Już od wielu lat przełom zimy, wiosny oraz przedwiośnie to okresy, w których wyraźnie wzrasta liczba pożarów łąk i nieużytków. Spowodowane jest to, niestety, wypalaniem traw i pozostałości roślinnych. Obszary zeszłorocznej wysuszonej roślinności, która ze względu na występujące w tym czasie okresy wegetacji stanowi doskonałe podłoże palne, co w zestawieniu z dużą aktywnością czynnika ludzkiego w tym sektorze, skutkuje gwałtownym wzrostem pożarów. Za ponad 94% przyczyn ich powstania odpowiedzialny jest człowiek, nadal bowiem od pokoleń wśród wielu rolników panuje przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Nic bardziej błędnego.
Ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza.
Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków gnieżdżących się na ziemi i w krzewach. Palą się również gniazda już zasiedlone, a zatem z jajeczkami lub pisklętami (np. tak lubianych przez nas wszystkich skowronków).
Dym uniemożliwia pszczołom i trzmielom oblatywanie łąk. Owady giną w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin.
Giną zwierzęta domowe, które przypadkowo znajdą się w zasięgu pożaru (tracą orientację w dymie, ulegają zaczadzeniu). Dotyczy to również dużych zwierząt leśnych, takich jak sarny, jelenie czy dziki.
Płomienie niszczą miejsca bytowania zwierzyny łownej, m.in. bażantów, kuropatw, zajęcy, a nawet saren.
W płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele pożytecznych zwierząt kręgowych: płazy (żaby, ropuchy, jaszczurki), ssaki (krety ryjówki, jeże, zające, lisy, borsuki, kuny, nornice, badylarki, ryjówki i inne drobne gryzonie).
Przy wypalaniu giną mrówki. Jedna ich kolonia może zniszczyć do 4 milionów szkodliwych owadów rocznie. Mrówki zjadając resztki roślinne i zwierzęce ułatwiają rozkład masy organicznej oraz wzbogacają warstwę próchnicy, „przewietrzają” glebę. Podobnymi sprzymierzeńcami w walce ze szkodnikami są biedronki, zjadające mszyce.
Ogień uśmierca wiele pożytecznych zwierząt bezkręgowych, m.in.
dżdżownice (które mają pozytywny wpływ na strukturę gleby i jej właściwości), pająki, wije, owady (drapieżne i pasożytnicze). Pożary traw niszczą rodzimą faunę i florę.
Podczas pożaru powstaje duże zadymienie, które jest szczególnie groźne dla osób przebywających w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca zdarzenia, z uwagi na możliwość zaczadzenia. Powoduje ponadto zmniejszenie widoczności na drogach, co może prowadzić do powstania groźnych w skutkach kolizji i wypadków drogowych.
Od palącego się poszycia gleby, zapaleniu ulega podziemna warstwa torfu, który może zalegać nawet do kilkunastu metrów w głąb. Są to pożary długotrwałe (nawet do kilku miesięcy) i wyjątkowo trudne do ugaszenia. Ponadto, w przypadku, gdy zwykła łąka po pożarze regeneruje się przez kilka lat, to pokłady torfu potrzebują na to kilku tysięcy lat.
Trzeba pamiętać, że po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. W rozprzestrzenianiu ognia pomagają także powiewy wiatru. W przypadku gwałtownej zmiany jego kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Występuje również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.
CO ROKU W POŻARACH WYWOŁANYCH WYPALANIEM TRAW GINĄ LUDZIE.
Wypalanie traw to także bardzo duże zagrożenie dla lasów. Z uwagi na znaczne zalesienie niektórych województw, tereny upraw rolniczych i leśnych dość często ze sobą sąsiadują, a czasami wręcz przenikają się. Ogień z nieużytków niejednokrotnie przenosi się na obszary leśne, niszcząc bezpowrotnie bezcenne drzewostany, które po pożarze odradzają się przez wiele dziesiątek lat.
WYPALANIE TRAW JEST NAPRAWDĘ NIEBEZPIECZNE, ALE TEŻ NIEDOZWOLONE!
Określa to m.in. ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. nr 92, poz. 8), art. 124. „Zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. Art. 131: „Kto…wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary…- podlega karze aresztu albo grzywny”.
Art. 30 ust. 3 pkt 3 Ustawa z dnia 28 września 1991 r. o lasach (t. j. Dz. U. z 2005 r. nr 45, poz. 435 ze zmianami); „w lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności:
1. rozniecenia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego,
2. korzystania z otwartego płomienia,
3. wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych”.
