Zaproszenie na uroczystości 80-tej rocznicy egzekucji Limanowian w Rdziostowie

Już w najbliższą niedzielę (30 czerwca 2024 roku) odbędą się obchody rocznicowe, 80-tej rocznicy egzekucji Limanowian w Rdziostowie.
Program uroczystości.
Godz. 16.00 – Bazylika Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej – Msza św. w intencji zabitych 80 lat temu w Rdziostowie mieszkańców Ziemi Limanowskiej.
Godz. 17.00 – Cmentarz parafialny (kwatera wojenna) – Apel Pamięci, modlitwa w intencji zabitych i poległych oraz złożenie zniczy i kwiatów na grobach.
Organizatorem obchodów są Karol Wojtas oraz Stowarzyszenie „Bliżej Tradycji” ze Starej Wsi.
Uroczystości rocznicowe swoim patronatem objęła Burmistrz Miasta Limanowa Jolanta Juszkiewicz.
 
1. Krótka historia egzekucji w Rdziostowie 30 czerwca 1944 roku oraz terroru niemieckiego w 1944 roku na Ziemi Limanowskiej.
Na Limanowszczyźnie, tak jak w całej okupowanej południowej Polsce, rok 1944 zapisał się w pamięci mieszkańców jako rok krwawego terroru Niemców, wielu egzekucji ludności cywilnej oraz rozprawy z żołnierzami AK i BCH. Już w styczniu 1944 roku w Kłodnem Niemcy dokonali egzekucji 28 zakładników przywiezionych z więzień z Krakowa i Nowego Sącza. Zaś w lutym 1944 roku na Starej Wsi Niemcy na osiedlu Ćwikówka dokonali egzekucji 20 zakładników przywiezionych z więzienia z Nowego Sącza. 30 czerwca 1944 roku w Rdziostowie Niemcy rozstrzelali grupę Limanowian i mieszkańców Starej Wsi, Sowlin, Mordarki i Siekierczyny, którzy udzielili wcześniej pomocy poszukiwanemu żołnierzowi AK Franciszkowi Tomaszkowi. Następnie w lipcu tego roku Niemcy zamordowali w egzekucji w Słopnicach 32 osoby, a w sierpniu i wrześniu Niemcy dokonali między innymi pacyfikacji osiedla Podlesie w Skrzydlnej oraz osiedla w Porąbce zabijając kilkadziesiąt osób. Jesienią w tym roku Niemcy spacyfikowali wsie Pogorzany i Smykań w gminie Jodłownik zabijając kilkadziesiąt osób. W końcu 1 listopada 1944 roku Niemcy dokonali pacyfikacji Gruszowca zabijając kolejne kilkadziesiąt osób. W walce z Niemcami, ale także w wyniku donosów zginęli także w 1944 roku żołnierze AK i BCh z Limanowszczyzny, których groby znajdują się obecnie między innymi na cmentarzach parafialnych w Limanowej, w Skrzydlnej, w Młyńczyskach i wielu innych miejscowościach.
W końcu maja 1944 roku rozpoczęła się tragiczna seria wydarzeń w wyniku której zginęła grupa mieszkańców Ziemi Limanowskiej a wiele osób było więzionych i brutalnie przesłuchiwanych lub trafiło do obozów pracy.
31 maja 1944 roku na Lipowem w jednym z gospodarstw (dzisiejszy rejon ulicy Owocowej) granatowi policjanci i żandarmi niemieccy w wyniku donosu zaskoczyli i próbowali aresztować dwóch żołnierzy AK Franciszka Tomaszka ps. „Felek” i Olka Weinbrennera ps. „Organ”. Zaskoczeni partyzanci zaczęli się bronić i podjęli próbę ucieczki. Niestety jeden zginął na miejscu,  a drugi ranny został przewieziony do siedziby żandarmerii to jest „Pałacyku pod Pszczółką”, gdzie zażył dostarczoną mu truciznę. Niestety wbrew podstawowym zasadom konspiracji ukrywający się Franciszek Tomaszek (który przed II wojną wraz z Janem Jońcem prowadził firmę przewozową – autobus na linii Limanowa – Kraków) chciał się odwdzięczyć osobom, które udzieliły mu pomocy lub go też ukrywały. Franciszek Tomaszek miał przy sobie spisaną listę (być może notes) z nazwiskami osób, które mu pomogły. Notatki te wpadły w ręce żandarmerii i granatowej Policji a później w ręce Gestapo. W wyniku śledztwa Niemcy aresztowali w Limanowej i okolicznych miejscowościach spora grupę osób z listy Tomaszka. Aresztowanych osadzono w więzieniu w Nowym Sączu i brutalnie przesłuchiwano w siedzibie sądeckiego Gestapo. Po około miesiąca, 30 czerwca 1944 roku,  Niemcy wywieźli grupę osadzonych z więzienia w ciężarówkach i przywieźli do Rdziostowa na miejsce straceń. Już od dłuższego czasu Niemcy w Rdziostowie rozstrzeliwali w lesie Polaków zarówno katolików, jak i Żydów. Po przywiezieniu więźniów z Limanowszczyzny rozstrzelano, a ciała pogrzebano w masowych mogiłach. Na szczęście nie wszyscy aresztowani zostali zabici w Rdziostowie. Niektórych po jakimś czasie zwolniono, inni uciekli z prac przymusowych – między innymi członkowie rodziny Surmów, czyli córki Antoniego i Magdaleny.
Po zakończeniu II wojny światowej ciała zabitych w Rdziostowie ekshumowano i tych których zidentyfikowano pochowano w rodzinnych miejscowościach, w tym ofiary egzekucji z 30 czerwca 1944 roku pochowano uroczyście na cmentarzu parafialnym w Limanowej oraz cmentarzu parafialnym w Kaninie.
 
