Eucharystia w 30-lecie kapłaństwa ks.Ignacego Urbańskiego
W niedzielę, na Sumie, ksiądz Ignacy Urbański, Marianin, sprawował Eucharystię w rocznicę 30-lecia przyjęcia Sakramentu Kapłaństwa (która minęła w ubiegłą środę), w koncelebrze z księdze proboszczem Janem Banachem. Oprawą muzyczną był śpiew zespołu „Laus Deo” z Podłopienia, zespół rodzinny Urbańskich (zbieżność nazwisk w pełni nieprzypadkowa).
wstęp do Mszy św.ks.Jana Banacha
Pięć lat temu uroczystość 25-lecia kapłaństwa relacjonowana była na portalu.
30-lecie Szkoły Muzycznej w Tymbarku – uroczysty koncert plenerowy (część 1.)
Drugim punktem obchodów 30-lecia Szkoły Muzycznej w Tymbarku był uroczysty koncert plenerowy uczniów Społecznej Szkoły Publicznej w Tymbarku. Koncert prowadził honorowy profesor oświaty Pani Halina Waszkiewicz-Rosiek – dyrektor Szkoły oraz inicjatorka i twórczyni szkoły muzycznej w Tymbarku. Razem ze zgromadzoną społecznością szkoły, uczniami, nauczycielami, rodzicami, z przewodniczącym Rady Rodziców Jackiem Pyrciem, absolwentami Szkoły, w koncercie wzięły udział władze samorządowe, gminne: z Przewodniczącą Rady Gminy Panią Stanisławą Urbańską oraz Wójtem Gminy dr.Pawłem Ptaszkiem oraz powiatowe, reprezentowane przez Czesława Kawalca. Do Tymbarku przyjechał też wizytator, na województwo małopolskie, Centrum Edukacji Artystycznej w Warszawie – Wiesław Dziedziński oraz członek zarządu Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Warszawie Pan Krzysztof Kwiatkowski. W szkolnym święcie wzięła też udział pierwsza prezes Koła STO – stowarzyszenia prowadzącego Szkołę – Pani Jolanta Skwarczyńska-Ichas oraz obecna prezes Koła (od 25 lat) – Irena Wilczek-Sowa. Koncert odbył się na terenie KS Harnaś, który również złożył życzenia dalszych sukcesów w działalności Szkoły. W organizacji koncertu (obsługiwanego techniczne przez firmę nagłośnieniową SK-AUDIO), poprzez udostępnienie ławek i stołów, pomógł ZGK w Tymbarku.
IWS
30-lecie Szkoły Muzycznej w Tymbarku – Msza święta
19 czerwca 2021 Społeczna Publiczna Szkoła Muzyczna obchodziła 30-lecie działalności szkoły muzycznej w Tymbarku (uroczystości wstępnie planowane na jesień 2020 roku). Swoje święto społeczność szkolna rozpoczęła od podziękowania Bogu za te 30 lat, często bardzo trudnych organizacyjnie, ale jednocześnie pełne sukcesów jej uczniów, jak też absolwentów.
Eucharystie sprawował ksiądz proboszcz dr Jan Banach, który też wygłosił okolicznościowe kazanie. Oprawę muzyczną (jak też liturgiczną służbę ołtarza) zapewnili uczniowie Szkoły oraz organista Pan Piotr Taczanowski.
IWS
„MATKA” (I) – ks. Władysław Pachowicz
Przedruk wspomnień pt. „Matka” śp.Władysława Pachowicza o swojej Matce Wiktorii Pachowicz
PRZEDMOWA
Odpowiadając na apel ks. Romana Szczygła z początkiem roku 1978 napisałem życiorys mojej Matki i posłałem go na jego adres dnia 2 marca 1978 r. Długo czekałem na opublikowanie tego życiorysu. W roku 1982 wyszła wreszcie drukiem w Wydawnictwie Pallotynów w Poznaniu książka pt. Sylwetki Matek Kapłanów, zawierająca 128 życiorysów matek kapłanów, napisanych przez wdzięcznych synów – kapłanów. Wśród tych życiorysów znajduje się także życiorys mojej Mamy, Wiktorii Pachowicz (str. 428-442) pod tytułem „Otwarła swą dłoń” Przyp. 31.20. Po wyjściu drukiem tej książki chciałem jeszcze dodać do życiorysu mojej Matki parę wydarzeń z życia mojego ojca i mojej Matki, opowiedziane mi przez mojego brata Antoniego.
Ponieważ nie mogłem liczyć na drugie wydanie Sylwetek, w których umieściłbym to uzupełnienie, dlatego decyduje się na osobne wydanie tego krótkiego życiorysu. Niech służy ku zbudowaniu zwłaszcza młodych matek, przeżywających w dzisiejszych czasach różne trudności nie tylko materialne, aby nie uległy podszeptom zlej propagandy, godzącej w ich szczęście prawdziwe, ale wiernie stały na straży swojej godności jako Matki i Polki.