Za wykroczenia tego typu grożą surowe sankcje: Art. 82, § 1 ustawy z dnia 20 maja 1971r. Kodeksu wykroczeń (Dz. U. z 1971 Nr 12, poz.114 ze zmianami) – kara aresztu, nagany lub grzywny, której wysokość w myśl art. 24, § 1 może wynosić od 20 do 5000 zł. Art. 163. § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (Dz. U. z 1997r. Nr 88 poz. 553 ze zmianami) stanowi: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
W walkę ze zjawiskiem wiosennego wypalania traw włączyła się także Unia Europejska. Założenia polityki rolnej UE regulują między innymi zagadnienia ochrony środowiska w rolnictwie. Jednym z narzędzi umożliwiających dokonywanie pozytywnych przemian w tym sektorze jest system dopłat bezpośrednich. Ta forma wsparcia unijnego, zobowiązuje użytkownika gruntów do utrzymania ziemi w dobrej kulturze rolnej – art. 2 ust 1 ustawy z dnia 18 grudnia 2003 r. o płatnościach bezpośrednich do gruntów (Dz. U. z 2004 r. Nr 6, poz. 40 ze zmianami). Naruszenie zasad określonych w akcie wykonawczym do ustawy tj. rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 7 kwietnia 2004 r. w sprawie minimalnych wymagań utrzymywania gruntów rolnych w dobrej kulturze (Dz. U. nr 65, poz. 600 ze zmianami), między innymi poprzez wypalanie areałów rolnych (§3 ust. 2) skutkować powinno działaniami kompetentnych organów w zakresie ograniczenia lub cofnięcia tej formy pomocy finansowej.
Podczas intensywnego prowadzenia prac rolnych na polach, także dochodzi do powstawania pożarów wskutek nieostrożności osób wykonujących te prace lub niesprawnego sprzętu technicznego.
Pożary nieużytków, z uwagi na ich charakter i zazwyczaj duże rozmiary, angażują znaczną liczbę sił i środków straży pożarnych. Każda interwencja to poważny wydatek finansowy. Strażacy zaangażowani w akcję gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia i mienia ludzkiego w innym miejscu. Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojadą z pomocą na czas tam, gdzie będą naprawdę niezbędni.
Opracowanie: st. kpt. Katarzyna Boguszewska, Wydział Informacji i Promocji KG PSP
Dzisiaj z kościoła parafialnego w Tymbarku popłynęła w świat próbna transmisja Mszy św. o godz.18 (którą w koncelebrze sprawowali ks.Witold Warzecha oraz ks.prałat Tomasz Atłas). Próba wypadła bardzo dobrze, zarówno pod względem obrazu, jak i dźwięku, tak, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby transmisje nabożeństw z Tymbarku przeprowadzać na bieżąco. Szczegóły zostaną podane wkrótce przez Księdza Proboszcza Jana Banacha.
Data świętowania Zmartwychwstanie Pana Jezusa, jest zależna od daty pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Zasada ta została ustanowiona w 325 roku podczas Soboru Nicejskiego. Wielkanoc jest obchodzona w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca, czyli tak zwanej paschalnej, która przypada po 21 marca. W 2020 roku pełnia paschalna będzie 8 kwietnia.
Dzisiejsze – ostatnie już – rozważanie musi być rozwinięciem i dopowiedzeniem do tego sprzed tygodnia, ponieważ Pascha Jezusa (którą próbujemy zgłębić i PRZEŻYĆ!!!) nie kończy się na Jego zstąpieniu do otchłani.
Zaczniemy oczywiście od odczytania fragmentu Ewangelii. Bardzo ważne, by to „odczytanie” miało formę modlitwy, by odbyło się w ciszy, spokoju, w WIERZE, że Bóg do mnie TERAZ MÓWI… Do tego Cię zachęcam.
Z Ewangelii Świętego Jana (J 19, 38-42)
Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.
Nie, to nie żadna pomyłka! To ten sam fragment, co poprzednio. To słowo wprowadzi nas także w dzisiejsze rozważanie…
Ale przy okazji też możemy doświadczyć tego, że Ewangelie są pełne treści, niezgłębione… Bez końca można wchodzić głębiej, widzieć, słyszeć, rozumieć więcej – nawet wtedy, kiedy odczytuje się wciąż ten sam tekst… Takie jest Boże słowo… Taki jest Bóg – niezgłębiony, niepojęty…
***
Józef z Arymatei wraz z Nikodemem pochowali ciało Jezusa w grobowcu, w ogrodzie…
Fakt pochowania ciała świadczy o końcu czyjejś historii… Opis ewangelisty Jana można by więc odczytywać jako opowiadanie o końcu historii Jezusa z Nazaretu…
Jednak pojawiające się w tym opisie postaci – Józef i Nikodem – otwierają nas na nowe treści i poszerzają perspektywę spojrzenia na Jezusa, którego CIAŁO spoczywa w grobie.
