„JEZU NAZAREŃSKI RATUJ NAS !!” – HISTORIA KAPLICZKI ZE WSI PIEKIEŁKO
W ogródku jednego z ostatnich domów we wsi Piekiełko w Gminie Tymbark, leżącego przy ruchliwej szosie biegnącej z Rupniowa do Limanowej, można dostrzec niewielką kamienną kapliczkę. Wykonana z otoczaków półkolista zamknięta szybą wnęka, kryje piękną gipsową rzeźbę Matki Bożej z Lourdes oraz kilka mniejszych m.in. Św. Jana Pawła II. Na pierwszy rzut oka kapliczka wygląda na wybudowaną stosunkowo niedawno, co jest w istocie prawdą, jakkolwiek tradycja miejsca, w którym jest ona posadowiona jest zaskakująca odległa. Otóż, okazuje się, iż pierwszy obiekt małej architektury sakralnej powstał w tym miejscu co najmniej w pierwszej połowie XX w.
Powstanie kapliczki i jej fundacja ściśle wiąże się z płynącą w pobliżu rzeką Łososiną. W letnie miesiące leniwie wije się ona u podnóża niewysokiego brzegu, natomiast jesienią czy wraz z wiosennymi roztopami, zmienia się nie do poznania.Jest groźna, nieprzewidywalna i pokazuję całą swoją ukrytą moc. Przez lata w okolicach wsi Piekiełko, Koszary i Łososina Górna koryto rzeki było o wiele wyżej położone co powodowało, iż w tych właśnie okresach,rzeka rozlewała się na niezbudowane wówczas łąki,stanowiące dla niej naturalne rozlewisko. Na jej wschodnim brzegu powstały z biegiem lat wioski : Bałażówka, Kisielówkai wyżej Walowa Góra, do których z głównego traktu, prowadziły bite gościńce. Przez dziesięciolecia nad ową górską rzeką znajdowało się niewiele mostów. Jeden z nich istniał z całą pewnością w XVIII w.i położony był w ciągu traktu biegnącego z Bochni przez Młynne do Łososiny Górnej. Natomiast w innych miejscach,znajdowały się na rzece, znane miejscowej ludności bezpieczne brody, przez które w okresie jej niskich stanów można było swobodnie przejechać. W okolicy funkcjonował również folusz i tartak, których symbole kartograficzne odnajdujemy m.in. na osiemnastowiecznej Mapie Miega i Singera, tudzież późniejszych austriackich planach wykonanych w połowie XIX w. Jeden z takich bezpiecznych brodów zlokalizowany był w okolicy dzisiejszego mostu na granicy wsi Piekiełko i Koszary,w ciągu gościńca biegnącego do wsi Bałażówka. Ustna tradycja przechowała niezwykle interesujące wydarzenie, które ścisłe wiążę się z istnieniem pierwszej w tym rejonie kapliczki.
Otóż, jak chce tradycja, kupiec jadący z Tymbarku do Bałażówki wozem z towarami zaprzęgniętym w parę koni, przejeżdżając przez bród nagle usłyszał głośny szum a chwilę później spostrzegł szybko zbliżającą się wysoką falę. Było niemal pewnym, że za chwilę zostanie porwany przez żywioł wraz z końmi, wozem i całym swoim towarem. Widząc to przerażony miał rozpaczliwie krzyknąć: „Jezu Nazareński ratuj nas !!!”. W tym samym momencie ponaglone uderzeniem bata konie zdołały bezpiecznie wyprowadzić wóz z koryta rzeki na brzeg. Wezbrana woda z wielkim hukiem popłynęła dalej, a stojący na brzegu kupiec ochlapany wodną bryzą, cicho dziękował Bogu za ocalenie życia i dobytku. Szczęśliwie uratowany bardzo szybko podjął decyzję, aby z wdzięczności za wsparcie niebios ufundować kapliczkę poświęconą Jezusowi Nazareńskiemu, do którego w krytycznym momencie zwrócił się z modlitwą.
