Dzień Rodziny w Niepublicznej Szkole Podstawowej w Piekiełku
materiał nadesłany przez NSP w Piekiełku
Jubileusz 40-lecia Parafii Podłopień – świadectwo Pani Wiesławy Piętoń w rocznicę 25-lecia przejazdu Papieża Jana Pawła II
W naszej parafii od wyboru kardynała Karola Wojtyłę na stolicę Piotrową 16 października 1976r. co roku w kościele organizowane były występy dzieci i młodzieży z portretami Ojca św.Jana Pawła II. Były wiersze, piosenki o Ojcu św. i pieśni do Matki Najświętszej. 16 czerwca 1999 r. papież Jan Paweł II udając się do Starego Sącza samochodem na kanonizację Św.Kingi przejeżdżał przez naszą parafię. Na pamiątkę tego wydarzenia, z inicjatywy ks.proboszcza Tadeusza Machał, powstał pomnik przy drodze krajowej św.Jana Pawła II i św. Kingi w kształcie księgi. Dla uzyskania klimatu górskiego zostały posadzone różne krzewy koło tego pomnika. Jednak w przeciągu dwóch tygodni zostały ukradzione. Dla wyrównania terenu zostały założone kręgi, wysypano ziemie wokół oraz posadzono nowe krzewy. Pomnik został poświęcony uroczystość Bożego Ciała. 19 czerwca 2003 r. .została odprawiona Msza św. Co roku ks.Tadeusz Machał (później ks.Wiesław Orwat) organizował pielgrzymki od kościoła, z różańcem w ręku, do pomnika.
W związku z przeniesieniem ks. Tadeusza do parafii Moszczenica, została mi przekazana opieka i dbałość o ten pomnik.
Na każdą rocznicę śmierci św.Jana Pawła II spotykamy się o godz. 21:37 na modlitwę. Z okazji różnych rocznic pomnik ozdabiany flagami: papieską, maryjną i narodową. Co skłania innych do pomyślenia, co w tym dniu oznaczają, ponieważ jest przy ruchliwej drodze. Przechodząc koło pomnika często modliłam się przez wstawiennictwo Świętych do Boga i otrzymałam łaski od Boga właśnie przez wstawiennictwo św Jana Pawła II .
Gdy po dłuższej przerwie w pracy zawodowej chciałam do niej wrócić, napotykałam różne trudności. Aż pewnego dnia zadzwonił telefon że będę mieć pracę i rozpoczęłam ją od 22 X, bardzo się ucieszyłam. Miałam zrobić odpowiednie badania i wtedy wyszły jakieś niejasności. Jak się później okazało, po dokładnych badaniach, że muszę przejść poważną operację zostałam przyjęta do szpitala 27 IV – w rocznicę kanonizacji św. Jana Pawła II.
Po dwóch miesiącach od tej poważnej operacji wróciłam do pracy. Wierzę mocno, że było to wstawiennictwo św. Jana Pawła II. Daty 22 X – dzień beatyfikacji oraz 27 IV – dzień kanonizacji .
Dziękuję Bogu za łaski przez wstawiennictwo św.Jana Pawła II i św. Kingi i polecam całą moją rodzinę.
Nauki dzieci przed I Komunią świętą.
Bardzo dobrze wspominamy spotkania dzieci na katechezach przed pierwszą komunię św. Wiele nauk było z korzyścią dla rodziców, ponieważ odświeżaliśmy sobie wiadomości katechizmu pamięciowego. Ks. Tadeusz omawiał każde przykazanie wraz z wieloma przykładami, które notowaliśmy, a w domu trzeba było powtórzyć z dzieckiem, aby lepiej zrozumiało i jak w prowadzać go w życie codziennie. Może nie było lekko, ale trudem dochodzi się do celu. Wiedzieliśmy że nasze dzieci są dobrze przygotowane do przyjęcia Pana Jezusa. Dodatkowo rodzice robili na salce gazetki związane w okresem przeżywanym w Kościele. Nauki te zaczynały się już w Adwencie. W okresie zimowym ksiądz robił dzieciom przerwy, wychodzili na zewnątrz, bawili się śnieżkami albo urządzał wyścigi kto pierwszy wbiegnie na górkę i z powrotem, turlali się po śniegu. Nikt nie narzekał, dzieci cieszyły się i z nową energią w chłonęły wiadomości. Była też możliwość wyjazdu na rekolekcje rodziców pierwszokomunijnych dzieci do Ciężkowic. Korzystaliśmy z tego, jako dobre duchowe przygotowanie w rodzinie.