Kim oni byli? O czym mówi ich obecność przy pogrzebie Jezusa???
***
Józef z Arymatei pojawia się we wszystkich czterech Ewangeliach, ale zawsze tylko w tych okolicznościach – przy chrystusowym pogrzebie. Wiemy o nim niewiele: że był zamożnym człowiekiem, który szukał królestwa Bożego, a także potajemnym uczniem Jezusa. Był członkiem Wysokiej Rady, lecz nie wziął udziału w wydaniu na Jezusa wyroku śmierci. Mateusz zapisał w swojej Ewangelii, że „Józef wziął ciało [Jezusa], owinął je w czyste lniane płótno i złożył w swoim nowym grobowcu, wykutym w skale. Zatoczył przed wejściem do grobowca wielki kamień i odszedł” (Mt 27, 59-60). Pochował Jezusa w SWOIM (!!!) grobowcu. W grobowcu, który przygotował sam dla siebie, w którym on sam miał kiedyś spocząć… Ale to miejsce zajął Jezus!!!
To ważny obraz, symboliczny… Odtąd każdy grób – groby naszych bliskich zmarłych, czy może także ten przygotowany dla mnie (jeśli ktoś już zatroszczył się o grób, w którym kiedyś spocznie) – nie jest znakiem końca życia! Jezus – Bóg, który spoczywał w grobie człowieka i z tego grobu powstał – każe nam w każdym grobie widzieć zapowiedź zmartwychwstania…
A Ty co widzisz, patrząc na grób Twoich najbliższych? Znak rozpaczy, czy znak nadziei???
***
Jeszcze więcej mówi nam postać Nikodema – faryzeusza i uczonego w Piśmie, członka Wysokiej Rady. Jego tym razem znamy tylko z Ewangelii Jana. Pojawia się w niej trzykrotnie: (idąc od tyłu) przy pogrzebie; wcześniej – gdy wystąpił wobec przywódców żydowskich w obronie Jezusa, powołując się na Prawo (J 7, 50-51); pierwszy raz – gdy przyszedł do Jezusa nocą, by z Nim spokojnie porozmawiać, rozpoznając w Nim „nauczyciela od Boga”. To spotkanie jest bardzo znaczące.
Spotkanie Nikodema (którego imię oznacza „Zwycięzca [dla] ludu”) z Jezusem w nocy jest jakąś tajemniczą zapowiedzią innej nocy, w której treść imienia tego faryzeusza wypełni się w Jezusie: to właśnie Jezus będzie Zwycięzcą…
To spotkanie zapowiada Wielką Noc!
Jezus w rozmowie z Nikodemem dotyka dwóch kwestii, które również odnoszą nas do Wielkiej Nocy: mówi o narodzinach z wody i Ducha oraz porusza temat światła. Posłuchajmy:
Jezus oznajmił [Nikodemowi]: „Uroczyście zapewniam cię: Żaden człowiek nie może zobaczyć królestwa Bożego, jeśli się nie narodzi na nowo”. Wtedy Nikodem powiedział: „Czy jest możliwe, aby człowiek, który jest starcem, narodził się powtórnie? To przecież niemożliwe, aby znalazł się jeszcze raz w łonie swej matki, a następnie się narodził”. Jezus mu odrzekł: „Uroczyście zapewniam cię: Jeśli ktoś nie narodzi się z wody i Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. Co urodziło się z ciała, pozostanie cielesne, natomiast co zrodziło się z Ducha, jest duchowe (J 3, 3-6).
Tak bardzo bowiem Bóg umiłował świat, że dał swojego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne. Bóg przecież nie posłał swego Syna na świat, aby go sądził, lecz aby go zbawił. Ten, kto w Niego wierzy, nie podlega sądowi; ten jednak, kto nie wierzy, już został osądzony, ponieważ nie uwierzył w to, kim jest jednorodzony Syn Boży.Sąd zaś polega na tym: na świecie pojawiła się ŚWIATŁOŚĆ, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światłość, ponieważ ich czyny były złe. Każdy bowiem, kto popełnia zło, nienawidzi światłości i nie lgnie do niej, aby jego czyny nie stały się jawne. Ten natomiast, kto żyje w prawdzie, zbliża się do światłości, aby jego czyny były widoczne – jako dokonane w Bogu(J 3, 16-21).
W ten sposób Nikodem wprowadza nas w liturgię Wielkiej Nocy: ŚWIATŁO i WODA – to jej główne tematy.