Można w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy owo wydarzenie w ogóle mogło mieć miejsce? Nie zachowały się przecież żadne dokumenty źródłowe a jedynie przekaz ludowy. Wydaje się jednak,iż tak mogło być w istocie, gdyż o podobnych „incydentach” wspominają również i dziś mieszkańcy Koszar i Piekiełka. Jedną z nich jest Pani Zofia Golonka z Koszar, licząca dziś już ponad osiemdziesiąt lat. Miała ona osobiście uczestniczyć w podobnym dramatycznym wydarzeniu. Wspomina je niezwykle emocjonalnie i ze strachem w oczach. Otóż, gdy wyprowadzała krowę na pastwisko widziała w oddali nad spokojną rzeką bawiące się radośnie dzieci z okolicznych domów w wśród nich także swojego syna. W pewnym momencie, gdy pochylona mocowała łańcuch do ziemi, usłyszała dudnienie i przenikliwy szum jaki towarzyszył pędzącej, choć jeszcze nie widocznej za zakrętem potężnej fali. W momencie, gdy się za niego wyłoniła miała już blisko 2 metrywysokość i pędziła wprost na bawiące się w rzece dzieci. Przeraźliwy krzyk wyrwał się jej z ust. Na szczęście przebił się on przez dudnienie fali i dotarł do jej syna, który szybko wyprowadził dzieci z koryta. Niestety,po chwili wróciłpo leżącą na wysokim kamieniu butelkę z szamponemi nie zdołał już ponownie wspiąć się na brzeg. Wezbrana woda porwała młodzieńca i poniosła go daleko w dół rzeki. Szczęście w nieszczęściu, że zdołała uchwycić się wystających konarów i kamieni, po czym wydostał na brzeg. Takich wypadków było zapewne więcej, co utwierdza tylko w przekonaniu, iż owo wydarzenie sprzed laty w istocie mogło mieć miejsce, a jego potwierdzeniem była ufundowana kapliczka.
Wróćmy do przekazu jaki pozostawiała tradycja. Kupiec,aby wypełnić swoje zobowiązanie zwrócił się do Tomasza Duchnika, gospodarza nadrzecznych łąk o zgodę na ustawienie w pobliżu rzeki na lipie pamiątkowej kapliczki. Po uzyskaniu Jego zgody zamówiono u stolarza piękną rzeźbioną szafkę z ozdobnymi wieżyczkami oraz zlecono rzeźbiarzowi ludowemu wykonanie drewnianej figurki Jezusa Nazareńskiego. Niestety,tradycja nie zachował w pamięci imion i nazwisk ludowych artystów. Zlecenie w dwóch różnych miejscach kapliczki i jej wyposażenia spowodował nieoczekiwanie komplikacje, gdyż szafka okazała się być za małą na wykonaną rzeźbę. Sprawę rozwiązano w najmniej kosztowny i najprostszy możliwy sposób. I tak, Jezus„musiał stracić” część swej sukni wraz ze stopami i postumentem, aby móc zmieścić się w wykonanej już szafce. Cała kapliczka zawisła na okazałej lipie i przez lata służyła podróżnym, zmierzającym przez bród na drugi brzeg rzeki. Nie jeden z nich westchnął zapewne doń modlitwą przed wjazdem do brodu, aby przeprawić się bezpiecznie przez nieprzewidywalną rzekę. I tak Jezus Nazareński chronił podróżnych, aż do lat 70-tych XX wieku, kiedy to podjęto decyzję o rozbudowie i poszerzeniu istniejącego traktu biegnącego z Rupniowa do Łososiny Górnej.
Liczącą wiele już lat nadgryzioną zębem czasu szafkę oraz będącą w jej wnętrzu figurkę rodzina Duchników zdecydowała się przesiąść w inne miejsce. Była to zmiana delikatnie mówiąc dość radykalna. Otóż, drewnianą rzeźbę Jezusa Nazareńskiego uzupełnioną o odcięty wiele lat wcześniej fragment, tudzież pięknie odnowioną, ustawiono w szczycie nowego domu,gdzie znajduje się do dziś. Ma chronić i póki co chroni dom i jego mieszkańców. Natomiast w okazałej drewnianej szafce,wykonanej przez Ignacego Guzika, wstawiono nową figurkę Serce Pana Jezusa oraz dwie drewniane rzeźby z jej poprzedniczki: Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą i św. Teresę.