Boże Ciało.
Jako wynagrodzenie Bogu za powstanie naszej parafii odbyła się najdłuższa procesja Bożego Ciała od kościoła przez Zawadkę, Zagórze do najdalszych domów w parafii i powrót przez Tymbark góry do kościoła. Przeżyliśmy procesję jak drogę extremalna. Słońce mocno grzało, trwała 3,5-4 godzin. Dzieci sypały kwiaty prawie całą drogę, rodzice z koszyczków dokładali dzieciom kwiaty.. Przy feretronach były zmiany, co jakiś czas, ale księdza Tadeusza nikt nie zmieniał i niósł Monstrancję cały czas. Chwilę oddechu miał przy kolejnym ołtarzu. Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, że oddaliśmy Bogu chwałę za nasz kościół Miłosierdzia Bożego i za to że mamy swoją parafię.
Droga krzyżowa na Łopień.
Młodzież naszej parafii, wraz z ks. Tadeuszem, wybrała się na Drogę Krzyżową z pochodniami. Młodzież szła chętnie i z radością, by modlić się wraz z Jezusem cierpiącym, oddawać mu swoją młodość, wchodzenie w dorosłe życie, aby wyprosić dobre rodziny męża, żony, czy też powołanie do życia kapłańskiego i zakonnego. Było to normalne, że Bogu trzeba oddawać cześć. Grupa lektorów – wśród nich syn – nieśli duży rzeźbiony drewniany ołtarz drewniany na szczyt góry Łopień, by tam odprawić Mszę św. Było to niemałe wyzwanie, musieli się zmieniać co kawałek bo ciężki był, a im bliżej szczytu było trudniej i stromo, ale dali radę. Trzeba było też z powrotem zabrać ołtarz do kościoła. Te wspomnienia są do dziś żywe. Jesteśmy dumni, że daliśmy radę. Ks. Tadeusz dbał o wypracowanie u młodzieży mocnej woli, którą teraz wykorzystujemy w życiu codziennym. Pan Jezus o wiele większy trud i ból ponosił dla naszego zbawienia.
HISTORIA Tenisa Ziemnego w Tymbarku (9) ze starego albumu – Krzysztofa Wiśniowskiego
Po kilkunastu latach działalności szkoleniowo sportowej odbywającej się na tymbarskich kortach tenisowych, można stwierdzić że TENIS jako dyscyplina sportowa i zjawisko społeczne bardzo się rozwinęły. Młodzi i starsi członkowie Naszego tenisowego ruchu zdecydowanie podnieśli swoje umiejętności techniczne i przygotowanie fizyczne. Na korcie pojawiają się coraz to nowe twarze, jedni na krótko dwa trzy razy, inni na dłużej. Rozgrywane liczne turnieje, są areną gdzie można w sposób bezpośredni i sprawiedliwy sprawdzić swoje umiejętności tenisowe, a także odporność na trudne sytuacje i stres.
Bardzo ważnym wydarzeniem w życiu Naszego tenisowego towarzystwa były zmiany organizacyjne. Do tej pory działalność tenisowa prowadzona była w ramach Uczniowskiego Klubu Sportowego „Olimpijczyk” przy Gimnazjum Samorządowym w Tymbarku, postanowiono uściślić i niejako oddzielić działania związane z Tenisem Ziemnym od działań związanych z innymi dyscyplinami sportowymi.