2. Lista ofiar egzekucji 30 czerwca 1944 r.
W egzekucji w Rdziostowie 30 czerwca 1944 roku zostali zabici:
I. Pochowani na cmentarzu parafialnym w Limanowej
1. Stanisław Mamak, lat 23 – pracownik rafinerii w Sowlinach
2. Józef Niemiec zam. w Gdyni wysiedlony do Limanowej – dyrektor Państwowego Gimnazjum i Liceum w Gdyni
3. Wojciech Ociepka, lat 44 – zam. Lipowe, rolnik
4. Jan Puch, lat 32 – zam. Stara Wieś, rolnik
5. Stefan Olszewski, lat 42 – zam. Limanowa, kupiec
6. Antoni Rusin, lat 61 – pracownik poczty, listonosz
7. Jan Rusin, lat 25 – magister farmacji, pracownik Apteki pod Gwiazdą Klementyny Zubrzyckiej, żołnierz AK
8. Józef Studencki, lat 54 – zam. Limanowa, przedsiębiorca i właściciel kamienicy
9. Antoni Surma, lat 58 – zam. Limanowa, rolnik
10. Magdalena Surma, lat 52 – zam. Limanowa, rolnik, żona Antoniego i matka Jana
11. Jan Surma, lat 19 – zam. Limanowa, pracownik zakładów kolejowych w Nowym Sączu
12. Andrzej Śliwa, lat 43 – zarządca dworu i dóbr rodziny Marsów
13. Jan Zoń, lat 50 – zam. Stara Wieś, kościelny w Limanowej
II. Pochowani w na cmentarzu parafialnym w Kaninie
14. Michał Kroczek, lat 44 – zam. Siekierczyna
15. Józef Ociepka, lat 48 – zam. Siekierczyna
16. Aniela Wróbel, lat 31 – zam. Siekierczyna
17. Władysław Wróbel, lat 50 – zam. Siekierczyna
 
Zapraszam wszystkich chętnych do udziały w uroczystościach rocznicowych w szczególności zapraszamy rodziny rozstrzelanych.
 