Kapliczka postawiona została na słupku pomiędzy dwoma rosłymi lipami, z których jedna stoi przy drodze do dziś. Jej fundatorami byli Państwo Regina i Henryk Duchnik. Pani Regina przez lata opiekowała się kapliczką, odprawiając majówki, dbając, aby w niewielkim ogródku otoczonym drewnianym płotkiem zawsze stały świeże kwiaty. Ponadto, gdy czas nadwyrężył drewniany słupek i samą szafkę, Jej zięć Józef Kasiński z kilkunastoletnimi wówczas synami: Krzysztofem, Janem i Maksymilianem, odnowili ją, aby dalej służyła podróżnym zmierzającym do Łososiny Górnej czy Tymbarku.
Początek nowego etapu w dziejach kapliczki miało miejsce w 2012 roku, kiedy nastąpiła równie zasadnicza jak poprzednio, zmiana tak w jej wyglądzie jaki lokalizacji. Oto bowiem pod wpływem odbytej pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, Pani Joanna Kasińska zdecydował się ufundować przed swoim domem nową murowaną kapliczkę. I tak w krótkim czasie powstała kamienna grota, w której umieszczono figurkę Matki Bożej w Lourdes oraz Serce Pana Jezusa. Natomiast, zniszczone działaniem czasu drewniane figurki z poprzednich szafek tj. MB Niekalanie Poczętej oraz Św. Teresy został zamurowane w jej fundamencie. Prace budowlane wykonał syn fundatorki Pan Jan Kasiński. Kamienna kapliczka została uroczyście poświęcona 22 października 2012 r. przez ks. Jana Zająca z Ciężkowic.
Kapliczka stojąca w przydomowym ogrodzie nadal cieszy oko nielicznych wprawdzie przechodniów, ale chroni pasażerów jadących bardzo licznie samochodów. Z kolei Chrystus Nazareński odnowiony w szczycie jest niemym świadkiem dramatycznych wydarzeń sprzed lat i opiekuje się mieszkańcami domu. Jak potoczą się losy kamiennej kapliczki czy kiedyś znów zmieni swoją lokalizację czas pokaże. Póki co jest symbolem trwałości kultu Bożego na granicy dwóch wsi: Piekiełka i Koszar nad nieprzewidywalną rzeką Łososiną.
Robert Kowalski,
Łososina Górna 2.09.2020 r.
Tekst przygotowany w ramach Projektu edukacyjno-naukowego: Kaplice, kapliczki i krzyże przydrożne w krajobrazie kulturowym parafii p.w. Wszystkich Świętych w Łososinie Górnej, realizowany w ramach Stypendium na przedsięwzięcia związane z upowszechnianiem kultury z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rok 2020/II.
Opis zdjęć:
- Kapliczka z figurą Matki Bożej w Lourdes, znajdująca się w ogrodzie Państwa Kasińskich we wsi Piekiełko [Fot. Robert Kowalski]
- Drewniana rzeźba Chrystusa Nazareńskiego, dzieło nieznanego ludowego artysty. [Fot. Robert Kowalski]
- Druga, drewniana kapliczka szafkowa ufundowana przez Reginę i Henryka Duchnik w latach 70-tych XX wieku. [Fot. Googlemaps]
- W drewnianej kapliczce znajdowała się rzeźba Serca Pana Jezusa [Fot. Googlemaps]
- Zdjęcie ukazujące dwie współistniejące kapliczki: starą drewnianą między lipami oraz budującą się murowaną z otoczaków w przydomowym ogrodzie. [Fot. Googlemaps]
- Figura Matki Bożej w Lourdes w kapliczce ufundowanej w 2012 r. przez Irenę Kasińską [Fot. Robert Kowalski].