Nowy „Informator Samorządowy” – informuje Urząd Gminy

Zapraszamy do zapoznania się z bieżącym wydaniem „Informatora Samorządowego”, które jest szczególne, bo zawiera podsumowanie połowy kadencji: lata 2019-2020 (m.in. wykonane inwestycje, wydarzenia kulturalno-sportowe-turystyczne) oraz przedstawienie planów na przyszłość .

W tym numerze znajdziemy także informacje bieżące, obejmujące okres od lutego do kwietnia 2021 roku.

Zapraszamy do lektury. Link do pełnej treści tego wydania dostępny jest poniżej. W najbliższych dniach „Informator” dotrze także do Mieszkańców w wersji papierowej – za pośrednictwem Poczty Polskiej.

informator-luty-kwiecien-2021

Informacja: Urząd Gminy

„Boże Ciało”, Wacław Dudzik

„Boże Ciało”
Kto przyjmuje Boże Ciało,
Po to tylko, by istniało.
Niewiele Go w sobie czuje,
Choć z odwagą praktykuje.

Bo przed Bogiem samym staje,
Swoje ciało też oddaje.
Jak się złączą w jedno ciało,
To i duszę będzie miało.

Wszak komunia to wspólnota,
Łączy i otwiera wrota.
Z życia teraz tu ziemskiego,
I do raju niebiańskiego.

Więc hostia zawsze żywa,
Cały skarb, sekret ukrywa.
Ona łączy ducha twego,
Z duchem Boga Wszechmocnego.

A modlitwa i błaganie,
Wspiera twoje rozważanie.
Ona wiarę, miłość stwarza,
To się często w życiu zdarza.

I zamieszkać może w tobie,
Jeśli przyjmiesz Go w osobie.
A hostia, choć tak mała,
Świętością wielką się stała.

A czy my to doceniamy,
Ze świętości dotykamy?
Wprawdzie pod postacią chleba,
Lecz tak wierzyć nam potrzeba.

Wacław Dudzik, 2008 

zdjęcie: IWS

 

3 czerwca – rocznica śmierci inż.Józefa Marka

3 czerwca 1958 roku zmarł inż.Józef Marek.  Społecznik, sadownik, legionista, założyciel „Owocarni” , człowiek, którego działalność zdeterminowała losy Tymbarku i okolicznych miejscowości. 

 Poniżej zdjęcie przedstawiające wystawienie trumny w Domu Kultury w Tymbarku oraz fragment pracy Stanisława Wcisły.  Zdjęcie pochodzi z prywatnego archiwum Czytelnika portalu. 

oraz zdjęcie już udostępniane na portalu, z prywatnego archiwum Czytelnika

 

Fragment opracowania „Maruś – inż.Józef Marek” autorstwa Stanisława Wcisły

Inż. Marek zmarł. Wieść o śmierci inż. Marka lotem błyskawicy rozeszła się nie tylko po Limanowej i jego najbliższych okolicach, lecz obiegła również niemal cały kraj, a nawet znacznie dalej poza jego granicami. Kim był dla tego terenu – i nie tylko – można było przekonać się w dniu jego pogrzebu, który odbył się w dniu 6 czerwca 1958 r. w Tymbarku. Takich tłumów żegnających go i takiego płaczu Tymbark dotąd nie przeżywał. Przed pogrzebem ciało inż. Marka, w otwartej trumnie, wystawione zostało w Domu Kultury, przy „Owocarni”, by przybyli żałobnicy mogli złożyć mu pożegnalne słowa i słowa modlitwy. Do trumny jednak trudno było dojść z powodu nacierającego tłumu. Nie pomogła interwencja służby porządkowej. Jakaś wyższa siła pchała ludzi do wnętrza sali, w której spokojnie już spoczywał ten, który był im przewodnikiem, bratem, czy ojcem – jak go nazywano w podziękowaniach za wszystko ,co dla nich czynił. Głośny płacz i cichy szloch panował na sali, a także i poza nią. Uświadamiali bowiem sobie, że dobroczynne działania „Marusia”, jak nazywało go wielu jego przyjaciół, skończyły się, że „Maruś” już więcej „nie bedzie juz godoł”, nie uśmiechnie się i nie pocieszy. Żałowano go bardziej niż kogoś zmarłego ze swojej rodziny. Kiedy zaś wyniesiono trumnę, by przetransportować ją do kościoła rozciągnęła się długa kolumna „żałobników”. Trumna spoczywała już na katafalku w kościele, a tłum nadal dochodził do drzwi kościoła, który nie mógł pomieścić wszystkich uczestników. Również w kościele słychać było stłumione szlochy tych, którzy naprawdę go kochali. Podobnie było i na cmentarzu, gdzie spoczął na razie w zastępczej mogile. Lud żegnał swego dobrodzieja i opiekuna, swego nauczyciela i przyjaciela.
Józef Macko w swej książce pt. „Góry zakwitną sadami” – poświęconej pamięci inż. Marka, opisując jego pogrzeb, w zakończeniu pisze: „Tu złożono ją w tymczasowym grobie, który pokryły wieńce z kwiatów polnych, cetyny i gałązek przekwitającej jabłoni. Nad grobem żegnano Marka z trudem do ukojenia żalem. Towarzyszyła temu pożegnaniu świadomość, ze odchodzi działacz związany z Ziemią Podhalańską, najgłębiej troszczący się o jej losy. Rynek tymbarski zgromadził po pogrzebie tłumy chłopów, niezawodnych i wiernych towarzyszy Marka. Stali zadumani, panując nad wzruszeniem i nie przestawali przypominać sobie, jak Marek pracował z nimi i jakim był człowiekiem. Wszyscy wiedzieli, że Marek był „ich”, że do nich należał. Ubolewali serdecznie, że nie był za życia doceniany tak, jak mu się należało, i nie był kochany tak, jak na to zasługiwał. Wiedzieli, że dużo więcej można by było społem zdziałać za życia Marka, gdyby mu nie rzucano pod nogi tylu kłód.
Limanowa, Tymbark i Mszana Dolna nazwały ulice imieniem inż. Marka. Również Spółdzielnia przyjęła imię swego twórcy. Ster prac w Zarządzie Spółdzielni objął po Marku jego uczeń, mgr Józef Kulpa, który prowadzi tę placówkę w myśl wskazań swego wychowawcy i ideowego nauczyciela.