3. lutego 2018 roku odbyło się zebranie założycielskie nowego bytu organizacyjnego czyli Stowarzyszenia Sportowego Tymbark Tennis-Club. Opracowano statut stowarzyszenia i ustalono listę Członków Założycieli na której figurowali: Krzysztof Wiśniowski, Stanisław Duchnik, Grzegorz Matras, Jacek Bartosz, Mirosław Pławecki, Czesław Kaszuba, Zbigniew Wandas, Janusz Kaleta, Grzegorz Kęska i Teresa Wiśniowska. Prezesem został wybrany Stanisław Duchnik – senior grupy, instruktor tenisa i mieszkaniec Piekiełka. Funkcję Sekretarza objął Grzegorz Kęska sympatyk klubu i działacz sportowy, a Członkiem Zarządu został Krzysztof Wiśniowski.
W latach 2017 – 2020, oprócz przyjemnej choć mozolnej treningowej pracy miało miejsce wiele sportowych spotkań i wydarzeń, rozegrano też szereg ciekawych turniejów.
Jednym z nich był rozegrany 11 listopada 2018 roku, po raz pierwszy i w kolejnych latach kontynuowany jako wydarzenie cykliczne –
I Turniej Tenisa Ziemnego z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości. Turniej ten i jego coroczne odsłony, mają na celu, w sposób czynny, świętowanie kolejnych rocznic odzyskania przez Naród Polski suwerenności i niepodległości. Do tej pory odbyło się już V edycji tego patriotycznego i historycznego cyklu, a gry turniejowe odbywają się w obecności biało-czerwonej Flagi Polski.
W tą świąteczną i słoneczną niedzielę 11.11.2018 r. rozegrana została kategoria DEBLI
- Janusz Kaleta – Tymbark – Czesław Kaszuba – Łącko
- Jacek Bartosz – Limanowa – Stanisław Duchnik – Piekiełko
- Mirosław Pławecki – Laskowa – Krzysztof Wiśniowski – Tymbark
- Jan Mrózek – Dobra – Jakub Wiśniowski – Tymbark
8 lipca 2018r XXVII Dni Tymbarku i XIV Turniej Tenisowy OPEN – Jan Mrózek, Józef Kurek, Wójt Paweł Ptaszek, Jacek Bartosz, Mirek Pławecki, Grzegorz Matras z synem, Filip Kubiński, Stanisław Duchnik, Konrad Limanówka, Krzysztof Wiśniowski.
..
Parafia Podłopień: „40 – lecie parafii…” – wspomnienia siostry Kingi Kęska CSFN
Historia mojego powołania wpisuje się trochę w początki powstawania naszej Parafii. Mój rocznik komunijny, był pierwszym, który miała Pierwszą Komunię Świętą w nowym kościele. Jeszcze rusztowania stały wokół bocznych okien, a nasza Komunia Święta już się tam odbyła. Drugą klasę szkoły podstawowej i czas Komunii, zapamiętałam jako pierwsze wspomnienie o tym, żeby służyć Bogu. Po południu w dniu Komunii jak wróciliśmy do kościoła na rozdanie obrazków komunijnych, to kładąc rękę na ołtarzu, pomyślałam: „Tobie oddaję moje życie Boże” i zaświtała mi myśl, że może kiedyś pójdę do klasztoru. Na wiele lat ta chwila wydawało się, że odeszła w niepamięć, wszystko toczyło się normalnie. Dopiero w liceum, kiedy czułam, że coś trzeba w życiu postanowić, wróciła myśl o życiu zakonnym. Nic o takiej formie życia nie wiedziałam i byłam raczej zwyczajna w swojej postawie i zachowaniu, a gdzieś wewnątrz chyba miałam przekonanie, że do klasztoru idą ludzie wybrani i tacy pobożni, rozmodleni, a ja byłam zwyczajna… Wokół widziałam wiele „kandydatek” bardziej pobożnych i bardziej nadających się do życia zakonnego niż ja sama. Jednak, któregoś dnia ks. Proboszcz Tadeusz Machał ogłosił po Mszy Świętej, że za tydzień w sobotę będzie w Tymbarku spotkanie z Siostrą Nazaretanką, która opowie o misjach i o tym co