Karol Wojtas

„Ahoj przygodo!” – zakończenie roku szkolnego w Przedszkolu U Cioci Agatki

Przedszkolaki U Cioci Agatki, które dzisiaj „zamieniły” się w  marynarzy i morskich piratów,  zaprosiły rodziców, dziadków na „morską przygodę”, czyli uroczystość zakończenia roku szkolnego 2023/2024.

Po części artystycznej, przygotowanej przez Panią Katarzynę Stawiarską, nastąpiło pożegnanie czterech absolwentów przedszkola, którzy od września rozpoczną naukę w szkole, oraz tych przedszkolaków, którzy do zerówek idą do innych placówek szkolnych.

Na zakończenie, po złożeniu podziękowań przez rodziców, wszyscy wzięli spotkali się przy słodkim poczęstunku.

Uroczystość prowadziła Dyrektor Przedszkola Pani Agata Kęska.

IWS

no images were found

IWS 

„Nie samym chlebem człowiek żyje… Prywatne muzeum” – przypomnienie artykułu w rocznicę 20-lecia oficjalnego otwarcia muzeum Pana Zenka Duchnika

W lipcu 2024 roku mija 20 lat od oficjalnego otwarcia prywatnego muzeum Pana Zenona Duchnika w Piekiełku.

W czerwcu na łamach portalu były prezentowane fotografie Zbigniewa Kurka wykonane w tymże muzeum.

Poniżej przypominam artykuł z 2005 roku (GT Nr 54), w którym ówczesny redaktor naczelny Głosu Tymbarku Adam Ociepka przedstawił sylwetkę  Pana Zenka oraz opisał jego muzeum.

„Nie samym chlebem człowiek żyje… Prywatne muzeum”

Jan Zenon Duchnik – urodził się w roku 1945 w Piekiełku. Właściwie całe Jego życie związane jest z tą miejscowością. Ale do szkoły chodził w Łososinie Górnej. Kierownik szkoły, Stanisław Odziomek, był bardzo barwną postacią.
Służył w Legionach Piłsudskiego (również ojciec Zenka był legionistą). Malował, był modelarzem lotniczym, entomologiem, organizatorem wielu spotkań z ciekawymi ludźmi. Pan Odziomek (a właściwie jego zainteresowania) zaimponował małemu Zenkowi i to Mu zostało do dzisiaj. Pan Duchnik z wykształcenia jest elektroenergetykiem. I Jego praca była związana z tym
zawodem. W latach osiemdziesiątych XX w., pracował w SKR Stara Wieś.
Czas ten, był wiosną ludzi pracy.
Zapewne postacie Odziomka i Zenkowego Ojca, jako legionistów i współtwórców wolnej Polski miały kolosalny wpływ na postawę ideową Duchnika.
Wówczas powstawały struktury ogólnopolskiego zrywu – „Solidarności”. Zenon stał się gorliwym działaczem tego związku zawodowo-społecznego. Zaangażował się w pracę na terenie swojego zakładu oraz był działaczem Delegatury w Limanowej, był uczestnikiem strajku w sądeckim ratuszu i jednym z 12 przedstawicieli związku w rozmowach sądecko-rządowych.
Nadszedł grudzień 1981 roku. Stan wojenny. 13 grudnia, o godz. 0:30, załomotali do drzwi Jego domu przedstawiciele ówczesnej władzy i z polecenia SB zabrali i zawieźli do Załęża k/Rzeszowa. Tak zaczął się trzymiesięczny okres internowania
Duchnika. Tam poznał wielu wybitnych ludzi, którzy byli również skazani na przymusowe odosobnienie za to, że chcieli aby Polska wydostała się z prawie półwiecznej hegemonii „jedynie słusznych idei”. Po powrocie z internowania Duchnik nie otrzymał żadnej „państwowej” pracy.