***
Wielkanocna Liturgia Wigilii Paschalnej jest dla wierzących najważniejszym wydarzeniem całego roku. (Osobiście nie mogę pojąć, jak ktoś może uznawać się za osobę wierzącą i nie mieć wewnętrznej potrzeby uczestnictwa w tej liturgii… To może być tylko świadectwo kompletnego niezrozumienia swej własnej wiary… niestety…). Niektórzy całkiem błędnie nazywają też Wigilię Paschalną „Liturgią Wielkiej Soboty”…Tymczasem w Wielką Sobotę Jezus jest w grobie! A Kościół (poza Liturgią Godzin) nie sprawuje liturgii… Wieczorna liturgia, choć odbywa się – według ‘normalnego’ kalendarza – w sobotę, jest już liturgią wielkanocną – przynależy do Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Dlatego poprawne określenie mówi, że to Wigilia Paschalna w Wielką Noc.
Jest to moment, w którym – zgodnie z naszym kluczem towarzyszenia Jezusowi w Jego Passze – uczestniczymy w Jego zmartwychwstaniu. Tak! Nie tylko wspominamy, ale UCZESTNICZYMY(!). Jesteśmy poprzez liturgię ŚWIADKAMI Jezusowego zmartwychwstania!!!
Już na początku liturgii jesteśmy zachęcani do dobrego jej przeżywania, słowami: „W TĘ najświętszą NOC, w którą nasz Pan Jezus Chrystus, przeszedł ze śmierci do życia, Kościół wzywa swoje dzieci rozproszone po całym świecie, aby zgromadziły się na czuwanie i modlitwę. Jeśli tak będziemy obchodzić pamiątkę Paschy Pana, słuchając słowa Bożego i sprawując święte obrzędy, możemy mieć nadzieję, że otrzymamy udział w zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią i razem z Nim żyć będziemy w Bogu”.
***
W czasie Wigilii Paschalnej musimy się zmierzyć ze wspomnianymi wcześniej dwoma znakami: światłem i wodą.
Na początku poświęcany jest ogień i zapalany Paschał – symbol Chrystusa Zmartwychwstałego. Kapłan, wyruszając w procesji z płonącym Paschałem, obwieszcza wszystkim słowa: „Niech światło Chrystusa chwalebnie zmartwychwstałego rozproszy ciemności naszych serc i umysłów”.
Później śpiewany jest starożytny, przepiękny hymn – Exsultet, który wyjaśnia znaczenie Nocy Paschalnej oraz Świecy Paschalnej. Warto zauważyć, że bardzo mocno akcentuje on fakt, że zbawcze wydarzenia dokonują się w TĘ NOC, TERAZ(!): Oto są bowiem święta paschalne, w czasie których zabija się PRAWDZIWEGO BARANKA, a Jego krew poświęca domy wierzących. Jest to TA SAMA noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu i przeprowadziłeś suchą nogą przez Morze Czerwone. Jest to zatem TA noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu, a teraz TA SAMA noc uwalnia WSZYSTKICH wierzących w Chrystusa na całej ziemi od zepsucia pogańskiego życia i od mroku grzechów, do łaski przywraca i gromadzi w społeczności świętych. Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani […]. Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi […]. Prosimy Cię przeto, Panie, niech ta świeca poświęcona na chwałę Twojego imienia nieustannie płonie, aby rozproszyć mrok tej nocy […]. Niech ta świeca płonie, gdy wzejdzie słońce nie znające zachodu: Jezus Chrystus, Twój Syn Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem i z Tobą żyje i króluje na wieki wieków”.
***
Jezus Zmartwychwstały jest Światłością oświecającą ludzkie mroki. I stąd pierwsza część Wigilii Paschalnej zwana jest Liturgią Światła. Jednak nie ona jest najważniejsza. Liturgia światła przez bardzo czytelne znaki (ogień w ciemnościach) wprowadza nas w doświadczenie bardzo konkretnego OŚWIECENIA…Cóż to za „oświecenie”? Za pomocą tego właśnie słowa – „Oświecenie” – starożytny Kościół określał… CHRZEST. Świadectwa nazywania Chrztu oświeceniem możemy znaleźć już w drugim wieku w pismach Justyna, później Klemensa Aleksandryjskiego, a najwięcej u Grzegorza z Nazjanzu (IV w.).
