W rocznicę pamiętnego 16.października 1978 roku – „Śluby sierżanta Wojtyły”
Tekst wywiadu, który ukazał się w Dzienniku Polskim nr 11 (1197) z 14.01.2002 r. , a został przedrukowany w Głosie Tymbarku 48-49 (2001/2002)
Rozmowa z ks.Franciszkiem Malarzem, kapelanem uzdrowiska Wysowa*
– Od 30 lat proboszczuje ksiądz w Wysowej. Czy była okazja do rozmowy z Ojcem Świętym o Jego wędrówkach turystycznych w tych okolicach?
– Wielokrotnie. Po raz pierwszy podczas duszpasterskich kursów w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie słuchałem wykładów Karola Wojtyły. Później w Castel Gandolfo, gdzie przebywałem za życzliwą protekcją swojego przyjaciela, kolegi z jednego roku w seminarium, ks. prof. Michała Hellera, wybitnego kosmologa i filozofa. Wreszcie podczas kilku audiencji w Watykanie dla parafian z Wysowej.
– Proszę wspomnieć o jednej z nich.
– Przywieźliśmy papieżowi w darze m.in. wodę „Wysowianka” i obraz wykonany przez Waldemara Huebnera przedstawiający widok ówczesnej szkoły
w Hańczowej, w której gościł ksiądz Karol z grupą turystów.
-I co usłyszeliście?
– Jan Paweł II powiedział: – Gdy byłem młodszy, szedłem po tej pięknej ziemi i piłem dobrą wodę, jednak nie wszyscy mnie tam gościnnie przyjęli. Gdyby mnie wtedy zamknęli, to dziś nie byłoby mnie w Watykanie.
– Do kogo ta aluzja?
– Ówczesna placówka Wojsk Ochrony Pogranicza w Wysowej otrzymała od władz polecenie uwięzienia księdza Karola za… zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia. 14 sierpnia 1953 roku turyści z Krakowa przechodzili z Magury Małastowskiej przez Kozie Żebro do Hańczowej. Nauczyciele Irena i Stanisław Śliwińscy zapamiętali, że rano ksiądz Wojtyła odprawił mszę św. śpiewaną, ludzie dziwili się, „czemu śpiewana?” i usłyszeli: „to proste, dziś święto Wniebowzięcia NMP, przy braku szat liturgicznych mankament ten usuniemy właśnie śpiewem podnoszącym uroczysty nastrój chwili”.
– Do aresztowania jednak nie doszło...
– Dzięki umiejętności przewidywania. Aby nie zabierać na trasę więcej niż dwie osoby, ksiądz Wojtyła podzielił grupę na „dwójki”, sam szedł samotnie w tyle, za wędrowcami, mając czas na medytację.
-Ile trwała wędrówka po Beskidzie Niskim?
-Wraz z wypadem w sąsiednie Bieszczady – dwa tygodnie. W tych latach były to dzikie okolice, niemal kompletnie wyludnione, pozbawione komunikacji, sklepów, bazy turystycznej. Niektórzy mieszkańcy traktowali wędrowców jako „włóczykijów”, zamykali przed nimi drzwi domów i stodół, jak w kolędzie „Nie było miejsca dla Ciebie”. Tak np. zachował się ks. Julian Suchy w Sękowej, co potem papież żartobliwie wypominał obecnemu proboszczowi sękowskiemu ks. Stanisławowi Dziedzicowi. Pamiętajmy, że był to czas niespokojny, zwłaszcza tu, na pograniczu.
Ksiądz Wojtyła wybrał się w nasze strony tuż po obronie pracy doktorskiej. Miał też osobisty cel.
– Jakiż to?
-Chciał przyjrzeć się dokładnie terenom, gdzie podczas pierwszy wojny światowej wojował w mundurze austriackiego sierżanta jego ojciec – też
Karol. To zresztą przejmująca historia.
Starcie pod Gorlicami 2 maja 1915 r. było największą bitwą na froncie wschodnim. W okopach „Małego Verdun” gdzieś na Magdalenie, gdzie stacjonował pułk wadowicki, sierżant Wojtyła złożył szczególne ślubowanie: przekaz o tym fakcie upowszechnił kolega Wojtyły-seniora, zmarły w 1971 r. kapral Koszyk, a za nim jego syn ks. Seweryn Koszyk. Karol Wojtyła-senior miał wówczas powiedzieć, że w tę „ziemię rozdartą wojną i nienawiścią Boży Pokój przyniesie dopiero jego syn”. Powiedział też, że jeżeli „przeżyje wojenną zawieruchę, to narodzonego w przyszłości syna ofiaruje na służę Bożą”, Czyż nie fascynujące to śluby, przepowiednia?
– O czym teraz ksiądz myśli chodząc papieskimi szlakami w Beskidzie Niskim?
– O duchowym pięknie kryjącym się w przeszłości, tej dalszej i tej bliższej. Namawiam, aby idąc śladami „Wielkiego Turysty” nie podeptać posianego tu ziarna dobra i piękna.
Rozmawiał Jerzy Leśniak
Ks. Franciszek Malarz, ur. 23 lutego 1935 w Tymbarku,** wyświęcony w 1958, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Wysowej od 1972, wcześniej był wikarym w Gliniku Mariampolskim.”
* ksiądz kanonik Franciszek Malarz obecnie pomaga w Parafii Podłopień pw.Miłosierdzia Bożego
** dokładniej ks.Franciszek urodził się w Zawadce koło Tymbarku.