Rozpoczął się okres jego wyjazdów „za pracą”. 2,5 roku spędził w okolicach Warszawy, pracując w prywatnej firmie. Będąc tam, uczestniczył w pracy konspiracyjnej (przecież to był okres przed 1989 rokiem). Brał udział w spotkaniach w Podkowie Leśnej u ks. Kantorskiego i w comiesięcznych mszach za Ojczyznę w kościele Stanisława Kostki na Żoliborzu. Spotkania te kreśliły przyszłość Polski po zmianie systemu, a służyły również wymianie nielegalnej „bibuły”.

Wróćmy do zainteresowań Zenona. „Od zawsze” interesował się geografią, folklorem, turystyką. Pasje te realizował zostając przewodnikiem beskidzkim, gorczańskim, tatrzańskim… Skupił wokół siebie młodych ludzi i zaszczepiał w nich miłość do własnych korzeni, do swoich małych miejscowości – utworzyli przy Szkole Podstawowej w Piekiełku grupę turystyczną pn. „Elita Włóczęgów” i tam realizowali w czasie różnych wycieczek i spotkań patriotyczno-krajoznawcze cele. Wielkim wyzwaniem postawionym sobie przez Zenka była budowa nowego domu mieszkalnego.

Wyspecjalizował się we wszystkich rodzajach robót budowlanych, a już marzył o tym, by w suterynach tego domu urządzić małą „Mekkę” dla turystów. I tak też się stało. Przez cały czas interesowały go stare, wychodzące z użytku przedmioty. Wielu bliższych czy daaalszych sąsiadów przeznaczało je na „straty” – Zenek pomagał im w tym, przewożąc do siebie ten szmelc i przekształcał go w perełki minionych czasów. W ubiegłym roku, na lipcowym spotkaniu Towarzystwa Miłośników Tymbarku nastąpiło oficjalne otwarcie Jego zbiorów. Takimi eksponatami mogłoby się poszczycić niejedno muzeum z prawdziwego zdarzenia. Proszę naocznie sprawdzić. Wystarczy telefonicznie (18 3325554) lub osobiście z Nim się umówić i… świat przeszłości stanie przed nami otworem.

Szczególnym „oczkiem w głowie” właściciela tego prywatnego muzeum są zbiory upamiętniające czasy „Solidarności” oraz gablota z eksponatami związanymi z turystyką – Jego drugą „miłością”. A co tam jeszcze jest?
Otóż są: narzędzia stolarskie,  kowalskie, bednarskie, przedmioty domowego i gospodarskiego użytku, obrazy na szkle malowane, kręciołki do liczenia, adaptery, radioodbiorniki, stare monety i medale…
Sprowadził nawet nieużywany kierat (czy ktoś pamięta co to było? proszę się zapytać starszych) i ma zamiar go uruchomić. Oddzielną wartość przedstawia zbiór książek Duchnika. Zawsze, gdy zarobi jakiś grosz, już ma upatrzoną pozycję w którejś z księgarń i to jest właśnie miejsce, w którym zostawia dużą część tego „grosza”.

Z Jego  księgozbioru i wiedzy korzystało już wielu uczniów i studentów.

Na poczesnym miejscu znajdują się również wszystkie numery naszego Głosu Tymbarku, w którym Zenon od czasu do czasu publikuje artykuły związane ze swoimi zainteresowaniami.

Ta krótka charakterystyka Człowieka nie wyczerpuje wszystkich Jego talentów. Wystarczy jeszcze przypomnieć, że powstanie kaplicy na  Paproci i organizowanie nabożeństw na rozpoczęcie sezonu turystycznego to była przecież jego inspiracja.

O ludziach nieprzeciętnych często niektórzy mówią z lekceważeniem, starając się ich zdyskredytować w oczach innych lub budować swój wizerunek na ich sukcesach.

