szczególności Andrzejowi i Antkowi, który całą drogę niósł krzyż, strażakom i ich rodzinom z OSP w Piekiełku. Dziękuję również pielgrzymom, za wsparcie i uśmiech podczas wędrówki. To są Polacy, którzy wzorowo spełniają prośbę Ojca Świętego Jana Pawła II:
„Pilnujcie mi tych szlaków, ja tu jeszcze przyjadę w spokojniejszym czasie”.
W tym roku trud pielgrzymki oprócz intencji mojej rodziny, ofiarowałam również w obronie dobrego imienia Ojca Świętego Jana Pawła II.
Miałam to szczęście , że dorastałam w czasie kiedy Ojciec Święty Jan Paweł II żył. Wiele przemyśleń, które Ojciec Święty Jan Paweł II nam pozostawił są aktualne do dziś np.
„Wobec piękna gór czuję, że On jest.
I wtedy zaczynam się modlić”,
„W ciszy tych gór Bóg objawia się i z wyżyn ukazuje błądzącym światło swej prawdy, aby mogli powrócić na drogę sprawiedliwości”.
Zachęcam wszystkich do udziału w wędrówce z modlitwą po szlakach górskich.
Renata
Statystyka.
Trudu obrony JP II podjęło się 47 osób. Tyle samo dzieci w Ludźmierzu przyjęło pierwszą komunię. Przypadek?
Z Podhala: Ratułów, Rabka, Raba Wyżna, Tylmanowa, Ochotnica
Powiat myślenicki: Tenczyn
Powiat bocheński: Kamionna, Połom Duży
Powiat limanowski: Mszana Dolna, Mszana Górna, Młyńczyska, Limanowa, Stara Wieś, Podłopień, Piekiełko, Tymbark, Zamieście, Zawadka.
Miasta: Kraków, Gliwice, Łódź.
Najmłodszy Wojtek z Piekiełka – 9 lat, najstarszy Władysław – 71 lat też z Piekiełka. Pierwszy raz wędrowało 18 osób.
Andrzej Czernek