Trzeźwość to wartość całoroczna.
Ks. Piotr Brząkalik, duszpasterz trzeźwości Archidiecezji Katowickiej, współtwórca akcji „Prowadzę. Jestem trzeźwy”, od 2002 r. proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Katowicach-Piotrowicach:
Tak w ogóle popełniamy pewien błąd, kiedy mówimy o trzeźwości. Ograniczamy się tylko do rozumienia jej w kontekście alkoholu. A przecież choćby ostatnie przypadki kierowców autobusów miejskich w Warszawie (jeżdżących pod wpływem narkotyków), pokazują że zakres środków powodujących nietrzeźwość i uzależnienie jest dużo szerszy. Martwi mnie, że kiedy mówimy o trzeźwości, uzasadniamy ją nieszczęściem (nie chcę powiedzieć, że jest to nieprawda), ale trzeźwość staje się wtedy wartością uzasadnianą poprzez krzywdę, cierpienie, tragedię. A to jest wartość sama w sobie! Brakuje mi w różnych apelach pokazywania pozytywnej strony trzeźwości. Bo ja nie mam być trzeźwy dlatego, że mnie spotka nieszczęście, że wyrządzam krzywdę, spowoduję wypadek. Ja mam być trzeźwy dlatego, że jest to warunek mojej dojrzałości: jako człowieka, mężczyzny, ojca, pracownika, przyjaciela, sąsiada. Czas oderwać się od negatywnego wizerunku trzeźwości, bo ona sama staje się trochę niechciana, bo uzasadniana nieszczęściem. Staje się czymś, co ogranicza, co mam stosować ze strachu, lęku, obawy przed konsekwencjami. A to nie strach ma być fundamentem mojej trzeźwości, ale moja dojrzałość. Nie ma dojrzałości człowieka bez trzeźwości! A warunkiem trzeźwości jest abstynencja.
W przestrzeni publicznej przestaliśmy mówić o etyce, o moralności, a nietrzeźwość jest głęboko nieetyczna, bo mam bliźniego za nic. To nie jest tylko kwestia odpowiedzialności za siebie, ale za drugiego, za bliźniego. Nie żyjemy na samotnych wyspach, jesteśmy częścią społeczności. Pamiętajmy o tym, że wszystko, co w nadmiarze – szkodzi. Alkohol, legalne używki. Nawet religijność w nadmiarze szkodzi, bo staje się dewocją. A wolność w nadmiarze przechodzi w swawolę. Boję się, że to, co się dzieje, to jest też skutek fałszywie pojmowanej wolności. Zasada: „Wolnoć Tomku swoim domku” zbiera straszne żniwo.
A co do trzeźwości, dyskusja o niej powinna odbywać się w mediach, na forum publicznym. Reklamy alkoholu nas epatują, ale z satysfakcją zauważyłem, np. nowy film motocyklistów promujący trzeźwość w kontekście ruchu drogowego. To dobry trop. Natomiast rozmów o abstynencji, (która też kojarzy się z nieszczęściem) w mediach nie rejestruję w ogóle, nawet w sierpniu. Temat pojawia się w wielu kościołach w czasie liturgii, ale to przekonywanie przekonanych. Media pozwoliłyby dotrzeć do nowego, szerszego odbiorcy. Poza tym sierpień traktujemy trochę tak magicznie. Wszyscy wtedy mówią o trzeźwości, temat jest odfajkowany i tyle. A trzeźwość to wartość całoroczna. Potem jest wrzesień, październik, święta Bożego Narodzenia. A choćby przy okazji Wszystkich Świętych warto rozmawiać o trzeźwości. Potem przy okazji Bożego Narodzenia, czasu spędzonego w rodzinie. To np. kwestia odpowiedzialności gospodarza, by jego goście po wspólnym świętowaniu bezpiecznie wrócili do domu.
Tekst jest fragmentem wywiadu, który z ks. Piotrem Brząkalikiem przeprowadziła red. Agnieszka Kołodziejska z portalu Niezależna.pl
W lipcu policja zatrzymała ok. 8000 nietrzeźwych kierowców, a w pierwszych dniach sierpnia około 1000.
Nadesłał: pieszy i zmotoryzowany użytkownik ciągów komunikacyjnych