Zenek zdaje sobie sprawę ze swojej wartości i to co robi, robi bezinteresownie, robi dla idei, które zaszczepili w nim w latach dzieciństwa Jego nauczyciel – Stanisław Odziomek i Ojciec – legionista.
AO

fotografie pochodzące z artykułu 

24 czerwca Kościół katolicki obchodzi święto św. Jana Chrzciciela. Życzenia dla Siostry Janiny

Jan Chrzciciel jako jedyny wśród świętych Pańskich cieszy się takim przywilejem, iż obchodzi się jako uroczystość dzień jego narodzin. U wszystkich innych świętych obchodzimy jako święto dzień ich śmierci – czyli dzień ich narodzin dla nieba. Ponadto w kalendarzu liturgicznym znajduje się także wspomnienie męczeńskiej śmierci św. Jana Chrzciciela, obchodzone 29 sierpnia.
W Janie Chrzcicielu uderza jego świętość, życie pełne ascezy i pokuty, siła charakteru, bezkompromisowość. Był pierwszym świętym czczonym w całym Kościele. Jemu dedykowana jest bazylika rzymska św. Jana na Lateranie, będąca katedrą papieża. Jan Chrzciciel jest patronem Austrii, Francji, Holandii, Malty, Niemiec, Prowansji, Węgier; Akwitanii, Aragonii; archidiecezji warszawskiej i wrocławskiej; Amiens, Awinionu, Bonn, Florencji, Frankfurtu nad Menem, Kolonii, Lipska, Lyonu, Neapolu, Norymbergi, Nysy, Wiednia, Wrocławia; jest patronem wielu zakonów, m. in. joannitów (Kawalerów Maltańskich), mnichów, dziewic, pasterzy i stad, kowali, krawców, kuśnierzy, rymarzy; abstynentów, niezamężnych matek, skazanych na śmierć. Jest orędownikiem podczas gradobicia i w epilepsji.*

Św.Jan Chrzciciel jest patronem ks.proboszcza Parafii Tymbark dra Jana Banacha oraz Dyrektor Parafialnego Przedszkola Integracyjnego w Tymbarku (prowadzonego przez Siostry Nazaretanki) Siostry Janiny. 

Wierni szczególnie objęli modlitwą swojego Proboszcza podczas niedzielnej Eucharystii, a dzisiaj sprawowana byłą Msza św. w intencji Siostry Janiny. Dzisiaj też życzenia złożyła Siostrze społeczność Przedszkola Parafialnego oraz Liturgiczna Służba Ołtarza, jak też ks.proboszcz Jan Banach.

IWS

*za www.brewiarz.pl

od lewej: S. Regina  (zakrystianka), S. Leonika,  S. Janina Bąk (dyrektor Parafialnego Przedszkola),  s.Sara Wróbel (nauczycielka w Przedszkolu)

IWS

 

Przyroda wokół nas – ważka z gatunku żagnic

Ostatnio zaprezentowana była ważka płaskobrzucha chwilę po tym jak z larwy przekształciła się w imago. Dzisiaj mamy okazję zobaczyć inną ważkę z gatunku żagnic na tym samym etapie rozwoju. Ważki te występują w większości krajów Europy, w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie i w zachodniej Azji, aż po Syberię. Jej naturalnym siedliskiem są wszelkiego rodzaju zbiorniki wodne gęsto porośnięte roślinnością, bywa częstym gościem przy oczkach wodnych. Dorosłe owady można spotkać w znacznych odległościach od wody, zapuszczają się tam, aby polować na owady, są doskonałymi lotnikami, potrafią się minutami utrzymywać w tzw. „zawisie”. Są to jedne z większych ważek występujących w Polsce, długość smukłego „ciała” około 70 mm, a rozpiętość skrzydeł może osiągać ok 110 mm. Charakterystyczną cechą tych ważek jest dwoje dużych oczu (oczy złożone) przez co wyglądają jak miniaturowy śmigłowiec szturmowy typu Apache.

W Polsce imagines (owad dorosły, doskonały, nie przechodzi już linień) pojawiają się od połowy czerwca do początku listopada. Larwy (postać przed imago) znoszą krótkotrwałe susze zakopując się w wilgotnych warstwach dna lub w zalegających je warstwach liści.

materiał nadesłany

Przyroda wokół nas – ważka płaskobrzucha chwilę po przeobrażeniu (po wyjściu ze swojego “pancerza”)