To właśnie Liturgia chrzcielna (Chrzest i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych) jest centralnym obrzędem Wigilii Paschalnej. Do niego prowadzi także cała, bardzo bogata, Liturgia słowa. Czytamy teksty o stworzeniu świata i człowieka, o próbie Abrahama i danej mu obietnicy, o przejściu Izraelitów przez Morze Czerwone, następnie proroctwa Izajasza o starym i nowym Przymierzu, proroctwo Barucha o wierności Przymierzu wyrażonemu w mądrym, życiodajnym Prawie, proroctwo Ezechiela zapowiadające odnowę duchową… W końcu odczytujemy tekst listu do Rzymian o znaczeniu Chrztu. Ale tak naprawdę wszystkie czytania ze Starego Testamentu mówią o znaczeniu Chrztu. Wyjaśniają to dobrze modlitwy wypowiadane przez kapłana po kolejnych czytaniach… Warto się w nie wsłuchać. Zebrana treść tych modlitw jest następująca:
Boże, wspaniałe było dzieło stworzenia świata, a jeszcze wspanialsze jest dzieło zbawienia, które się dokonało przez wielkanocną ofiarę Chrystusa. Ty przez paschalny sakrament chrztu spełniasz obietnicę daną Twojemu słudze Abrahamowi i czynisz go ojcem wszystkich narodów. W obecnych czasach jaśnieją Twoje dawne cuda: niegdyś swoją mocą wybawiłeś jeden naród od prześladowań faraona i przeprowadziłeś go przez Morze Czerwone, obecnie przez wodę chrztu prowadzisz wszystkie narody do zbawienia. Ty w świetle Nowego Testamentu objawiłeś znaczenie cudownych wydarzeń dawnych czasów: Morze Czerwone jest znakiem zdroju chrztu świętego, a naród wyprowadzony z niewoli zapowiedzią tajemnicy ludu chrześcijańskiego. Przez łaskę chrztu świętego wzrasta liczba Twoich przybranych dzieci. Kościół widzi, że to, czego oczekiwali święci Starego Przymierza, spełnia się w naszych czasach. Ty pomnażasz swój Kościół przez wzywanie nowych ludów do wiary. Ty podnosisz upadłych, odradzasz słabych i wszystko wraca do pierwotnej nieskazitelności dzięki Chrystusowi, od którego wszystko pochodzi.
Cała historia przytoczona w Liturgii słowa jest zapowiedzią tego, co dokonuje się w Chrystusie, a w czym MY MAMY UDZIAŁ (!!!) PRZEZ CHRZEST ŚWIĘTY. Tak! Ponieważ poprzez Chrzest święty UCZESTNICZYMY w całej Passze Jezusa: w Jego męce, śmierci i ZMARTWYCHWSTANIU!!!
Święty Paweł wyjaśnia to w liście do Rzymian: My wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca (Rz 6, 3-4).
***
W centrum Wigilii Paschalnej jest Liturgia chrzcielna. Tam, gdzie są kandydaci do chrztu, wtedy przyjmują ten sakrament. Najczęściej jednak, gdy ich nie ma, odbywa się tylko poświęcenie wody chrzcielnej i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych.
Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych to moment odnowienia OSOBISTEGO PRZYMIERZA z Bogiem. Moment PRZEŻYCIA na nowo tego, co dokonało się w chwili chrztu. Moment PRZEŻYCIA na nowo ODRODZENIA Z WODY I DUCHA (o czym Jezus pouczał Nikodema), PRZEŻYCIA pogrzebania z Chrystusem w śmierci i powstania z Nim do NOWEGO ŻYCIA. O tym mówią też kolejne modlitwy liturgiczne:
Boże, wejrzyj na swój Kościół i racz mu otworzyć źródło chrztu świętego. Niechaj ta woda przez Ducha Świętego otrzyma łaskę Twojego Jednorodzonego Syna, aby człowiek stworzony na Twoje podobieństwo i przez sakrament chrztu obmyty z wszelkich brudów grzechu, odrodził się z wody i z Ducha Świętego do nowego życia dziecka Bożego.Prosimy Cię, Panie, niech przez Twojego Syna zstąpi na tę wodę moc Ducha Świętego, aby wszyscy przez chrzest pogrzebani razem z Chrystusem w śmierci, z Nim też powstali do nowego życia(Modlitwa poświęcenie wody chrzcielnej).
Przez misterium paschalne zostaliśmy w sakramencie chrztu pogrzebani wespół z Chrystusem w Jego śmierci, aby razem z Nim wkroczyć w nowe życie. Po ukończeniu czterdziestodniowego postu, odnówmy przyrzeczenia chrztu świętego, w których niegdyś wyrzekliśmy się złego ducha i jego spraw, a przyrzekliśmy służyć Bogu w świętym Kościele katolickim […]. Bóg wszechmogący, Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który NAS odrodził z wody i Ducha Świętego, i który udzielił nam odpuszczenia grzechów, niech nas strzeże swoją łaską w naszym Panu Jezusie Chrystusie, na życie wieczne(Wezwanie do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych i podsumowanie tego obrzędu).