Siostry Robią. Misje…, super – pomyślałam sobie- tyle czasu należałam do Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, zbierałam informacje o różnych krajach misyjnych, to chętnie posłucham co ta Siostra opowie. Jednak do spotkania pozostał tydzień i w trakcie tego tygodnia mój entuzjazm i chęć, aby pójść na to spotkanie znacznie osłabł. Postanowiłam jednak, że jak w sobotę rano mama przyjdzie i mnie obudzi, to pójdę na to spotkanie, a jak nie, to zostaję w domu. W sobotni poranek zjawiła się mama, z pytaniem czy idę na to spotkanie? Nie chciało mi się wstać, ale obiecałam sobie, że jak mama przyjdzie to pójdę i poszłam. Okazało się, że o wspomnianej godzinie w kościele w Tymbarku nikt się nie zjawił i nic się nie działo… Przesiedziałam tam godzinę, myśląc, że może to ja pomyliłam godziny, ale nadal nic. Pomyślałam, że jak wyjdę i spotkam, którąś z Sióstr z Tymbarku to zapytam o to spotkanie, a jak nie to wracam do domu. Wychodzę- idzie siostra, wraca ze sklepu… Więc pytam o to spotkanie, a Siostra mówi, że jest spotkanie, ale u nich w domu, i że jak chcę iść, to tam jakieś dziewczyny idą, to mogę do nich dołączyć. I tak jak się okazało, wzięłam udział w dniu skupienia dla dziewczyn, który trwał dobrych kilka godzin, a ja byłam nastawiona na wysłuchanie opowieści o Zgromadzeniu i pracy na misjach. Właściwie nic z tych rzeczy tam nie było ;). Ale poznałam s. Rafaelę, dowiedziałam się trochę o pracy Sióstr, otrzymałam informacje o rekolekcjach w Krakowie. Wzięłam udział w Mszy Świętej, którą przyszedł odprawić nie kto inny, a ksiądz Tadeusz Machał i zdziwił się chyba tak samo na mój widok, jak ja na jego 🙂 Wyszłam rano, wróciłam do domu około piętnastej. W czasach, kiedy telefony komórkowe nie były jeszcze tak powszechne jak teraz i wszyscy zastanawiali się, gdzie tak długo byłam. Opowiedziałam w domu o tym spotkaniu, a następnie podzieliłam się informacjami i ulotkami, ze swoją koleżanką, która miała ze mną iść ale coś jej wypadło. Po wysłuchaniu mnie powiedziała: „To jedźmy na te rekolekcje”. Zdziwiłam się, ale nie miałam nic przeciwko i tak pojechałyśmy do Krakowa na rekolekcje w domu prowincjalnym Sióstr Nazaretanek. Nie miałam takie świadomości jadąc tam, a z resztą i tak mi to nic nie mówiło, wiedziałam tylko, że będzie tam s. Rafaele którą poznałam. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy s. Rafaela widząc mnie drugi raz w życiu przywitała nas tak jakbyśmy się znały od dawna. To było tak niesamowite wrażenie, że koleżanka która ze mną pojechała, też mówiła, że ma wrażenie że ta Siostra zna ją od dawna. Okazało się, że było tam około 50 dziewcząt na tych rekolekcjach. To był bardzo wesoły czas i poznałyśmy wiele dziewczyn z różnych stron. Gadałyśmy do późna w nocy, śmiałyśmy się, były wspólne zabawy integracyjne, śpiewy z gitarą, adoracja w kaplicy. To był bardzo dobry czas, chociaż ja miałam wrażenie, że nic z tych treści do mnie nie dociera i tak minęły mi trzy dni. Po powrocie do domu, wydawało mi się z kolei, że coś się zmieniło, że część mnie została tam w Krakowie, na tych wielkich korytarzach zakonnych i czegoś mi brakowało. Po jakimś czasie, postanowiłam napisać list do s. Rafaeli i opowiedzieć jak się teraz czuję i co się dzieje w moim sercu, coś czego nie rozumiem. Było