WSTĘP
Można śmiało powiedzieć, że u kolebki każdego powołania kapłańskiego i zakonnego stała matka, Nie tylko dlatego, że to dziecię na świat wydała, ale i dlatego, że ona pierwsza otwierała jego serce na głos Boży i uczyła stawiać pierwsze kroki na drodze do Boga. Ona stwarzała taką atmosferę w domu rodzinnym, dzięki której ten dom rodzinny stawał się pierwszym seminarium duchownym, gdzie budziło się i rozwijało powołanie duchowne. Tak było i w mojej drodze do kapłaństwa. Moja Matka wymodliła mi łaskę powołania. Ona przez swoje niezwykłe poświęcenie doprowadziła mnie do ołtarza Pańskiego. Ona wspomagała mnie do końca życia swoimi modlitwami w pracy kapłańskiej. Ufam, że i dziś zza grobu wspiera mnie swoim wstawiennictwem u tronu Bożego. I dlatego chciałbym poświęcić jej to wspomnienie, by choć w drobnej części spłacić ogromny dług wdzięczności, względem niej zaciągnięty.
ŻYCIORYS
Wiktoria Pachowicz z Kapturkiewiczów urodziła się 28 października 1885 r. w Zawadce, należącej do parafii w Tymbarku w dawnym powiecie limanowskim, jako córka Wojciecha Kapturkiewicza i Anny Binda. Pochodziła z rodziny liczącej dwanaścioro dzieci, z których troje zmarło w dzieciństwie. Rodzice jej byli rolnikami. Posiadali około dziewięciu hektarów ziemi górskiej i nieurodzajnej. Oprócz bydła chowali większe stado owiec. Moja matka już jako dziecko musiała te owce paść od wczesnej wiosny do samej zimy. Przy tym zajęciu nie miała czasu na chodzenie do szkoły. Przez dwie zimy chodziła do szkółki w Zawadce, nieraz nawet boso i w jednej sukienczynie, jak sama wspominała. Nic dziwnego, że do końca umiała tylko podpisać się, ale umiejętności pisania nie posiadała, mimo że odznaczała się bystrym umysłem i dobrą pamięcią. Umiała czytać tylko pismo drukowane. Od dzieciństwa poznała, co to głód i niedostatek i to zapewne było powodem, że do końca życia miała serce otwarte dla każdego głodnego i biednego. Z domu rodzinnego wyniosła też zamiłowanie do pracy. Praca „paliła się” Jej po prostu w rękach. W poszukiwaniu pracy i zarobku dwa razy wyjeżdżała na roboty sezonowe do Niemiec na Dolny Śląsk. Pierwszy raz pojechała mając szesnaście lat. I wtedy mimo młodego wieku potrafiła dorównać starszym robotnicom w pracy akordowej w czasie żniw i przy wybieraniu buraków. Dnia 27 lipca 1910 r. wyszła za maż za Jana Pachowicza, zamieszkałego również w Zawadce, ale na końcu wsi pod górą Zęzów, na osiedlu zwanym Zarąbki. Z tego małżeństwa przyszło na świat dwóch synów: Antoni, urodzony 13 lutego 1912 r. i ja urodzony 20 lipca 1913 r.
RODZINA PACHOWICZÓW
Rodzina Pachowiczów mieszkała w Zarabkach przynajmniej od roku 1785, gdyż od tego czasu dochowały się metryki w kancelarii parafialnej w Tymbarku, które wymieniają w tym czasie Pachowiczów na Zarąbkach. Dom rodzinny, drewniany, zamieszkały do dzisiaj, postawiony był w roku 1891 na prymicje mojego stryja O. Ludwika Pachowicza z Zakonu Franciszkanów. Ten dom rodzinny w ciągu stuletniego swojego istnienia nawiedzały zdarzenia radosne, ale częściej jeszcze bolesne i smutne. Do radosnych między innymi należały prymicje mojego stryja Ludwika w roku 1891 i moje w roku 1938.
Do bolesnych należały: śmierć mojego dziadka Jakuba w roku 1908 i śmierć w sile wieku mojego stryja O. Ludwika, gwardianina w Krośnie, zmarłego w szpitalu w Krakowie w roku 1909, oraz śmierć w młodym wieku mojego ojca Jana w roku 1914 i wreszcie śmierć mojej babki Anny w roku 1916. Jeśli do tego dodać pierwszą wojną światową ze wszystkimi jej trudnościami materialnymi od 1914–1920 r., to łatwo wyobrazić sobie można, w jakich smutnych i trudnych czasach przeżywałem swoje dzieciństwo i młodość.
cdn.