Krystyna Wilczek (1929-2007), nauczycielka języka polskiego, w latach 70-tych XX wieku napisała artykuł, w którym przedstawiła historię Tymbarku w czasach II wojny światowej. Zrobiła to, jak czytamy w zakończeniu: „w skrócie opisałam, trochę z pamięci, a resztę z wydawnictw” .
Część pierwsza
W czasie okupacji hitlerowskiej, podczas II wojny światowej, teren Tymbarku był twierdzą ruchu oporu, czego dowodem były napisy na tablicach przy wjeździe do Tymbarku, postawionych przez hitlerowców, na których napisano „Achtung Banditenn”, co znaczyło „Uwaga gniazdo bandytów”.
Działały tu silne zgrupowania partyzanckie, przede wszystkim AK. Oddziały te poza Tymbarkiem dokonały szereg akcji wysadzania mostów i pociągów. Przeprowadzały także wiele śmiałych i skutecznych akcji bojowych, nie szczędząc własnej krwi i życia. Ludność Tymbarku poniosła z rąk okupanta bardzo ciężkie straty na skutek aresztowań, wywożenia na roboty do Niemiec, rozstrzeliwań oraz wywożenia do obozów zagłady.
Specjalną i wyjątkowo podłą rolę odegrała w martyrologii ziemi sądeckiej i limanowskiej spora liczba konfidentów i agentów gestapo. Nieznane są drogi, którymi gestapo doszło do silnej rozbudowy sieci wywiadu, lecz jeszcze bardziej trudno zrozumieć w jaki sposób setki „Polaków” upadło tak nisko, że poszło w tą najohydniejszą ze służb – służbę zdrady własnego narodu. Faktem jest, że co najmniej 75 % całości strat ludzkich ruchu oporu naszego regionu, było przeklętym dziełem zdrajców i skrytych służalców niemieckich narodowości polskiej.
W okresie okupacji już 6 stycznia 1940 r. założono w domu Stanisława Pyrcia komórkę organizacji podziemnej ZWZ, która następnie została podporządkowaną A.K.
Pierwszym komendantem tej komórki, która została przekształcona w placówkę konspiracyjną, został zawodowy kapitan Tadeusz Paulone, pseudonim „Lisowski”, pochodzący z Piekiełka. W tym dniu zostali zaprzysiężeni inż. Józef Marek, Szymon Pyrć, Franciszek Ząbczyk, Józef Kulpa, Michał Macko, Marian Prokl,(?) Kołowski, Andrzej Kruczyński, zaś później miejscowy lekarz dr Julian Kiczuń i inni.
Pierwszy komendant Tadeusz Paulone, który po działaniach wojennych ukrywał się na terenie Tymbarku, organizował podziemie do walki z hitleryzmem. Niestety, gdy usiłował przekroczyć granicę do Węgier, został ujęty i osadzony w Auschwiz, gdzie w roku 1943, na skutek zdrady, został jako jeden z pierwszych wraz z grupą zakonspirowanych oficerów rozstrzelany.
O działalności tego dzielnego oficera, i prawdziwego patrioty, na terenie niemieckiego obozu zeznawali świadkowie w procesie „Hessa”. Zeznania te były publikowane.
W roku 1941 przybyła do obozu grupa oficerów z pułkownikiem Stawarzem i pułkownikiem Gilewiczem na czele. Ludzie ci zaczęli nawiązywać kontakty i udzielać sobie wzajemnej pomocy.
Punktem centralnym, gdzie skupiała się organizacja, była kartoflarnia. Na jej czele stał kapitan PAULONY, używając pseudonimu „Lisowski”. Był on capo. Nazwa ta, która stała się symbolem czegoś nikczemnego, tutaj znalazła swoje najszlachetniejsze uosobienie. Paulony umiał hitlerowców wprowadzać swoim sprytem w błąd. Organizacja nawiązała na terenie obozu łączność z ludowcami i działaczami socjalistycznymi. Doprowadzono do kontaktu z grupą więźniów niemieckich.
W dniu 17 września i 25 września 1943 roku aresztowano prawie wszystkich czołowych działaczy z tzw.grupy wojskowej. Było rzeczą zdumiewającą, że podczas przesłuchiwań tej grupy, nikogo nie uderzono, mówiono do nich „pan” i zwracano się grzecznie, aczkolwiek z ironią. Dzięki istniejącej organizacji, aresztowani mogli porozumieć się między sobą i uzgadniać swoje zeznania.
11 października 1943 roku działacze grupy wojskowej zostali rozstrzelani.
Pierwszą dwójką byli płk.Dziama i Paulony „Lisowski”. Dziama zwrócił się do oprawców, by nie wiązali rąk, tylko traktowali ich jako oficerów, jak ludzi odznaczonych krzyżem Virtuti Militari. Wśród Niemców wywołało to zdumienie. Gdy strzelano do Dziamy, PAULONY „Lisowski” wzniósł okrzyk na cześć wolnej i niepodległej Polski. Tak zginął ten dzielny oficer przynosząc dumę swej Ojczyźnie, Piekiełku – miejscu rodzinnemu i swoim rodzicom przebywającym w Argentynie.
Na początku roku 1944 zostają na terenie Tymbarku aresztowani, a następnie rozstrzelani, Stanisz Franciszek (gajowy) z Jasnej Podłopień, Zapała Jan – nauczyciel gimnazjalny z Tymbarku, żona byłego aptekarza mgr.Pieguszewskiego, Elżbieta Broszówna nauczycielka w Tymbarku, Kuc brat wójta, dyżurny ruchu z Tymbarku i inni.
Niedługo potem nadszedł dla Tymbarku najtragiczniejszy dzień zasadniczej rozprawy Gestapo z Tymbarkiem i Spółdzielnią, która materialnie wspomagała organizację podziemną.
W nocy z 2 na 3 lipca 1944r.Gestapo, wraz z żołnierzami formacji SS, na skutek zdrady konfidenta z Tymbarku – leśniczego – przeprowadziło w Tymbarku i okolicy nowe aresztowania.