sporo kartek, a jak już list wysłałam, to modliłam się aby on zaginął, bo to wszystko bez sensu co tam pisałam. Było mi to nawet na rękę, że przez ponad miesiąc nie było żadnej odpowiedzi, więc list zaginął! Uff! Jednak nie, któregoś dnia przyszła odpowiedź zwrotna. Ucieszyłam się, ale też wystraszyłam. Przeczytałam list i doszłam do wniosku, że ta Siostra się pomyliła i miała to napisać do kogoś innego, tam było tyle dziewczyn, że na pewno coś jej się pokręciło. „To może być ciche wezwanie Boga do pójścia za Nim” – te słowa z pewnością są nie do mnie! Klasa maturalna, coś trzeba zdecydować, a myśl o życiu zakonnym przypływa i odpływa. Dyskoteki, ogniska i inne wyjścia, przeplatają się z powracającą myślą o tym co dalej z moim życiem? Klasztor? Rodzina? Chciałam wrócić do Krakowa i na żywo porozmawiać z s. Rafaelą, ale jak to zrobić, żeby nie budzić podejrzeń. Zorganizowałam więc wyjazd na kolejne rekolekcje, ale tym razem namówiłam (dziś nie wiem jak) osiem dziewczyn z klasy i pojechałyśmy do Krakowa. Tam miałam okazję do rozmowy z s. Rafaelą. Czas mijał, a ja nadal nie wiedziałam co zrobić. Ludzie których znam, dom, rodzina, znajomi, zwykłe życie i ja w klasztorze? Jak to pogodzić? W samej mojej głowie było to trudne do zrozumienia. A jednak, po skończonych egzaminach maturalnych, pojechałam z jedną koleżanką do Krakowa na kilka dni, do s. Rafaeli oczywiście i zastanawiałam się co zrobić. Stwierdziłam, że spróbuję, pójdę do klasztoru na rok, jak dojdę do wniosku, że to nie moja droga i się tam nie odnajduję to za rok wrócę. Zakładałam, że wrócę dopiero po roku żeby wiedzieć, że nie uciekłam jak zrobiło się trudno, ale jak przełożeni i ja uznają, że się do tego nadaję, to tam zostanę i nie będę się więcej wiele zastanawiać. I tak się stało: 15.08.2002 r. przyjęłam w Krakowie postulat, czyli rozpoczęłam pierwszy etap życia zakonnego. Po roku pojechałam do Częstochowy, aby tam rozpocząć dwuletni nowicjat. W 2005 r były moje pierwsze śluby, a w roku 2010 śluby wieczyste. Po przyjściu do Zgromadzenia, na tym pierwszym etapie spotkałam kilka dziewczyn, które już znałam z rekolekcji. Jak się okazało do postulatu w tym samym roku przyszła dziewczyna w moim wieku, z tej samej szkoły ponadpodstawowej w Tymbarku, pochodząca ze Słopnic i nawet nasze klasy miały razem studniówkę. To było dla mnie wielkie zdziwienie. W sumie na tym pierwszym etapie było nas 12, chociaż jedna dziewczyna po dwóch miesiącach odeszła, bo odkryła, że ma poważną chorobę genetyczną i zostało nas 11. Początki były śmieszne… Nie wiedziałam nic o budowie brewiarza, sposobie modlenia się z niego. Jak mi pokazano, gdzie jest Kompleta (modlitwa na zakończenie dnia), to później dwa tygodnie jej w tym brewiarzu szukałam i nie mogłam namierzyć, a wstydziłam się przyznać, że nie wiem gdzie to jest. Kiedy było ciężko, to pocieszające było to, że jest nas 11 i wszystkie mało wiemy, ale razem się uczymy. Teraz patrzę już z perspektywy 22 lat w klasztorze i sama się dziwię, kiedy ten czas tak przeleciał… Jak zaczynałam i jakaś Siostra była 10 lat w klasztorze, to sobie myślała, że już taka doświadczona i poważna, a teraz… Ciągle się czegoś uczę i odkrywam nowe rzeczy o sobie, o świecie, o innych…, a powagi nadal nie widać 😉
Bogu dzięki za cały ten czas.
