“MATKA” (6) – ks.Władysław Pachowicz , Pielgrzymki na Kalwarię
Pielgrzymki na Kalwarię
Moja Mama na tę Kalwarię chodziła bardzo często. Opowiadała mi kiedyś, w jakich okolicznościach wybrała się tam po raz pierwszy. Miała wtedy około dziesięciu lat. Zbliżało się święto Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny. Przez Zawadkę gościńcem, leżącym poniżej domu rodzinnego mojej Mamy, ciągnęły ze śpiewem kompanie na Kalwarię z okolic Starego i Nowego Sącza. Ponieważ matka mojej Mamy wybierała się też na Kalwarię, Mama zapragnęła iść razem z nią, ale ojciec nie pozwolił, tłumacząc, że jeszcze żniwa nie skończone i że nie ma kto za nią paść owiec. Babka wczas rano poszła do Szczyrzyca, gdzie w kościele Ojców Cystersów zbierali się uczestnicy pielgrzymki z Tymbarku i skąd po Mszy św. w procesji ze śpiewem szli na Kalwarię. Moja Mama z płaczem wygnała w pole owce. Po pewnym czasie ojcu żal mu się Jej zrobiło, przyszedł, zastąpił przy owcach, dał parę centów na drogę i powiedział: „Idź”. Porwała naprędce z domu jakieś okrycie na siebie, od sąsiadki dostała jeszcze suchego sera i uszczęśliwiona
jak na skrzydłach pobiegła do Szczyrzyca, gdzie zastała jeszcze swoją matkę i kompanię tymbarska, szykująca się już do drogi. Odtąd bardzo często chodziła na Kalwarię, w okresie międzywojennym co roku, albo na Wielki Piątek, albo na Matkę Bożą Zielną lub Anielską. Tam, na Kalwarii w trzydniowej, pełnej trudu ale i rozmodlenia wędrówce po „dróżkach”, czerpała pokrzepienie i siłę do pracy jaka Ja czekała w domu oraz pogodę ducha, jaka się zawsze odznaczała. Jestem głeboko przekonany, że tam przed cudownym obrazem Matki Bożej wyprosiła mi laskę powołania kapłańskiego.
Dzięki Niej utrwalił się w naszym domu zwyczaj, że co roku ktoś z nas brał udział w tej pielgrzymce na Kalwarię. Nierzadko szło i dwoje z domu, a przeżycia z tej pielgrzymki były potem tematem długich opowiadań, gdyż Mama lubiła opowiadać i czyniła to z wielkim talentem.
Szkoda, że nie było jeszcze wtedy środków, by nagrać te i inne opowiadania mojej Mamy. Jako student byłem na Kalwarii dwa razy: raz na Matkę Bożą Zielna, z ciotką Katarzyną, a drugi raz z Mamą. Wrażenia z tej pielgrzymki utkwiły mi w pamięci na całe życie i rozbudziły we mnie nabożeństwo do Matki Bożej. Mama moja odznaczała się wielkim nabożeństwem do Matki Najświętszej. Swoje nabożeństwo do Matki Najśw. zawdzięczam także mojej Mamie. Pobudką do tego nabożeństwa było uzdrowienie z ciężkiej choroby, jakiego doznałem w dzieciństwie za przyczyna Matki Najświętszej.
od redakcji:
więcej o Obrazie Matki Bożej Kalwaryjskiej TUTAJ