***
Wigilia Paschalna jest nie tylko najważniejszym, ale też najpiękniejszym momentem całego roku…
Chcę Cię zaprosić do głębokiego jej przeżycia, choć… w tym roku będzie to bardzo trudne… Fizycznie nie będzie można być w kościele – pozostają transmisje… A i tak – z racji szczególnych okoliczności – niektóre obrzędy będą bardzo uproszczone… Warto jednak w transmisji Liturgii Triduum uczestniczyć, starając się skupiać bardziej na treści, niż na formie przeżywanych obrzędów…
Może potrzebna nam taka tęsknota za tym, czego nieraz nie doceniamy, co przeżywaliśmy tak płytko…
Istota jest jednak taka, że JEZUS ZMARTWYCHWSTAJE!A MY MAMY W TYM UDZIAŁ!!! Pascha Jezusa staje się NASZĄ Paschą!!!
***
Na koniec życzę Ci Siostro/Bracie, dobrego przeżycia Triduum Sacrum: tegorocznego – tak innego od wcześniejszych – ale też kolejnych, w przyszłości…
Życzę Ci także dobrego przeżywania każdej Eucharystii… Bo każda Eucharystia jest Ucztą Miłości, w której usługuje nam Chrystus, pokazując nam swoją wielką miłość i do takiej miłości zapraszając… Na każdej Eucharystii patrzy na mnie w moich grzechach Z PRZEBACZENIEM… W czasie każdej Eucharystii umiera za mnie, za moje grzechy (choć ja mogę Jego ofiarę zignorować…) i wyciąga mnie ze śmierci do życia, bo ON ŻYJE!!! W Eucharystii jest ŻYWY – ZMARTWYCHWSTAŁY – takiego Go przyjmujemy w Komunii Świętej… W każdej Eucharystii możemy się dzięki Jego Passze odradzać do nowego życia i ciągle ZACZYNAĆ OD NOWA…
* Do tych życzeń dołączam propozycję wysłuchania homilii z Wigilii Paschalnej w łódzkiej katedrze sprzed dwóch lat, a która jest niejako rozwinięciem moich ostatnich słów o zaczynaniu od nowa…
** Dołączam też kilka zdjęć z Wigilii Paschalnej u rzeszowskich dominikanów sprzed roku. Widać na nich piękno liturgii i „paschalną” radość 😀
Zdjęcia pochodzą ze strony: rzeszow.dominikanie.pl
Zdjęcie początkowe ze strony: krakow.dominikanie.pl
ks. Michał
ks. mgr Michał Łukasik – od 2017 r. wikariusz w Parafii Tymbark
Uwaga od redakcji:
Wszystkie części ROZWAŻAŃ PASYJNYCH 2020 (wraz z nagraniem pierwszego kazania pasyjnego wygłoszonego przez ks.Michałą 8.03.2020 ) można znaleźć na portalu tymbark.in w zakładce ROZWAŻANIA PASYJNE 2020
Dzisiaj przeżywamy Niedzielę Palmową, a za tydzień Niedzielę Niedziel – WIELKANOC.
„Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go uświęcić” – ten cytat jest tytułem referatu wygłoszonego przez Bogusława Sowę, około 15 lat temu, na początku XXI wieku.
Teraz, po 14 marca, od kiedy w wyniku pandemii koronawirusa nie wychodzimy z domów, jesteśmy z naszymi rodzinami, nie uczestniczymy w kościołach w niedzielnych Mszach św., czyta się z całkiem innej perspektywy, ale…
Irena Wilczek-Sowa
Bogusław Sowa (1955 – 2019)
„Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go uświęcić”
W wielu miastach newralgiczne miejsca zajmują najlepsze place, jak niegdyś katedry. O wiele gorszym w mentalności współczesnego człowieka jest to, że przedkłada się supermarket nad Kościół, następuje przebieranie w prawdach wiary i w zobowiązaniach religijnych, jak w towarach na półkach sklepowych. Tak się dzieje z sakramentami, z wychowywaniem dzieci oraz w stosunku do III przykazania.
Człowiek XX/XXI wieku nie umie, bądź nie chce, świętować dnia świętego. Najnowsze badania socjologiczne wskazują, iż wielu przestało rozumieć sens świętowania dnia Pańskiego. Błędne jest często pojmowanie niedzieli jako dnia poświęconego wyłącznie Bogu i odpoczynkowi człowieka. A przecież niedziela jest prawdziwym dniem Pańskim, a jednocześnie dniem człowieka ofiarowanym przez Stwórcę człowiekowi i potrzebnym do pełnego rozwoju. Jeżeli w Polsce ok.90% osób deklaruje się jako wierzący, a 47% uczestniczy we Mszy św., a 16% przystępuje do Komunii św., to jest to wyraźny sygnał, że podstawowe prawdy chrześcijaństwa są lekceważone.