s.Kinga Kęska CSFN
…
Kolekcja Pana Zenka Duchnika, w fotografii Zbigniewa Kurka – część pierwsza
Pan Zbigniew Kurek z aparatem fotograficznym odwiedził Pana Zenona Duchnika, w prywatnym muzeum, które znajduje się w jego domu w Piekiełku. Myślę, że Pan Zenon (Jan) Duchnik jest ogólnie znany. Pasjonat turystyki, przewodnik górski, bardzo często chodził po górach z młodzieżą szkolną, założyciel, działającego w latach 90-tych i przełomie wieków, Klubu Krajoznawczego PTTK ,,Elita Włóczęgów” w Piekiełku.
30 czerwca br. będzie na Paproci zorganizowane kolejne już „Otwarcie sezonu turystycznego”. Organizuje je teraz Gmina Limanowa, ale to Pan Zenek Duchnik wraz z Elitą Włóczęgów zainicjował i zorganizował to wydarzenie po raz pierwszy. Było to w 1993 roku. Pan Zenek razem ze śp.księdzem Ryszardem Stasikiem byli też inicjatorami wybudowania kaplicy na Paproci.
Pan Zenek Duchnik jest też pasjonatem historii, którą poprzez gromadzoną przez dziesiątki lat kolekcją chce zachować , jako okruchy pamięci dla potomnych. Są regionalizmy z naszych terenów, rzeczy, z którymi młode pokolenie, a w wielu przypadkach również i starsi ludzie, już w swoich domach i gospodarstwach się nie spotkało. Są też rzeźby, obrazy, grafiki.
Swoją kolekcją bardzo chętnie pokazuje swoim gościom, ciekawie opowiadając o każdym przedmiocie, z jakim wydarzeniem historycznym jest związany, z jakimi osobami.
Tak też było, kiedy przyszedł do niego Pan Zbigniew, który teraz podzielił się z nami fotograficznym reportażem z prywatnego muzeum Pana Zenka.
IWS
…
Klub Radnych “Wspólnie dla Mieszkańców” do Mieszkańców Gminy Tymbark
Klub Radnych „Wspólnie dla Mieszkańców” Tymbark 10.06.2024 r.
Szanowni Państwo
28 maja 2024 roku odbyła się II Sesja Rady Gminy Tymbark. Była to w zasadzie pierwsza „robocza” sesja, na której to procedowane były uchwały związane z budżetem gminy, były również przyjmowane sprawozdania za 2023 rok: Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Narkomanii oraz sprawozdanie z realizacji Rocznego Programu współpracy Gminy Tymbark w 2023 roku z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami prowadzącymi działalność pożytku publicznego.
Przez Przewodniczącą Rady odczytane zostały również pisma, które wpłynęły do wiadomości Rady Gminy.