Bóg jest Stwórcą świata i wpisuje w nasze serce prawa, a jedno z nich to, że winniśmy oddawać Mu cześć za dzieło stworzenia. Nie zachowując niedzieli człowiek niszczy sam siebie. Zachodzi pytanie w jaki sposób. Odpowiedzią służy nam Księga Powtórzonego Prawa „Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd Pan, Bóg twój ręką mocną i wyciągniętym ramieniem. Przeto ci nakazał Bóg strzec dnia szabatu”.
A zatem Pan Bóg mówi: wyzwoliłem cię i daję ci prawa przykazania, które strzegą twoją wolność. Jeśli tych praw nie zachowujesz, to wcześniej czy później popadniesz w niewolę. A więc czczenie dnia świętego jest ukazane jako szczególne zabezpieczenie naszej wolności i nie tylko. Jest zachowaniem naszego człowieczeństwa w ogóle. Jan Paweł II w 1991 r. w czasie pielgrzymki do Polski wyraźnie zaznaczył: „Kiedy Bóg mówi „Pamiętaj abyś dzień święty święcił” to słowo Jego dotyczy nie tylko tego dnia, ale charakteru naszego życia”.
Odpowiednikiem naszej niedzieli w Starym Testamencie był szabat – dzień Pański. Był ona znakiem nierozerwalności przymierza Boga z jego ludem, wspomnieniem wyjścia z niewoli egipskiej. Izraelici świętowali to wydarzeni, ba, legło ono u podstaw Narodu Wybranego w dniu Paschy. Wspominali je także w rytmie tygodniowym, W kapłańskim opisie stworzenia jest ukazany siódmy dzień odpoczynku Boga. Jeżeli człowiek jest stworzony na obraz i Jego podobieństwom jeśli chce naśladować Stwórcę to powinien zachowywać dzień odpoczynku, poświęcony wielbieniem Boga za stworzenie itd.
Dla nas Pascha to przejście Chrystusa ze śmierci do życia. Jego Ofiara na Krzyżu jest dla nas zbawieniem, wyzwoleniem. Wielkanoc to przecież dla nas niedziela niedziel. Już dawno, bo w V wieku, papież Innocenty I zwracał uwagę, że świętowanie w niedzielę jest wspomnieniem Zmartwychwstania każdego tygodnia.
Niedzielne świętowanie uczy nas, że cały czas jest święty, bo należy do Boga. Potrzebujemy tego dnia, który o tym przypomina, który na chwilę daje nam wytchnienie wśród rozmaitych zajęć. Pozwala na postawienie sobie pytania „po co? ”
Po co pracuję, po co założyłem rodzinę, po co się trudzę, po co nasze udręki? Jaki to wszystko ma sens? Niedziela przeżyta po chrześcijańsku to uświęcenie czasu i danie sobie odpowiedzi na niektóre pytania. Nie sposób być chrześcijaninem i nie świętować dnia Zmartwychwstania Chrystusa.
Wrogie Kościoła od rewolucji francuskiej po czasy nazizmu i komunizmu, wiedzieli co robią, chcąc odebrać chrześcijanom niedzielę. Żydowski szabat był obwarowany wszelkimi przepisami, ale przepisy te są martwą literą. Dlatego chrześcijaństwo stawia na wymóg miłości. Jeśli naszą motywacją jest miłość człowieka to w określonych przypadkach możemy wykonywać pewne prace w niedzielę. Jednak to nie może zastępować uczestniczenia w Eucharystii. Owszem modlić się można wszędzie, natomiast Eucharystia jest czymś więcej, to Ofiara Chrystusa, którą sprawujemy we wspólnocie Kościoła, to również nasze dziękczynienie. Niedzieli nie można sprowadzić tylko do posług liturgicznych (czytanie, śpiew psalmów). Podczas składania darów ołtarza – chleb i wino, które potem jest konsekrowane, to moment, w którym każdy z nas powinien ofiarować Bogu nasze życie rodzinne, codzienną pracę, wszystko czym żyjemy. Nie przez przypadek Pan Jezus wybrał na podstawowe znaki w liturgii chrześcijańskiej owoc pracy człowieka – chleb i wino. Pokazał nam, że wszystko czym żyjemy i wszystkie nasze godziwe zajęcia powinniśmy ofiarować Bogu. Niedziela prawdziwie przeżyta uczy nas przeżywania zwykłych szarych dni. Jeżeli mamy ofiarować Bogu wszystkie swoje zajęcia, to nie możemy ofiarować byle czego, np. złej pracy, stosunku do drugiego człowieka czy społeczeństwa. Jeżeli w niedzielę przychodzimy z pustymi rękami, od razu robimy rachunek sumienia i powodujemy takie działania, aby następny dzień był inny, żeby mieć co złożyć w ofierze. Sobór Watykański II mówi, że powołaniem chrześcijan świeckich jest uświęcenie świata, a to uświęcenie dokonuje się w taki sposób, że uświęcamy najdrobniejsze zajęcia i wszytko to czym żyjemy, włączamy Ofiarę Chrystusa.
Gdy natomiast (z wyjątkiem koniecznych zajęć) podejmujemy pracę w niedzielę, to na ogół nie po to, by się uświęcać. Katechizm wyraźnie podkreśla, że czczenie Dnia Pańskiego to sprzeciwienie się niewolnictwu pracy i ubóstwianiu pieniądza. Następuje to wtedy, gdy pracę traktujemy wyłącznie jako środek do zdobycia pieniędzy, najlepiej coraz większych i nie zawsze w sposób uczciwy. Pieniądz wtedy staje się złotym cielcem, biblijnym Baalem. W niedzielę mamy, a przynajmniej winniśmy mieć, więcej czasu dla siebie w rodzinie, gramy w piłkę, odwiedzamy znajomych, przeżywamy też święto w pięknej przyrodzie.
Przez zabieganie w niedzielę za różnymi sprawami, robienia tygodniowych zakupów, zatraca się sens niedzieli i wtedy należy powiedzieć „NIE”. Trzeba zatroszczyć się o rodzinę i jej kształtowanie, a w tym wszystkim nie zapomnieć o kontakcie z Bogiem. On nie stoi nad innymi, jak szef w pracy, który może zabrać premię, lub nas sprawdzi czy wszystko dobrze wykonaliśmy i może dlatego o Nim tak szybko zapominamy. A bez Niego, jaki to ma wszystko sens…
Są prace – opieka nad chorym, praca w służbie zdrowia, itp., które muszą być wykonywane. A co do zakupów? Czy konieczne są w tym dniu? Jeżeli katolicy by z tego zrezygnowali, to obroty w sklepach i supermarketach tak by spadły, że nieopłacalne stało się ich otwieranie w niedzielę. Tymczasem przeciętny polski katolik nie widzi w tym niczego złego i z całą rodziną urządza przechadzkę po supermarkecie, najchętniej po wyjściu z kościoła. Już Stary Testament mówił, że nawet niewolnik powinien mieć czas na odpoczynek w dniu świętym (nie tak dawno po Mszy chodziło się obejrzeć np. wystawę malarstwa, zaś obecnie sklepową).
Koła biznesu wmawiają nam, że mamy potrzebę zakupów niedzielę, a także jeszcze wczoraj nie mieliśmy i jest to konieczne, ale są kraje bardziej rozwinięte (Bawaria, Włochy, Hiszpania), gdzie obowiązuje zakaz handlu w niedzielę i w jaki sposób sobie radzą. Nikt nie upatruje w tym bezrobocia, że w niedzielę nie ma handlu, W wielu miastach hale targowe zajmują obecnie najlepsze place, jak niegdyś katedry – to niebezpieczna tendencja, ale najbardziej niebezpieczne jest przenoszenie mentalno ci supermarketu do Kościoła. Na dodatek w naszym parlamencie przy głośnych deklaracjach o szacunku do nauczania społecznego Kościoła, nie widać próby wprowadzania takich uregulowań prawnych, które by pomogły w uszanowaniu dnia świątecznego. Istnieje zatem potrzeba resakralizacji życia. Na tym tle w ostatnich latach pojawia się korzystne zjawisko przystępowania do Komunii św. Ktoś może powiedzieć, że przy okazji wielkich świąt, ale też należy pamiętać, że te tłumy wcześniej gremialnie przystąpiły do Sakramentu Pokuty. Dodać należy, że lata komunizmu ideologicznie uderzały w 3 pierwsze przykazania, w postaci dania nam nowego bożka, nowej religii, do świętowania nowych świąt. Jednak ci sami pomarańcze dawali nie na 1 maja czy 22 lipca, ale na święta bożonarodzeniowe czy wielkanocne. Jednak wtedy urządzano wiele szkód w ludzkich sumieniach w zakresie tych przykazań. Walka z 3 pierwszymi przykazaniami osłabiło w nas gotowość do spełniania siedmiu następnych. Wielu uległo złudzeniu, że te przykazania moralne są mniej ważne, Poza tym ciągle pojawia się wtedy problem czy wziąć państwowe to kradzież, czy kiedy nie mówić prawdy, gdy „oni” pytają to kłamstwo. W ten sposób zaczęła rozmywać się nasza moralność.