Mieszkańcy Rynku i okolicznych domów zwrócili się z pismem, tak do Wójta, jak i do Rady Gminy Tymbark z prośbą o pozostawienie sklepu wielobranżowego tzw. „Jedynki”, która to placówka handlowa ma być zlikwidowana, ponieważ wójt wypowiedział GS – owi umowę dzierżawy pomieszczeń wykorzystywanych pod jej działalność. Wójt tłumaczył, że działania te wynikają z konieczności wykonania remontu Urzędu Gminy wraz z zakupionym sąsiadującym budynkiem. My, jako radni Klubu Radnych „Wspólnie dla Mieszkańców” nie zgadzamy się z tą decyzją, co najmniej z dwóch powodów. Budynek Urzędu Gminy był remontowany niespełna trzy lata temu, tłumaczenia wójta, że wypowiedzenie będzie czasowe na okres trwania remontu jest tylko pretekstem. Wójt nawet niespecjalnie starał się ukryć, iż przywrócenie handlu w tym miejscu nie będzie możliwe. Ironią albo jakimś ponurym żartem z jego strony jest, że w miejscu sklepu, który od wielu dekad służy mieszkańcom, ma podobno powstać klub seniora. Można by z pewną dozą sarkazmu stwierdzić, że wójt chce stworzyć okolicznym mieszkańcom miejsce, w którym będą mogli z rozrzewnieniem powspominać, jak to kiedyś było dobrze, bo do sklepu było blisko. Była również mowa o konieczności przeprowadzenia remontu przedszkola samorządowego, które już od paru lat takiego działania wymaga, jednak dziwnym trafem problem ten nie wzbudzał specjalnego zainteresowania w gminie. Niezrozumiałym dla nas i całkowicie irracjonalnym jest upór wójta, by przeznaczyć ogromne pieniądze (6 mln zł) na remont budynku Urzędu Gminy, podczas gdy budynek który jako czasowy „dom” powinien być bezpiecznym miejscem dla wielu naszych dzieci, na takie wsparcie liczyć nie może. Niestety, okazuje się iż w gminnej hierarchii ważności, bezpieczeństwo i komfort naszych dzieci oraz ich opiekunów, znacznie ustępuje wizjom pana wójta, którego tłumaczenie jest następujące: jeżeli opór ze strony mieszkańców w przypadku likwidacji sklepu jest duży, to jaki byłby gdyby wypowiedziano umowę stowarzyszeniu, które w pomieszczeniach przedszkola prowadzi działalność na rzecz dzieci niepełnosprawnych. Można odnieść wrażenie, że wójt nie kieruje się gospodarnością, lecz własną kalkulacją – gdzie będzie mniejszy problem, i tak, aby było według jego uznania.
Twierdzenie, że pieniądze były pozyskane na remont Urzędu i tylko tam mogą być wykorzystane nie jest prawdą. Pieniądze te mogą być przekierowane na inny cel, w tym remont innego budynku – trzeba tylko wystąpić do dysponenta programu Polski Ład o stosowną korektę. Uważamy, że wobec dostępności środków finansowych o wiele pilniejszy jest kompleksowy remont przedszkola. Budynek gminy może poczekać, stoi bowiem stabilnie na swoim miejscu, w przeciwieństwie do przedszkola, którego stan techniczny ulega stopniowemu pogorszeniu i jeżeli teraz nie zostaną podjęte działania ratownicze, być może za rok nie będzie już czego, ani za co, ratować.
Szanowni Państwo, jest bardzo proste wyjście, aby Wasze oczekiwania związane z utrzymaniem sklepu w Rynku były spełnione i równocześnie był wykonany konieczny remont przedszkola. Otóż to Rada Gminy decyduje, na co mają być przeznaczane pieniądze, a Wójta zadaniem jest realizacja tej decyzji. Tak w parlamencie, jak i na poziomie samorządowym, decyduje arytmetyka. Nasz klub liczy 7 osób, w 15 osobowej Radzie Gminy, i możecie Państwo liczyć na poparcie Waszych starań ze strony wszystkich radnych naszego klubu, w tym wszystkich pięciu radnych, którzy reprezentują Tymbark. Jeżeli więc zależy Wam na utrzymaniu kultowej dla Tymbarku ”jedynki” – interweniujcie u osób, które dzięki Waszym głosom znalazły się w Radzie Gminy. Brakuje zaledwie jednego głosu. Jeżeli jako mieszkańcy okolic Rynku, a zarazem wyborcy twierdzicie, że sklep ten jest Wam potrzebny, to zapytajcie dlaczego Wasza radna popiera jego usunięcie.
Co się tyczy przebiegu ostatniej sesji – no cóż, dla nas „niewójtowych” radnych, niezrozumiała jest decyzja Pani Przewodniczącej o odebraniu możliwości korzystania z mikrofonu przez radnego w miejscu, gdzie siedzi. Tak naprawdę Przewodnicząca jest takim samym radnym jak pozostali – tyle że czasowo pełniącym funkcję przewodniczącego. Jej jedynym obowiązkiem jest organizacja pracy Rady tak, aby wszyscy pracowali w dobrych, jednakowych warunkach. Tymczasem Prezydium Rady (przewodnicząca wraz z zastępcami) „rozsiadło się” za stołem prezydialnym, każde ze swoim „osobistym” mikrofonem. Wójt obok, przy oddzielnym stoliku, też z własnym mikrofonem. Pozostali radni, jeżeli chcieli zabrać głos lub zgłosić wniosek, musieli wstać, wyjść z szeregu krzeseł, i dojść do „mównicy” z mikrofonem. Nasuwa się pytanie, kto tu jest, dla kogo, Przewodnicząca dla radnych, czy radni dla Przewodniczącej?
Szanowna Pani Przewodnicząca! Pomyliły się Pani role. Nie jest Pani nauczycielką a my nie jesteśmy uczniami. Jest Pani radną, która czasowo pełni funkcję przewodniczącej. Pani obowiązkiem jest stworzyć równe warunki pracy dla wszystkich radnych. Jeżeli gmina boryka się z tak dotkliwymi problemami finansowymi, że nie może pozwolić sobie na zakup dodatkowych kilku urządzeń, to proponujemy, aby dwa mikrofony z prezydium i jeden od wójta przekazać do dyspozycji radnym. Szanowna Pani Przewodnicząca, chcemy Panią również poinformować, że wójt nie jest członkiem Rady Gminy Tymbark, a jeżeli są sprawy, które powinien przedstawić lub omówić, to w każdej chwili może skorzystać z tej mównicy, do której tak ochoczo wysyła Pani radnych zapominając jakby, że Pani też jest radną. W Pani obowiązki wpisuje się także zadbanie o takie ustawienie kamer, aby wszyscy członkowie Rady biorący udział w obradach, byli słyszalni i widoczni w równym stopniu, jak to ma miejsce w przypadku zdecydowanej większości samorządów. Jesteśmy to winni wyborcom.
Kolejną ważną sprawą dla Mieszkańców gminy jest fakt, że na sesji czytane są tylko projekty uchwał, bez uzasadnień, bez ich omówienia czy zreferowania uczestnikom sesji oraz osobom uczestniczących w sesji w formie online. Bezwzględnie należy wrócić do formy stosowanej w poprzednich kadencjach Rady.
Mamy nadzieję, że przedstawione powyżej uwagi, zostaną uwzględnione, aby:
- Wam, mieszkającym w okolicy Rynku, żyło się przynajmniej nie gorzej niż dotychczas,
- nam radnym efektywniej się dla Państwa pracowało,
- Mieszkańcy Gminy mieli pełną informację o podejmowanych uchwałach, nie tylko co do ich treści, ale też z jakich powodów są one podejmowane oraz jakie jest uzasadnienie, że mają takie a nie inne postanowienia.
Chcemy również Państwa poinformować, że nasz wniosek o zwołanie sesji został przez Panią przewodniczącą nieuwzględniony z powodów, jak to lakonicznie ujęto w odpowiedzi „nie spełnia wymogów formalnych”, nie podając jednocześnie podstaw prawnych takiego stwierdzenia. Odpowiedzi udzielone przez Wójta na zawarte we wniosku pytania są, jak zwykle, „treściwie”. Po przeczytaniu większości z nich wiemy tyle samo, co przy ich zadawaniu.
Postaramy się jednak, abyście mimo wszystko poznali Państwo tak skrzętnie skrywane odpowiedzi – wszak skoro są pytania, muszą być na nie wyczerpujące odpowiedzi.
Będziemy dążyć do ich poznania.
W imieniu Klubu Radnych „Wspólnie dla Mieszkańców”
Przewodniczący Klubu – Grzegorz Pach